Geopolityka
Postimperialna zaprawa
Rosyjska polityka zagraniczna różni się od polskiej przede wszystkim konsekwencją i rozłożonym na lata a czasem dekady elementem planistycznym.
To właśnie z tego powodu integracja na obszarze postsowieckim może jawić się polskim komentatorom jako proces dla Rosji nieudany. Przeświadczenie to potęgują wypowiedzi takie jak niedawne oświadczenie prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, w którym zaznaczył, że Unia Eurazjatycka ma sprowadzać się wyłącznie do integracji ekonomicznej a nie politycznej. Bardzo podobnie akcenty rozłożył także Aleksander Łukaszenka niejako wtórując swojemu partnerowi z Astany. Ten kubeł zimnej wody spadł na Kreml ze strony prymusów jego projektów integracyjnych, czy jednak powinien on kształtować nasze wyobrażenie o ich skuteczności?
Bez względu na ocenę Wspólnoty Niepodległych Państw, Związku Białorusi i Rosji, Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czy Unii Celnej i projektowanej Unii Eurazjatyckiej trzeba obiektywnie przyznać, że Moskwie podczas niełatwych dwóch dekad udała się rzecz najważniejsza. Zdołała ona utrzymać przy życiu postsowieckie dziedzictwo ekonomicznej zależności krajów całego regionu. Powstało spoiwo trwale wiążące ze sobą przestrzeń postimperialną od Brześcia po Władywostok. Tworzenie wspólnego rynku (waluty?), połączeń infrastrukturalnych, systemu bezpieczeństwa, przemysłu obronnego to punkt wyjścia na przyszłość. Solidny punkt również z innych powodów takich jak stworzenie sobie przez Rosję warunków niezbędnych do rozwoju a tym samym zwiększania własnego potencjału. Z tego punktu widzenia procesy konsekwentnie inicjowane przez Moskwę przynoszę pewne profity i stwarzają rozliczne szanse.
Najważniejszy w rosyjskich rachubach jest czas, to on przynosi niespodziewane zwroty wydarzeń, które politycy pokroju Władimira Putina potrafią wykorzystać. W chwili obecnej Nazarbajew krytykuje integrację polityczną, ale jaki stosunek do tego będą mieli przyszli pretendenci do stanowiska jakie dziś zajmuje? Przecież przygotowywany przez niego plan sukcesyjny mogą naznaczyć rozliczne komplikacje. Pretendenci będą walczyć o domeny silnie nasycone powiązaniami gospodarczymi z Rosją, spenetrowane przez rosyjski kapitał, nasycone moskiewskim elementem w obszarze armii i służb. W tym trudnym dla nich momencie Kreml będzie chciał zaoferować swoje pośrednictwo...
Czas to potężne narzędzie rosyjskiej dyplomacji. Zbliża się moment wycofania sił NATO z Afganistanu, który może przynieść wielki chaos w sercu Azji. Kreml przygotowuje się do niego od dłuższego czasu. Oczyszcza sobie pole wywierając nacisk na Uzbekistan i Kirgistan w sprawie obecności na ich terenie amerykańskich baz. Wzmacnia potencjał swojego sojuszu militarnego, tworzy dla niego ramy prawne konieczne do podjęcia przyszłych ekspedycji militarnych, buduje jego pozytywny wizerunek współpracując z ONZ i nagłaśniając operacje antynarkotykowe. Ściśle wiąże się z Chinami by je naturalizować. A przecież to jedynie działania długofalowe, tymczasem w ostatnich dniach Siergiej Ławrow prowadził rozmowy na temat wzmocnienia bezpieczeństwa na granicy Tadżykistanu i Afganistanu, czy chodzi o powrót rosyjskich żołnierzy w to miejsce? To możliwe- zresztą cały region jest niestabilny (w ostatnich miesiącach warto wymienić etniczną zawieruchę wokół miasta Chuszar oraz konflikt w Górskim Badachszanie), skłócony (np. kwestia tamy w Rogun) o często nieuregulowanych granicach (powróciła kwestia demarkacji granicy Uzbekistanu i Tadżykistanu).
Z tego punktu widzenia (a przecież możemy spojrzeć także na niestabilny Kaukaz i inne punkty zapalne) określanie procesów integracyjnych w obszarze postsowieckim jako rosyjskiej klęski jest nieuzasadnione. W pierwszych dekadach po upadku ZSRS osiągnęła ona najważniejsze stojące przed nią cele- zabezpieczyła rosyjską przyszłość. Dziś uzyskane tym sposobem tworzywo jest z konsekwencją i cierpliwością modelowane przez specjalistów z Kremla. Na ich usługach oprócz „soft power” pozostają świetne służby specjalne i słabnąca choć nadal obecna spuścizna sowiecka w postaci Abchazji, Osetii Południowej, Górskiego Karabachu, Naddniestrza czy Krymu.
Piotr A. Maciążek
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie