- Opinia
- Wiadomości
Niemiecki dowódca marynarki wojennej ustępuje po słowach o Ukrainie [OPINIA]
Wiceadmirał Kay-Achim Schoenbach przeprosił za swoje słowa odnoszące się do sytuacji kryzysowej na linii Rosja-Ukraina. Burzę wywołały jego słowa, że prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi należy się „szacunek”, a Ukraina nigdy nie odzyska już Krymu, który jest nielegalnie okupowany przez rosyjskie siły zbrojne. Dowódca niemieckiej marynarki wojennej równocześnie z przeprosinami zrezygnował ze swojego stanowiska. Jednakże, jego wypowiedzi wpisują się w pytania o postawę Niemiec wobec obecnego napięcia w Europie.

Kontrowersyjne wypowiedzi niemieckiego dowódcy pojawiły się w ramach jego wystąpienia w toku dyskusji zorganizowanej w Indiach. Wiceadmirał Schoenbach wystąpił w jednym z tamtejszych think tanków. Niemiecki dowódca wskazywał, że jego zdaniem prezydent Putin chce być odpowiednio traktowany przez Zachód. Dlatego ważne jest okazanie mu szacunku, który oczekuje przywódca Rosji. Takie sugestie miały być skorelowane oczywiście z narastającym napięciem na linii Rosja-Zachód, które przejawia się koncentracją rosyjskich sił zbrojnych wokół Ukrainy (od strony Rosji jak i Białorusi). Jednocześnie, były już dowódca niemieckiej marynarki wojennej, miał stwierdzić wprost, że Ukraina już nigdy nie odzyska Krymu. Tym samym, bezprawna aneksja tej części terytorium ukraińskiego winna być zaakceptowana. Dla przypomnienia, to w 2014 r. operacja połączona wojskowo-wywiadowcza Rosji doprowadziła do trwającej do dziś okupacji Krymu.
Zobacz też
Wspomniane wypowiedzi niemieckiego dowódcy, który gościł w Indiach zostały nagłośnione i wywołały burzę reakcji na całym świecie. Niemiecki resort obrony odciął się od nich oficjalnie, a sam wiceadmirał przeprosił ostatecznie i zrezygnował z zajmowanej pozycji w siłach zbrojnych. Oficer zaznaczył, że wypowiedziane w Indiach sugestie były pochopne. Według komunikatu minister obrony Niemiec Christine Lambrecht, obowiązki wiceadmirała przejmie jego dotychczasowy zastępca. Tak czy inaczej, prezentacja „pochopnych" wniosków wiceadmirała wpisała się w szereg dyskusji o postawie rządu federalnego w Berlinie wobec sytuacji kryzysowej, którą wywołała Rosja.
Z jednej strony, oficjalnym przekazem strony niemieckiej jest jedność z partnerami transatlantyckimi i podtrzymanie groźby silnej reakcji, gdyby doszło do zbrojnej napaści Rosjan na Ukrainę. Minister Annalena Baerbock uważa, że kluczową formą odstraszania jest wyjaśnienie Moskwie, iż w przypadku użycia siły spotka się z ogromnymi konsekwencjami ze strony UE oraz państw należących do grupy G7. Berlin przeciwstawia się również roszczeniom rosyjskim jeśli chodzi o zrezygnowanie z możliwości rozszerzeń NATO na inne państwa. Podkreślając, że każdy suwerenny naród ma prawo rozpoczęcia starań o wejście do systemu obrony kolektywnej. Jednakże, kolejne dni ukazują coraz więcej wątpliwości wobec tej drugiej twarzy działań Niemiec. Przede wszystkim jeśli chodzi o wszelkie kwestie realne wspierania Ukrainy w jej prawie do samoobrony.
Część państw NATO przeprowadza bowiem znaczne transfery broni oraz wyposażenia na rzecz strony ukraińskiej, tak aby ten naród miał zdolność do efektywniejszej obrony i odstraszania. Jednakowoż, Niemcy podtrzymują, że ich polityka w sferze etycznej i prawnej nie pozwala na szerszą akceptację podobnych działań. Według minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock jest to pochodna specyficznego tła historycznego jeśli chodzi o działania Niemiec na rynkach uzbrojenia. Jednakże, pytaniem otwartym pozostaje stosowanie podwójnych standardów w zakresie podejścia Berlina do zgód eksportowych, patrząc przez pryzmat chociażby szukania rynków zbytu na Bliskim Wschodzie. Lecz obecny rząd federalny uważa oficjalnie, że jakiekolwiek dostawy broni do strony ukraińskiej są bezużyteczne jeśli chodzi o rozwiązanie problemu w relacjach Rosja-Zachód oraz Ukraina.
Tak czy inaczej, negatywna postawa wobec pomocy ukraińskim siłom zbrojnym nie dotyczy to tylko obecnej sytuacji kryzysowej. Już wcześniej była kanclerz Angela Merkel i jej rząd mieli blokować dostawy karabinów antysprzętowych oraz systemów antydronowych do Ukrainy. Wykorzystując przy tym procedury natowskie, a także starając się ukryć swoją postawę, włączając do blokowania zakupów również władze Królestwa Niderlanów. Teraz głośnym stał się również wątek możliwej niemieckiej blokady w zakresie przekazania haubic D-30 z Estonii do Ukrainy o czym pisał „The Wall Street Journal". Ten system uzbrojenia trafił do państw nadbałtyckich z magazynów byłej armii NRD, po zjednoczeniu kraju i tym samym Berlin ma mieć możliwość oddziaływania na władze w Tallinie.
Zamiast własnego wsparcia materiałowego oraz akceptacji wspierania przez innych sił zbrojnych Ukrainy sprzętem objętym restrykcjami niemieckimi, władze w Berlinie podkreślają inne formy pomocy dla Kijowa. Minister Christine Lambrecht miała bowiem zapowiedzieć, że Ukraina ma uzyskać niemiecki szpital polowy. Niemcy chwalą się również wysyłaniem do strony ukraińskiej respiratorów oraz pomocą medyczną dla rannych ukraińskich żołnierzy, która mieć miejsce w niemieckich szpitalach.
Zobacz też
Wypowiedź wiceadmirała, chociaż spotkała się z szybką reakcją samego oficera jak i resortu obrony Niemiec, rodzi kolejne wątpliwości co do możliwego osłabienia postawy Zachodu właśnie przez stronę niemiecką. Szczególnie, że podobne wypowiedzi jak ta wiceadmirała Schoenbacha, strona ukraińska bardzo racjonalnie postrzega w kategoriach wręcz zapraszania Rosji do podjęcia ryzyka działań zbrojnych.
Trzeba zauważyć, że wątek europejski przysłonił niejako podstawowy przekaz wizyty wiceadmirała Schoenbacha w Azji. Miała być ona połączona z głośną misją fregaty Bayern (F217) w rejonie Indopacyfiku. Obecność niemieckiego okrętu operującego od dłuższego czasu na Indo-Pacyfiku, połączona z wizytą wiceadmirała w Indiach pierwotnie stanowić miała zapowiedź nowej karty w polityce Berlina względem tego regionu świata. 20 stycznia wiceadmirał, dowódca niemieckiej marynarki wojennej spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Indii Harsh Vardhan Shringla. Mowa była o postrzeganiu Indii w kategoriach strategicznego partnera Niemiec, podkreślając znaczenie indyjskiej demokracji jako elementu wspierającego kooperację ze stroną niemiecką.
Miał to być również ważny sygnał wysłany wobec Chin, które naciskają na Niemcy, aby te wpłynęły m.in. na postawę części państw europejskich na czele z Litwą, które stają się coraz bardziej asertywne wobec Pekinu w swojej polityce zagranicznej i handlowej. Jednakże, Berlin chciał pokazać, że również w Indopacyfiku istnieje niejako widoczna alternatywa gospodarcza oraz polityczna, w postaci właśnie dynamicznie rozwijających się Indii. Lecz jak widać, kontrowersyjna wypowiedź wiceadmirała Schoenbacha może mocno osłabić pierwotne znaczenie misji dyplomatyczno-wojskowej.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu