Reklama

Geopolityka

Minister spraw zagranicznych Tajwanu z wizytą w Czechach

Joseph Wu i Miloš Vystrčil
Joseph Wu i Miloš Vystrčil
Autor. Senát Parlamentu ČR/Twitter

Minister spraw zagranicznych Tajwanu Joseph Wu rozpoczął we wtorek wizytę w Czechach. Analityk Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych (AMO) Filip Szebok jest zdania, że każdy kraj wytycza polityczne, nieprzekraczalne granice. Dla ChRL to stosunki dyplomatyczne z Tajwanem, dla Czech prawo prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

„Obecne czeskie władze, a istnieje w tej kwestii zgoda najważniejszych konstytucyjnych polityków, uważają, że należy zintensyfikować stosunki z Tajwanem. Wynika to z faktu, że akcentują wartości związane z osobą Vaclava Havla, czyli szacunek dla praw człowieka, demokracji. Kwestią otwartą jest, jaki to będzie miało wpływ na stosunki z Chinami kontynentalnymi" – powiedział PAP analityk AMO.

Szebok uważa, że mimo przyjęcia w Pradze ministra spraw zagranicznych Tajwanu Czechy starają się nadal mówić, że respektują politykę „jednych Chin", a więc utrzymywania kontaktów dyplomatycznych jedynie z Chińską Republiką Ludową, czyli Pekinem. „Dla nich (ChRL- PAP) kontakty z Tajwanem powinny być ograniczone do kwestii kultury lub gospodarki i nie powinny mieć charakteru oficjalnego, ale dla Czech ważne jest to, że to my ustawiamy granice polityki jednych Chin, akcentując, że jedynie nie mamy stosunków dyplomatycznych z Tajpej" – wyjaśniał ekspert.

Reklama

I bez tego stopnia stosunków Wu jest w Czechach już po raz drugi, a wcześniej w Tajpej byli przewodniczący obu izb czeskiego parlamentu. Bezpośrednio po swoim zwycięstwie nowy prezydent Czech Petr Pavel rozmawiał z prezydent Tajwanu Tsai Jing-wen. W środę minister Wu będzie jednym z prelegentów na konferencji bezpieczeństwa organizowanej przez European Values Organisation. Patronat nad tym wydarzeniem objął Pavel, który ma je otworzyć, ale nie wiadomo, czy spotka się z politykiem z Tajwanu.

Czytaj też

Analityk AMO powiedział, że dla tajwańskich polityków istotne jest podkreślanie, że Chiny i Rosja są w istocie tymi samymi stronami konfliktu. „Są tą samą stroną monety, a napaść Rosji na Ukrainę może powtórzyć się w napaści Chin na Tajwan. W ten sposób budują sympatię do siebie na Zachodzie" – wyjaśnił. Ale według Szeboka nie do końca można porównywać te dwie sytuacje, ponieważ ChRL od dawna stara się o zjednoczenie z Tajwanem i nigdy tego nie ukrywała, a podjęcie ewentualnych kroków wojskowych uzależnia od konkretnej sytuacji. „Takie ryzyko wzrasta, ale moim zdaniem większym zagrożeniem są możliwe starcia wynikające z ewentualnych prowokacji" – powiedział w rozmowie z PAP.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama