Geopolityka
Media izraelskie po wystąpieniu Netanjahu w Kongresie: popis retoryczny bez ważnych konkretów
Przemówienie premiera Izraela Benjamina Netanjahu przed Kongresem USA było pełne podniosłych słów, ale brakowało w nim konkretów - skomentował „Jerusalem Post”. Chciałbym, by jego rządy były tak efektywne, jak jego retoryka - napisał publicysta portalu Times of Israel. Netanjahu wygrywa w przemówieniach, ale przegrywa wojny - dodał „Haarec”.
W środowym wystąpieniu pojawiło się wiele szczytnych idei, jak np. amerykańsko-izraelski sojusz wymierzony w Iran, w który Netanjahu - co zdawał się sugerować - chciałby też zaangażować Arabię Saudyjską” - napisał Jonah Jeremy Bob z „Jerusalem Post”. „Problem w tym, że premier nawet nie zająknął się o ustępstwach wobec Palestyńczyków, które musiałby wykonać, by przekonać Rijad do normalizacji stosunków i antyirańskiego sojuszu” - zaznaczył publicysta.
„Podobnie mało konkretnie brzmiały wypowiedzi Netanjahu dotyczące powojennych losów Strefy Gazy, walki z Hezbollahem czy próby powstrzymania planu nuklearnego Iranu” - dodał autor jerozolimskiego dziennika. „Podczas tego historycznego przemówienia nie usłyszeliśmy niczego, co dałoby nam wyobrażenie o planach Netanjahu na nadchodzące dni i tygodnie” - podsumował.
„Przemowa Netanjahu była skrupulatnie skonstruowanym i brawurowo przedstawionym popisem dyplomacji publicznej” - ocenił Dawid Horowic na łamach portalu „Times of Israel”. „Z tą podnoszącą na duchu retoryką kontrastowała jednak smutna rzeczywistość i fakty” - dodał.
„Netanjahu przedstawił atak 7 października jako katastrofę, do której w jakiś sposób doszło, ale nie była ona z nim związana - jakby nie on był w tym czasie premierem i nie kierowął izraelską polityką niemal przez cały czas, odkąd Hamas 17 lat temu przejął władzę w Strefie Gazy” - zaznaczył Horowic.
„Premier w przemówieniu przedstawił jedynie niejasną obietnicę sprowadzenia do domu wszystkich zakładników przetrzymywanych przez Hamas, nie zważa jednak na nawoływania szefów agencji bezpieczeństwa i własnego ministra obrony do tego, by zgodził się na porozumienie i przekłada terminy wysłania negocjatorów na kolejne rozmowy” - dodał publicysta.
„Netanjahu chwalił bohaterstwo izraelskich żołnierzy, ale wielu z nich jest przemęczonych ponad 250 dniami ciągłej służby” - napisał Horowic. „Premier mówił też wiele o demokracji, a przecież pod jego przywództwem, rok temu, zakwestionowano same jej podstawy, gdy Netanjahu próbował podporządkować władzę sądowniczą rządzącej koalicji, do której doprosił mesjanistów i rasistów” - podkreślił.
„W czasie 52-minutowej przemowy Netanjahu nie podał żadnego szczegółu, nawet najmniejszej wskazówki, jak planuje wydobyć swój kraj ze straszliwego impasu, w którym Izrael pogrążył się, gdy to on był premierem” - skomentował Anshel Pfeffer, publicysta dziennika „Haarec”.
„Netanjahu wywarł wielkie wrażenie na składającej się w większości z Republikanów widowni w Kongresie w Waszyngtonie, ale jego przemowa nie zaoferowała nic mieszkańcom Izraela, którzy oglądali to wydarzenie” - ocenił Pfeffer.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie