Reklama

Geopolityka

Manewry rosyjsko-białoruskie już na samym początku 2022?

Autor. Fot. Ministerstwo obrony Rosji, mil.ru

Prezydenci Rosji i Białorusi zapowiedzieli możliwość przeprowadzenia połączonych ćwiczeń wojskowych już niejako na samym początku 2022 r. Miałby one odbywać się na terytorium białoruskim. Co więcej, Aleksandr Łukaszenka zabiega u prezydenta Rosji o podtrzymanie silnej kooperacji wojskowo-przemysłowej obu państw. Tego rodzaju tematy miały być częścią rozmów dwóch przywódców, prowadzonych w Sankt Petersburgu 29 grudnia tego roku.

Rosyjska agencja informacyjna TASS podaje, że Władimir Putin miał mówić o manewrach na przełomie lutego i marca. Oczywiście, zdaniem rosyjskiego przywódcy decydujący głos w zakresie konkretnych terminów, tego rodzjau przedsięwzięć szkoleniowych, będą mieli przedstawiciele wojska. I to oni mają teraz odnieść się do szczegółów, przy czym jak widać wola polityczna wyrażona wprost istnieje zarówno w przypadku Moskwy jak i Mińska. Oficjalnie, zdaniem prezydenta Białorusi, takie manewry mają przekładać się na poprawę bezpieczeństwa obu państw i przynosić im korzyści w zakresie pogłębiania relacji bilateralnych.

Łukaszenka uważa również, że istotne jest tworzenie ośrodków szkolenia, gdzie żołnierze z obu państw mogliby wspierać się w procesach szkoleniowych, przede wszystkim w zakresie nowego uzbrojenia. Aleksandr Łukaszenko miał także podziękować Rosji, a przede wszystkim osobiście prezydentowi Putinowi, za wsparcie udzielone Białorusi w związku z międzynarodowymi sankcjami. Rozmowy, oprócz kwestii związanych z obronnością, dotyczyły też innych aspektów budowania relacji związkowych w ramach ZBiR -u czyli struktury integrującej Rosję oraz Białoruś. Przywódcy mieli wyrazić m.in. zadowolenie z zakresu pogłębiającej się integracji w sferze finansowej, podatkowej i celnej. Strona rosyjska podkreśla przy tym znaczenie szerszego włączania firm białoruskich w działania w ramach Rosji.

Czytaj też

Wracając do kwestii geopolitycznych i geostrategicznych, przypomnijmy, że Białoruś w tym roku celowo eskaluje sytuacją w rejonie granic państw należących do NATO czyli Polski, Litwy i Łotwy. Wywołując tam sztucznie krzysy związany ze sprowadzanami do kraju nielegalnymi imigrantami. Co więcej, trzeba pamiętać, że władze w Mińsku znajdują się pod presją międzynarodową z racji ich brutalnej rozprawy z opozycją polityczną. I to właśnie działania z użyciem imigrantów są traktowane jako jedna z form możliwej odpowiedzi wobec szeroko pojmowanego Zachodu. Jednocześnie Rosja nadal utrzymuje napięcie w relacji z Ukrainą, koncentrując duże zgrupowanie wojsk na granicy z tym państwem. Przez co rozważane są również scenariusze w zakresie użycia siły w różnej skali i przy różnym zaangażowaniu wspomnianej Białorusi.

Tak czy inaczej Kreml wprowadza w ostatnich miesiącach, a nawet dniach (insynuacje o przygotowywaniu "inwazji NATO na Rosję") ostrą retorykę antynatowską do swojej przestrzeni informacyjnej, która już i tak wcześniej doświadczała podobnych zabiegów. Wskazując na potrzebę uzyskania gwarancji bezpieczeństwa ze strony właśnie państw należących do NATO, na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Nie można pomijać faktu, że właśnie wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Białorusi, przeprowadzane w latach ubiegłych i w 2021 r. były zawsze nacechowane przesłaniem o potrzebie uzyskania odpowiedniej odpowiedzi militarnej na działania NATO, co było prezentowane w sposób mniej lub bardziej zawoalowany.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Monkey

    Białoruś wpada w łapy Rosji. Częściowo także ze względu na dyletancką politykę Zachodu względem niej. W tym Polski. Jeszcze kilka lat temu można się było z dyktatorem porozumieć. Skoro można z Saudami,ZEA czy innymi dyktatorami znad Zatoki Perskiej, sułtanem Maroka, wojskową dyktaturą z Egiptu, Tajlandią, Filipinami tego całego Duterte itp W Chinach można prowadzić lukratywne biznesy dające im zarobić i zdobyć taką przewagę nad Zachodem, że nawet maseczki i testy covidove stamtąd kupujemy…. Ale Białoruś nie ma bogactw. Ale ma położenie wchodzące w terytorium Rosji i chroniące Polskę i w dużej części Litwę przed rosyjskim atakiem. Także ubezpieczające północną granicę Ukrainy. Czyż to nie jest niczego warte?