Reklama

Geopolityka

Łukaszenka mówi o broni "supernuklearnej" na Białorusi. Mińsk wesprze rosyjską flotę? [KOMENTARZ]

Autor. mil.ru

„Rozmieścimy nie tylko broń jądrową, ale także supernuklearną, perspektywiczną, aby chronić nasze terytorium” – stwierdził prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko podczas konferencji prasowej, podsumowującej rosyjsko-białoruskie ćwiczenia „Związkowa Stanowczość 2022.” Powiedział też o planach pozyskania przez Mińsk systemów Iskander oraz poinformował, że powstają wspólne ośrodku szkoleniowe ale nie stałe bazy rosyjskie.

Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Białoruś jest też zainteresowana szkoleniem marynarzy w Kaliningradzie czy Murmańsku, którzy następnie będą służyć we wspólnych jednostkach. Łukaszenko zapowiedział również, że uzgodnienia w zakresie współdziałania połączonych sił Rosji i Białorusi zostaną przygotowane podczas spotkania z Władimirem Putinem 18 lutego.

Rozmowa obu prezydentów ma na celu z jednej strony podsumowanie i ocenę wspólnych ćwiczeń a z drugiej uzgodnienie wspólnych planów wojskowych. Zdaniem Łukaszenki nie obejmują one stałych rosyjskich baz na Białorusi, czego jego zdaniem dowiodły zakończone właśnie ćwiczenia. Według niego podczas ćwiczeń pokazano, jak ogromną liczbę żołnierzy i sprzętu w ciągu kilkunastu dni można przenieść z Dalekiego Wschodu Rosji na Białoruś.

Reklama

Ponadto, jak podkreślił Łukaszenko, w ramach Układu o Państwie Związkowym istnieje wspólne zgrupowanie wojsk, które opiera się na armii białoruskiej. Jest to 65 tys. żołnierzy, plus 200 tys. rezerwistów oraz wojska terytorialne, co łącznie daje jego zdaniem około pół miliona, a Rosja "wesprze nas w dzień lub dwa. Po co więc wydawać tu miliardy dolarów i tworzyć dodatkowe bazy (rosyjskie na Białorusi - przyp. red.)?" – pyta retorycznie prezydent Białorusi.

Czytaj też

Podobnie przywódca białoruskich władz ocenił pomysł tworzenia rosyjskich baz lotnictwa w swoim kraju, do celów innych niż szkoleniowe. - „Przenieść samoloty, helikoptery itp. i umieścić na granicy Państwa Związkowego, na celowniku NATO? Nie ma takiej potrzeby". To samo jego zdaniem tyczy się sił rakietowych - zgodnie z wymaganiami są one skoncentrowane zarówno na terytorium Rosji, jak i Białorusi. - „Jakie więc bazy miałyby tu powstać? Nie potrzebujemy tu więcej baz!" - grzmiał na dziennikarzy Aleksander Łukaszenko. Z drugiej strony ostro skrytykował wszelkie pytania dotyczące stacjonowania Rosjan w swoim kraju.

Jeżeli ma sens zatrzymanie tu wojsk rosyjskich, zatrzymamy je tak długo, jak będzie to konieczne. Podkreślam jeszcze raz: to jest nasze terytorium i ta decyzja należy do nas. W tej chwili Stany Zjednoczone wysyłają do Polski tysiące żołnierzy, tysiące kilometrów od swoich granic. Czy proszą nas lub Rosjan o pozwolenie? Nie. Po co my mamy prosić kogokolwiek? Będziemy trzymać tu wojska tak długo, jak to konieczne. Chronić nasze terytorium i pokazać wszystkim, że jesteśmy gotowi bronić naszej ziemi.
Aleksander Łukaszenko, prezydent Białorusi
Pociski KN-23 są podobne do pocisków Iskander, fot. Witalij W. Kuzmin/Wikimedia/CC BY-SA 4.0

Równocześnie potwierdzono informacje o bazach szkoleniowych. Według niego są trzy takie ośrodki, a w planach jest czwarty, w którym białoruscy żołnierze będą szkolić się w zakresie obsługi systemów rakietowych Iskander. Mogą one zostać w tym celu pozostawione przez rosyjskie siły zbrojne które obecnie ćwiczą na Białorusi.

"To dobra broń. Powinniśmy ją opanować? Powinniśmy." – uważa głowa białoruskiego państwa, podkreślając znaczenie swojego kraju dla wspólnego bezpieczeństwa Państwa Związkowego - "Nasza armia jest na pierwszej linii, musi mieć najnowocześniejszą broń. Dziś istnieje kilka rodzajów zaawansowanego sprzętu, którego potrzebujemy, Iskander i nie tylko. Albo je kupimy, albo Rosjanie dostarczą nam coś na własny koszt, bo to nasze wspólne siły zbrojne".

Czytaj też

Argument o wspólnych siłach zbrojnych wzmacnia też deklaracja o planach szkolenia Białorusinów w jednostkach rosyjskiej marynarki wojennej. Łukaszenko stwierdził, że istnieją plany - „szkolenia marynarzy w Kaliningradzie czy Murmańsku, którzy następnie będą służyć we wspólnych jednostkach." Brzmi to dość sensacyjnie, jak zapowiedź wprowadzenia ukraińskich „marynarzy" na pokład jednostek rosyjskiej Floty Czarnomorskiej i Floty Północnej.

Bardziej prawdopodobne jest jednak, że chodzi o jednostki zmechanizowane i zmotoryzowane rosyjskiej piechoty morskiej, która stanowi część Marynarki Wojennej Rosji. Taką mniej sensacyjną tezę potwierdzać też mogą dotychczasowe doświadczenia, dotyczące szkolenia białoruskich żołnierzy wojsk zmotoryzowanych i zmechanizowanych przez jednostki Floty Bałtyckiej stacjonujące w Kaliningradzie.

Czytaj też

Nie zabrakło też kilku słów o wrogach Państwa Związkowego i broni jądrowej. „W razie potrzeby, jeśli jakieś idiotyczne, głupie kroki podejmą nasi przeciwnicy i rywale, rozmieścimy nie tylko broń jądrową, ale także supernuklearną, perspektywiczną, aby chronić nasze terytorium" - grzmiał Aleksander Łukaszenko, po raz kolejny argumentując, że tysiące amerykańskich żołnierzy w Polsce i sama Polska zagrażają jego krajowi. Jednocześnie uspokajał, że - „jeśli Białoruś nie będzie zagrożona ze strony nieprzyjaznych krajów, to broń nuklearna nie będzie tu potrzebna i przez 100 lat." Dodał też zaznaczył, że jeśli Zachód a szczególnie USA nadal będą atakowały Białoruś, będzie „wiecznym prezydentem" i nie ustąpi ze stanowiska. Była to odpowiedź na pytanie o okoliczności, w których mógłby opuścić stanowisko.

Patrząc na to jak Łukaszenka definiuje zagrożenie ze strony Zachodu, a jest to zbieżne ze stanowiskiem Moskwy na ten temat, to dymisji nie ma się co spodziewać. Tradycyjnie też konferencja prasowa posłużyła białoruskiemu przywódcy do snucia narracji dotyczącej zagrożenia ze strony tysięcy amerykańskich wojsk, które dołączają do już stojących na granicy z Białorusią tysięcy polskich i NATO-wskich żołnierzy. Jest to argumentacja zgodna z linią Moskwy, według której dopóki żołnierze sojuszu znajdują się w Polsce, krajach bałtyckich czy Ukrainie, stanowią zagrożenie dla Państwa Związkowego. Dlatego zarówno białoruska armia jak też rosyjskie wojska w tym kraju będą systematycznie wzmacniane, aby utrzymać zarówno presję na Ukrainę jak i Polskę oraz inne państwa w regionie.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Honker Haker

    Marynarzy nigdy zbyt wielu. Przydadzą się np. w nowej Flocie Pińskiej.

    1. Monkey

      @Honker Haker: Wiem, to brzmi śmiesznie, ale w czasach ZSRR Białorusini służyli także w marynarce wojennej. Władimir Bieszanow, znasz to nazwisko? Zreszta, skoro Gruzin rozpruwający sejfy mógł zostać władcą całego ZSRR...

    2. Extern.

      @Monkey: To były inne czasy i inny kraj niż dzisiejsza Rosja, Komuniści nie byli zbyt narodowo nastawieni, wręcz odwrotnie, starali się wymazać, rozpuścić wszystkie narody w idei jaką była międzynarodówka . Dzisiejsza Rosja jest mocno narodowym tworem, bardzo więc wątpię, aby się posunęli dla Białorusinów.

    3. Chyżwar

      W zasadzie lotniskowce już mają. Sam Łukaszenka paraduje z lotniskiem na głowie.

  2. Extern.

    Łukaszenka mówi jakby miało nastąpić jakieś równoprawne połączenie obu państw, z tym "nasze", "nasze". Tak oczywiście nie będzie. Raczej to będzie wyglądało jak wrogie zajęcie. Sztab Białoruski i Białoruskie dowództwo armii zostaną rozwiązane, Białoruskie siły będą podporządkowane dowództwu Rosyjskiemu. W ich szeregach pojawią się Rosyjscy oficerowie. I tylko patrzeć jak Białorusini nie będą mieli nic u siebie do gadania. Tak na prawdę Łukaszenka oddaje Białoruś pod władanie Moskwie. Historia takich ludzi zazwyczaj jednoznacznie piętnuje jako zdrajców, wystarczy sobie przypomnieć jak dziś pamiętamy Janusza i Bogusława Radziwiłłów, którzy oddali Litwę królowi Szwecji.

    1. qq22

      Kiedyś rozliczą go jak Kadafiego i raczej to nie będzie miłe.

    2. fifi

      Taaa,w Libii po tym rozliczeniu jest jak jest.

  3. Laky

    Polska Nuclear Sparing 😉💪

  4. Koczkodan

    USA mogą w zamian rozważyć rozmieszczenie broni jądrowej na Ukrainie. Też tłumacząc, że Białorusi i Rosji nic do tego.

    1. DA(łn)VIEN

      Tylko,że Ukraina dla USA to fabryka,strefa wpływów,kolonia jak zwał tak zwał. Dla Rosji patrząc się obiektywnie to jakby ich nie oceniając...wciąż nie zmienia faktu ,że z zachodu przyszedł Batory,Waza, Napoleon,Adolf. Nie są święci,ale w polityce niech pierwszy rzuci kamień kto bez winy. Wyciągają wnioski ze swojej historii. Jeżeli chodzi o Rosję to ich rząd obecnych służb specjalnych prowadzi politykę pro rosyjską. Brutalną ,ale pro rosyjską a Łukaszenka dołącza do tego

  5. Chyżwar

    Niech tak zrobią razem z Putinem i umieszczą broń jądrową na Białorusi. NATO ma Nuclear Sharing. Załatwią sobie F-35 z nukami pod samiutkim nosem. Nie mówiąc już o tym, że dla Amerykanów głowice jądrowe w Tomahawkach i Tomahawki w wyrzutniach lądowych to nie jest szczególny techniczny problem. Tak samo, jak nie jest technicznym czy finansowym problemem umieszczenie takich głowic w AGM-158B. Zachód wytrzyma taki wyścig zbrojeń. Oni nie. Swoją drogą gość zachowuje się arcyciekawie zważywszy, że chce dostarczać mięsa armatniego do rosyjskiej floty.

    1. Ziuta

      Pershing III i koniec zabawy

    2. easyrider

      Zachowuje się jak większość dyktatorów, którzy poświęcą wszystko dla utrzymania władzy. On już z tego kursu nie zejdzie.

Reklama