- Wiadomości
Libia będzie tematem rozmów w ramach NATO?
Francja chce dyskusji o Libii i aktywności Turcji w tym państwie, w ramach państw sojuszników należących do NATO. Paryż dąży do uspokojenia sytuacji na frontach umiędzynarodowionej wojny domowej i przejścia do działań dyplomatycznych, gwarantujących możliwość zawieszenia ognia.

Władze Francji mają dążyć do wykorzystania formatu rozmów z sojusznikami w ramach NATO. Wszystko w związku z tym, że według Francuzów należy pilnie przedyskutować rosnącą w ostatnim czasie, ich zdaniem, agresywną politykę Turcji w Libii. W tym tygodniu właśnie m.in. kwestią libijską mogą zająć najpewniej ministrowie obrony państw członkowskich Sojuszu.
Czytaj też: Bitwa o Syrtę. MiG-29 jako szturmowce
Z perspektywy Paryża, działania tureckie na libijskim froncie mogą prowadzić do zniwelowania szans na realizację założeń pokojowych, w tym zawieszenia broni. Szczególnie, w kontekście ustanowionego przez ONZ embarga na broń i uzbrojenie. Przypomnieć należy, że Ankara znacząco przyczyniła się do obecnej ofensywy wojsk rządowych wymierzonej w formacje gen. Haftara. Mówi się również o późniejszej instalacji nawet stałych baz wojskowych Turcji w Libii. Tym samym, byłoby to wyzwanie strategiczne dla innych kluczowych aktorów rozgrywek wokół Morza Śródziemnego oraz Afryki Północnej. Wykraczając daleko poza utarte myślenie wokół działań wyłącznie Turcji, Rosji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy też Egiptu.
Należy pamiętać, że wspomniany gen. Haftar (walczący z uznawanym przez społeczność międzynarodową rządem Libii, bezpośrednio wspieranym przez Turków) miał zdaniem obserwatorów otrzymywać wcześniej francuskie wsparcie, gdy toczył walki z formacjami islamistów w Libii. Obecnie, Paryż dystansuje się od wszelkich kwestii udziału w bezpośredniej walce dwóch stron konfliktu wewnętrznego (GNA versus LNA). Przy czym wielokrotnie francuscy politycy wyrażali się krytycznie o eskalacji działań strony tureckiej podejmowanych w tym północnoafrykańskim państwie. Trzeba bowiem pamiętać, że Francja ma całą siatkę klasycznych interesów polityczno-ekonomicznych w regionie Północnej Afryki i zapewne nie będzie im sprzyjało tak mocne osadzenie polityczno-wojskowo-ekonomiczne Turcji.
Czytaj też: Libia: padł ostatni bastion Haftara na zachodzie
Co więcej, w tym samym czasie, strona turecka wysyła sygnały dyplomatyczne wobec Rosji, która również jest zaangażowana w Libii. Rozmowy na linii Ankara-Moskwa mają toczyć się za zamkniętymi drzwiami, gdzie Turcy widzieliby wycofanie poparcia przez Rosjan dla gen. Haftara i jego wojsk. Zaś Moskwa być może nawet liczyć na możliwość swoistej zmiany stron w konflikcie, jeśli oczywiście Turcja byłaby w stanie zaspokoić jej oczekiwania polityczno-ekonomiczne w Libii. Duże znaczenie, w kontekście dyplomacji i rozgrywek politycznych, ma przy tym dalszy los ofensywy wojsk rządowych i możliwość przejęcia przez nie kolejnych bastionów, kontrolowanych dotychczas przez gen. Haftara.
JR
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]