Reklama

Geopolityka

Libia będzie tematem rozmów w ramach NATO?

Zdjęcie ilustracyjne, fot. Wikimedia Commons, licencja CC 2.0
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Wikimedia Commons, licencja CC 2.0

Francja chce dyskusji o Libii i aktywności Turcji w tym państwie, w ramach państw sojuszników należących do NATO. Paryż dąży do uspokojenia sytuacji na frontach umiędzynarodowionej wojny domowej i przejścia do działań dyplomatycznych, gwarantujących możliwość zawieszenia ognia.

Władze Francji mają dążyć do wykorzystania formatu rozmów z sojusznikami w ramach NATO. Wszystko w związku z tym, że według Francuzów należy pilnie przedyskutować rosnącą w ostatnim czasie, ich zdaniem, agresywną politykę Turcji w Libii. W tym tygodniu właśnie m.in. kwestią libijską mogą zająć najpewniej ministrowie obrony państw członkowskich Sojuszu.

Z perspektywy Paryża, działania tureckie na libijskim froncie mogą prowadzić do zniwelowania szans na realizację założeń pokojowych, w tym zawieszenia broni. Szczególnie, w kontekście ustanowionego przez ONZ embarga na broń i uzbrojenie. Przypomnieć należy, że Ankara znacząco przyczyniła się do obecnej ofensywy wojsk rządowych wymierzonej w formacje gen. Haftara. Mówi się również o późniejszej instalacji nawet stałych baz wojskowych Turcji w Libii. Tym samym, byłoby to wyzwanie strategiczne dla innych kluczowych aktorów rozgrywek wokół Morza Śródziemnego oraz Afryki Północnej. Wykraczając daleko poza utarte myślenie wokół działań wyłącznie Turcji, Rosji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy też Egiptu.

Należy pamiętać, że wspomniany gen. Haftar (walczący z uznawanym przez społeczność międzynarodową rządem Libii, bezpośrednio wspieranym przez Turków) miał zdaniem obserwatorów otrzymywać wcześniej francuskie wsparcie, gdy toczył walki z formacjami islamistów w Libii. Obecnie, Paryż dystansuje się od wszelkich kwestii udziału w bezpośredniej walce dwóch stron konfliktu wewnętrznego (GNA versus LNA). Przy czym wielokrotnie francuscy politycy wyrażali się krytycznie o eskalacji działań strony tureckiej podejmowanych w tym północnoafrykańskim państwie. Trzeba bowiem pamiętać, że Francja ma całą siatkę klasycznych interesów polityczno-ekonomicznych w regionie Północnej Afryki i zapewne nie będzie im sprzyjało tak mocne osadzenie polityczno-wojskowo-ekonomiczne Turcji.

Co więcej, w tym samym czasie, strona turecka wysyła sygnały dyplomatyczne wobec Rosji, która również jest zaangażowana w Libii. Rozmowy na linii Ankara-Moskwa mają toczyć się za zamkniętymi drzwiami, gdzie Turcy widzieliby wycofanie poparcia przez Rosjan dla gen. Haftara i jego wojsk. Zaś Moskwa być może nawet liczyć na możliwość swoistej zmiany stron w konflikcie, jeśli oczywiście Turcja byłaby w stanie zaspokoić jej oczekiwania polityczno-ekonomiczne w Libii. Duże znaczenie, w kontekście dyplomacji i rozgrywek politycznych, ma przy tym dalszy los ofensywy wojsk rządowych i możliwość przejęcia przez nie kolejnych bastionów, kontrolowanych dotychczas przez gen. Haftara.

JR

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Marek

    18 marca 2011 po południu minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppé, zapewnił, że już wszystko było gotowe do podjęcia militarnej operacji w Libii. 19 marca 2011 wieczorem, pierwsze francuskie samoloty znalazły się w przestrzeni powietrznej Libii i rozpoczęły naloty nad Bengazi, aby jak powiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy „przeciwdziałać jakiejkolwiek agresji ze strony sił (swojego byłego przyjaciela) płk. Kadafiego przeciwko ludności Bengazi” czyli doszło znowu do "wojny humanitarnej" pod kryptonimem „Operacja Harmattan”! 20 marca 2011 w nocy, ponad 20 samolotów francuskich przeprowadziło znowu nalot na Libię, na lotnisko w Trypolisie i libijskie systemy obrony powietrznej, Francja otworzyla pudełko pandory w libii a teraz chce dyskusji o Libii i aktywności (z resztą legalnej) Turcji w tym państwie, w ramach państw sojuszników należących do NATO? Ale śmieszne!!

  2. Milutki

    W konflikcie libijskim Francja wspiera Haftara który obecnie przegrywa i teraz Francuzi chcą zatrzymać porażkę działaniami dyplomatycznymi, wcześniej gdy Haftar łamał porozumienie berlińskie o zawieszeniu broni Francja nie protestowała. Na terenach zajętych przez GNA odnajdywanie jest francuska broń, francuskie samoloty naruszały przestrzeń powietrzną Libii. Na terenach przejmowanych przez GNA odnajdywanie są masowe groby przeciwników Haftara i ich rodzin, w tym dzieci, domy cywilów minowane są przez najemników walczących dla Haftara, teraz to samo robią w Syrcie. To jest strona którą Francja wspiera i której niecne czyny wychodzą na jaw.

    1. inst

      To są własnie te "wartości europejskie" młodziencze, które Polska ma stosować.

    2. sża

      Wklejasz ten tekst po raz kolejny, bez żadnych dowodów na "masowe groby przeciwników Haftara". Do tego przemilczasz to, że GNA to fanatycy islamscy z tych co obcinali głowy chrześcijanom i innym w Syrii. Jaki masz interes w tym, aby ich wspierać?

    3. Milutki

      Jaki dowód potrzebujesz że tam są masowe groby ? Są robione zdjęcia, znajdowanie są ciała i są rodziny ofiar. ONZ już wyraziło chęć przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie ale tak jak było z użyciem broni chemicznej przez Asada zawsze znajdą się ludzie którzy będą to podważać. GNA legalny rząd akceptowany przez większość Libijczyków, najemnicy którzy przyjeżdżają z Syrii robią to dla pieniędzy ich poglądy polityczne są bez znaczenia. Btw chrześcijanie w Syrii to chyba najbardziej oszczędzona przez wojnę grupa religijna. Zapytaj sie broniących polnocnosyryjskich komunistów i Asada jaki mają w tym interes

  3. Niuniu

    Tymczasem parlament Egiptu dał wolną rękę prezydentowi do działań w Libii. Do tego Liga Arabska ostro potępiła zaangażowanie militarne Turcji w Libii, Syrii i Iraku. Egipt nadal wspiera Haftara jako przywódcę LNA. W przeciwieństwie do Rosji ktora chetnie by go wymieniła na polityka spośród parlamentu w Tobruku. Co zresztą akceptuje Turcja.

  4. saha

    Bedą dyskutowac czym bombardowac Libię, problem bo tam jest Rosja i Turcja która to NATO olewa.