Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Kryzys zadłużeniowy Ukrainy: „Obligacje Janukowycza” kolejnym narzędziem presji Kremla?

Jak oświadczył we wtorek w Werchownej Radzie premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk, tylko do końca tego roku Kijów będzie musiał zapłacić 90 mld hrywien, tj. 15,25 mld złotych, za obsługę długu państwowego. To tyle samo co na obronę. Zachód może jednak skutecznie pomóc Ukrainie, atakując jednocześnie finansowo Rosję. 

Fot. president.gov.ua
Fot. president.gov.ua

Jak dodał Jaceniuk, nie są to wszystkie zobowiązania państwa ukraińskiego. W ciągu najbliższych czterech lat zobowiązania osiągną poziom 47 mld dolarów. „Tylko tego roku suma zewnętrznych zobowiązań dorównuje sumie, która jest przewidziana w budżecie na całe bezpieczeństwo narodowe i obronę, a to 90 mld hrywien. W ciągu czterech lat Ukraina ma oddać tylko zewnętrznych długów 30 mld dolarów. Oprócz zewnętrznych długów, mamy także wewnętrzne – około 17 mld dolarów. Czyli razem jesteśmy winni 47 mld dolarów. Z kieszeni Ukraińców spłacać tych długów dłużej nie możemy” – mówił Jaceniuk.

Całkowity dług państwowy na chwilę obecną natomiast sięga 70 mld dolarów. Ponad połowa z tej kwoty, bo 40 mld USD, to dług z czasów prezydentury Wiktora Janukowycza. W związku z tym, we wtorek ukraiński parlament zezwolił radzie ministrów na wprowadzanie moratorium na wypłatę zagranicznego zadłużenia do maksymalnie 1 lipca 2016 roku.

Przedstawiający projekt ustawy premier zaznaczył, że wspomniane moratorium ma dotyczyć jedynie prywatnych pożyczkodawców – „nie chodzi tu o państwowe banki, które wypłacają zobowiązania. Poza tym, ta operacja nie ma żadnego wpływu ani na ukraińskie banki, ani na kurs wymiany walut, a na odwrót, będzie miała pozytywny wpływ, ponieważ po tej operacji długi Ukrainy staną się mniejsze, a w ten sposób zaufanie pożyczkodawców i inwestorów zwiększy się, ponieważ gospodarka stanie się zdrowsza”.

Jacniuk zwrócił się również z prośbą do pożyczkodawców o dostosowanie się do propozycji rządu i restrukturyzowanie długów Ukrainy. W planach rządu jest zmniejszenie zadłużenia o 15 mld USD w ciągu najbliższych czterech lat. Zgodnie z zapowiedziami, z moratorium rząd wcale nie musi korzystać – wszystko będzie zależało od indywidualnych negocjacji z pożyczkodawcami.

Martin Sandbu z The Financial Times zwraca uwagę, na dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że tylko w 2014 r. zestawienie długu publicznego z PKB wzrosło z 41 do 73 procent. Druga natomiast to fakt, iż finansowa współzależność Ukrainy od Rosji, mimo wojny, jest wciąż potężna. Aktualnie rosyjskie banki posiadają ukraińskie obligacje na łączną sumę 3 mld USD. Kontroluje je ostatecznie rosyjskie państwo za pomocą państwowego funduszu majątkowego. Zostały one wydane w 2013 r. przez Wiktora Janukowycza, a ich wykupienie przez stronę rosyjską, miało dokapitalizować reżim, jednocześnie ograniczając samego Janukowycza – Władimir Putin obiecał „pakiet pomocowy” dla Ukrainy w wysokości 15 mld USD. Sama jego idea upadła po ucieczce Janukowycza, jednak pierwsza transza została przekazana i dług pozostał.

Zapadalność obligacji przypada na grudzień tego roku. Teoretycznie, państwa zachodnie mogą utrudnić Rosji prowadzenie szantażu w sprawie przyspieszenia terminu spłaty, bo o jej odłożeniu nie może być mowy. Rosyjska „pożyczka” jest wyjątkowa – teoretycznie jest zagraniczną pomocą gospodarczą dla Ukrainy, a więc w swojej istocie nie powinna być przedmiotem transakcji rynkowych, przedmiotem postępowania sądowego czy podlegać regulacjom Klubu Paryskiego. W praktyce jednak jest ona prywatnym kontraktem zawartym na Irlandzkiej Giełdzie Papierów Wartościowych (Irish Stock Exchange, ISE) w ramach brytyjskich przepisów prawnych, których egzekwowanie miałoby się odbywać przed brytyjskimi sądami.

Zdaniem profesor prawa z Georgetown University Anny Gelpern, Wielka Brytania może odmówić wprowadzenia w życie kontraktów zawartych w ramach prawa brytyjskiego na pożyczki udzielone przez Rosję poprzedniemu prezydentowi Ukrainy. Opisała to w swojej pracy z sierpnia 2014 pt. „Debt Sanctions Can Help Ukraine and Fill a Gap in the International Financial System”.

Podobny precedens stosowany był już w przeszłości wobec Iraku czy najbiedniejszych państw świata. Aby jednak nie narazić Ukrainy na serię pozwów sądowych czy podważenie zaufania, z taką inicjatywą, zdaniem Gelpern, powinien wyjść brytyjski parlament i potraktować to jako element sankcji przeciwko Rosji. Odmówienie wykonania kontraktu, w jej opinii, zakłóca przepływ kapitału do Rosji, jednocześnie dostarczając realną pomoc dla Kijowa – zadłużenie mogłoby zostać wykorzystane jako broń polityczna.

Do tego dochodzi jednocześnie aspekt stabilizacji całego systemu – ryzyko bankructwa Ukrainy jest spore, tym bardziej, że wszystkie kontrakty są między sobą powiązane. Wszyscy mogą zażądać jednoczesnej spłaty, lub, na zasadzie efektu domina, umorzyć zadłużenie w ramach pomocy finansowej, o co zabiega Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Państwa zresztą często to robią – traktując zrezygnowanie z zysków lub części pożyczki jako wsparcie dla sojusznika lub potencjalny atak na przeciwnika.

W opinii ekonomistów Rosja celowo wybrała formę prywatnego kontraktu na przekazanie „pomocy gospodarczej” Ukrainie. Ułatwić to miało szantaż, wywieranie presji na Kijów i generowanie napięcia, oddziałując jednocześnie na stabilność ekonomiczną państwa. Recepta Gelpern jest więc prosta – „odmówienie wykonania tych prywatnych kontraktów zadłużeniowych, które są najbardziej podatne na polityczne nadużycia – obligacji Janukowycza – pomogłoby ograniczyć przewagę Rosji. (…) Byłoby to elastycznie i wąsko wymierzone działanie, pomagające Ukrainie i wysyłające zdecydowany komunikat Rosji. Poza Ukrainą, dodanie sankcji zadłużeniowych do sankcyjnego zestawu narzędzi złożyłoby się na uznanie czegoś oczywistego: prywatne kontrakty mogą być używane do realizowania celów militarnych lub politycznych. Kiedy się to dzieje, takie kontrakty powinny stracić możliwość roszczeń przed sądami”.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama