Reklama

Geopolityka

Japończycy obawiają się zaangażowania w konflikt o Tajwan

Autor. Joint Staff Japan

80% Japończyków wyraża zaniepokojenie, że ich kraj może zaangażować się w konflikt między USA a Chinami o Tajwan, przy czym 52% respondentów podkreśla „duże obawy”. 56% spośród ankietowanych stwierdziło, że Japońskie Siły Samoobrony powinny ograniczyć swoją rolę w konflikcie. Tak wynika z badania opinii przeprowadzonego przez Asahi.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Przeprowadzony sondaż dotyczył opinii Japończyków na temat roli, jaką Japońskie Siły Samoobrony powinny odegrać w potencjalnym konflikcie o Tajwan. Wyniki mogą stanowić zaskoczenie, gdy przeanalizuje się ostatnie decyzje władz Japonii w kontekście obrony i bezpieczeństwa.

Czytaj też

Jak wynika z ankiety, 80% respondentów wyraża zaniepokojenie, że Japonia może zaangażować się w konflikt między USA a Chinami o Tajwan, przy czym 52% wyraziło "duże obawy". 56% badanych stwierdziło, że Japońskie Siły Samoobrony powinny ograniczyć swoją rolę w konflikcie wyłącznie do wspierania wojsk amerykańskich. Z kolei 11% uczestników uważa, że wojsko japońskie powinno wspierać USA w aktywnej roli bojowej, a 27% twierdzi, że japońskie Siły Samoobrony w ogóle nie powinny wspierać sił amerykańskich.

Reklama

Czytaj też

Sondaż wskazuje, że respondenci z południowo-zachodniej Japonii, która obejmuje Kiusiu oraz Okinawę, wyrażają najwyższy wskaźnik zaniepokojenia potencjalnym konfliktem na Tajwanie.

Ankietowanych zapytano również, która ścieżka byłaby korzystniejsza dla bezpieczeństwa narodowego Japonii: pogłębienie relacji z Chinami czy wzmocnienie zdolności obronnych. 70% respondentów opowiedziało się za poprawą stosunków z Państwem Środka, a 26% za większym naciskiem na samoobronę Japonii.

Z kolei w innym badaniu, opublikowanym w marcu, a przeprowadzonym przez japońską kancelarię premiera między 17 listopada a 25 grudnia 2022 roku, 86,2% respondentów powiedziało, że dostrzega ryzyko zaangażowania Japonii w wojnę. Była to najwyższa liczba od sondażu z 2009 r., kiedy 85,5% ankietowanych wymieniło to zagrożenie. Interpretując badanie z zeszłego roku, w rządowym ośrodku zwrócono uwagę, że obawy Japończyków powoduje pogarszające się środowisko bezpieczeństwa z powodu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., ruchów Chin na morzach Wschodnim i Południowochińskim, a także powtarzające się próby rakiet balistycznych przez Koreę Północną.

Odpowiadając na pytanie wielokrotnego wyboru o powód tego niepokoju, 85,7% respondentów wymieniło międzynarodowe napięcia i konflikty, 38,2% stwierdziło, że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie funkcjonuje wystarczająco skutecznie, zaś według 28,2% badanych Japonia nie dysponuje wystarczającymi zdolnościami do samoobrony. Najnowsza ankieta wykazała również, że mniej osób, bo 53%, jest zadowolonych z obecnych zdolności japońskich Sił Samoobrony. To spadek z 60,1% w porównaniu do badania z 2018 r. Z kolei w najnowszym sondażu 41,5% respondentów powiedziało, że uważa, że należy te zdolności wzmocnić. To oznacza istotny wzrost w porównaniu do sondażu z 2009 r., gdy podobnie sądziło 29,1% ankietowanych.

Czytaj też

Jak pisze South China Morning Post, chińskie media uważają, że działania Kraju Kwitnącej Wiśni zmierzają do przyjęcia ofensywnej postawy i zostania regionalną potęgą militarną. Zwraca się też uwagę, że stosunki między Państwem Środka a Japonią stają się coraz bardziej napięte. Pekin bardzo niepokoją podjęte w czasie ostatniego półrocza decyzje. Zgodnie z nowymi dokumentami: Strategią Bezpieczeństwa Narodowego, Strategią Obrony Narodowej oraz Planem Wzmocnienia Obrony, Japońskie Siły Samoobrony mają zyskać możliwość przeprowadzenia uderzenia wyprzedzającego na dużą odległość przeciwko wrogim wojskom lądowym i okrętom.

Do powyższego dochodzi kwestia podwojenia wydatków na zbrojenia, z 1 do 2% PKB, a także zakupu 500 pocisków Tomahawk. Japonia rozmieściła też jednostkę obrony przeciwlotniczej z rakietami ziemia-powietrze na leżącej niedaleko Tajwanu wyspie Yonaguni, co jest podyktowane obawami o bezpieczeństwo. Tokio niepokoi się, że precedens stworzony przez rosyjską inwazję na Ukrainę ośmieli Chiny do ataku na Tajwan, co zagroziłoby pobliskim wyspom japońskim oraz zakłóciło dostawy kluczowych surowców i materiałów. Japonia podpisała także szereg umów dotyczących systemów rakietowych. Te obejmują:

  • Produkcję i dostawy nowej generacji pocisków przeciwokrętowych Typ 12 w wariancie ziemia-woda;
  • Opracowanie kolejnej wersji pocisków przeciwokrętowych Typ 12;
  • Opracowanie i wdrożenie pocisków hipersonicznych do obrony wysp, by można było rozmieścić je do 2026-2027 roku;
  • Projekt rozwojowy pocisku manewrującego odpalanego z okrętów podwodnych.

Wartość tych umów to równowartość ponad 2,8 mld dolarów. Pod koniec kwietnia Japonia przyjęła również nową pięcioletnią politykę oceaniczną, która wzywa do wzmocnienia bezpieczeństwa morskiego, w tym zwiększenia zdolności straży przybrzeżnej i współpracy z wojskiem, gdyż Chiny stają się coraz bardziej asertywne na morzach regionalnych. Nowy Podstawowy Plan Polityki Oceanicznej przyjęty przez gabinet premiera Fumio Kishidy mówi również, że Japonia musi przyspieszyć rozwój bezzałogowych pojazdów podwodnych, aby wzmocnić możliwości nadzoru terytorium państwa. Z tego też powodu Ambasador Chin w Japonii Wu Jianghao wezwał Japonię do trzymania się z daleka od kwestii Tajwanu, mówiąc, że jest to „czerwona linia, której nie należy przekraczać", a Tajwan należy do Chin.

Czytaj też

Wracając do samego badania, obawy społeczeństwa japońskiego są całkowicie uzasadnione. Tokio stara się odgrywać ważną rolę w regionie, by nie dopuścić do eskalacji ze strony Chin i Korei Północnej. Dlatego zbroi się i tworzy sojusze, a także stara się wspierać finansowo sojuszników w sąsiedztwie. Jak już wspomniano, Japończycy obawiają się, że podobnie jak Rosja także Chiny odważą się na zbrojną agresję.

Fundamentalną kwestią jest to, czy obawy społeczeństwa sprawią, że w kolejnych wyborach Japończycy postanowią odejść od nowej polityki Kishidy, by przyjąć bardziej łagodne stanowisko, byle nie drażnić Chin. Jednak póki co nic tego nie zapowiada. Według sondażu przeprowadzonego przez telewizję ANN w połowie kwietnia 45,3% respondentów wyraziło poparcie dla gabinetu Kishidy, co oznacza wzrost o 10,2 punktu procentowych w porównaniu z poprzednim miesiącem.

Reklama

Komentarze (3)

  1. ostatni

    Ludzie sie obawiaja ale ich premier nie . Np w czasie wojny w iraku az 80% brtyjczkow byla przeciwko. W londynie odbil sie marsz - skupaujacy az 2 milony ludzi. Podejzrwam ze gdyby sptac Polakow - to nikt normalny nie byl by za okupacja 20 lat Afgastanu przez Polskie wojsko. Ale widac demokracja pozorna to nie to samo co prawdzwe zwracanie uwagi na to co ludzie chca.

  2. Sorien

    70% respondentów opowiedziało się za poprawą stosunków z Państwem Środka, a 26% za większym naciskiem na samoobronę Japonii..... . Brak słów ... Niestety wada demokracji jest to że ludzie nie mający pojęcia o geopolityce i strategi swoimi oddanymi w wyborach głosami chcą sterować mocarstwem.... Prawda jest taka że poprawa stosunków z Chinami przez Japonię będzie równoznaczna z zwiększaniem wpływów chin i uległością Japonii . Chiny nie mają problemu osobistego z jakimkolwiek państwem a świecie oni po prostu robią to do czego zaprogramowała nas natura do poszerzania stref wpływów ale niestety mało ludzi na świecie wie że na tym polega świat ... Myślą że można się z Chinami czy rosja przyjaźnić i będzie fajnie....NIE NIE BEDZIE. Nie dlatego że oni nas nie lubia po prostu dla tego że oni zdobywając wpływy w naszych państwach zwiększają swoją władzę . To samo tyczy nie relacji Polska - Niemcy

  3. Andrzej ze Szczecina

    Wiele rządów nie realizuje tego co chcą obywatele. W różnych krajach "demokratycznych" często mamy bardzo różne systemy wyborcze, które np. tak jak w Polsce promują partię zwycięską dając jej więcej miejsc w parlamencie niż to procentowo wynika z poparcia społeczeństwa., czy np. tak jak w USA decydują o wyborze prezydenta elektorzy. Dlatego ta różnica mnie nie dziwi, bo jest wpisana w systemy rządów. Nie oceniam, bo to ma pewne zalety powodujące np. łatwiejsza budowę rządu. Po prostu nie dopatrujmy się tu teorii spiskowych, tylko jest to naturalny i celowo wbudowany mechanizm. Choć nie całkiem (moim zdaniem) demokratyczny.

Reklama