Reklama

Irańska „opcja atomowa”. Jak mogłaby wyglądać? [ANALIZA]

Lokalizacja cieśniny Ormuz
Lokalizacja cieśniny Ormuz
Autor. Artur Rosiński/NewsMap.pl dla Defence24.pl

Istnieje obawa, że przyparty do muru Iran zdecyduje się spełnić wielokrotnie wypowiadaną groźbę, czyli spróbuje zamknąć ruch przez cieśninę Ormuz, która łączy wody Zatoki Perskiej z Morzem Arabskim i Oceanem Indyjskim. Byłaby to jednak „opcja atomowa”, która przyniosłaby Iranowi więcej szkody niż pożytku.

Dla Iranu Zatoka Perska to obszar szczególnie istotny, bowiem wiąże się nie tylko z dostępem do źródeł ropy naftowej i gazu ziemnego, ale również stanowi obiekt dumy, potęgi państwa i jego trwania na przestrzeni dziejów. Jak stwierdził jeden z XVII-wiecznych perskich historyków, „gdyby świat był złotym pierścieniem, to Ormuz byłby jego klejnotem”. Iran uzyskał kontrolę nad częścią cieśniny Ormuz po wojnie persko-portugalskiej w 1622 roku.

Reklama

Zatoka Perska i Cieśnina Ormuz to teatry działań, na których można próbować przeprowadzić operację paraliżu ruchu tranzytowego. W najwęższym fragmencie cieśnina Ormuz ma 54 kilometry szerokości. Istnieją tam tylko dwa wystarczająco głębokie przejścia dla większych jednostek podwodnych i nawodnych. Akwen jest względnie niewielki, bowiem ma około 251 tysięcy kilometrów kwadratowych, a więc mniej niż powierzchnia Włoch czy Polski.

W strefie cieśniny Ormuz znajduje się kilka wysp różniących się rozmiarem, w tym Keszm, Lark, Ormuz, Abu Musa, Hengam, Mały Tumb i Duży Tumb. Znajdują się one pod kontrolą władz irańskich, podczas gdy niewielkie wyspy kamieniste, takie jak Al-Ghanam, Kwin i Musandam, pod kontrolą władz omańskich. Na niektórych wyspach Iran rozmieścił systemy przeciwokrętowe.

Cieśnina Ormuz ma średnio około 50 metrów głębokości. Głębokość wynosi 36 metrów u wybrzeży wyspy Lark oraz około 144 metrów w pobliżu wyspy Musandam. Głębokość cieśniny Ormuz zwiększa się z północy na południe oraz od zachodu na wschód.

W czasie pokoju żegluga cywilna i wojskowa przebiega bez zakłóceń – przez cieśninę Ormuz swobodnie przechodzą odpowiednio nawigowane, nawet duże tankowce klasy VLCC.

Reklama

Iran starał się wyciągnąć wnioski z doświadczeń historycznych, w tym przede wszystkim wojny z Irakiem w latach 1980-1988. W latach 1984-1988 toczyła się tzw. „Wojna tankowców”, której celem była destabilizacja ekonomiczna przeciwnika poprzez ataki na tankowce i statki handlowe transportujące ropę naftową z Zatoki Perskiej. Iran rozpoczął ataki na jednostki cywilne, głównie tankowce, w odpowiedzi na wcześniejsze irackie naloty na terminale naftowe w Chorramszah i na wyspie Chark. Gdy Irak zaczął bombardować irańską infrastrukturę naftową i transportową, Iran odpowiedział atakując tankowce związane z krajami wspierającymi Irak, zwłaszcza Kuwejtem i Arabią Saudyjską. Zaatakowano ponad 400 jednostek należących do różnych państw. Iran był odpowiedzialny za ponad 160 ataków (często przy użyciu rakiet ziemia-woda i łodzi motorowych Korpusu Strażników Rewolucji). Wielokrotnie atakowano statki cywilne pod banderami krajów neutralnych, co prowadziło do międzynarodowych napięć.

W odpowiedzi na minowanie Zatoki Perskiej przez Iran, a także uszkodzenie fregaty USS „Samuel B. Roberts” w 1988 roku, Waszyngton rozpoczął operację morską pod kryptonimem „Praying Mantis”. Ówczesna doktryna wykorzystania floty nie przystawała do posiadanego potencjału, a marynarka wojenna Iranu okazała się niezdolna podjąć równorzędną walkę z US Navy, która bez trudu zniszczyła dwie irańskie platformy wiertnicze (wykorzystywane w celach wojskowych), zatopiła aż pięć irańskich jednostek nawodnych, w tym fregatę „Sahand”, a także poważnie uszkodziła fregatę „Sabalan” (oba brytyjskiego typu Alvand).

Fregata USS Samuel B. Roberts, po naprawie (w 2005 roku)
Fregata USS Samuel B. Roberts, po naprawie (w 2005 roku)
Autor. Photographer’s Mate 2nd Class Michael Sandberg / US Navy

Na bazie tych wydarzeń Irańczycy zrozumieli, że wykorzystanie taktyki asymetrycznej, w tym działań typu „uderz i uciekaj”, to jedyna dostępna opcja w starciu z silniejszym przeciwnikiem. Skuteczność tego rodzaju działań została już potwierdzona podczas tejże wojny. Wspomniana fregata USS „Samuel B. Roberts” została uszkodzona nie w wyniku działań konwencjonalnych, lecz przez minę morską opartą na konstrukcji rosyjskiej z 1908 roku.

Jasny przekaz z Iranu

Iran w przeszłości wielokrotnie groził, że jest gotowy i ma możliwości, by zamknąć cieśninę Ormuz. Taka wojownicza narracja jest świadoma i stanowi element doktryny odstraszania Iranu, którą w ostatnim roku całkiem skutecznie zakwestionował Izrael.

Przykładowo, w 2011 roku ówczesny dowódca floty Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, kontradmirał Ali Fadawi, stwierdził: „Jeśli będziemy zagrożeni, zamkniemy cieśninę Ormuz”. W grudniu tegoż roku wiceprezydent Mohammad Reza Rahimi ostrzegł, że „jeśli na irański eksport ropy naftowej zostaną nałożone sankcje, przez cieśninę Ormuz nie popłynie nawet kropla ropy”. W czerwcu 2012 roku generał Hasan Firuzabadi, ówczesny szef sztabu sił zbrojnych, zagroził: „Jeśli nasze interesy będą zagrożone, zamkniemy cieśninę Ormuz”.

W lipcu 2012 roku zastępca kontradmirała Fadawiego, kontradmirał Alireza Tangsiri, zagroził: „Jeśli któregoś dnia dojdziemy do wniosku, że nie możemy korzystać z wejścia i wyjścia z cieśniny, zablokujemy ją”. W 2014 roku kontradmirał Fadawi dodał, że jego oddziały nie tylko „w pełni kontrolują cieśninę Ormuz”, ale mogą „zatopić amerykański lotniskowiec w niecałą minutę”.

irańskie łodzie uzbrojone
irańskie łodzie uzbrojone
Autor. sayyed shahab-o- din vajedi - akkasemosalman.ir, / CC BY 4.0/ wikimedia.org

W kwietniu 2016 roku generał Hosejn Salami, zastępca dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji, stwierdził: „W razie zagrożenia Iran zamknie cieśninę Ormuz”. W 2018 roku w dużo bardziej zawoalowany sposób wypowiedział się w tej kwestii prezydent Hasan Rouhani, który przestrzegł przed konsekwencjami w razie próby zablokowania irańskiego eksportu.

Co istotne, Iran zawsze takie groźby wypowiadał w trybie warunkowym, co miało pokazać defensywny charakter doktryny. Cieśnina Ormuz miała być zablokowana jedynie w odpowiedzi na inne działania. Z taką sytuacją mamy jednak obecnie do czynienia.

Warto na tym etapie oddać głos ekspertowi ds. bezpieczeństwa mieszkającemu w Iranie (dane znane redakcji), który wypowiedział się dla Defence24.pl:

„Choć nie jest to pierwszy raz, gdy Islamska Republika grozi zamknięciem cieśniny Ormuz, tym razem ta groźba wydaje się bardziej realna niż kiedykolwiek wcześniej. Iran znalazł się bowiem w sytuacji niemal egzystencjalnej. Kilka nocy temu izraelski atak doprowadził do dekapitacji najwyższego dowództwa irańskiego, pozostawiając niższe szczeble władzy z trudną decyzją, jak dalej prowadzić wojnę.Dotychczas Izrael unikał rozszerzania działań wojennych na region Zatoki Perskiej lub ograniczał je do minimum, obawiając się eskalacji oraz reakcji administracji Trumpa, która aktywnie współpracuje z państwami regionu na rzecz jego stabilizacji.

Reklama

Mimo to dla Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej destabilizacja jest codziennym środowiskiem funkcjonowania. Stabilność nie przynosi im korzyści. Przeciwnie, chaos to ich modus operandi. Jednocześnie mają świadomość ryzyka, jakie niesie ze sobą ten scenariusz, zwłaszcza możliwości sprowokowania amerykańskiej interwencji zbrojnej.

Na razie, z każdym kolejnym izraelskim uderzeniem, Islamska Republika i Korpus Strażników Rewolucji są coraz bardziej spychane do defensywy. W pierwszym dniu konfliktu Iran wystrzelił około 200 pocisków, jednak w ciągu ostatnich 24 godzin było ich zaledwie około 30. Izraelskie Siły Obronne (IDF) aktywnie polują na wyrzutnie i magazyny pocisków balistycznych, zmuszając IRGC do przejścia w tryb przetrwania.

Czytaj też

W ostatnich dniach Esmaeil Kowsari, członek parlamentarnej Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i były dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, oświadczył, że zamknięcie cieśniny jest „rozważane”, a Iran podejmie „zdecydowaną decyzję we właściwym czasie”. Jego słowa zostały przytoczone przez irańskie media i szeroko rozpowszechnione na platformie X. Podobnie Alireza Tangsiri, dowódca marynarki Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w wywiadzie dla powiązanej z Hezbollahem stacji Al-Majadin 15 czerwca 2025 roku zagroził, że „jeśli nasze prawa zostaną naruszone, zostanie podjęta decyzja o zamknięciu cieśniny Ormuz”, a decyzja ta zostanie zrealizowana „zgodnie z rozkazami najwyższych władz”.

Temat ten poruszył również magazyn „Dżawan”, publikując artykuł o konieczności blokady cieśniny. Choć żaden z innych wysokich urzędników państwowych nie odniósł się do tego wątku, na platformie X widać rosnącą liczbę prorządowych kont, często pełniących rolę tuby propagandowej reżimu, które otwarcie domagają się zamknięcia cieśniny Ormuz”.

Dotychczas UKMTO (Brytyjska Organizacja Handlu Morskiego) poinformowała o wzmożonych zakłóceniach sygnału GPS w rejonie Zatoki Perskiej i cieśniny Ormuz. Utrudnia to działanie AIS (Automatic Identification System)- systemowi automatycznej identyfikacji statków cywilnych.

Opcje działania

Od zakończenia zmian organizacyjnych w 2007 roku za obszar Morza Kaspijskiego i Zatoki Omańskiej odpowiada konwencjonalna marynarka wojenna Iranu (NEDADŻA), podczas gdy Zatoka Perska wraz z cieśniną Ormuz pozostają w strefie działań sił morskich Korpusu Strażników Rewolucji (NEDSA).

Autor. IRGC

Jakie środki ma do dyspozycji Iran? Oficjalnie opierają się one na sześciu filarach: szybkich łodziach uzbrojonych w rakiety, okrętach podwodnych wyposażonych w torpedy i miny morskie, rakietach manewrujących, balistycznych i przeciwokrętowych, różnych typach min morskich, samolotach i dronach uzbrojonych w rakiety przeciwokrętowe oraz konwencjonalnych okrętach wojennych, w tym niszczycielach i poduszkowcach. Wszystkie te siły wspierane są przez systemy obrony powietrznej oraz działania w zakresie walki elektronicznej (a przynajmniej były przed rozpoczęciem izraelskiego uderzenia).

Czytaj też

W razie wybuchu działań zbrojnych w pobliżu cieśniny Ormuz Iran stosowałby w operacjach morskich taktykę działań zaczepnych, zgodną z koncepcją „strategii roju”. Polegałaby ona na wykorzystaniu licznej floty niewielkich, ale szybkich i przez to trudniejszych do wykrycia łodzi uzbrojonych w rakiety (zarówno manewrujące, jak i niekierowane) oraz torpedy.

Szczególnie ważnym elementem byłyby miny morskie, które wciąż uchodzą za skuteczną broń zarówno w działaniach terrorystycznych, jak i asymetrycznych. Wynika to między innymi z łatwości pozyskania tego uzbrojenia, korzystnej relacji koszt-efekt, efektywności wobec różnych typów jednostek oraz trudności w ich wykrywaniu. Jednak skuteczność irańskich operacji minowania mogłyby ograniczać relatywnie silne prądy morskie, które powodowałyby przemieszczanie się min dryfujących, zmieniając położenie zapór.

Reklama

Iran mógłby umieszczać miny w wodzie zarówno z pokładu jednostek wojennych, w tym okrętów podwodnych jak i cywilnych statków oraz samolotów. Szacuje się, że zakupił od 3 do 6 tysięcy min produkcji sowieckiej/rosyjskiej, chińskiej i północnokoreańskiej. Większość z nich to konwencjonalne miny denne z zapalnikiem kontaktowym. Szczególnie groźne mogłyby być chińskie miny EM-52 wyposażone w silnik rakietowy i zdolne do wykrywania celów na podstawie sygnałów akustycznych, magnetycznych oraz zmian ciśnienia. Mogą one działać w stosunkowo głębokich wodach Cieśniny Ormuz.

Znaczącym środkiem byłyby też liczne pociski ziemia-woda. Ich mobilne stanowiska, często zamontowane na cywilnych ciężarówkach, są trudniejsze do wykrycia niż duże baterie rakiet balistycznych, które wymagają więcej czasu na przygotowanie do działania niż wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych. Z drugiej strony warto zauważyć, że nawet dobrze ukryte baterie rakiet przeciwokrętowych miałyby ograniczone znaczenie, jeśli Iran utraciłby zdolność do wykrywania i śledzenia celów. W takim scenariuszu cały przybrzeżny obszar Iranu w pobliżu cieśniny Ormuz stałby się strefą bezpośredniego oddziaływania Stanów Zjednoczonych, co znacząco utrudniłoby działanie irańskich sił.

Autor. FARS/ CC BY 4.0

Mimo to zagrożenia ze strony rakiet przeciwokrętowych nie można lekceważyć. W Iranie uznaje się je za najważniejszy element obrony morskiej, dlatego pozostają pod kontrolą Korpusu Strażników Rewolucji – zarówno na platformach nawodnych, jak i na lądzie oraz w powietrzu. Świadomy atak na statek cywilny, zwłaszcza prowadzący do wycieku substancji takich jak ropa naftowa czy mazut, doprowadziłby do skażenia i zablokowania akwenu. Pozwoliłoby to osiągnąć strategiczne cele, lecz wiązałoby się z bardzo wysokimi kosztami politycznymi – taki paraliż z pewnością zwiększyłby poparcie międzynarodowej opinii publicznej dla operacji zbrojnej przeciwko Iranowi.

Poza wodami Zatoki Perskiej Iran mógłby próbować nękać statki za pomocą okrętów podwodnych, o ile tylko udałoby się im wypłynąć i zbliżyć do prawdopodobnie konwojowanych grup statków. Irańskie okręty podwodne z pewnością byłyby w stanie, jeśli nie zadać poważnych strat przeciwnikowi, to przynajmniej zaangażować znaczne siły i środki, które musiałyby zostać przeznaczone na ich wykrycie, co nie byłoby zadaniem łatwym.

Iran posiada trzy jednostki sowieckiego projektu 877 (typ Kilo 877EKM) – „Tarik”, „Nuh” i „Junes”. Weszły one do służby kolejno w latach 1992, 1993 i 1997. Elementem morskich działań asymetrycznych mają być także miniaturowe okręty podwodne. Irański przemysł zbrojeniowy rozwinął ich produkcję i modernizację w ostatnich kilkunastu latach, wspierany przez Koreę Północną. Nie wiadomo dokładnie, ile takich jednostek jest obecnie w służbie, ale podejrzewa się, że około dwudziestu.

Reklama

Niektórzy eksperci uważają, że Iran mógłby podjąć próbę ataku małymi łodziami wypełnionymi ładunkami wybuchowymi na tankowiec, aby go zatopić lub spowodować rozlew ropy i tymczasowo zablokować dany obszar. Taka operacja, przypominająca nieudaną próbę ataku na japoński tankowiec M Star w 2010 roku, wymagałaby jednak dużej precyzji oraz przełamania zabezpieczeń kadłuba.

Cytowany wcześniej ekspert w Iranie specjalnie dla redakcji Defence24 komentuje:

„Blokada cieśniny Ormuz to zadanie trudne, ale z pewnością wykonalne. Najważniejszym narzędziem w arsenale Korpusu Strażników Rewolucji w tym kontekście nie są ani miny morskie, ani łodzie szturmowe, ani nawet okręty podwodne. Prawdziwą siłą są systemy zakłócające (jamming), drony oraz pociski balistyczne przeznaczone do walki morskiej, takie jak Chalidż Fars – rozwinięcie rodziny rakiet Fateh-110.

Moim zdaniem celem Iranu nie jest całkowite zamknięcie cieśniny. Władze zdają sobie sprawę, że jest to niemożliwe wobec obecności amerykańskich sił zbrojnych oraz gniewu państw Zatoki Perskiej. Iran sam również poniósłby długoterminowe koszty takiej blokady. Bardziej prawdopodobny scenariusz to ograniczone działania – stawianie min, nękanie jednostek dronami oraz ostrzał rakietowy, czyli taktyka presji.

To karta przetargowa wobec reszty świata, zwłaszcza Chin i Unii Europejskiej. W gruncie rzeczy jest to strategia zakładnicza – Iran trzyma globalną gospodarkę i cywilne szlaki żeglugowe „na muszce”, bo to jedyny język, jakim potrafi się posługiwać.”

Scenariusz political-fiction

W praktyce byłaby to broń obosieczna, gdyż jako państwo zależne od eksportu ropy naftowej tym właśnie szlakiem, Iran poniósłby bardzo poważne konsekwencje gospodarcze. Chociaż admirał Habibollah Sajjari kiedyś stwierdził, że zamknięcie akwenu byłoby „łatwiejsze niż napicie się wody”, w rzeczywistości zadanie to jest skomplikowane logistycznie, szczególnie jeśli chodzi o utrzymanie paraliżuprzez dłuższy czas. Co więcej, prawdopodobnie doprowadziłoby to do zbrojnej reakcji Stanów Zjednoczonych, które uznałyby takie działanie za wrogie i bezpośrednio zagrażające interesom Waszyngtonu oraz jego sojuszników.

Reklama

Działania minowe mogłyby czasowo sparaliżować ruch w regionie, jednak wówczas Stany Zjednoczone lub koalicja państw najpewniej rozpoczęłyby uderzenia na nadbrzeżną infrastrukturę oraz wysłały do akcji zgrupowania okrętów przeciwminowych. Takie środki mają do dyspozycji zarówno Amerykanie, jak i arabskie monarchie Zatoki Perskiej. Również irańskie okręty podwodne trudno uznać za skuteczne narzędzie do długotrwałego blokowania cieśniny Ormuz.

Doświadczenia z lat 80. pokazały, że próba paraliżu cieśniny Ormuz i Zatoki Perskiej niesie poważne konsekwencje, które mogą się powtórzyć także dziś. Są to przede wszystkim koszty gospodarcze (spadek eksportu ropy wskutek ograniczeń w transporcie morskim i działań odwetowych, zniszczenie terminali naftowych oraz infrastruktury przesyłowej), militarne (utraty części irańskiej floty w starciach), a także polityczne – negatywne skutki dla globalnej gospodarki wywołałyby pogorszenie relacji międzynarodowych. Działania Iranu byłyby postrzegane jako zagrożenie dla wolności żeglugi, co dotyczyłoby także Chin, dla których bezpieczny dostęp do regionalnych surowców energetycznych jest jednym z priorytetów.

Innymi słowy, Iran będzie musiał rozważyć, czy takie działanie rzeczywiście jest warte swojej ceny. Z drugiej jednak strony, jeśli władze Republiki Islamskiej uznają, że sytuacja jest krytyczna to wówczas mogą zdecydować się na ten krok. Chociażby po to, aby w chaosie uzyskać okazję na ucieczkę z kraju.

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (2)

  1. radziomb

    może niech Iran zapytan Jemen co robi USA jeśli ktoś utrudnia swobodna zegluge. Na Jemen spadło bomb za ok 1 mld $ pare miesiecy temu. i nagle Jemen przestał blokowac wszystkie okrety chyba poza Izraelskimi- takie male porozumienie bylo zawarte.

    1. Eee tam

      To nie żaden Jemen tylko obszarowa sekta Hutich z którymi to Trump zawarł kompromitujący USA "rozejm "

  2. Przyszłość

    Opcja atmowa - to atak na elektrwnie atmowe w Izealu. Atak na Arabie Sadyjska, i atak na bazy USa w Iraku .+ blokada cuesnini. Ctzli ten artykol opisuje 25% opcji atmowej.

Reklama