Reklama

Geopolityka

Historyczny zwrot. Armenia zwraca Azerbejdżanowi cztery okupowane wioski

Armenia zgodziła się na zwrot 4 wsi Azerbejdżanu, które od początku lat 90. znajdowały się pod okupacją.
Armenia zgodziła się na zwrot 4 wsi Azerbejdżanu, które od początku lat 90. znajdowały się pod okupacją.
Autor. Aykhan Hajizada; Spokesperson of the Ministry of Foreign Affairs / X

Wydaje się, że po dziesięcioleciach napięć terytorialnych między Azerbejdżanem a Armenią oba państwa w końcu osiągnęły porozumienie w niektórych kwestiach. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu poinformowało w zeszłym tygodniu, że Armenia zgodziła się dobrowolnie zwrócić cztery przygraniczne wsie, które okupowała przez ponad 30 lat, tj. od I wojny karabaskiej. Tym samym komisje biorące udział w rozmowach na temat wyznaczania granic podjęły szereg strategicznych decyzji. Ayhan Hacızade, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu, określił ten rozwój wydarzeń jako „długo oczekiwane wydarzenie historyczne”.

19 kwietnia br. na granicy Azerbejdżanu i Armenii odbyło się ósme posiedzenie komisji ds. ustalenia granicy. Spotkaniu przewodniczyli wicepremier Azerbejdżanu Şahin Mustafayev i wicepremier Armenii Mher Grigoryan. Zgodnie z zawartym porozumieniem granica w kierunku prowincji Gazakh w Azerbejdżanie zostanie wytyczona zgodnie z mapami uzgodnionymi w momencie rozpadu Związku Radzieckiego, a sam proces wytyczania granicy będzie opierał się na Deklaracji Ałmaty. Zakłada się, że w odpowiednim czasie prace będą kontynuowane na wszystkich pozostałych odcinkach granicy, w tym w enklawach i eksklawach.

Reklama

Nowo powstała linia graniczna będzie przebiegać pomiędzy wioskami Bağanis (Armenia) – Bağanis Ayrım (Azerbejdżan), Voskepar (Armenia) – Aşağı Eskipara (Azerbejdżan), Kirants (Armenia) – Heyrimli (Azerbejdżan) i Berkaber (Armenia) – Kızılhacılı ( Azerbejdżanu), co będzie równoznaczne ze zwrotem przez Armenię czterech okupowanych przez nią wsi Azerbejdżanowi. Od zakończenia I wojny karabaskiej ta część granicy była przez lata jednym z najbardziej niestabilnych obszarów.

Z uwagi na to, że nowe wytyczne mają charakter dość ogólny, konieczne będzie określenie dokładnych współrzędnych linii granicznej, które zostaną ustalone na podstawie pomiarów geodezyjnych, a następnie sporządzone w formie protokołu. Dokument ma zostać podpisany do 15 maja. Cały projekt rozporządzenia w sprawie wspólnych działań komisji ma być z kolei gotowy do 1 lipca 2024 r. i obejmować będzie współpracę dwustronną oraz szczegóły techniczne.

Reklama

Kontekst historyczny

Początków trwającego od kilkudziesięciu lat konfliktu między sąsiednimi państwami należy szukać w 1988 r., kiedy karabascy Ormianie zażądali oddzielenia Nagorno-Karabachskiego Obwodu Autonomicznego (NKAO) od Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Wydarzenia, które potem nastąpiły, w tym m.in. pogrom Ormian w Sumgaicie czy też masakra azerskich mieszkańców wioski Xocalı, przyczyniły się do eskalacji działań wojennych. Ostatecznie siły ormiańskie zajęły sporny obszar (około 10% terytorium Azerbejdżanu), co doprowadziło do wysiedlenia ponad 700 000 Azerów.

Reklama

W 2020 roku rozpoczęła się II wojna karabaska, która trwała 44 dni, tj aż do ogłoszenia zawieszenia broni. 10 listopada tego samego roku podpisano porozumienie, którego sygnatariuszami byli prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, premier Armenii Nikol Paszynian i prezydent Rosji Władimir Putin. W pierwszym oświadczeniu po zawarciu trójstronnego porozumienia stwierdzono, że do 20 listopada 2020 r. siedem wsi zostanie zwróconych Azerbejdżanowi. Jednak opublikowany później przez Kreml dokument wykluczył tę kwestię. Trzy z siedmiu wiosek – Yukhari Askipara, Sofulu, Berkhudarli – to enklawy położone w Armenii, natomiast pozostałe cztery wsie – Bağanis Ayrım, Aşağı Eskipara, Heyrimli i Kızılhacılı – to eksklawy przyłączone do Azerbejdżanu. Warto zaznaczyć, że Ormianie nie osiedlili się na podbitych terenach. Domy opuszczone przez Azerów zostały zburzone, a miejscowa ludność wykorzystywała teren do wypasu zwierząt. Wśród wspomnianych wsi najbardziej znana jest Bağanis Ayrım, która była pierwszą miejscowością zajętą i spaloną przez Armenię w 1990 roku.

Czytaj też

W wyniku tego samego porozumienia z 2020 r. Azerbejdżan odzyskał większość swoich terytoriów, a rosyjskie siły pokojowe zostały rozmieszczone w regionie kontrolowanym przez „siły obronne” wspierane przez Armenię. Niemniej jednak, pomimo pierwszych sukcesów, Baku wielokrotnie wzywało Erywań do wycofania sił zbrojnych z Karabachu, co jednak pozostało bez odpowiedzi, w wyniku czego we wrześniu 2023 r. przeprowadzono 24-godzinną operację antyterrorystyczną, w wyniku której Azerbejdżan przejął kontrolę nad Karabachem, a separatystyczna „Republika Górskiego Karabachu” ogłosiła jej rozwiązanie. W ciągu pierwszych 10 dni od przeprowadzenia operacji do Armenii wyemigrowało z tego terenu prawie 105 tysięcy osób.

Stanowisko Azerbejdżanu

Od czasu wojny w 2020 r. w mediach azerbejdżańskich powszechne są dyskusje na temat ponownego przyłączenia siedmiu wsi do Azerbejdżanu. Wydaje się jednak, że w zeszłym roku retoryka ta nasiliła się jeszcze bardziej. Władze w Baku z coraz większą odwagą podejmowały powyższy temat na arenie międzynarodowej. Podczas rozmowy telefonicznej z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem w dniu 7 października 2023 r. prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podkreślił potrzebę odzyskania siedmiu wsi w Qazakh i jednej wsi w Nakhchivan (wieś Kerki), które nadal znajdują się pod kontrolą Armenii. Kilka miesięcy później, w styczniu b.r., Alijew ponownie podniósł tę kwestię i zapewnił, że cztery niebędące eksklawą wsie powinny zostać bezwarunkowo zwrócone Azerbejdżanowi. Ostatnie spotkanie komisji obu państw przypieczętowało aspiracje Baku.

Stanowisko Armenii

Opinia publiczna w Armenii wydaje się być podzielona co do kwestii zwrotu spornych ziem pod jurysdykcję Azerbejdżanu. Co ciekawe, sampremier Armenii Nikol Paszynian zaproponował przywrócenie kontroli nad czterema przygranicznymi wioskami Azerbejdżanowi w drodze jednostronnego przekazania terytorium, sugerując, że taki krok mógłby zapobiec wojnie. Oświadczenie to wywołało powszechny sprzeciw w Armenii. Argumentowano, że decyzja ta potencjalnie otworzy drogę dla Baku do dalszych żądań terytorialnych. Paszynian podtrzymał jednak swoje stanowisko, tłumacząc, że obszary te prawnie nie stanowią części terytorium Armenii.

Czytaj też

18 marca Paszynian odwiedził wsie Voskepar i Kirants położone w pobliżu czterech wspomnianych wiosek, gdzie spotkał się z miejscową ludnością. Podczas swojej wizyty pokazał mapę Armenii i ponownie uzasadnił swoje stanowisko tym, że cztery wsie, których żąda Azerbejdżan, nie znajdują się na ziemi ormiańskiej i powinny zostać zwrócone, w przeciwnym razie niepewna sytuacja może potencjalnie doprowadzić do ponownej eskalacji konfliktu.

Swoją dezaprobatę dla proponowanego rozwiązania sporu wyraził także były minister obrony Seyran Ohanyan. Aby zapobiec sfinalizowaniu porozumienia, miał wezwać armię do nieposłuszeństwa wobec rozkazu Paszyniana o wycofaniu się ze spornych obszarów przygranicznych.

Czy należy spodziewać się dalszych kroków w kierunku pojednania?

Powrót czterech wiosek pod jurysdykcję Azerbejdżanu jest ważnym krokiem w procesie zmniejszania napięć między Baku a Erywaniem. Nowa decyzja mogłaby mieć pozytywny wpływ na budowanie zaufania między stronami, a w dalszej kolejności mogłaby utwierdzić społeczność międzynarodową w przekonaniu o możliwości pokojowego rozwiązania sporu w regionie.

Ustalenie statusu eksklawy będzie prawdopodobnie problemem bardziej skomplikowanym. Jedną z możliwych ścieżek rozwoju sytuacji jest utrzymanie obecnego status quo lub zorganizowanie wymiany gruntów pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem.

Choć widoczne są pozytywne zmiany we wzajemnych stosunkach, to biorąc pod uwagę złożoność kwestii pomiędzy państwami, wytyczenie i demarkacja 1000-kilometrowej granicy może zająć lata, jeśli nie dekady. Z pewnością wycofanie się rosyjskich tzw. „sił pokojowych” będzie miało wpływ na dalszy przebieg sytuacji. Erywań zdaje się jednak nie tracić cennego czasu i już teraz zabiega o sympatię i wsparcie na Zachodzie (głównie u Francuzów), co oznacza zwrot o 180 stopni w jego dotychczasowej strategii polityki zagranicznej.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. DanielZakupowy

    Tak to jest jak się stawia na współpracę z Rosją :)

    1. Adam S.

      Za tę rosyjską pomoc jeszcze trzeba będzie zapłacić. Nie da się tak, "odwrócić o 180 stopni" i zapomnieć. Rosja wystawi rachunki, które trzeba będzie spłacić terytorium, albo mięsem armatnim. Chyba że rosja nie zdąży i się rozpęknie po szwach.

  2. Wuc Naczelny

    Za wszystkim stoją Chiny. "Albo zbudujecia nam stabilny szlak dla towarów, albo nei będzie kasy na drogi". I to nie jest w interesie USA. Dlatego możer być tam ich interwencja.

    1. Adam S.

      A dlaczego Chiny? Jakieś ichnie wojska tam stacjonują? Chińskojęzyczne szkoły próbują zakładać, albo bronić chińskiej mniejszości? Nie rozumiem tego. Putin miesza, a oskarżamy Chiny? To już i tak postęp w stosunku do oskarżania o wszystko Amierikańców. Ale dalej bez sensu. Zrobić porządek z "bratnią pomocą" i jakoś się narody same porozumieją. "Rosyjska pomoc", to zawsze pocałunek śmierci.

  3. AntekMajcher

    Francuzi próbują w mętnej wodzie ryby łowić i oczywiście przekonują do tego instytucje UE. W zeszłym tygodniu było niejawne posiedzenie w tej sprawie w Brukseli. Azerska prasa pisze, że obiecano jakieś miliony na zbrojenie Armenii. Paszynian straci władzę a Ormianie jak przez setki lat wrócą pod ruskiego knuta i znów wspólnie zaatakują Azerbejdżan za pomocą broni kupionej z naszej kasy. Francja to zmora Europy, gorsza niż Niemcy

  4. Milutki

    Do powstania jeszcze minimum 3 miesiace, Ormianie w każdej chwili mogą się wycofać przed podpisaniem dokumentów, po podpisaniu, po powołaniu komisji również , jedyne co ich motywuje do działania do poczucie porzucenia przez patronów i strach przed azerbejdżańską armią. Premier Armenii za każdym razem gdy ma w czymś ustąpić to jeździ po stolicach świata i szuka poparcia do wycofania się z ustepstw , świat obecnie ma zbyt duzo problemów aby zajmować się Armenią więc Ormianie ustąpili , ale jeżeli wyczują że ktoś zechce im jednak pomóc w łamaniu umów to powrócą do dawnej praktyki

    1. pomz

      ....i dostaną tyle "kijów" od Azerów w ciągu np 1 dnia, że się wyleczą z chorych pomysłów. Przecież dostali 2 bolesne lekcje od sąsiada.

Reklama