Reklama

Geopolityka

Armienia chce do Unii Europejskiej

Autor. Alexandre Lallemand / Unsplash

Armenia „aktywnie rozważa” ideę wstąpienia do Unii Europejskiej, ze względu na wyzwania, z którymi ten kraj miał do czynienia w ostatnich latach - powiedział szef MSZ w Erywaniu, Aratat Mirzojan w wywiadzie dla telewizji tureckiej.

Reklama

„Ze względu na wszystkie wyzwania, z którymi musieliśmy się zmierzyć w ostatnich trzech-czterech latach, w Armenii aktywnie omawiane są teraz istniejące nowe możliwości. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że jest wśród nich również idea członkostwa w Unii Europejskiej” - powiedział Mirzojan. Wypowiedź ministra, który wypowiadał się w kuluarach forum dyplomatycznego w Antalyi, przekazał w sobotę niezależny rosyjski portal Meduza.

Reklama

Minister podkreślił, że w społeczeństwie Armenii istnieją „dążenia europejskie” i że UE i Stany Zjednoczone wspierają reformy demokratyczne w kraju. Tłumaczył, że Erywań chce rozszerzać krąg swoich partnerów i sojuszników. „Pogłębiamy relacje z UE i USA, a jednocześnie zachowujemy tradycyjne kontakty, czy też np. patrzymy na Wschód” - mówił szef MSZ. Zaznaczył, że „priorytetem jest także uregulowanie relacji z sąsiadami”.

Czytaj też

Armenia próbuje nawiązać bliższe więzi z Zachodem w obliczu napięć ze swą tradycyjną sojuszniczką, Rosją - zwraca uwagę agencja Reutera. Erywań w szczególności zarzuca Rosji brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy Azerbejdżanu na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian, Górski Karabach jesienią ub. roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej.

Reklama

Jedną z oznak ochłodzenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zamrożenie przez Armenię jej udziału w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Ponadto w marcu br. Armenia zwróciła się do Rosji o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej FSB, na lotnisku w Erywaniu. Jednocześnie premier Nikol Paszynian mówił w lutym br., że zamknięcie rosyjskiej bazy wojskowej w Armenii, znajdującej się w mieście Giumri, „nie figuruje w porządku dnia”. W Giumri znajduje się rosyjska 102. baza wojskowa, jedna z największych poza granicami Rosji. W pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę informowano, że Rosjanie ściągają na Ukrainę żołnierzy z Giumri.

Czytaj też

Federalna Służba Bezpieczeństwa, prócz jednostki na przejściu granicznym na lotnisku w Erywaniu, ma też oddziały w Giumri, Armawirze, Artaszacie (przy granicy z Turcją) i Meghri (przy granicy z Iranem). Według mediów rosyjskich system ochrony granic z Turcją i Iranem nie zmienił się od czasów Związku Sowieckiego, gdy Armenia była jedną z republik związkowych.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Buczacza

    Cieszę się, że po Mołdawii następny kraj chce na zachód. To jedyna szansa na rozwój i przyszłość. Innej alternatywy nie ma...

    1. Był czas_3 dekady

      Chyba na dziki zachód! Wrócimy na drzewa :-(

  2. farfozel

    Nie ma szans .

  3. rukmavimana

    A co to za kraj ta "Armienia"?

    1. bezreklam

      Kraj w Azji - najstraszy kraj chrzescjanski swiata. Ok 3 milony mieszkancow.

  4. bezreklam

    CO na to Turcja co czeka 30 lat?

    1. Granat

      Turcja jest w układzie NATO od 1952r.

    2. bezreklam

      A w UE ?

    3. Davien3

      A Turcja na to nic bo nie spełnia nawet podstawowych wymagań by dostac sie do UE

  5. Markus

    To w zasadzie jedyna nadzieja dla Armenii, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, to że UE idzie w kierunku rozpadu. Ale Armenia położona między dwoma wrogami (TUR, AZR) i lokalnymi mocarstwami (ROS, IRN), które (jak każde państwo) grają tylko kartą Armenii, nie ma wyboru.

Reklama