Reklama
  • Wiadomości

Grecka flota podwodna w komplecie

Siły morskie Grecji wprowadziły do służby trzeci i czwarty okręty podwodny typu 214, kończąc tym samym program trwający z dużymi problemami szesnaście lat. Swój epizod w tym programie miała też polska Marynarka Wojenna.

Okręt podwodny „Papanikolis” – fot. www.hellenicnavy.gr
Okręt podwodny „Papanikolis” – fot. www.hellenicnavy.gr

Ostatnie dwa greckie okręty podwodne typu 214: „Matrozos” i „Katsonis” weszły do linii 23 czerwca br. dołączając do wcześniej przyjętych na stan marynarki wojennej Grecji jednostek „Papanikolis” i „Pipinos”. W ten sposób został zrealizowany z sukcesem kontrakt podpisany 15 lutego 2000 r.

Umowa była zawierana w dwóch transzach – w 2000 i 2002 roku i za każdym razem dotyczyła zamówienia dwóch jednostek. Zadanie było o tyle trudne, że założono budowę tylko pierwszego okrętu podwodnego („Papanikolis”) w niemieckiej stoczni HDW w Kilonii. Natomiast pozostałe trzy okręty, dzięki transferowi technologii, miały zostać złożone w greckiej stoczni Royal Hellenic Naval Shipyard w Skaramangas (akcjonariuszem tych zakładów był niemiecki koncern TKMS).

To co miało być najłatwiejsze, a więc budowa pierwszej jednostki w Kilonii w Niemczech, okazało się najtrudniejsze. „Papanikolis” miał być wprowadzony do linii już w kwietniu 2004 r., ale marynarka wojenna Grecji się na to nie zgodziła znajdując wady techniczne konstrukcji. Powstał ogromny konflikt polityczno-prawno-handlowy, który ostatecznie rozwiązano przekazując Grekom okręt w listopadzie 2010 r.

W tym momencie odmrożono również budowę pozostałych jednostek greckich, które zwodowane w latach 2006 – 2007 czekały na dokończenie na różnych etapach ukompletowania. Po wielkich perypetiach organizacyjno-sądowniczo-finansowych drugi okręt „Pipinos” został ostatecznie oddany latem 2015 r. natomiast dwa pozostałe - rok później.

Grecja stała się w ten sposób ilościowo jedną z największych europejskich flot podwodnych wykorzystując: trzy okręty typu Glavkos (niemiecki typ 2009/1100 o wyporności podwodnej 1207 ton), trzy okręty typu Poseidon (niemiecki typ 209/1200 o wyporności podwodnej 1285 ton), jeden typu Okeanos (niemiecki ex. typ 209/1200 z napędem AIP) oraz cztery okręty typu Papanikolis (niemiecki typ 214 z napędem AIP).

Pierwszych siedem jednostek zostało jednak wprowadzonych do służby w latach siedemdziesiątych, tak więc naprawdę nowoczesne są tylko cztery okręty typu 214. Są to jednostki o wyporności 1860 ton w zanurzeniu, wyciszone, wykorzystujące napęd niezależny od powietrza oparty na ogniwach paliwowych, uzbrojone w torpedy i miny (razem 16 jednostek uzbrojenia).

„Polski” udział w „greckim programie budowy okrętów podwodnych 214

Kiedy Grecy odmówili przyjęcia pierwszego okrętu typu 214 „Papanikolis” budowanego w Niemczech cały program został zagrożony. Automatycznie zastopowano bowiem również budowę w Grecji trzech pozostałych jednostek, co generowało dodatkowe koszty i groziło wielkim procesem o odszkodowania. Grecy postawili bardzo konkretne zarzuty techniczne, których Niemcy nie potrafili od razu usunąć.

Grecka marynarka wojenna zarzucała m.in., że „Papanikolis” ma problemy ze statecznością poprzeczną w czasie pływania nawodnego (zarejestrowano przechyły boczne powyżej 45°), wibracje peryskopów, przecieki wody morskiej do instalacji hydraulicznej, problemy z działaniem systemu napędu niezależnego od powietrza atmosferycznego – AIP oraz znacznie wyższy od kontraktowego poziom hałasu wytwarzanego przez jednostkę. Niemcy ze swej strony uważali, że są to naturalne problemy dla jednostki prototypowej wskazując jednocześnie, że pretensje do ich projektu to również próba uzyskania przez Greków atrakcyjniejszego finansowo kontraktu.

W tym samym czasie w lipcu 2008 r. rozpoczęły się rozmowy na temat przekazania „Papanikolisa” polskiej Marynarce Wojennej. W październiku 2008 r. odbył się rejs dla wybranej grupy oficerów Marynarki Wojennej na niedoszłym greckim okręcie, która zgodnie określiła, że nie ma zastrzeżeń co do stanu technicznego tego okrętu.

W jednej z wypowiedzi sejmowych ówczesnego ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha znalazło się nawet jednoznacznie określenie, że: „…dokonano weryfikacji doniesień medialnych na ten temat, co też było jednym z głównych celów ubiegłorocznej wizyty w stoczni HDW. Próby morskie z udziałem oficerów Marynarki Wojennej wykazały niezgodność tych doniesień ze stanem faktycznym”. Prawdopodobnie to właśnie dlatego - już w grudniu 2008 r. pojawił się list intencyjny w sprawie zakupu OP t. 214 „Papanikolis” przez Polskę.

Sprawa stała się powszechnie znana, kiedy 23 grudnia 2008 r., w odpowiedzi ministra ON Bogdana Klicha na interpelację poselską nr 6717 Ludwika Dorna zawarto do dzisiaj nie wyjaśnione stwierdzenie „…Analiza porównawcza przeprowadzona przez specjalistów z Marynarki Wojennej wykazała, że najlepszym okrętem podwodnym byłaby jednostka zbudowana w Niemczech, typu 214.” Było to o tyle niezrozumiałe, że nie określono jeszcze wtedy wstępnych założeń taktyczno – technicznych na nowy okręt podwodny dla polskiej Marynarki Wojennej i nie prowadzono oficjalnych negocjacji z innymi producentami okrętów podwodnych.

Być może miało to jednak wpływ na Greków, którzy ostatecznie się ugięli i w listopadzie 2010 r. przyjęli od Niemców „Papanikolisa”. Nijako ubocznym efektem tego programu było aresztowanie za korupcję w kwietniu 2012 r. ówczesnego, greckiego ministra obrony, Akisa Tsochatzopoulosa, późniejsze skazanie dwóch menadżerów firmy Ferrostaal (która dodatkowo musiała zapłacić grzywnę w wysokości 140 mln euro), oraz aresztowanie za branie łapówek: byłego prezesa stoczni Hellenic Shipyards - Sotirisa Emmanouilu oraz współpracownika byłego ministra obrony Yiannisa Beltsiosa.

Polacy natomiast nadal prowadzili „analizy porównawcze”, z których już dwa lata później wynikało, że najlepszym okrętem podwodnym dla polskiej Marynarki Wojennej jest okręt 212A. W ten sposób można było rozpocząć rozmowy na temat jego wylizingowania od niemieckich sił morskich.

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama