Reklama

Siły zbrojne

fot. M.Dura/Defence24.pl

Jak próbowano kupić okręty podwodne w Polsce?

Artykuł „Papanikolis” we wrześniowej „Nowej Technice Wojskowej” opisuje dwa sposoby w jaki „grupa oficerów Marynarki Wojennej” zamierzała nabyć okręty podwodne dla Polski. Zasada była zawsze taka sama: pierwsza jednostka miała być bez przetargu kupiona okazyjnie lub wylizingowana natomiast dwie następne (oczywiście tego samego typu) w naturalny sposób miały być pozyskane już bez rozpatrywania ofert konkurentów. Przy tym nieważny był typ okrętu - ważne było tylko to, by był to okręt niemiecki.

Autor artykułu we wrześniowej NTW - kmdr rez. Krzysztof Marciniak był koordynatorem projektu pozyskania okrętu podwodnego „Papanikolis” dla MW i w latach 2010 -2013 - zastępcą, a później szefem Zarządu Planowania i Rozwoju MW N-5. Dzięki temu z detalami mógł opisać proces pozyskiwania okrętów podwodnych realizowany przez „grupę oficerów MW” (bo nie wszyscy takie działanie akceptowali) – proces, który teraz opiszemy dodając to, czego kmdr Marciniak nie umieścił w swoim artkule.

„Papanikolis” czyli najlepsza dla MW jest wersja grecka okrętu typu 214

Według kmdr Marciniaka proces pozyskiwania Okrętu Podwodnego Nowego Typu (OPNT) rozpoczął się we wrześniu 2006 r, kiedy Rada Uzbrojenia MON przyjęła wniosek o realizację Wymagania Operacyjnego na OPNT. Wtedy zaczęły się „długotrwałe prace analityczne”, ale po 16 miesiącach (w styczniu 2008 r.) zdołano jedynie powołać zespół ekspercki „z zadaniem zapoznania się z ofertą wybranych europejskich stoczni budujących okręty podwodne”.

Zaznaczmy, że do tego zespołu nie zostali powołani wszyscy potrzebni specjaliści a ich brak widać było wyraźnie, gdy „zespół ekspercki” przygotował w 2010 r. (!) pierwszą, pełną błędów i dostępną do zaopiniowania wersję Wstępnych Założeń Taktyczno – Technicznych na OPNT. „Zespół ekspercki” zaczął podróżować odwiedzając w kwietniu 2008 r. stocznie DCNS w Cherbourgu i Kockums w Karlskronie oraz w czerwcu 2008 r. – stocznię HDW w Kilonii.

Te wizyty były jednak formalnością, ponieważ jeszcze w sierpniu 2007 r. podczas wizyty w Niemczech ówczesny dowódca MW admirał Krzyżelewski usłyszał od Niemców propozycję odkupienia budowanego dla Grecji okrętu typu 214 „Papanikolis” (z powodów technicznych nie został odebrany przez Greków). Taką samą ofertę usłyszał w czasie wizyty w Katarze w marcu 2008 r. kolejny dowódca MW wiceadmirał Karweta, który po powrocie kazał „zespołowi eksperckiemu” zająć się tą sprawą.

Przyczyny z powodu których pomysł „grupy oficerów MW” nie został później zrealizowany opisano dosyć dokładnie w artykule 09/NTW. Przypomnijmy tylko, że ostatecznie sprawa greckiego okrętu podwodnego upadła w pierwszej połowie 2009 r.

Leasing czyli najlepszy dla MW jest okręt typu 212

Na końcu swojego artykułu kmdr Marciniak wskazał, że „…w międzyczasie storpedowano kolejną niemiecką inicjatywę – użyczenie polskiej flocie podwodnej w 2015 r. całkowicie zmodernizowanego okrętu typu 212A…”. Potwierdza tym samym, że propozycja leasingu przez Niemców została złożona, a więc musiała być rozpatrywana.

Przestało to już być zresztą tajemnicą po wywiadzie inspektora marynarki niemieckiej wiceadmirała Axela Schimpfa, który 28 czerwca 2014 r. w stacji radiowej NDR bez ogródek stwierdził, że „Polacy planują zamówić w Niemczech okręty podwodne. Do chwili ich dostawy dobrze byłoby móc się na nich szkolić. Stąd też złożyliśmy ofertę leasingu.”

Tymczasem przypomnijmy, w dniu 25 lipca 2013 r. wiceminister ON gen. Skrzypczak zdementował informacje o leasingu okrętów podwodnych. - Rozmawialiśmy o różnych wariantach zakupu okrętów podwodnych po to, aby wypracować jak najlepsze decyzje – podkreślam jednak, że nie prowadzimy rozmów w sprawie leasingu tych okrętów .”

Jeżeli nie MON to w takim razie kto? Zwróciliśmy się więc ponownie w te sprawie do rzecznika resortu obrony, który 10 września br. już konkretnie odpowiedział, że „…Propozycja leasingu okrętu U32 (typ 212A) została zaprezentowana przedstawicielom Dowództwa Marynarki Wojennej w maju 2013 r. w trakcie rozmów „Permanent DEU-POL Naval Working Group” w Rostoku. MON nie rozpoczęło jeszcze postępowania na pozyskanie okrętu podwodnego nowego typu, dlatego nie ma podstaw, by takie nieoficjalne propozycje w ogóle rozważać.”

Tak więc podobnie jak w przypadku „Papanikolisa” leasing był prawdopodobnie inicjatywą „grupy oficerów MW” – inicjatywą o tyle dziwną, że dotyczył okrętu 212A, nie spełniającego napisanych przez nich założeń taktyczno – technicznych.

Próby wyleazingowania okrętu 212A trwały od września 2012 r. do października-listopada 2013 r. Według naszego informatora były już nawet przygotowane szczegóły umowy: cena, harmonogram przygotowania leasingu (w tym wprowadzanie kolejnych okrętów podwodnych typu 212A!), czas jego trwania, sposób szkolenia i zasady wykorzystania otrzymanego okrętu. Sprawę przerwał dopiero splot trzech wydarzeń: interpelacja posła Jacka Sasina z PIS o powód zmian w wymaganiach operacyjnych na OPNT, brak zgody Sztabu Generalnego na tego rodzaju zmiany oraz … publikacje prasowe – w tym na portalu Defence24.pl.

Jaki OP jest najlepszy dla Polski?

Artykuł „Papanikolis” jest o tyle ważny, że pokazuje sposób myślenia i działania dużej „grupy oficerów MW” podczas zakupu okrętów. Oficerowie ci całkowicie ignorowali istniejące przepisy i procedury dotyczące pozyskiwania uzbrojenia i sprzętu wojskowego i nie przejmowali się brakiem środków finansowych.

Tymczasem zakup „Papanikolisa”, a później leasing U-32 nie był okazją, a jedynie specyficznym sposobem wybrania poza jakimikolwiek procedurami trzech okrętów podwodnych dla Polski (a nie dla Marynarki Wojennej) – bez konkurencji i bez możliwości negocjowania warunków.

Być może właśnie dlatego pomysł nabycia „Papanikolisa” został od razu (w 2008 r.) skrytykowany przez ówczesnego pełnomocnika MON ds. procedur antykorupcyjnych Marcina Idzika, który wskazał, że zaproponowany przez „grupę oficerów MW” „tryb postępowania odbiega od przyjętych w MON uregulowań prawnych, odnoszących się do prowadzenia postępowań w zakresie zamówień publicznych na zasadach konkurencyjności i równego traktowania wykonawców”.

Już ta ocena powinna była zamknąć jakąkolwiek dyskusję, tym bardziej że istniał jeszcze problem braku pieniędzy. Okazało się bowiem, że chciano kupić coś, czego nie ujęto w „Planie modernizacji technicznej SZ na lata 2009 – 2018”. Co gorsza zamierzano nabyć okręt pomimo, że nie opracowano dla niego odpowiednich wymagań.

Do dzisiaj nie wiadomo, kto wprowadził w błąd ministra Klicha, który składając w 2009 r. w Sejmie wyjaśnienia stwierdził, że „…analiza porównawcza przeprowadzona przez specjalistów z Marynarki Wojennej wykazała, że najlepszym okrętem podwodnym byłaby jednostka (…) typu 214”. Tymczasem analizy takiej nie można było przeprowadzić, ponieważ nie były gotowe: ani Studium Wykonalności (SW), ani Wstępne Założenia Taktyczno – Techniczne (WZTT).

Oba te dokumenty nie były odpowiednio zrobione (nawet w projekcie) co najmniej jeszcze w 2010 r. Można to stwierdzić na pewno, ponieważ wtedy właśnie „zespół ekspercki” przekazał do zaopiniowania specjalistom Dowództwa Marynarki Wojennej projekt WZTT zawierające dyskwalifikujące go, kardynalne błędy dotyczące okrętowego systemu walki. Jedyne co było wtedy gotowe to prawdopodobnie wymagania operacyjne, o których jakości niech świadczy fakt, że przy ich pisaniu nie podjęto dyskusji na temat możliwości wykorzystania na OP rakiet manewrujących. Dyskusja ta zaczęła się pod wpływem publikacji prasowych dopiero w 5 lat po powołaniu i podróżach roboczych „grupy ekspertów”.

Kupowanie bez wymaganych dokumentów, pieniędzy i analizy rynku

Kmdr Marciniak stwierdził w swoim artykule, że „hucpa wokół zakupu okrętów podwodnych trwa nadal” (Red: hucpa to m.in. „wulgarne, bezczelne, często rozbudowane w formie oszustwo”). Tymczasem MON wyraźnie stwierdza, że program OP przebiega zgodnie z planem. Dodajmy również – że zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami oraz w miarę możliwości jawnie. Gdzie jest więc ta „hucpa”?

Niestety w artykule kmdr Marciniaka takich dziwnych wniosków i nieścisłości jest więcej. Przytoczmy chociażby niesprawiedliwy zarzut, że poseł Ludwik Dorn po swojej interpelacji poselskiej w grudniu 2008 r. „nie interesował się już więcej losem sił podwodnych MW”. Ten poważny zarzut można przecież bardzo łatwo obalić przesłuchując zapisy sejmowych komisji i zespołu ds. Wojska Polskiego. Niestety po wrześniowej NTW wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi...

Najgorsze w tej całej sprawie jest to, że „grupa oficerów MW” nadal nie rozumie, do czego doprowadzili swoimi pozaproceduralnymi działaniami. Żyjąc marzeniami o wielkiej flocie, zupełnie nie liczyły się dla nich rzeczywiste potrzeby i możliwości finansowe kraju, ale jedynie chęć kupienia czegoś do pływania. I to najlepiej w Niemczech. Nie miało przy tym znaczenia, jaki okręt zostanie kupiony: czy będzie to zbudowany pod potrzeby greckie „Papanikolis” czy też zbudowany według wymagań niemieckich U-32.

Ale czy o taką Marynarkę Wojenna rzeczywiście chodzi?

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (54)

  1. TomkoT

    Kto chce zarobic nie wychodzac z domu kilkanascie dolarow dziennie? Metoda jest prosta i dziala, poszukajcie sobie w google: jak kosic kase na adfly

  2. Torrent

    OP to luksus na który Polskę nie stać. Nawet jeśli 3 OP kupimy za 7,5 mld PLN to uzbrojenie, części zamienne, infrastruktura, szkolenie będą kosztowały dajmy na to 2,5 mld PLN. Czy za 10 mld PLN warto kupić 18 pływających wyrzutni rakiet o zasięgu ok.1500 km z KONWENCJONALNYMI GŁOWICAMI zawierającymi 500 kilogramów materiału wybuchowego. Kogo tym porazimy lub wystraszymy: Niemców, Rosję, no chyba , że wdamy się w konflikt z Litwą lub Łotwą? To kryminał, żeby takie środki marnotrawić, a nawet takie pomysły rozpatrywać. Pomyślcie, to nie boli, KTO na tym zyska - PMW? Na pewno nie. Osłabimy swój potencjał nie wydając tej kasy rozsądnie: lotnictwo i siły lądowe, OPL + obrona wybrzeża to priorytety. OP to broń ofensywna i odstraszania ale nie z ładunkami konwencjonalnymi. Bo chyba nie chcecie kogoś na Bałtyku torpedować? I tyle w temacie.

    1. szyszka

      Słuszne słowa , kiedys mielismy slynnego najnowoczesniejszego orla to pierwszy spieprzyl jak wybuchla wojna a dziala zamontowane na westerplatte staly i sluzyly nam do konca.OP beda tylko droga ucieczki naszego rzadu a jak komentowany pisze zle zainwestowane tak wielkie pieniadze zdestabilizuja nasz i tak malo stabilny system na wiele lat i nie wiadomo czy kiedykolwiek sie juz odbudujemy.

    2. acs

      jak to nie stać. nie stać na nie posiadanie Op, na nie posiadanie armii. cena jest nie istotna. Jak przyjdzie Ci karmić obca armię, wtedy dopiero poczujesz ile to kosztuje. Nie troluj.

  3. anakonda

    czytajac to wszystko nasówa sie jedna mysl czy ktos chce nas naprawde tak bardzo oslabic?przeciez na nastepne zakupy nie bedziemy mieli dlugo kasy a potrzed jest wiele i to bardezo palacych jak np. modernizacja Leopardow warto by bylo dokupic z setke nowych po sprzedaniu T-72 oraz ten Lekki czolg nastepnie lotnictwo zakup nastepnej partii samolotow tym razem F35 lub Rafala lub ew F16 52 block z wyprzedazy jest priorytet co nazywa sie tarcza i tu chyba lepsza bedzie oferta Patriotów dozbrojenie armii w nowoczesne karabiny rakiety reczne ppc kamizelki kuloodporne dla wojska z prawdziwego zdarzenia no i mozna z chinami pogadac o zakupie nowych rakiet balistycznych o zasiegu 10000 km a OP-y zostawic sobie ew na koniec

    1. Piotr

      Zgadzam się w zupełności- patrzysz na obronę jako całość złożonego organizmu w przeciwieństwie do fascynatów którym marzy się zabawka w postaci okrętu podwodnego którym zaatakują rosyjskie elektrownie atomowe a to że po Polsce przejedzie czołgo-strada t-90 i rozjedzie nasze wojska lądowe to ich w zasadzie mało obchodzi. Ważne jest by siedzieć cichutko na dnie i czekać by wystrzelić salwę. Koniec tej historii jest do przewidzenia łatwy nawet dla przedszkolaka.Do cholery jasnej żołnierze strzelają od święta bo na amunicję NI-MA a te dorosłe dzieciaki chcą straszyć Rosję atakiem nuklearnym-czyt. atakiem na elektrownie. Od straszenia jest NATO czyli USA -my Polacy mamy za zadanie obronić nasze granice a nie prowokować Rosjan do kontrataku nuklearnego.

  4. sam

    cos mi tu smierdzi ruskiem w tym zakupie OP ktore do niczego nie sa nam potrzebne warto by kontrwywiad sie sprawa zainteresowal bo smierdzi mi tu topieniem kasy w beznadziejnym interesie

  5. lekomin

    autorowi w nTW trzeba przyznać, ze argument o nieistniejącej Scorpene z AIP trzeba oddać. I jest on decydujący bo o ile się można spierać czy pociski manewrujące do atakowania celów lądowych są potrzebne czy nie, to wszyscy się zgadzają że AIP jest kluczowy. No i ta zmienia DCNS który nagle zakochał się w ogniwach paliwowych. Plus oczywisty fakt, że Scorpene nigdy w Marynarce Francuskiej nie będą słuzyły i są wyłącznie typem eksportowym. Ta są ewidentne wady i jedyna zaleta to te dyskusyjne pociski manewrujące..

    1. s7

      Nad AIP opartym na ogniwach paliwowych DCNS pracuje przynajmniej od 2008. Nie jest to odpowiednik rozwiązania stosowanego przez Niemców - jego działanie opiera się na reformingu (wodór jest wytwarzany z oleju napędowego, nie jest składowany na pokładzie). Teraz napęd ten uznano za wystarczająco dopracowany do komercjalizacji. Argument o tym, że Scorpene z AIP nie istnieje, ergo jest niesprawdzony, ergo będą z nim problemy nie przekonuje. DCNS buduje strategiczne okręty atomowe, na które nikt nie narzeka, więc tu raczej też sobie poradzą (mówimy tu o firmie mającej wielokrotnie większy potencjał badawczy, projektowy, technologiczny i produkcyjny w zakresie okrętów podwodnych niż TKMS). Francuzi nie używają Scorpene, bo używają wyłącznie okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Dokładnie tak samo jak Amerykanie i Brytyjczycy. Jest ku temu 1000 doskonale znanych powodów i nie świadczy to o niższej jakości okrętu "wyłącznie eksportowego".

  6. pepe

    A więc od początku: służba zdrowia - patologia, policja - patologia, armia - patologia, rząd - patologia. To ja się pytam, w jakim my ku#wa kraju żyjemy!? Czy kogokolwiek to jeszcze bochodzi!? Może od razu powinniśmy się poddać się niemcom i zacząć szprechać po niemiecku albo ruskim i gawarić pa russki.

  7. Nikodem

    Panowie, przypomnijmy sobie o wyczynach okrętów podwodnych we wrześniu 1939 r. Kosztowały koszmarne pieniądze a nie wystrzeliły ani jednej torpedy. ORP Orzeł był ścigany jak zając przez niemieckie samoloty i okręty. Bałtyk jest płytki. Jakie szanse mają okręty przy nowoczesnych środkach ZOP, żadne. Nie wystrzelą ani jednej rakiety

    1. Marek

      Przepraszam Szanownego Kolegę, ale historia się mu co nieco kłania. Gdyby jej się odrobinę poduczył, to wiedziałby, że zarówno okręty podwodne, jak i cała polska przedwojenna flota kupowana była w celu zatrzymania bolszewickiej marynarki wojennej. Stąd wziął się na przykład dziwaczny duży stawiacz stawiacz min o silnym uzbrojeniu artyleryjskim. Stąd wzięły się także trzy francuskie podwodne stawiacze min. Zadaniem tych okrętów, było zablokowanie radzieckich portów, co przy pomocy innych państw bałtyckich było jak najbardziej wykonalne. Przeciwko radzieckiej flocie były także budowane ORP "Sęp" i "Orzeł. To były duże jak na warunki bałtyckie okręty podwodne, których zadaniem było powstrzymanie radzieckich drednotów obrony wybrzeża, co także było dla tych jednostek jak najbardziej wykonalne. Poprosiłbym także Kolegę, żeby poszukał sobie danych o tym jak wyglądała, a właściwie nie wyglądała komunikacja morska z III Rzeszy do Prus. Być może wówczas sobie sam odpowie na pytanie, czy posiadanie przez Polskę floty podwodnej, było także i w przypadku Kampanii Wrześniowej bezzasadne. Mnie przynajmniej się wydaje, że nie całkiem, bo przecież nie tylko o wystrzelone lub niewystrzelone torpedy tu chodzi. Co do dzisiejszych realiów wojny na Bałtyku, sugeruję Koledze, by zapytał się Szwedów i Rosjan dlaczego uznają za zasadne posiadanie na tym akwenie okrętów podwodnych.

    2. Boruta

      To może sobie przypomnij o wyczynach całej armii? Poza wyjątkami pokoju Kleeberga) wszyscy dali ciała. W przypadku OP ciała dało dowództwo ustawiając je przy brzegu (taka morska wersja lądowego kretynizmu z obrona kordonową).

    3. Adler

      Oczywiście, do tego będziemy się bali je stracić i umieścimy je w Szczecinie i nie wyjdą nawet z bazy bo admiralicja będzie się bała. Będzie jak w 1939, Wilk nie strzelał choć miał cele a Worek odwołano.....

  8. Piotr.

    Zamiast wydawać 7,5mld zł na kupno 3 okrętów podwodnych powinno się wzmocnić obronę granic lądowych. OP jest bronią ofensywną-niektórzy chcą uzbroić w rakiety by móc "szachować" Rosjan możliwością ataku ich elektrowni atomowych- nie wierzę że w armii pracuja tacy geniusze a jednak... Zakładając atak na rosyjskie elektrownie atomowe jako broń ostateczną skazaliby Polskę na anihilacje. Atak na elektrownie byłby zbrodnia przeciwko ludzkości i cały świat by to tak odebrał -nie moglibyśmy dać Rosji lepszego pretekstu do użycia broni atomowej na naszym terytorium, odwet Rosji zmieniłby Polskę w tafle świecącego szkła. I cóż z tego że Rosjanie nie wykryją polskiego OP skoro dzięki słabej obronie lądowej i tak znajdą się w Warszawie za 5-9 dni? Najlepsze co mogą wtedy zrobić OP to już pozostać na dnie i się nie wynurzać,będzie po imprezie. Zadanie polskiej armii jest obrona granic,zadanie agresorowi jak największych strat,dlatego koniecznym jest wzmocnienie obrony lądowej-należy uzupełnić siły pancerne,artylerię,obronę p/lot -potrzeb jest mnóstwo i tam powinny trafić te 7,5mld. Granic morskich powinny bronić niewielkie,szybkie okręty i powinny być produkowane w Polscei mogą być zbudowane za ułamek tej kwoty. Zwyczajnie nie ufam Francuzom i Niemcom- myślicie ze pozwolą nam byśmy mieli w ogóle możliwość ataku strategicznych punktów w Rosji? WĄTPIE. zmarnujemy tylko te pieniądze. Umowy ,traktaty z Niemcami lub Francuzami -??? Marynarka wymaga doinwestowania ale na litość Boską nie marnujcie tych pieniędzy na kupno 3 drogich i nieefektywnych zabawek. Potrzebujemy uzbrojenia do walki ,realnej walki a nie straszaka.Potrzebujemy przeszkolić młodzież by odróżniała karabin od łopaty,jest tyle do zrobienia a tutaj chce się wywalić tyle pieniędzy na 3 okręty. Owszem gdyby starczyło na OP to jak najbardziej ale priorytetem absolutnym jest obrona granic a w tym temacie każdy to przyzna jest wiele do zrobienia.

  9. Posldasfasfd

    Niemcy są dla Nas tak samo przyjaciółmi jak Ruscy a może jeszcze bardziej. Nie dajcie sie zwieść , mediom i wasalowi Merkel tuskowi i jego świcie

  10. Oj

    http://www.ssbn.pl/polska-nie-ma-okretow-podwodnych-uwaza-przewodniczacy-komisji-obrony-narodowej/

    1. jaan

      I wszystko w tym temacie. Niesiołowski przewodniczący Komisji Obrony Narodowej, zupełnie nie interesuje się tym do czego jest zobowiązany. Cytat z tego linka co podałeś. "Polska nie ma „łodzi podwodnych” twierdzi Stefan Niesiołowski przewodniczący Komisji Obrony Narodowej." Masakra

  11. zerovatt

    nowy okręt dla MW MUSI mieć możliwość przenoszenia rakiet manewrujących i to takich, które mogą atakować strategiczne cele lądowe.Trzy okręty podwodne nie zapewnią nam przewagi na Bałtyku ale mogą mieć walor odstraszający,pod warunkiem ,że będą uzbrojone w precyzyjne rakiety.Dlatego moim zdaniem oferta francuska jest w tej chwili najlepsza.

    1. Boruta

      Znowu? Rakiety nic nie odstraszą. Choć na pewno lepiej mieć większe możliwości bojowe niż mniejsze, to liczenie, że ktoś się wystraszy paru poddźwiękowych rakiet jest niepoważne.

    2. wujek dobra rada

      czy zdajesz sobie sprawę ILE rakiet manewrujących znajduje się na pokładzie takiego OP? Odpowiem Ci - 6 szt. z tego 2 w wyrzutniach. Licząc, że kupimy 3 OP łącznie mamy 18(!!!) rakiet z czego 6 w wyrzutniach. Po odpaleniu rakiet OP MUSI zmienić pozycję bo zostanie natychmiast namierzony, musi przeładować wyrzutnie, wiec będzie zdolny do odpalenia kolejnej salwy po kilku godzinach - o ile w tym czasie nie zostanie zniszczony albo będzie trwało na niego polowanie (a będzie na pewno!). Zatem reasumując potencjał odstraszania to 6 rakiet wystrzeliwanych co kilka - kilkanaście godzin - TRZY RAZY!!! Niech do celu (przy silnej obronie przeciwrakietowej) dotrze 50% pocisków to AZ 3!!!! KOGO chcemy tym potężnym potencjałem odstraszyć????

  12. skiud

    Czy nie lepiej zamiast tych OP zainwestować w program budowy podwodnych dronów? W skali globu Bałtyk to jezioro o głębokości kałuży. Akurat kiedy obecni gimnazjaliści będą w szeregach MW, to będą wiedzieli co z tym robić. Obecna ekipa nie ma żadnej koncepcji.

    1. Boruta

      Nie, nie lepiej. To są zabawki dla modelarzy. Bezzałogowiec wymaga stałej, zdalnej kontroli. Przerwiesz łączność i "po zawodach".

  13. DARO

    Polska to nie wyspa! Marynarka Wojenna jest ważna, lecz STRATEGICZNIE NAJWAŻNIEJSZE SĄ SIŁY LĄDOWE I POWIETRZNE! W przypadku takich krajów jak Wielka Brytania czy Japonia to marynarka jest najważniejsza dla obrony. Natomiast w przypadku krajów takich jak Polska- droga marynarka to luksus. Jeśli mamy pieniądze na wszystkie programy zbrojeniowe dla wojska to pewnie- jestem ZA- okrętami podwodnymi, dużymi korwetami lub nawet fregatami. W przeciwnym razie skupmy się na tym co jest najważniejsze, a Marynarkę MODERNIZUJMY, lecz na miarę możliwości!

    1. Boruta

      Polska to nie kraj śródlądowy. A jak się to komuś nie podoba, to niech zacznie agitować za odłączeniem się i reaktywowaniem Kongresówki, albo Wielkiego Księstwa Poznańskiego, albo Rzeczpospolitej Krakowskiej. Na razie jednak żyjesz w kraju nadmorskim i ten kraj potrzebuje silnej floty do obrony swojego wybrzeża i obywateli je zamieszkujących.

  14. ichd

    Nawazniejsze aby w razie ataku ruskich na państwo NATO USA rozpierdo..liło wszystkie sputniki ! Mają czym - działa elektromagnetyczne i lasery ! Nie potrzebne są nam okręty podwodne bo wystarczy że w 100% uzupełnimy wszystko do obrony przeciwrakietowej na lądzie i odwetu.

  15. Grzegorz

    Gdzieś czytałem, że Type 214 może wystrzeliwać pociski rakietowe z wyrzutni torped. Tylko nigdzie nie mogę znaleźć co to są za pociski. Wie ktoś?

    1. Adam

      UGM-84 Harpoon

    2. Pim

      Ile pocisków manewrujących może wystrzelić OP? Jaki wymiar strategiczny ma trafienie głowicą o masie ca. 450 kg (morska odmiana Tomahawk UGM-109)? Niech to będzie po 10 pocisków na okręt. Czyli wystrzeliwujemy 30 pocisków. A co z rozpoznaniem? W końcu są przeznaczone do precyzyjnego atakowania. Warto więc wiedzieć co jest celem. Kto nam dostarczy danych o lokalizacji celów? Nie posiadamy przecież choćby satelitów zwiadowczych. A po za tym gdzie będą stacjonować te okręty? przy nabrzeżu na Helu? To w takim razie niezapowiedziany atak w przeciągu kilku minut pozbawia nas niezwykle drogich okrętów i odstraszanie staje się kupą dymiącego drogiego złomu. Ja rozumiem, że okręty z pociskami manewrującymi są lotnym tematem. Ale Izrael który przyjął te rozwiązanie, posiada głowice, których my nie posiadamy. A wiec całe odstraszanie jest tylko nadętym balonem. Nikt nam głowic nie sprzeda, nie posiadamy możliwości ich pozyskania. Wreszcie z tego co pamiętam pociski manewrujące jakie posiadają są ich technologią (opracowane przy pomocy danych wywiadowczych) oraz wyrzutnie posiadają większy kaliber od standardowego. Co wskazuje na większy zasięg.

  16. olo

    Najlepij kupic kilka Gryponów od USA lub wroga Rosji Chin pociski DF-21 o zasięgu około 1,8 tysiąca kilometrów! I mamy z glowy Ruskich! Kazdy atak na Polske to straszna odpowiedz a nie jakies OP!

  17. DARO

    NA WSZYSTKO NIE STARCZY!!! zamiast kupować okręty podwodne za 7,5 mld zł na misję w jedną stronę, lepiej przeznaczyć to na obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, nowe f 16 za SU 22 lub programy pancerne!!! Marynarka powinna opierać się na 4/5 małych i tanich okrętach rakietowych (np. podobnych do Hamin- które też mają rakiety przeciwlotnicze)-nie potrzeba nam wielkich i drogich okrętów- POLSKA TO NIE JEST WYSPA- jeśli jakiś wrogi żołnierz miałby wkroczyć na naszą ziemię to będzie to z lądu a nie morza!!!

    1. Marek

      Za to z morza może jak najbardziej odciąć dostawy tak gazu, jak i ropy, z których być może kiedyś będziemy zmuszeni korzystać. Co zrobisz przy pomocy F-16 i i czołgów, nie mając do nich paliwa? Co zrobisz, jak zabraknie podstawowych surowców energetycznych potrzebnych gospodarce?

    2. mechanik

      Nie zgodzę się z tą tezą. Wystarczy sam fakt posiadania OP aby potencjalny przeciwnik musiał się z tym faktem liczyc. Musi wtedy zaangażować własne okręty ZOP zanim przejdzie w rejon oraz mieć na uwadze że OP podejdzie pod jego terytorium. Tym zyskuje się czas.

    3. Wlad

      Może zabrzmi to paradoksalnie, ale Bałtyk i częściowo M. Północne to idealne miejsce do działań okrętów podwodnych. Oczywiście nie za dużych! Łatwiej wykryć okręt podwodny w oceanie, niż na Bałtyku. Dla urządzeń wykrywających ogromną przeszkodą są małe głębokości (na tle dna sonary mają ogromne trudności z wykryciem podwodnych obiektów, zwłaszcza, że na Bałtyku zalega tysiące wraków i różnorodnego żelastwa), nieprzejrzystość wody, różnice temperatur wody, czujniki magnetyczne również wariują, itp. Wielokrotnie już pisałem, że wbrew pozorom małe okręty rakietowe nie spełniają swoich zadań. Są łatwe do wykrycia i zniszczenia, zanim dotrą w pobliże celu. Brak wystarczającego systemu obrony czynnej i biernej (plot, prak) oraz elektroniki (systemy wykrywania i zakłócania). To można pomieścić na okrętach co najmniej klasy korweta (ok.1500-2500 t.). Trzeci element to nowoczesne miny morskie na podejściach do ważnych fragmentów wybrzeża; czwarty element to system obrony wybrzeża (stałe i ruchome stacje wykrywające i śledzące plus rakiety plot/prak oraz pokr.). Ważne jest również lotnictwo (samoloty patrolowe, śmigłowce i samoloty wielozadaniowe) wszystkie te elementy powinny być ściśle ze sobą powiązane, tworząc zwarty system obronno-zaczepny.

  18. Olo

    Tak się będzie działo i dalej, dopóki "grupa oficerów" nie zostanie wymieniona z imienia i nazwiska. Co z tego, że tzw. "środowisko" wie dokładnie o kogo chodzi, jeśli ich przełożeni oraz minister........ nie wiedzą :) ;) :)

    1. Anakonda

      samo wymienienie z nazwiska nic nie da bo to tak jak bys zlodziejowi wsrod zlodziei mowil ze jest zlodziejem hehe czyli efekt zaden a jeszcze jego koledzy by na ciebie napluli.Skuteczny sposob to przesuniecia na maloznaczace stanowiska ( czyli pozzbywamy sie ptaszka ale trzymamy go dalej w garsci zeby nam na glowe nie nasral) . Jak wiadomo szkola ruska opierala sie na destrukcji (nie dopuszczeniu do koordynacji i racjonalnych dzialan armi podleglych, w tym przypadku jest podobnie jesli juz mamy wydac duze pieniadze na zakup OP to kupmy byle jakie bo nastepnych juz tak szybko nie kupimy jednym slowem przemyslane dzialanie na szkode naszego kraju i to pod przysiega jej wiernej obrony.W takim wypadku osobista rezygnacja ze slozby to za malo chnor oficera wymaga kuli w łeb

  19. szyszka

    jesli takie maja byc nasze zzakupy to lepiej odrazu poddajmy sie ruskowi .Po co nam zatem szkoly oficerskie jak matolow w nich szkolimy po jakiego grzyba wydajemy kase na ich pensje zeby nas okradali? rownie dobrze mozemy stac sie lennikiem niemiec placic im co roku jakas kase i przestac utrzymywac ta bande nierobow mniemam ze koszt byl by ten sam i poziom bezpieczenstwa również.Wszyscy oficerowie dowodztwa marynarki prowadzacy ta sprawe oraz ci ktorzy zaczynali sluzbe w LWP powinni zostac natychmiast relegowani do sluzb zastepczych lub pomocniczych w zwiazku z ich niezdolnoscia mentalna do sluzby jak i mozkliwosciami przeszkadzania w pelnieniu obowiazkow ich nastepcom i wspolracownikom .

  20. jumbo

    Dlatego należy jak najszybciej porozumieć się ze Szwedami i w kooperacji stworzyć skrojony na naszą miarę A 26! Za dużo tu mącenia lobbystów francuskich i niemieckich, niestety!

    1. szyszka

      A26 jeszcze niema a Skorpeny juz sa i cala gama wyposarzenia do nich pytani9e jakie sie nasuwa to czy potrzebne skorpeny czy moze niemieckie nam wystarcza a i stosunki naszych krajow beda utrzymane na dobrym poziomie.Oferta Francji jest wojskowo nie do przebicia dla konkurencji (jak podaje autor artuklu niemcy oferuja nam jeden okret ktorego nie odebrali Grecy)kwestia jest jeszcze wspolpraca gospodarcza typyu ja tobie cos a ty mi w zamian tez cos tylko niemcy nijak nie udostepnia nam swojej technologi.Nastepna sprawa to (ukraina) jesli niemcy chca dalej przewodzic uni to musza byc o wiele bardziej konkretni podczas takich dzialan bo za slabego nikt umieral nie bedzie a z silnym kazdy stanie ramie w ramie

    2. SAAB

      A26 jest najlepszym rozwiązaniem. Zbudować je razem ze Szwecją i może będzie taniej.

    3. Fancik

      Tylko że okrętów podwodnych potrzebujemy na już. A pierwsze A26 dla Szwecji powstaną ok 2022 roku... Pierwszy egzemplarz dla Polski miał by realne szanse powstać dopiero ok 2025-2026r.

  21. MadMax

    Na tej samej zasadzie przecież przejęto Leopardy. Leopardy nie spełniają żadnych wymagań Wojska Polskiego, bo wymagań na te czołgi po prostu w Wojsku Polskim nie ma. Niech MON pokaże wymagania na bazie których przyjęto Leopard-2A4, niech pokaże wymagania na bazie których przejęto Leopard-2A5. Niech pokaże wymagania na bazie których przyjęto do użytkowania Bergepanzery, M-113, Mercedesy-G czy Mercedesy Unimogi. Takich wymagań nie ma. A sprzęt został przyjęty. Ale są "niemieckie" za to. Te same metody... przejąć zagraniczny sprzęt można w Polsce bezprzetargowo, wystarczy jak zostanie darowany / leasingowany Wojsku Polskiemu. A potem płać za modernizacje, serwisowanie i kupuj następne egzemplarze, zgodne z darowanymi. I tak się obchodzi prawo. Ciekawe gdzie jeszcze użyto tego mechanizmu?

    1. Vexorus

      To akurat nie jest zbieżne, gdyż co do jakości i skuteczności Leopardów będących kasą światową nie ma wątpliwości, w przeciwieństwie do tej kupy złomu nazwanej pieszczotliwie „Papanikolis”

  22. stylus

    W/w grupa oficerów MW powinna natychmiast zostać zdegradowana do stopnia szeregowego. Ponadto nowe okręty podwodne bez pocisków manewrujących na nowoczesnym polu walki - tracą rację bytu.

    1. szmonces

      Nie wiadomo po latach może się okazać ze to bohaterowie jak Kuklinski

  23. SO PL

    A u nas dalej dywersja i scenariusz przetargów niczym w republikach bananowych.Mnie najbardziej ciekawi kogo znowu będzie się ścigać tego co ustawił przekręt czy tego co go wykrył???przecież tu w Polandi takie są zasady...i wszędzie w mediach niby takich wolnych i obiektywnych cisza...ech scyzoryk się otwiera w kieszeni...

  24. Piotr

    Choćbyśmy nie wiem jak wygrywali na morzu, nawet mając okręty podwodne z pociskami manewrujacymi to trzeba pamiętać że Rosjanie dysponują potężną siłą pancerną na lądzie. Pomyślmy logicznie-czego bardziej i łatwiej bronić? jak zadać maksymalnie największe straty wrogowi? atakujac pociskami manewrującymi rosyjskie elektrownie atomowe?? czy też zadając im maksymalnego łupnia na ladzie przy użyciu broni pancernej,? Ktokolwiek wpadł na pomysł ze dobrze byłoby mieć OP i użyć je do ataku na elektrownię atomową powinien być natychmiast aresztowany-taki atak prowokuje użycie przez Rosjan broni nuklearnej. Wojna konwencjonalna to dla nas jedyne wyjście.Mamy niezły początek-leopardy,rosomaki i ten temat trzeba rozwijać a nie marnować 7,5 mld zł. za TRZY OKRĘTY PODWODNE które zostaną zatopione w 30 minut. Co za szaleńcy dążą do takiego marnotrawstwa pieniędzy? Nie lepiej za to kupić w polskich zakładach rosomaki,zamówić do oporu gromów,piorunów?lub nawet dokupić ze 200 leopardów? To jest realna siła obronna. Zwracam sie do żołnierzy którym leży dobro Ojczyzny na sercu- nie dopuście do tego przekrętu. Komentarze są pocieszajace - zdecydowana wiekszość zdaje sobie sprawę z irracjonalnosci zakupu tych OP. Chciałbym znać nazwisko gosci któży dążą do tego zakupu-sąd wojenny i wyrok -conajmniej degradacjia i wydalenie ze słuzby-precz szkodniki!

    1. Wlad

      Te 200 leopardów 30 rosyjskich szturmowych Mi 28 zniszczy w 30 min. 100 polskich szturmowych Tigerów lub Apaczy zniszczy za 30 min 700 rosyjskich czołgów! Uważam, że potrzebne są zarówno OP, śm. szturmowe, czogi, KTO jak i artyleria. Najważniejsze to liczniejsza armia w polu. Nie 40-45 tys. ze 100 tys. (reszta to wojsko za biurkiem), ale 120-150 tys. w polu. Drugie tyle rezerwa i obrona terytorialna.

    2. Adam

      Może poczytaj o okrętach podwodnych, bo największa ich zaleta to to że nie tak łatwo je zatopić. Kolejne Leopardy czy Rosomaki nie zwiększą realnej siły obronnej, bo padną łupem samolotów szturmowych.

    3. alo

      Każda jednostka pancerna i zmechanizowana, w razie konfliktu z Rosją, zostanie również zniszczona i to w mniej, niż w 30 minut, Piotrze. Żaden sprzęt opancerzony nie wytrzyma zmasowanego ognia z baterii BM-30 Smiercz, które posiadają między innymi pociski 9M55K1, posiadające przeciwpancerną amunicję EFP, o rdzeniu formowanym wybuchowo, atakującą z góry, tam gdzie pancerz jest najsłabszy. Jeden pocisk rozpada się na 15 podpocisków, każdy naprowadzany magnetycznie lub w podczerwieni. Tylko jedna salwa z jednej wyrzutni to 180 takich podpocisków. Donośność najnowszych rakiet - 100 kilometrów. Nie jesteś w stanie ich niczym zniszczyć, bo nie mamy artylerii o odpowiednim zasięgu, a wniknięcie naszych samolotów w obszar o dużym nasyceniu środkami OPL jest bardziej niż wątpliwe. Dane o celu wezmą z satelitów, bezzałogowców, albo samolotów wczesnego ostrzegania A-50 Beriew, które wykryją każde większe skupienie żelastwa na dystansie już około 300 kilometrów. Leopardy? W warunkach dzisiejszego konfliktu każdy czołg to zwykły złom, o ile nie potrafisz mu zapewnić osłony z powietrza, oraz przed piechotą, uzbrojoną w zaawansowane PPK. Okręty tak, pociski samosterujące, też, ale z taktycznymi ładunkami jądrowymi. Tak półoficjalnie, jak to zrobiono w Izraelu. Plutonu mieliśmy niedawno pod dostatkiem, ale kuzyni z Teksasu, w ramach "usuwania zagrożeń terrorystycznych" polecili nam go przekazać w 2012.. do Rosji. Cytat z NwP: "Jak poinformował w środę PAP rzecznik NCBJ, Marek Sieczkowski, konwersja - prowadzona pod okiem ekspertów z USA - to część programu ograniczania zagrożeń terrorystycznych. Dotychczasowe paliwo zawierające 36 proc. uranu 235 będzie stopniowo zamieniane na niskowzbogacone paliwo zawierające poniżej 20 proc. tego izotopu. W wyniku konwersji z polskiego reaktora zostanie usunięte łącznie prawie 90 kg wysokowzbogaconego paliwa jądrowego (27 kg świeżego oraz 61,9 kg już wypalonego). Proces ten już się rozpoczął. Paliwo trafia do Rosji, która wcześniej była jego dostawcą. Jak powiedział PAP rzecznik NCBJ, nowe, niskowzbogacane paliwo będzie kupowane zarówno z Rosji, jak i z Francji.(..)Dzięki rozpoczęciu pracy z niskowzbogaconym paliwem, zgodnie z umowami pomiędzy polskim i amerykańskim rządem, zapewniona będzie ciągłość dostaw paliwa na kolejne lata". Umiesz czytać między wierszami? Ruscy kiedyś nam na tyle ufali, że mogliśmy mieć reaktory, umożliwiające wyprodukowanie paliwa rozszczepialnego do ewentualnej produkcji broni jądrowej, dzisiaj, żeby odzyskać dawną kontrolę, musielibyśmy pogonić "sojuszników" kopniakiem z naszych zakładów atomistyki. A stawką jest pierwszy raz w historii poczuć się w pełni bezpiecznie, niezależnie od planów naszych "nowych sojuszników", jak też "starych wrogów".

  25. ŁYSY40

    Mieli do wyboru Visby i skjoldy oraz Gotlandy-to by wystarczyło (potęgą morską nigdy nie byliśmy,nie jesteśmy i nie będziemy) a debile kombinują i gówno z tego wyjdzie albo najdroższa alternatywa.Św. pamięci gen.Petelicki powiedział,że żądzą nami nieudacznicy bez względu na to czy to polityk czy oficerMW czy gen WP

Reklama