Reklama

Geopolityka

Grecja kupi Rafale?

Rafale / Fot. Airwolfhound (CC BY-SA 2.0)
Rafale / Fot. Airwolfhound (CC BY-SA 2.0)

Grecja pozyska od Francji eskadrę samolotów wielozadaniowych Dassault Rafale. Większość z nich za swoje pieniądze, ale prawie połowę mają stanowić samoloty używane, które zostaną przekazane Atenom przez Paryż „w darze” – donosi grecki dziennik Parapolitika.

Zgodnie z doniesieniami dziennika porozumienie mieli osiągnąć premier Grecji Kyriakos Mitsotakis i prezydent Francji Emanuel Macron. Grecy mieliby kupić 10 fabrycznie nowych Rafale C F3-R, czyli jednomiejscowych maszyn najnowszego dostępnego wariantu. Kolejnych osiem przekazanych w darze miałoby być samolotami używanymi obecnie przez francuskie siły powietrzne i zapewne należących do nieco starszego standardu (F1 lub F2).

W ten sposób Armée de l'Air mogłaby zapewne pozbyć się pewnej liczby maszyn w starszym standardzie i zamówić w ich miejsce najnowsze Rafale, jednocześnie przyczyniając się do sporego sukcesu francuskiej zbrojeniówki, której do tej pory nie udało się sprzedać Rafale żadnemu państwu europejskiemu poza Francją. Grecy z kolei nie dość że pozyskaliby część samolotów za darmo, to jeszcze weszłyby one do służby w krótkim czasie umożliwiając szybkie uzyskanie przewagi nad Turkami.

Nowe samoloty miałyby utworzyć zupełnie nową, dodatkową eskadrę. Zakup francuskich myśliwców przez Grecję nie byłby jakimś wielkim szokiem, zważywszy, że Grecy od lat eksploatują z powodzeniem flotę Mirage 2000 (40 zakupiono w 1985 r, 15 dokupiono w roku 2000, obecnie w służbie znajduje się 17 Mirage 2000EG i 25 Mirage 2000-5 Mk.2), które obecnie przechodzą unifikację i modernizację do standardu Mirage 2000-5 Mk.2.

Rafale, podobnie jak modernizacja Mirage 2000, mają dać Grekom przewagę nad lotnictwem tureckim, którego najlepsze samoloty to dzisiaj F-16C/D. Co ciekawe niegdysiejszy zakup Mirage także służył zdobyciu możliwości do niezależnego zwalczania tureckich samolotów bojowych. Greckie F-16 nie mogły tego robić z uwagi na amerykańskie systemy IFF, które identyfikowały tureckie (NATO-wskie) maszyny automatycznie jako "przyjazne". Samoloty francuskie nie miały takiego problemu. Zakup Rafale oznaczałby też zwiększenie możliwości współdziałania między greckimi siłami powietrznymi a francuskimi i… egipskimi.

Jak na razie rewelacji dziennika Parapolitika nie potwierdziły greckie ani francuskie czynniki rządowe. Trzeba jednak przyznać, że w obliczu niedawnych grecko-tureckich tarć na Morzu Egejskim i zdecydowanego poparcia udzielonemu flocie greckiej przez flotę francuską, podobne „przyjacielskie” transakcje wydają się prawdopodobne. Szczególnie w dobie agresywnej polityki Turcji w basenie Morza Śródziemnego i naruszania przez Ankarę na tym akwenie zarówno interesów greckich jak i francuskich (a przy okazji jeszcze egipskich, cypryjskich, włoskich i izraelskich...).

Reklama

Komentarze

    Reklama