Reklama

Geopolityka

"Foreign Policy": Czas powołać polsko-ukraińską unię na wzór I RP [KOMENTARZ]

Autor. Jakub Szymczuk/KPRP/Twitter

Amerykański magazyn „Foreign Policy” proponuje więcej niż powrót w Europie Środkowej do geopolitycznych rozwiązań z okresu I RP. Znany amerykański magazyn postuluje wręcz połączenie Polski oraz Ukrainy w „federację lub konfederację” państwową, co byłoby pośrednim sposobem na wejście Kijowa do struktur Unii Europejskiej oraz NATO.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W niedzielę na stronie internetowej renomowanego amerykańskiego magazynu „Foreign Policy" pojawił się ciekawy artykuł dotyczący geopolitycznej przyszłości regionu Europy Środkowo-Wschodniej w kontekście rosyjskiego zagrożenia. Autorem felietonu jest słowacki politolog Dalibor Rohac, ekspert American Enterprise Institute. Artykuł ten ma wiele intelektualnych walorów – na czele z obroną historycznej spuścizny Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale jednocześnie stawiając bardzo odważne tezy do których autor ma prawo, wprowadza ferment, który dla anglojęzycznego czytelnika może być kompletnie niezrozumiały. Tytuł tekstu brzmi: „Czas przywrócić unię polsko-litewską", co już samo w sobie jest mylące, ponieważ Polska i Litwa są państwami-członkami zarówno w Sojuszu Północnoatlantyckim, jak i Unii Europejskiej. Rohac nie pisze więc o unii polsko-litewskiej, ale o ewentualnej unii polsko-ukraińskiej. W swoim tekście nie wspomina niestety ani słowem o Unii Hadziackiej oraz niezrealizowanym koncepcie Rzeczpospolitej Trojga Narodów, choć trzeba mu oddać, iż jest jednym z nielicznych publicystów publikujących na Zachodzie, który wcielił się w rolę adwokata historii I Rzeczypospolitej.

Czytaj też

„Po upadku dynastii Jagiellonów (Rzeczpospolita) przekształciła się w monarchię elektorską, podobną do miast-państw Italii, ale działającą na znacznie większą skalę. Ustawodawca Wspólnoty Narodów i lokalne sejmiki kierowały się zasadą jednomyślności — podobnie jak Rada Europejska w wielu sprawach postępuje dzisiaj. Panująca w Rzeczypospolitej atmosfera tolerancji religijnej i wolności, którymi cieszyła się szlachta, stanowiła ostry kontrapunkt dla absolutystycznych monarchii Europy Zachodniej – nie mówiąc już o tragicznej historii, która nastąpiła po upadku Rzeczypospolitej w 1795 roku. Co by było, gdyby dostępne było podobne polityczne rozwiązanie problemów, przed którymi stoi dziś Ukraina i Polska? Argument za jednoznaczną unią polityczną między dwoma krajami nie opiera się na nostalgii, ale na wspólnych interesach. Z pewnością, ze względu na cztery wieki wspólnej historii w ramach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, znaczna część dzisiejszej Ukrainy (i Białorusi) ma o wiele więcej wspólnego z Polską niż z Rosją" – pisze w swoim felietonie Rohac.

Reklama

Dla obrony swojej hipotezy o ewentualnym połączeniu Polski i Ukrainy w jeden organizm państwowy, autor powołuje się na federacyjną koncepcję Józefa Piłsudskiego oraz precedens zjednoczenia Niemiec (3 października 1990 roku). „To nie jest rozmowa o fantazji" – pisze autor. Problem w tym, iż właśnie jest to kolejny z artykułów o wizjach rodem z geopolitycznego fantasy. Przyjemnie się go czyta, ale nie opiera się na realistycznych fundamentach. Od wspólnego wroga do wspólnoty państwowej jest daleka droga o czym przekonały się nawet Korona (Polska) jak i Wielkie Księstwo (Litwa). Od zjednoczenia Litwy przez Mendoga (1240) do unii z Polską (1385) minęło prawie 150 lat. I tutaj sam wpadłem w pułapkę historycznego myślenia, ponieważ dzisiejsze polityczne instrumentarium zmieniło się na przestrzeni ostatnich setek lat, nawet jeżeli generalia pozostały niezmienne.

Zgadzam się z Rohacem, że Polskę oraz Ukrainę łączy wspólnota historii (I RP) i wspólnota zagrożenia (Rosja). Od Rohaca jestem bardziej krytyczny wobec elit Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a zmarnowaną szansę Unii Hadziackiej oraz konceptu Rzeczypospolitej Trojga Narodów (z Księstwem Ruskim – czyli Ukrainą, jako równoprawną częścią składową) uważam za fundament późniejszych kłopotów w starciu z Rosją, wieńczących się protektoratem i rozbiorami. Podobnie krytycznie oceniam ucieczkę Warszawy od federacyjnej koncepcji Piłsudskiego, którą emanację widać był w traktacie ryskim (1921 r.). Zgadzam się z polską szkołą myślicieli geopolitycznych takich jak Stanisław Cat-Mackiewicz, jak i Adolf Bocheński, że Polska powinna była szukać geopolitycznego porozumienia w ramach Międzymorza, koegzystując z Litwinami, Białorusinami oraz Ukraińcami, próbując budować z nimi wspólny sojusz obronny przeciwko rosyjskiej (radzieckiej) hegemonii. To pozostaje uniwersalną lekcją z historii, tyle czy oznacza budowę jednego państwowego tworu?

Czytaj też

Pamiętajmy wszelako, że zarówno Unia Hadziacka (1658 r.) i koncepcja federacyjna Piłsudskiego (1919 r.) pozostała tylko na papierze, choć ich realizacja była o „włos". Obie przygotowywane „unie" były niestety bliżej realizacji w tamtych czasach niż propozycja Rohaca w XXI w, a się nie powiodły. Naiwność takiego myślenia widział Jerzy Giedroyc, czego odbicie widzimy w doktrynie Giedroyca-Mieroszewskiego zwanej „ULB" (Ukraina, Litwa, Białoruś), gdzie państwa-bufory są w założeniu państwami niepodległymi (a nie częściami składowymi IV Rzeczpospolitej). Mam niestety wrażenie, że w koncepcji „Foreign Policy" unia polsko-ukraińska ma być sposobem na ominięcie weta państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego dla akcesji Kijowa do tychże struktur. Na zasadzie takiej – Ukraina może wejść do UE i NATO „tylnymi drzwiami" przez unię państwową z Polską. Jest to założenie kuriozalne, ponieważ założono nie bez racji, że „weto" np. Berlina wobec akcesji Kijowa do NATO i UE może być zbyt silne, by je przełamać, a jednocześnie pamiętajmy, że np. Berlin będzie torpedował koncepcję unii polsko-ukraińskiej z zachodnimi gwarancjami równie mocno lub jeszcze zacieklej. Pomijając samą technologię polityczną związaną z łączeniem państw, co byłoby herkulesową pracą – „kamieniem węgielnym" polityki III RP jest wzmacnianie kolektywnego bezpieczeństwa międzynarodowego, czego najlepszym przykładem jest pozytywny stosunek Polaków do NATO. Upadek NATO – czego chciał Putin, oznaczałby rozbicie międzynarodowego ładu na „domeny" i powrót do balu Kongresu Wiedeńskiego, gdzie przy stole głos mieli tylko imperatorzy. Rosyjska propaganda tylko oczekuje tego by przedstawić Polskę jako „rozbijacza" w NATO, który czyha na podbój Lwowa. Koncepcja z lat 90' tzw. NATO-bis postulowana przez Lecha Wałęsę, nie przez przypadek jest uznawana za geopolityczny błąd ówczesnego Prezydenta RP. A tutaj na scenę wkracza projekt o wiele bardziej wykraczający poza wspomniany „wałęsizm" – choć Rohac tego nie dostrzega.  

Czytaj też

Strategiczne partnerstwo, budowanie dobrych relacji, popieranie akcesji Kijowa do Unii Europejskiej i NATO – to się obecnie dzieje i Polska popiera włączenie Ukrainy do zachodnich struktur. Wydaje się, że Warszawa będzie pierwszą stolicą, która poprze zachodnie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Rozwiązaniem dla geopolitycznego osamotnienia Ukrainy nie jest jednak żonglowanie koncepcjami o nowym państwowym tworze – bez całego sztafażu demokratycznych procedur (sondaże, referendum) i pokonania różnic administracyjno-kulturowych. Zwłaszcza, że to skok o tyczce, gdy nie zrobiono mniejszych kroczków piechotą do przodu, w innych palących sprawach. Dopiero w 2022 roku Ukraina otrzymała status partnera uczestniczącego w amerykańskim Trójmorzu, a Kijów cały czas prosi o dostawy nowoczesnej broni w większej ilości. Przypomnijmy, że Ukraina była poza trumpistowską inicjatywą Trójmorza, a sama koncepcja choć korzystna dla Europy Środkowej, to nie została podparta właściwym wsparciem finansowym. Wszelkie dodatkowe sojusze i blogi geopolityczne jak Trójkąt Lubelski (Polska, Litwa, Ukraina) w Europie Środkowo-Wschodniej są korzystne, ponieważ wzmacniają więzy pomiędzy zagrożonymi przez Rosję krajami.

Problem, w mojej opinii leży także gdzie indziej – a tego Rohac nie pisze, czy Polska nie ma być przypadkiem osamotnionym państwem frontowym, które jako jedyne realnie udzieli gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie i tym samym jedynie zaryzykuje formalne włączenie do wojny. Polskie średniowieczne elity wiedziały, że sojusz wiąże się z wojenną pomocą. Nawet jeżeli unia polsko-ukraińska ma być dyskutowana jako rozwiązanie powojenne, to nie zmienia to faktu ryzyka ponownego uderzenia Moskwy. W 2008 roku należało przyjąć Ukrainę i Gruzję do NATO. Weto wówczas postawiły Francja i Niemcy, skończyło się wojnami. Nawet jeżeli wizja Rohaca byłaby łatwa do przeprowadzenia (nie jest) i nie była obarczona ryzykiem (a jest), to i tak naiwnością jest sądzenie, że nie storpedują tego niemieckie lub francuskie elity. Na papierze propozycja wygląda kusząco – dodajmy etat polskiego i ukraińskiego wojska na stopie pokojowej, potencjały ludności i okazuje się, że otrzymujemy europejskie mocarstwo o pół milionowej armii pod bronią oraz 80 mln populacji między dwoma morzami – Bałtyckim oraz Czarnym. Tyle, że geopolityka to nie gra wideo, gdzie wszystko jest tak uproszczone. Unię Hadziacką obroniono w 1659 r. pod Konotopem, gdzie polsko-litewsko-tatarsko-kozackie wojska spektakularnie pobiły Moskali. Cóż jednak z tego, gdy z inspiracji Carstwa Rosyjskiego na Ukrainie wybuchło powstanie czerni, a Wyhowski – orędownik Hadziacza, utracił hetmańską buławę. Kanclerz ruski Jerzy Niemirycz przypłacił to życiem. Projekt nie przetrwał roku. W 1921 roku w Rydze z bolszewikami warunki pokoju negocjowali głównie przeciwnicy Józefa Piłsudskiego, a zatem także sprzeciwiali się jego federacyjnej koncepcji. Leon Wasilewski był w osamotnieniu. Polska zrezygnowała z cesji terytorialnych, które leżały na stole (Mińsk mógł być w granicach Rzeczypospolitej) i wycofał uznanie dla Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL), z którą była w sojuszu. Niestety historia to nauczycielka życia, nawet po wygranych bitwach, gdy wspólnie pobiliśmy Rosję, przy sprzyjających warunkach w postaci ówczesnej technologii politycznej (wówczas łączenie państw było łatwiejsze) – nie udało się stworzyć polsko-ukraińskiej państwowej unii.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (37)

  1. rwd

    Jedynym sensownym pomysłem byłaby likwidacja państwa ukraińskiego przez wchłonięcie go przez Polskę. Następnym krokiem powinna być obrona polskich Kresów przez NATO. To jest oczywiście utopią ale jeżeli dla Rosji zajęcie Ukrainy jest kwestią być albo nie być mocarstwem, to wcześniej czy później Ukrainę trzeba będzie spisać na straty.

  2. andys

    Ten artykuł to prowokacja. Wiadomo, że powstanie takiego tworu państwowego spowoduje w wielu przypadkach potrzebę ponownego składania wniosku o przyjecie go do wiekszosci organizacji miedzynarodowych. O ile w ONZ zapewne nie byłoby problemu , to organizacja tolerancyjna to w NATO i UE byłyby problemy nie do pokonania.

    1. kanapowy Wódz Naczelny

      To tylko kwestia patronatu amerykańskiego. Jeśli Amerykanie powiedzą ze uznają iż nowe „państwo” jest spadkobierca przynależności Polski do NATO to będzie i tyle. Co do unii to tez może być dobry sposób żeby w dogodnym momencie wymiksować się z unii europejskiej bez trzaskanie drzwiami jak Brytyjczycy.

  3. Borzysław

    1/4. Dopóki Rosja nie rozpadnie się, nie zmniejszy do początkowych granic małego Księstwa Moskiewskiego, dopóty Polska, Ukraina, Białoruś i państwa bałtyckie będą w śmiertelnym zagrożeniu. Jeśli narody tych państw tego w porę nie zrozumieją i nie utworzą szczerego i ścisłego gospodarczego, politycznego i wojskowego sojuszu, to… No chyba, że ktoś nadal wierzy w wartości i solidarność europejską. A tak na marginesie, czego można oczekiwać po byłych państwach kolonialnych, które tubylców przez długie wieki traktowały stokroć gorzej niż starożytni Rzymianie swych niewolników?

    1. duzygrzesio

      Rosja się nie rozpadnie, bo nie jest to na rękę zarówno USA jak i Chinom. Kluczem jest tu broń atomowa. Wspomniane kraje boją się, że po ewentualnym rozpadzie ruskich, dzisiejsze republiki takie jak: Jakucja, Dagestan Kałmucja, Buriacja, Karelia stałby się atomowymi mocarstwami... Jak tu się z nimi wszystkimi układać? Dla Waszyngtonu i Pekinu lepiej, gdy atomowy guzik znajduje się jedynie w Moskwie.

  4. Monkey

    Przeczytałem ten artykuł i szczęka opadła mi do podłogi. Cale szczęście, bo podpierając się nią uniknąłem upadku z krzesła… W latach 90-tych w szkołach w USA uczono, iż niepodległa Polska powstała po Traktacie Wersalskim. Zapewne zaraz potem Pułaski i Kościuszko teleportowali się w przeszłość i walczyli o niepodległość Ameryki niczym Schwarzenegger w „Terminatorze” broniąc przyszłego gen. Connors😂Ale tu mamy Słowaka… Gość z naszego kręgu cywilizacyjnego wypisuje na poczytnych łamach totalne bzdury, które może łyknąć tylko uczeń US High School albo Trump. Połączenie z Ukrainą jest niemożliwe. Inna religia, inna jednak kultura i język. Zacznę od końca. Dlaczego zdarzył się Wołyń? Nie bo Ukraińcy to rezuny z natury. Oni chcieli się zemścić na Polakach, i to zemścić okrutnie. Za całkiem sporo krzywd, których od nas doznali.

    1. Extern.

      @Monkey: "Których od nas doznali" No trochę bym z tym polemizował. Gdy Polska była częścią Rzeczypospolitej ,na kresach rodowici Polacy to tak nie mieli wcale za wiele tam do gadania. Rządzili tam głównie Litwini i Rusini, W końcu taki był sens tej unii Polsko Litewskiej że Koroną rządzą Polacy, ale kresami mieli rządzić książęta i możnowładcy Litewscy. Sam słynny Jerama Wiśniowiecki to przecież był przechrzczony na katolicyzm Rusin, który w sumie to w ogóle się króla nie słuchał i dopiero o pomoc z Korony to poprosił jak już sobie nie radził. Tyle że fakt można odnieść mylne wrażenie że to wszyscy byli Polacy bo szlachta kresowa przyjmowała i naśladowała zwyczaje szlachty Polskiej. Ale fakty są takie że smrodu z Kozakami głównie narobili Litwini i Rusini a Król i Polacy potem próbowali nawet dojść do porozumienia z Chmielnickim, tyle że już było za późno.

    2. Monkey

      @Extern.: Po to napisałem, dla polemiki. Po wojnie z 1920 roku, żeby sięgnąć bliżej Ukraińcy byli na siłę polonizowani (usuwano język ukraiński ze szkół), na ich ziemiach było prowadzone osadnictwo wojskowe (cytat z Wojtka Smarzowskiego, ale jakże prawdziwy: "Polak pan, Ukrainiec cham"). Utworzyli więc OUN, zabli w zamachu ministra Pierackiego. A my na terenach dzisiejszej płd-wsch. Polski, od Przemyśla po Lublin (z grubsza) burzyliśmy ich cerkwie. Operację prowadziło Wojsko Polskie. Teraz, żeby było jasne: nie przesądzam o niczyjej racji. Mam tylko na myśli, iż fundamenty pod budowę wspólnego państwa polski i Ukrainy są na dzień dzisiejszy takie, że z pokruszonego betonu wystają żelazne pręty. Koncepcja tego Słowaka z USA to totalny odlot. Co do Kresów, to rodowitych Polaków za I RP faktycznie nie było aż tylu, ale Rusini i Litwini się polonizowali. W XVII i XVIII wieku to już nie robiło różnicy. Rodowity Polak czy spolonizowany Litwin bądź Rusin, każdy dla Ukraińców był "Lach".

    3. tagore

      @monkey jestem pełen podziwu dla "wiedzy" opartej na propagandowych wrzutkach..Wołyń to realizacja wizji Kołodzińskiego ogłoszonej na Rusi Zakarpackiej w czasie sterowanego przez Berlin "powstania Rusinów" mającego ułatwić Monachium i rozpad Czechosłowacji. Sławnych osadników wojskowych było ok 14 tyś na całym obszarze, byli to ludzie ,których domy pozostały po drugiej stronie granicy i nie mieli dokad wracać. Ludnosci Ukraińskiej -Ruskiej było ok 17% i tyle posiadała miejsc w Sejmie. OUN była finansowana przez ZSSR za posrednictwem Czech i Litwy oraz z Berlina. Zabawne jest to,że Konowalec na czele OUN chciał przyłączenia Zachodniej Ukrainy do Sowieckiej republiki ukraińskiej ,dopiero masakra dokonana przez NKWD po ujawnieniu przez "ukrainizację " ukraińskich rewizjonistów itp i gołodomor im się odmieniło,ale Konowalec po próbie porozumienia z Polską został na zachodzie zamordowany co dało Nimcą możliwość rozbicia OUN i przejęcia kontroli nad nazistowską frakcją OUN-B.

  5. Borzysław

    1/1. 1. Unia w Krewie w 1385 r. zapoczątkowała związek Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Związek oparty był na wielu aktach prawnych, których postanowienia wahały się od luźnego sojuszu do tendencji inkorporacyjnych. Kolejne 7 unii wzmacniało ten związek. W 1564 r. Zygmunt II August przekazał Koronie swe prawa dziedziczne do Litwy. W 1569 r. unia lubelska. Wielkie Księstwo Litewskie zostało połączone z Polską tworząc wspólne państwo - Rzeczpospolita Obojga Narodów. Litwa zachowała odrębne urzędy centralne, skarb, wojsko. Wspólny był monarcha, sejm i polityka zagraniczna. Konstytucja 3 maja 1791r. zacieśniała unię - stworzono wspólne organy władzy centralnej. W 1795 r. wygasła unia lubelska. W 1812 r. – próba wskrzeszenia unii.

    1. duzygrzesio

      Był to projekt mało udany, który runął z hukiem. Nie powinniśmy tego błędu powtarzać. Przyjąć Ukrainę do UE i po problemie. Wtedy nie będą się nas czepiać, że chcemy ich zdominować, bo oni słabsi gospodarczo. Będą się wściekać na Brukselę i "zielone łady" :P

  6. ja!

    Myślę, że lepiej by było gdyby ta propozycja miała innego adresata. Wolimy aby Ukraina była samoistnym państwem powiązanym z Polską umowami gospodarczymi i tyle. Oczywiście będziemy pomagać chociaż nie liczymy na wdzięczność. Jesteśmy realistami.

  7. nyx

    Niestety ale naszemu wodzowi się marzy taki scenariusz w którym jest prezesem trój - morza. Jeżeli inny sposób wejścia Ukrainy do NATO i UE zawiedzie to uważam jest to całkowicie realny scenariusz...

  8. wowa

    Inicjatywa NATO bis była postawiona w sytuacji gdy państwa byłego Układu Warszawskiego znalazły się w strefie niczyjej pomiędzy Rosją i NATO. Tymczasowość strefy buforowej była elementem ówczesnej świadomości zagrożonego bezpieczeństwa. Były wtedy środowiska polityczne postulujące wstąpienie do NATO, lecz ze strony NATO entuzjazmu nie było. Inicjatywa NATO bis była dobrym posunięciem taktycznym. To wtedy NATO zrozumiało , że musi się rozszerzyć, a Rosja, ze musi się na to zgodzić. Rozszerzenie NATO dokonało się pod warunkami postawionymi przez Rosję i teraz Rosja w ultimatum Ławrowa usiłowała wyrzucić NATO z tego obszaru.. Z całą pewnością w obszarze ziem dawnej Rzeczpospolitej musi być ustanowiona strefa pogłębionej współpracy gospodarczej politycznej i wojskowej najlepiej w istniejących strukturach UE i NATO z Ukrainą w składzie tych organizacji.

  9. Borzysław

    1/3. 3. Od czasów cara Piotra Wielkiego Rosja pragnie zawładnąć ziemiami dawnej, przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Imperialistyczne zapędy Rosji jedynie wzrosły. Wielcy poeci, pisarze i kompozytorzy rosyjscy pragnieniem mocarstwowym Rosji byli przesiąknięci – w rosyjskiej szkole uczą tego dzieci i tak żądza imperializmu przechodzi na kolejne pokolenie Rosjan. Książęta Rusi będąc w długoletniej niewoli mongolskiej, aby przetrwać/przeżyć przejęli wszystkie najgorsze, okrutne I nieludzkie cechy Mongołów. 4. Te cechy u Rosjan widać do dziś. Żaden Europejczyk nigdy nie będzie w stanie zrozumieć mroczną, podstępną i fałszywą duszę Rosjanina.

  10. Borzysław

    1/2. Połączenie dwóch dużych państw w jeden organizm państwowy było całkowicie dobrowolne, pokojowe. Rządzenie przez kilka wieków tym wielonarodowym państwem, o różnych kulturach i religiach odbywało się bez użycia siły zbrojnej – jedynie demokratycznie. Procedura powstania Rzeczpospolitej Obojga Narodów jak i bezkrwawy, demokratyczny styl rządzenia jest fenomenem w skali świata. Historia nie zna drugiego takiego przypadku !!! My Polacy możemy być z tego dumni. 2. Powstanie dzisiaj JEDNEGO PAŃSTWA Polski i Ukrainy jest całkowicie nierealne, a mówienie o tym jest bardzo, ale to BARDZO SZKODLIWE DLA POLSKI.

  11. Mlody12345

    Całkiem na głowę upadli, niech Amerykanie utworzą unię z Meksykiem...

    1. Chyżwar

      Przecież USA to nic innego jak unia. Na dodatek taka, która powoli się rozszerza. Na przykład patrz na Portoryko.

    2. Gregorius

      Dokładnie, USA to nic innego jak Unia

    3. Mlody12345

      Różnica jest taka że ich unia ma tak długą historię jak ich kraj 😉, a w naszej historii nasza wielka unia z naszą wielką szlachtą doprowadziła do naszej wielkiej porażki i zaniku na mapie świata takiego miejsca jak Polska. Czasy trochę inne ale ,,szlachta" podobna... to może przynajmniej z unią się nie wygłupiaj.

  12. balti

    Może czas powołać Unię Meksykańsko-amerykańską? Widzę, że anglosasi ostro mieszają i uszczęśliwiają innych na siłę? Trzeba być niespełna rozumu forsując takie brednie... mam nadzieję, że odpowiedzialni za to zostaną pociągnięci do odpowiedzialności przed sądami kiedyś...

    1. Gregorius

      Po pierwsze USA to właśnie UNIA więc nic nie muszą tworzyć i są najpoteżniejszym państwem na świecie, po drugie artykuł pisał Słowak.

    2. Monkey

      @Gregorius: I to mnie właśnie rozłożyło na łopatki. Że taki stek głupot napisał Słowak. Jakby to był Amerykanin, to bym się nie zdziwił, ale Słowak? Aż tak mu się mózg zlasował (znaczy: zamerykanizował)?

    3. Chinol

      Gregrius - a pamitasz co sie syalo gdy stany poludniwe chcialy wsytapic z dobrwej Unii? Pierwsza w swiecie wojna totalnna, spalenie Atlanty, marsz Szermana.

  13. Borzysław

    1/4. Dopóki Rosja nie rozpadnie się, nie zmniejszy do początkowych granic małego Księstwa Moskiewskiego, dopóty Polska, Ukraina, Białoruś i państwa bałtyckie będą w śmiertelnym zagrożeniu. Jeśli narody tych państw tego w porę nie zrozumieją i nie utworzą szczerego i ścisłego gospodarczego, politycznego i wojskowego sojuszu, to… No chyba, że ktoś nadal wierzy w wartości i solidarność europejską. A tak na marginesie, czego można oczekiwać po byłych państwach kolonialnych, które tubylców przez długie wieki traktowały stokroć gorzej niż starożytni Rzymianie swych niewolników?

  14. Borzysław

    1/3. 3. Od czasów cara Piotra Wielkiego Rosja pragnie zawładnąć ziemiami dawnej, przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Imperialistyczne zapędy Rosji jedynie wzrosły. Wielcy poeci, pisarze i kompozytorzy rosyjscy pragnieniem mocarstwowym Rosji byli przesiąknięci – w rosyjskiej szkole uczą tego dzieci i tak żądza imperializmu przechodzi na kolejne pokolenie Rosjan. Książęta Rusi będąc w długoletniej niewoli mongolskiej, aby przetrwać/przeżyć przejęli wszystkie najgorsze, okrutne I nieludzkie cechy Mongołów. 4. Te cechy u Rosjan widać do dziś. Żaden Europejczyk nigdy nie będzie w stanie zrozumieć mroczną, podstępną i fałszywą duszę Rosjanina.

  15. Borzysław

    1/2. Połączenie dwóch dużych państw w jeden organizm państwowy było całkowicie dobrowolne, pokojowe. Rządzenie przez kilka wieków tym wielonarodowym państwem, o różnych kulturach i religiach odbywało się bez użycia siły zbrojnej – jedynie demokratycznie. Procedura powstania Rzeczpospolitej Obojga Narodów jak i bezkrwawy, demokratyczny styl rządzenia jest fenomenem w skali świata. Historia nie zna drugiego takiego przypadku !!! My Polacy możemy być z tego dumni. 2. Powstanie dzisiaj JEDNEGO PAŃSTWA Polski i Ukrainy jest całkowicie nierealne, a mówienie o tym jest bardzo, ale to BARDZO SZKODLIWE DLA POLSKI.

  16. Borzysław

    1/1. 1. Unia w Krewie w 1385 r. zapoczątkowała związek Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Związek oparty był na wielu aktach prawnych, których postanowienia wahały się od luźnego sojuszu do tendencji inkorporacyjnych. Kolejne 7 unii wzmacniało ten związek. W 1564 r. Zygmunt II August przekazał Koronie swe prawa dziedziczne do Litwy. W 1569 r. unia lubelska. Wielkie Księstwo Litewskie zostało połączone z Polską tworząc wspólne państwo - Rzeczpospolita Obojga Narodów. Litwa zachowała odrębne urzędy centralne, skarb, wojsko. Wspólny był monarcha, sejm i polityka zagraniczna. Konstytucja 3 maja 1791r. zacieśniała unię - stworzono wspólne organy władzy centralnej. W 1795 r. wygasła unia lubelska. W 1812 r. – próba wskrzeszenia unii.

  17. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Owszem - Niemcy z Francją niech płacą na odbudowę - ale jako ODSZKODOWANIE jako współodpowiedzialni za wybuch wojny swoją polityką, a nie jako "władcy" idący na wrogie przejęcie za grosze Ukrainy. A USA niech zasili technologicznie i sprzętowo Polskę i Ukrainę - włącznie z SUWERENNYM dla nas atomem REALNEGO odstraszania strategicznego. Każda inna opcja ze strony USA i karolińskiej UE to samobójstwo dla Ukrainy i Polski. Bo odstraszanie strategiczne Rosji ze strony USA zawiodło i w 2014 i w 2022., bo Kreml wiedział, że w atomowej grze w "cykora" USA nie zaryzykuje Waszyngtonu za Kijów. Natomiast atom w rękach Unii/Konfederacji - Kreml od razu wie, że przegra w "cykora".

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Generalnie, by taka Unia/Konfederacja Polsko-Ukraińska powstała - to USA i UE [z Niemcami i Francją na czele] musiałyby sporo dorzucić w pieniądzach i konkretach. Nie mówiąc o zgodzie i wyposażeniu tej Uni/Konfederacjii w suwerenny atom odstraszania strategicznego. W innym przypadku Polska tylko przejmuje wszystkie koszty i ryzyko wojenne - a śmietankę spijają geostrategicznie USA - zwolnieni z Europy na IndoPacyfik - a ekonomicznie Niemcy - którym Biden obiecał lukratywne kontrakty na odbudowę Ukrainy.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Owszem taka Konfederacja ma sens - pod warunkiem, że USA jeszcze PRZED wyjściem z Europy na IndoPacyfik tak ją zasilą - by była w stanie skutecznie odstraszyć [również na poziomie atomowym] agresję Rosji. Czyli pieniądze-technologia-sprzęt. Jeżeli USA tego nie dadzą - to Polska winna zrobić SUWERENNY sojusz z NORDEFCO, Bałtami i graczami Flanki na południe od nas. Dopiero wtedy jest sens - a i to z ROZBUDOWĄ suwerennych sił jądrowych pod płaszczykiem dołączenia do sojuszu UK - by gwarantować Ukrainie bezpieczeństwo. USA chcą na nas zwalić wszystkie koszty i wyjść na IndoPacyfik - ciekawe, czy nasi sternicy rozumieją sytuację? i potrzebę olbrzymich koncesji i donacji USA na rzecz Polski? - czy też dalej ślepo wpatrzeniu w USA zamierzają przejąć wszystkie koszty i ryzyko ZA NIC? Zwłaszcza, że USA obiecały "tort" odbudowy Ukrainy Niemcom - i to w Niemcach widzą swojego namaszczonego przedstawiciela na Europę....

  20. mc.

    Widzę że niektórzy strasznie się rozpędzili.... Unia nie musi oznaczać "Unii". Zawarcie porozumienia gospodarczo-militarnego jest całkowicie zasadne. Ale należy pamiętać że: "porozumienie gospodarcze" oznacza ustanowienie podobnych zasad podatkowych i sądowych. Musi ono też oznaczać pełne dopuszczenie polskich podmiotów do ukraińskiego rynku wraz z odwołaniem do polskich sądów. a porozumienie militarne ? Podobne struktury wojskowe w Ukrainie jak w Polsce, dostęp polskich żołnierzy do ukraińskich poligonów, ścisła współpraca systemów dowódczych i rozpoznawczych. Właściwe byłoby gdyby Ukraińcy "oparli" swoją artylerię o Polskie Kraby, pojazdy piechoty o Borsuka, systemy rozpoznawcze o WB, a systemy strzeleckie o Grota. Ale najważniejsze jest by systemy dowodzenia były oparte o Topaz-a i jego rozwinięcie.

    1. Constras

      @mc. Wystarczy przeczytać kilka linijek artykułu by dotrzeć do zdania "więcej niż powrót w Europie Środkowej do geopolitycznych rozwiązań z okresu I RP" - to nie w komentarzach się ktoś rozpędził tylko właśnie w samym artykule. Popatrz na relacje Rusi Kijowskiej i potem Wielkiego Księstwa Litewskiego z Rzecząpospolitą i dodaj do tego jeszcze "więcej". Co do "porozumienia militarnego" - może się okazać że jego egzekwowanie eliminuje art. 5 Karty Atlantyckiej. Zdecydowanie łatwiejszym scenariuszem jest przyjęcie Ukrainy do NATO a najłatwiejszym być może pozostawienie sytuacji jak jest.

  21. zdegusto

    Dopóki Ukraina stoi na własnych nogach to trzeba ją wspierać i tyle . Osobiście wolę taki wariant, w którym polscy żołnierze nie muszą walczyć a ZUS wypłaca emerytury tylko tym co płacili mu składki.

  22. Darek S.

    Gdyby Polska przygotowała się wcześniej legislacyjnie na włączenie Ukrainy do RP, to żadna zgoda Niemiec do włączenia Ukrainy do NATO i Unii, nie byłaby potrzebna. Z formalnego punktu widzenia byłoby jedno Państwo, a Ukraina i Polska mogłyby mieć niezależne rządy i władze administracyjne, jak w republikach związkowych np. w Niemczech. Pełna niezależność, oprócz jednego prezydenta, który pełniłby tylko funkcje reprezentacyjne. Rządy byłyby dwa. Faktyczna władza należałaby do rządów narodowych, Bank centralny ( Ukraińcy pewnie się zgodzą) jeden w Warszawie, waluta złotówka. Parlamenty dwa, senat jeden, który by zatwierdzał projekty poselskie, które musiałby przejść przez obie izby parlamentu, aby obowiązywały w obu krajach. Część ustaw, obowiązywałyby tylko w jednym z landów. Nie jest to na pewno nie możliwe. Potrzebna by była tylko dobra wola polskich władz i poparcie społeczne dla projektu. Na Ukrainie myślą o tym na poważnie.

    1. Seb66

      Ostatnie zdanie mnie...urzeklo! "Ukraińcy myślą poważnie"? O tak. Ukraina to jedyne państwo, które w dyskusji publicznej dopuszcza i niestety wciąż toleruje dyskusje o rewizji granic w tym...odebranie "po wojnie" Polsce tzw "etniczne ukraińskich terenów Podkarpacia aż po.... Kraków"! Padło nawet stwierdzenie, że "należy przywrócić.... ukraiński BIAŁYSTOK"! Dlaczego o tym piszę? Bo nigdy żaden oficjał ukraiński nie zdementował takich wypowiedzi, a zdarzają się one niestety NIE potępiane i NIE eliminowanie przez władze, zarówno w telewizji jak i prasie.

  23. Szwejk85/87

    W istniejącej sytuacji tego typu inicjatywy wymagają dogłębnej analizy. Trzeba dokładnie sprawdzić co o tym myślą Polacy i Ukraińcy. Dopiero później trzeba przygotowywać rozwiązania polityczne i prawne. A wszystko to po powrocie Ukrainy do granic z 1991 roku. Gdyby Unia Ukraińsko-Polska powiodła się, Rosja stałaby się..... no właśnie czym by była Rosja granicząca z 80 milionowym państwem, którego obywatele nienawidzą Rosjan....? Czym byłaby Rosja której jedyne połączenie z Europą zachodnią prowadziłoby przez.... morze północne....

    1. Xergoos

      przecież prawnie wszystko jest już przygotowane - dostają 500+, emeryturę, a reszty w tv nie usłyszysz.

    2. Prawdziwy

      Tow.dezinformatorze,tu Polska,Ustawy mozna przejrzec w Dzienniku Ustaw/ Monitorze.

    3. 3rzędowiec

      Utopia i marzycielstwo. Polska i Ukraina poza tematem wspólnego wroga nie mają specjalnie zbieżnych interesów. Jakieś tam podobieństwo kulturowe to po części też iluzja, niczego to nie załatwi i nie ułatwi. Nie wiem jak dorośli ludzie mogą tak bujać w obłokach. Do tego ten kraj jest zrujnowany i jego byt stoi pod znakiem zapytania.

  24. RGB

    I znowu myślenie życzeniowe, myślenie Sienkiewiczem. W pierwszej Rzeczpospolitej żywiołem dominującym byli Polacy, król siedzibę miał w Warszawie ziemie ruskie wraz z całym Księstwem Litewskim były inkorporowane do "Korony" czyli Polski. Ukraińcy cały swój etos wyzwoleńczy zbudowali wokół powstań Chmielnickiego przeciwko Polakom. To jest ich punkt widzenia na pierwszą Rzeczpospolitą, czuli się w tym układzie skrajnie pokrzywdzeni. Nawet Czesi ze Słowakami choć to narody bardzo pokrewne, nie byli w stanie wytrzymać w unii. Sojusz wojskowy - tak, współpraca gospodarcza wojskowa - bardzo tak, ale Sienkiewicza odłożyć na półkę.

  25. rwd

    Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.