Podjęliśmy decyzję o posłaniu do Afganistanu naszych samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, by każdego, kto pomagał Polsce jako tłumacz czy w innej formie pomocy, "potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy".
Premier w poniedziałek wziął udział w uroczystym otwarciu obwodnicy Kępna w ciągu drogi S11. Nawiązał też do sytuacji w Afganistanie i kwestii ewaluacji obywateli polskich oraz pracowników polskiej misji wojskowej. Powiedział, że wskutek ofensywy talibów została podjęta decyzja amerykańskich sojuszników Polski w NATO o wycofaniu obecności wojskowej w Afganistanie, które - jak stwierdził - było "dość pospieszne".
Podkreślił, że sytuacja polityczna w Afganistanie zmieniła się zupełnie i jest obecnie bardzo trudna. Zaznaczył, że Polska w tej sytuacji nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie.
"Dlatego podjęliśmy decyzje o transporcie, o posłaniu tam naszych samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie. Przy czym trzeba powiedzieć, że naszej misji wojskowej przypadł w udziale nadzór czy też dbanie o pokój i bezpieczeństwo w innej prowincji, która już przed dłuższym czasem, parę miesięcy temu, została całkowicie opanowana po ofensywie talibów i na skutek tego wszystkie osoby, które tam się znajdowały, wszyscy Afgańczycy, którzy pomagali w naszej misji wojskowej, musieli się już wcześniej ewakuować, czy to do Europy, czy do Stanów Zjednoczonych, czy to inne z ich punktu widzenia bezpieczne miejsce" - powiedział szef rządu.
Zaapelował, by nie wykorzystywać trudnej sytuacji w Afganistanie do - jak mówił - "jakichś niepotrzebnych napięć i narracji politycznych".
"Z oczywistych względów od kilku dni w ciszy, ze względów bezpieczeństwa we współpracy ze służbami amerykańskimi i innych państw sojuszniczych NATO nasze służby specjalne są oczywiście włączone w tę akcję i zrobimy wszystko, by każdego, kto pomagał Polsce przez te lata czy to jako tłumacz czy w innej formie pomocy, by każdego takiego obywatela potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy" - oświadczył Morawiecki.
Dopytywany o liczbę osób, które mają być ewakuowane, powiedział, że to "około czterdziestu, czterdziestu kilku osób". "Jest wysoce prawdopodobne, że spora część już znalazła się poza granicami Afganistanu. Z niektórymi osobami nasze służby dyplomatyczne, służby wojskowe mają kontakt, ale niektórzy nie utrzymują kontaktu, tak jak powiedziałem, to były osoby pracujące w prowincji, która wcześniej została zajęta przez siły islamskie, przez talibów" - dodał premier.
"W związku z tym my wyślemy więcej samolotów niż jest to konieczne, ponieważ jeden samolot jest w stanie przetransportować kilkadziesiąt osób, ale jak tylko dostaniemy zgodę na wylądowanie na lotnisku w Kabulu, to będziemy gotowi też pomóc innym sojusznikom, chcemy tutaj zachować się bardzo solidarnie" - zapewniał Morawiecki.
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu. Na terenie lotniska stłoczyło się kilkuset cywilów afgańskich, starając się uciec z kraju przed talibami.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie