- Ważne
- Wiadomości
Egipt ostrzelany rakietami. „Pociski spadły na popularnie ośrodki turystyczne”
Hamas wystrzeliwuje rakiety na cele w Izraelu, Strefa Gazy w odwecie jest bombardowana. Zasięg uderzeń pocisków rozszerzył się na sąsiedni Egipt. Jak donoszą bliskowschodnie media na popularną turystycznie miejscowość - egipską Tabę spadły pociski „nieznanego pochodzenia”. Są ranni.

Dwa dni temu agencja „Reutersa” raportowała, że Hamas wystrzelił rakiety w stronę miasta Eilat leżącego na południu Izraela. Pójdźmy tym tropem, ponieważ ostatnie raporty wskazują na to, iż pociski „nieznanego pochodzenia” spadły na egipską Tabę. Ta miejscowość leży pod Eilatem, na egipsko-izraelskiego granicy na półwyspie Synaj. Wybrzeże nazywane jest riwierą Morza Czerwonego, leżącą nad zatoką Akaba. To geograficzny trójkąt, w którym spotykają się terytorialne trzy państwa regionu: Izrael, Egipt oraz Jordania. Prawdopodobnie niecelna rakieta Hamasu trafiła na egipski cel. Nie tylko Taba została ostrzelana. Pociski trafiły także w inny turystyczny kurort – Nuweibę.
Zobacz też
W tym wypadku mówimy o celu położonym dalej na południe, co jest zagadkowe. Trafienie Taby, gdy celowało się w Eilat jest prawdopodobne, z Nuweibą to nie jest takie oczywiste. Ostatnie informacje wskazują, iż do walk z Izraelem próbowali się włączyć islamiści Huti z Jemenu, ich rakiety musiały być wystrzeliwane nad Morzem Czerwonym.
Ostrzelanie Egiptu potwierdza, że wojna o Strefę Gazy lawiruje po cienkiej linii zamienienia się w większy regionalny konflikt. Należy zaznaczyć, że gen. Abd al-Fattah as-Sisi, prezydent Egiptu jest politycznym wrogiem Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Hamas. Gen. Sisi politycznie musi być rozdarty pomiędzy sojuszem z Izraelem przeciwko Hamasowi – który pieczętowała blokada nałożona na palestyńską enklawę, a nastrojami egipskiej ulicy, która jest antyizraelska i sprzyja Palestyńczykom. Jak relacjonuje AFP w propalestyńskich protestach w Egipcie skandowano hasła: „Lud chce upadku Izraela” oraz „Chleb, wolność, arabska Palestyna”.
Zobacz też
Z perspektywy generała Sisiego sytuacja w Strefie Gazy może być pierwszą kostką domina, która uruchomi ciąg nieobliczalnych ulicznych zdarzeń. Prezydentem Egiptu został w roku 2014, po zbrojnym wygaszenie tzw. Wiosny Arabskiej oraz obaleniu Bractwa Muzułmańskiego, którego kierownictwo skazano na kary śmierci. Rządy Sisiego to wojskowy autorytaryzm, a o samym polityku Donald Trump, gdy był prezydentem USA mawiał per „mój ulubiony dyktator”. Charakter rządów Sisiego ochłodził relacje Kairu z Waszyngtonem, zwłaszcza gdy do Białego Domu wrócili Demokraci, ale dla USA – jak i regionu, obalenie islamistów było powrotem de facto do rządów na wzór gen. Hosniego Mubaraka, gdy ocieplano relacje na linii Egipt-Izrael oraz współpracowano z Zachodem. Choć Amerykanie tego wprost nie przyznają – Sisi jest im na rękę o wiele bardziej niż rządy nieobliczalnego Bractwa Muzułmańskiego. Egipt próbował balansować wpływy amerykańskie kontraktami z Rosją, ale ostatecznie egipskie rakiety trafiły w ręce ukraińskich, a nie do rosyjskich żołnierzy. W 2022 roku Biden i Sisi spotkali się w lepszej atmosferze, jakby resetując dzielące Waszyngton i Kair różnice. Z resztą, obie strony są na siebie skazane, ponieważ Egipt ma wobec walk o Strefę Gazy geostrategiczne znaczenie. Ostatnia pomoc humanitarna wjechała do Gazy od strony egipskiej.
Dzisiaj Sisi staje się także pewnego rodzaju mediatorem. Gdy odwołano planowany szczyt w Jordanii po eksplozji w szpitalu w Gazie to Kair zorganizował alternatywne spotkanie, co prawda, bez udziału delegacji Izraela i USA, ale w interesie Waszyngtonu nie jest podgrzewanie regionalnej atmosfery.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]