Reklama

Geopolityka

„Dwie ścieżki” dla kluczowych rozmów Rosja-USA i wnioski dla Polski [KOMENTARZ]

Prezydent Rosji Władimir Putin
Autor. Kremlin.ru

Rozpoczęte właśnie rozmowy w zakresie dialogu o stabilności strategicznej rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Rosją mogą doprowadzić do obniżenia napięcia na granicy z Ukrainą, lub też stanowić dla Moskwy pretekst do uzasadnienia agresji, przede wszystkim na użytek wewnętrzny.

W bieżącym tygodniu odbywa się seria kluczowych rozmów między państwami NATO a Rosją, prowadzonych w kilku formatach. Są one następstwem wzrostu napięcia na granicy z Ukrainą, a także rosyjskich żądań „gwarancji bezpieczeństwa", wysuniętych przez stronę rosyjską i obejmujących twarde zobowiązanie do nierozszerzania Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód, ale też faktyczne wycofanie sił sojuszniczych z Europy Środkowo-Wschodniej.

Administracja USA zdecydowała się podjąć rozmowy, ale jednocześnie zasygnalizowała Moskwie, że znaczna część jej żądań jest nie do spełnienia. Prowadziła też szereg konsultacji z sojusznikami (w tym z Europy Środkowo-Wschodniej), zarówno w formatach bezpośrednich rozmów międzypaństwowych, jak i w ramach NATO.

Powstaje pytanie, co strona amerykańska może zaoferować Rosji w zamian za ustępstwa. Kilka dni temu telewizja NBC przekazała, że „na stole" może być – obok wzajemnych limitów w zakresie ćwiczeń oraz rozmieszczenia w Europie, w tym w Obwodzie Kaliningradzkim systemów rakietowych pośredniego zasięgu – także ograniczenie amerykańskiej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej. Ta informacja została jednak bardzo szybko i jednoznacznie zdementowana przez Departament Stanu. Zarówno sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, jak i administracja USA dały jasno do zrozumienia, że są gotowe na negatywny scenariusz (wybuch konfliktu) co mogłoby nieść za sobą przeniesienie dodatkowych wojsk do państw NATO na wschodniej flance. Oznacza to, że Amerykanie raczej nie będą dążyć do scenariusza „pokoju za wszelką cenę", zakładającego spełnienie rosyjskich żądań. Zaznaczono jednocześnie, że wprowadzenie wojsk USA czy NATO na Ukrainę do działań bojowych nie wchodzi w grę, bo ta nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Z dostępnych doniesień, m.in. przekazywanych przez Washington Post, można wywnioskować, że ustępstwa Amerykanów mogłyby więc dotyczyć przede wszystkim ograniczenia rozmieszczenia w Europie broni o zasięgu operacyjno-strategicznym (pociski średniego i pośredniego zasięgu, być może także rozmieszczenie uzbrojonych w pociski manewrujące okrętów nawodnych lub bombowców w pewnych rejonach Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego) lub zakresu prowadzonych ćwiczeń i notyfikacji o ich prowadzeniu.

Czytaj też

Oba te elementy nie dotyczą bowiem działań prowadzonych w sposób ciągły przez USA na wschodniej flance i nie oznaczałyby wycofania Stanów Zjednoczonych z niej. Jednocześnie w zasadzie tylko USA ma (lub planuje rozbudować) większość tego rodzaju zdolności w ramach NATO, więc może o nich rozmawiać bilateralnie z Rosją.

Każde porozumienie wymagałoby jednak - choćby symbolicznych - ustępstw ze strony Moskwy. Można wyobrazić sobie np. sytuację, w której przedmiotem negocjacji byłoby z jednej strony ograniczenie wykorzystania planowanych do rozmieszczenia w Europie konwencjonalnych systemów rakietowych USA (podległych 56. Dowództwu Artylerii), z drugiej - wycofanie przez Rosję systemów Iskander z Obwodu Kaliningradzkiego i dwustronne ograniczenie lotów bombowców w pewnych obszarach (Ukraina dla USA, Białoruś dla Rosji).

To oczywiście dużo mniej, niż żąda strona rosyjska i taka oferta może nie okazać się dla niej satysfakcjonująca. Z drugiej strony, państwa zachodnie sygnalizowały, że po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę mogą wprowadzić znacznie szerzej niż do tej pory zakrojone sankcje, w grę ma wchodzić także wstrzymanie uruchomienia Nord Stream 2. Same USA wyraziły z kolei gotowość do dozbrajania Ukrainy już w czasie inwazji, m.in. przenośną bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną (Stinger, Javelin), co mogłoby się przyczynić do zwiększenia strat dla Rosji już w czasie okupacji.

Czytaj też

Warto zauważyć, że już po ostatniej rozmowie Biden-Putin Kreml informował, że prezydent USA zapewnił swojego rosyjskiego odpowiednika, iż Stany Zjednoczone nie mają zamiaru rozmieszczać ofensywnych systemów broni na Ukrainie. Rzekome ryzyko umieszczenia tam pocisków Tomahawk czy broni hipersonicznej (czego administracja amerykańska nie planowała) jest jednym z powodów, jakim Rosjanie uzasadniają swoje agresywne działania wobec Ukrainy – o czym mówił sam prezydent Putin.

Rosyjscy komentatorzy od dawna straszą widmem „ofensywnych" systemów uzbrojenia tuż przy granicach Rosji, nawet jeśli NATO w ogóle nie miało i nie ma zamiaru ich rozmieszczenia. Za takie uznawany jest na przykład system Aegis Ashore, który według wielu przekazów Rosjan ma mieć możliwości użycia rakiet Tomahawk, rzekomo z głowicami jądrowymi. Ze strony rosyjskiej można było słyszeć o „nowym kryzysie kubańskim", w związku z zapowiedziami rozmieszczenia pocisków pośredniego zasięgu w Europie. Oczywiście Rosjanie nie dodają, że w każdym przypadku chodzi o systemy konwencjonalne, a głowice jądrowe do Tomahawków dawno zostały wycofane i w USA mówi się raczej o dalszej redukcji broni jądrowej, niż całkowicie nowych środkach przenoszenia (niezastępujących istniejące, ale rozszerzające zakres). Pytanie, na ile to propaganda, a na ile faktyczny pogląd Moskwy - nawet jeśli nie ma on żadnego oparcia w doktrynie USA i NATO oraz systemie podejmowania decyzji w Stanach Zjednoczonych, wymagającym zatwierdzenia tego rodzaju kroków przez Kongres, długich debat itd.

Można więc wyobrazić sobie sytuację, w której Rosjanie odstępują od agresji za stosunkowo niewielkie ustępstwa (np. formalne zobowiązanie do zaniechania lotów bombowców strategicznych nad Ukrainą i rozmieszczania pocisków średniego/pośredniego zasięgu na jej terenie), obie strony ogłaszają „zwycięstwo" oraz „odprężenie", a Nord Stream 2 zostaje za kilka miesięcy uruchomiony i finansuje dalszą modernizację i rozbudowę sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Sił, jak widzimy w Kazachstanie, gotowych do szybkiego wejścia wszędzie tam, gdzie będą tego wymagać interesy władz na Kremlu.

Czytaj też

Jeśli jednak Rosjanie są zdecydowani podjąć agresywne działania wobec Ukrainy, to rozmowy zakończą się niepowodzeniem i staną się dla moskiewskiej propagandy pretekstem do usprawiedliwienia przygotowywanej od miesięcy (poprzez rozmieszczenie dodatkowych sił w rejonie granicy) agresji. Może ona obejmować nie tylko działania wojsk lądowych, ale też np. uderzenia rakietowo-lotnicze, mające przymusić Kijów do kapitulacji. Równocześnie, w ramach „scenariusza wojskowo-technicznego", którym Rosja od dłuższego czasu straszy państwa NATO, niewykluczone są inne ruchy, takie jak rozlokowanie dodatkowych sił (w tym systemów rakietowych) na Białorusi, a może nawet na Bałkanach.

Trzeba też zauważyć, że sam fakt prowadzenia rozmów z USA powoduje pewne wzmocnienie strony rosyjskiej i tworzenie wrażenia, że o bezpieczeństwie Europy dyskutuje się „nad jej głowami". Ma to prowadzić do obniżenia wiarygodności Stanów Zjednoczonych na Starym Kontynencie. Z drugiej strony, państwa UE w zasadzie nie posiadają zdolności, które mogą być przedmiotem rozmów o strategicznej stabilności z Rosją (być może pewnym wyjątkiem, w ograniczonym zakresie, jest Francja).

Scenariusz ewentualnego konfliktu oznacza jednak daleko idące następstwa dla całej architektury bezpieczeństwa europejskiego. Równolegle z agresją na Ukrainę można by się spodziewać nasilenia działań poniżej progu wojny prowadzonych wobec krajów sojuszniczych, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. „Próbką" tego jak działania hybrydowe mogą obciążać system bezpieczeństwa państwa jest kryzys na granicy z Białorusią, który „wiąże" tysiące żołnierzy Wojska Polskiego przez długie miesiące.

Czytaj też

W całej tej sytuacji należy jednak – paradoksalnie – zachować spokój i sojuszniczą spójność. Agresywne działania Rosji na szeroką skalę, stanowiące egzystencjalne zagrożenie prowadzone mogą być w pierwszym rzędzie wobec Ukrainy, która posiada dość liczną i silną armię (nawet jeśli nie najnowocześniejszą pod względem wyposażenia), a nie wobec nieporównywalnie słabszych państw bałtyckich, które są jednak członkami NATO i Unii Europejskiej. To pokazuje, jak istotne znaczenie ma obecność w Sojuszu, ale i rozwój jego zdolności. W wypadku negatywnego scenariusza konfliktu, jak i w sytuacji, gdy – na razie – uda się go uniknąć zadaniem Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej będzie z jednej strony cementowanie i umacnianie więzów sojuszniczych, z drugiej rozbudowa własnych zdolności. Te dwa elementy są ze sobą powiązane i muszą być wdrażane w sposób skoordynowany i wewnętrznie spójny. Tylko w ten sposób uda się zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa na wschodniej flance.

Reklama

Komentarze (17)

  1. Sun

    Głupi Goje w służbie ESKIMOSKICH INTERESÓW a później zdziwienie że wszystko wykupują Europa i Polska a nawet Rosja nie jest już Goja. 100 lat temu zrobili hiszpankę i II światową oczywiście pożyczki na odbudowę aby przejąć aktywa ! Nie tylko Polska ale cała Europa nie ma swoich Religii Banków Emisyjnych reszta jest pochodną z tak ogłupionym bydłem Eskimosi robią co chcą bo Goje wierzą w Eskimosa z Betlejem.

  2. CCCP

    Coś mi się wydaje że carowi z tym robieniem w gacie przed rozszerzeniem NATO tak naprawdę nie idzie o to, że będzie to zagrożeniem dla jego skorumpowanego i zapitego "imperium" (bo każdy kto myśli logicznie wie, że nie jest) ale to to, że chce przerwać efekt domina jaki nastąpił po tym jak się Sojuz rozpadł :) I ma świadomość, że kolejne "przyjęcia" przez NATO coraz bardziej będą marginalizować ten zakłamany twór jakim jest obecnie Rosja. Oby sowieci w tych rokowaniach słyszeli najczęściej: spadajcie na drzewo ...

  3. polski chrzan

    Rosja wasze "dwie ścieżki:" wyrzuciła do muszli. Dalej na wschód natowski nowotwór już się nie rozszerzy, bo Rosja po prostu zrobi wjazd militarny i po zawodach. A sankcje też możecie sobie wsadzić głęboko, to Rosja ma surowce, a wy macie na tym dzikim zachodzie tylko formlularze i inżynierów z Afryki i głupią propagandę. Rosja właśnie pokazuje dzikiemu zachodowi miejsce w budzie :)

    1. Valdore

      Chrzaniku, rosyjskei żadania to USA spusciło w kiblu, podobnie jak NATO:) A jak Rosja chce zwiewać w podskokach za Ural goniona rakietami przez NATO i USA to neich zaczyna, niewiele z niej zostanie po takiej próbie. Natomiast te wasze surowce to bez zachodniej technologii dla was sa bezuzyteczne a rosyjskim trollom pozostał jedynie płacz.

    2. CIA forever

      człowieku....:) toś mnie rozbawił:))) takich bredni dawno nie czytałem :) ehhhh pośmiać się można z was na całego:)

    3. polski chrzan

      Davienku, jak wy chcecie zwiewać w podskokach z Dunkierki do swojego księżycowego krajobrazu (bo tak będzie wyglądało USA po podskoczeniu Rosji) to droga wolna :)

  4. Hubert

    Polska na szczycie NATO-Rosja musi jasno przedstawić swoje warunki mówiące o tym, iż jeśli armia rosyjska nie pozostawi po sobie śladu w Kaliningradzie jak i na Białorusi, wtedy z terytorium Rzeczpospolitej Polskiej zniknie ślad armii USA wraz z tarczą Aegis w Redzikowie. To byłaby sytuacja w której upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu, bowiem pozbywamy się obcych wojsk z terytorium własnego kraju jak i oddalamy od siebie wojska rosyjskie na setki kilometrów. Bardzo na to liczę, wszyscy na to liczyć powinnismy.

    1. andys_2

      Ten ślad rosyjski w Kaliningradzie musi jednak pozostać, chyba , że ślad polskiej armii zniknie z Polski.

    2. Extern.

      Kuszące owszem, jednak Rosja nigdy szczerze na coś takiego nie pójdzie, Kaliningrad i obecność na Białorusi to ich karta przetargowa i wymagany przyczółek z ich punktu widzenia koniecznej operacji zajęcia państw Bałtyckich. A nawet jakby coś takiego podpisali to przyznam że nie wierzę że by dotrzymali. Prawdopodobnie zastosowali by jakieś obejście umożliwiające im błyskawiczne przerzucenie tam swoich sił ludzkich na gotowe zasoby materiałowe, albo cywile w Kaliningradzie nagle by założyli odpowiednie mundury trzymane w szafie czy coś w tym stylu. Taka umowa z powodu nadrzędnych celów jakie mają Rosjanie względem tego kawałka europy po prostu nie mogła by być uczciwie dotrzymana.

    3. CIA forever

      CO ZA MYŚL STRATEGICZNA... !!! każ im wycofać się na Kamczatkę...

  5. andys_2

    1. Rosja swoimi propozycjami może zrobić przysługę Europie (NATO i UE)! Amerykanie będą bowiem musieli wypowiedzieć się jednoznacznie , jaki jest ich stosunek do spraw europejskich - jak do sojuszników , których należy bronić do ostatniej kropli krwi (i co najważniejsze -skutecznie) , czy jak do jednego z wielu miejsc na świecie będącym obiektem ich zainteresowania (ot , takiego sobie zainteresowania). 2. Nikogo nie zaskoczę, jesli powiem , że jest w USA i UE wielu zwolenników słusznosci tej drugiej tezy. 3. Jeśli okaże sie , że Amerykanie dosyc lekko traktuja Europę, t w takim przypadku bedziemy musieli uruchmić swoje ogromne , ale teraz drzemiące możliwości w przemysle zbrojeniowym i w organizacji licznych i silnych sił zbrojnych. Przy okazji - ogólny potencjal Europy jest 15 razy większy niż Rosji (demografia +PKB). 4. Oczywiście istnieje teoretyczna możliwośc, że Rosja przekona Europe , że nie ma planów agresywnych , wyedy nastapi okres szczesliwosci na naszym kontynencie.

    1. Valdore

      Andys USA i NATO juz się wypowiedziało: żadnej redukcji i wycofywania sił NATO i USA

    2. andys_2

      Po poniedziałku jest wtorek, a po jednej wypowiedzi jest druga...

    3. Valdore

      A po obaleniu bajek Andysowi został jedynie płacz:)

  6. Andrzej B.

    Moim zdaniem Putin umiejętnie odwrócił uwagę od tego co robi naprawdę. Wiele razy pisałem o nierealności ataku na Ukrainę i co mamy? Kazachstan. Kraj, który powoli, ale jednak zmierzał ku demokracji. Jeszcze rok temu stawiałbym Kazachstan jako przykład pozytywnego i stabilnego przejścia z dyktatury do demokracji. W tamtym regionie to dla mnie był wzór. Stosunkowo bogaty, stosunkowo spokojny z wielkimi perspektywami. Uran i jedwabny szlak to klucze do dobrobytu, a tu myk i mamy schemat z Białorusi.

    1. andys_2

      Pozwole sobie zadać pytanie- dlaczego spośród wszystkich krajów poradzieckich (prócz krajów nadbałtyckich) , które przyjeły droge rozwoju ukierunkowana na Zachód, i zerwały stosunki z Rosją, wiekszosc poniosły ewidentną klęskę społeczną i gospodarczą (np. Ukraina i Mołdawia). Kraje które postapiły inaczej, np Białoruś, Kazachstan, Azerbejdrzan, rozwijaja sie zupełnie znośnie. PKB na głowę Kazachstanu, Rosji i nieco gorzej Białorusi są porównywane z poziomem Polski.

  7. Buczacza

    Przy okazji te hehe, hanys, niuniu, fanklub, ferdek, wolf..yaro. I inni wybitni (Polacy i patrioci). Podpisujecie się pod śmiałą tezą,że cała Europa wschodnia w tym Polska. To tereny przekazywane! Według łgarowa?

  8. rozbawiony

    Żadnej agresji przynajmniej obecnie na Ukrainę nie będzie . Rosja atakuje z zaskoczenia / np. aneksja Krymu / a nie niemal demonstracyjnie jak to ma miejsce teraz . To tylko blef Putina by nastraszyć Zachód i zmusić USA i NATO do korzystnych dla niego ustępstw . Obawiam się , że może to się mu udać bo amerykanie chcą mieć spokój w Europie przed starciem z Chinami / może już niedługo o Tajwan / a Francja i Niemcy i reszta sytych Europejczyków jak ognia boi się konfliktu który by ich dotknął więc zrobią wszystko

    1. Sailor

      Do rozbawiony. Nie jest to takie pewne i jednoznaczne. Jeżeli zachód odpuści to Putin wykorzysta okazję i napadnie na Ukrainę. Jeżeli nie to nie, ale nadal będzie jątrzył.

    2. Zenek

      Skoro wszyscy będą uważać, że to blef, to atak będzie zaskoczeniem, o którym piszesz. To taka uwaga, bo również w niego nie wierzę. Niewiele do zyskania, koszty gigantyczne.

    3. Ziuta

      ogromne ryzyko, że Ukraina nie pozwoli tak łatwo Rosjanom się pokonać i zada kompromitujące straty.

  9. andys_2

    "Rosja atakuje z zaskoczenia / np. aneksja Krymu / a nie niemal demonstracyjnie jak to ma miejsce teraz ." Chcesz powiedzieć, że to Majdan był przyczyną aneksji Krymu, a nie odwrotnie? Agresja Rosji , to przyczyna ostrzelania Cchinwali, a nie jego skutek? Odważne tezy głosisz!

    1. CCCP

      to tezy na dziś z Ołgino?

    2. andys_2

      "że to Majdan był przyczyną aneksji Krymu" Bład w zdaniu - powinno byc "to aneksja Krymu była przyczyną Majdanu"

  10. realizm

    Warto zauważyć także, że samo podjęcie przez dane stronnictwo tego rodzaju pracy, wejście w nią obok innych bytów politycznych – uwiarygodniałoby owo stronnictwo bardziej niż jakiekolwiek inne jego działania czy założenia programowe. Dla społeczeństwa byłoby to także probierzem, którym siłom politycznym rzeczywiście zależy na dobru kraju: ci, którzy wchodzą do wspólnego, zróżnicowanego, ale propolskiego obozu – to reprezentanci polskiego narodu politycznego. Ci zaś, którzy z własnej woli są poza takim obozem, brużdżą, niszczą, ryją – to reprezentanci sił zewnętrznych. I od tej politycznej roboty trzeba by zacząć i to szybko, bo zbliża się powtórka z roku 1920 skrzyżowanego z jakąś retrospekcją Jałty. Polska ma potencjał, by temu przeciwdziałać, ale sama musi mieć wolę przetrwania.

  11. realizm

    Zatem – po pierwsze praca polityczna, i to szybka, natychmiastowa, nad zbudowaniem szerokiej reprezentacji politycznej, posiadającej bezdyskusyjny mandat, a przez to zdolnej do sprawnego i moralnego rządzenia krajem, w której zmieści się wiele zróżnicowanych programów, postaw i nawet światopoglądów, pod jednym warunkiem i mierzonych jednym probierzem: muszą to być poglądy i programy polskie, a nie antypolskie. Jednocześnie warto zauważyć, że siła/siły polityczne, które podjęłyby się takiej pracy musiałyby umieć po części zrezygnować z własnych ambicji, zaakceptować i otworzyć się na inne byty polityczne i ludzi w nich funkcjonujących.

  12. realizm

    Polska ma jeden, pierwszy i podstawowy problem, który skutecznie ją osłabia na wszystkich płaszczyznach, od gospodarki, przez morale, po obronność: są to podziały wewnętrzne stymulowane przez agenturę (nie ma co się bawić w rozróżnienia na agenturę świadomą i pożytecznych idiotów - działania jednych i drugich niosą bardzo podobne, a nawet takie same konsekwencje). Aby rozpocząć proces wzmacniania Polski należałoby zacząć od gruntownej przebudowy sceny politycznej w taki sposób, by maksymalnie poszerzyć i wzmocnić poparcie społeczne dla państwa polskiego jako takiego. Bez szerokiego poparcia społecznego dla sprawy polskiej - polskiego suwerennego bytu państwowego - wszelkie dyskusje o przyszłości kraju będą czczą gadaniną. Jeśli naród straci instynkt przetrwania, nie będzie chciał mieć własnego państwa i nie będzie chciał być wolny, to i polska armia i cały ten wokół niej wysiłek psu na budę.

  13. Sailor

    Absolutnie nie trzeba wysyłać wojsk NATO do działań zbrojnych na Ukrainę. Wystarczy jak b y się pojawiły tam ze dwie brygady gdzieś w okolicach Kijowa na wspólnych ćwiczeniach z Ukraińcami. Wystarczy aby Ruskie podkuliły ogony. Poza tym NATO powinno zadeklarować szeroką pomoc materiałową i techniczna dla Ukrainy w razie rosyjskiej agresji. Resztę zrobią sami Ukraińcy. Rosjanie powinni pamiętać, że z Hitlerem wygrali tylko dzięki pomocy USA i powinni wyciągnąć z tego wnioski.

    1. RadamelFalcao

      Teraz moga dostać pomoc od Chińczyków. Jak im żółci zaczną produkować sprzęt i amunicję to może nie być ciekawie. Chiny maja w tym interes żeby podpalić Europe i zabrać sie w tym czasie za Tajwan.

    2. Czytelnik D24

      @RadamelFalcao. Chiny maja interes w podpaleniu Europy? A kto będzie kupował chińskie wyroby? UE oprócz USA to największy rynek zbytu dla Chin. Masz pomysły od czapy.

    3. Valdore

      Radamel, a co Chinom da konflikt w Europie jak to by była wojenka ladowa a konflikt Chiny-USA to wojna powietrzno-morska? Ani LGU na Bałtyk nie wpłynie,, ani armie lądowe USA nie będą desantowaqć sie na kontynentalne Chiny.

  14. Denar

    Putin prowadzi obecnie rozgrywkę o charakterze globalnym. Ma na stole ofertę Bidena przejścia na stronę USA (lub neutralności) w zbliżającym się konflikcie z Chinami i przedstawił "swoją cenę". Zakłada ona praktyczne rozbrojenie NATO w Europie środkowej i zgodę na powrót Ukrainy do rosyjskiej sfery wpływów. Odzyskanie Ukrainy (pokojowo, czy inaczej) jest kluczowe jeśli Rosja chce uzyskać równorzędną pozycję jednego z trzech hegemonów świata. Wnioski autora dla Polski słuszne. W nadchodzących turbulentnych czasach Polska musi uzyskać relatywnie szybko pozycje regionalnej potęgi militarnej. Inaczej nie będzie bezpieczna.

    1. Sailor

      Do Denar. Jaka globalną rozgrywkę? Putin jest za na to za krótki. To tylko i aż lokalny bandziorek, który w swoim otoczeniu robi rozpierduchę i jak na razie uchodzi mu to na sucho bo ma do czynienia z ludźmi kulturalnymi. Niemniej jednak jak się przebierze miarka to dostanie po uszach.. Poza tym obecnie Rosja to co najwyżej może być chińskim popychadłem, a nie sojusznikiem.

    2. Valve

      Do Denar Też jestem zdania ,że Rosja nie stanowi odpowiedniej siły dla USA ani NATO, jedynie z Chinami może coś ugrać i dlatego nigdy nie postawi na szali tego sojuszu. Mało tego, jest bardziej prawdopodobne ,, że to Chiny potasowały karty trzymane przez Putina w ręku..

    3. Valdore

      Denar, Roisja w konflikcie USA-Chiny się zwyczajnie nie liczy i Stany nie musza sie o nic starać, to sama Rosja powinna się modlić by USA w tym hipotetycznym konflikcie z Chinami wygrały, bo inaczej ona jest nastepona.

  15. Monkey

    Jakiekolwiek będą wyniki tych rozmów, musimy patrzeć na siebie. Modernizacja naszych sił zbrojnych na pierwszym miejscu. Granica z Rosją może nie de iure, ale de facto i tak nam się wydłuży o odcinek białoruski. O ukraiński to chyba nie, bo Rosja nie ma aż tylu sił żeby wchłonąć całą Ukrainę w razie ewentualnej napaści na to państwo.

    1. Extern.

      Problem jest taki że modernizacja naszych sił zbrojnych prowadzona według dotychczasowego mode;lu nie rozwiązuje nam problemu. Jest tak ponieważ Polska kontynuując to co robi i tak nie będzie posiadać prawdziwej broni, a tylko co najwyżej sam nowoczesny śrut. Natomiast bez suwerennego kompleksu rozpoznawczo-uderzeniowego nie będziemy mieli realnego narzędzia politycznego do prowadzenia jakiejkolwiek gry z Rosjanami. I od razu po wycofaniu się stąd Amerykanów cała nasza linia polityki zagranicznej się załamie.

    2. Monkey

      Prawda, oj prawda. Tylko jedną rzecz chciałbym dodać. Linię naszej polityki zagranicznej załamaliśmy sami, bo mamy na pieńku tak z całą UE, jak i z jej najważniejszymi członkami czyli z Niemcami i Francją, z USA, z Ukrainą stosunki takie sobie, chociaż głównie z ich winy. Sojusznicy? Nie widzę. W sprawach militarnych może trochę lepiej nam idzie z Wielką Brytanią, o ile i tego nie zawalimy. Jesteśmy sami jak palec.

    3. Valdore

      Extern, to po kolei: USA nie planuje wycofywania jakichkolwiek sił z Europy Środkowo-Wschodniej, Polska nei ejst w stanie wyprodukować broni jak np samoloty bojowe, nowoczesne czołgi itp, a twój kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy bez Zachodu i USA istnieje jedynie w skali taktycznej.

  16. DIM

    A propos wspomagania Ukrainy Javelinami... dziś oglądałem zdjęcia z ćwiczeń rosyjskiej dywizji z Krymu i tamtejsze T72B3 mają już założoną, od góry, całkiem pokaźną osłonę kratownicową. Wprawdzie robią się przez to "choinką", o kilkadziesiąt cm czy też o metr wyższą, ale i bezpieczną od Javelinów. Ze Spajkami czy ewnetualnymi Piratami, Moskitami może być podobnie. Plus oczywiście ochrona aktywna dla niższych kątów. Czyli znów potrzebne są extra mocne pociski podkalibrowe. Przecież nie z polskich T-72 ?

  17. JAGODA

    Z powodu swej mocarstwowości „gospodarczej” Rosja została określona przez niemieckiego polityka Helmuta Schmidta w latach '80 jako Górna Wolta z rakietami. Jest to określenie do dziś obowiązujące a jedyne, co się w nim zdezaktualizowało to fakt, że nie istnieje już takie państwo jak Górna Wolta. Obecnie bowiem znane jest ono jako Burkina Faso.

Reklama