- Analiza
- Wiadomości
Dlaczego Iran zbroi Rosję?
Wsparcie Iranu dla Rosji w wojnie z Ukrainą jest sprzeczne z jego interesem i jest efektem ideologicznego zacietrzewienia rządu Raisiego oraz jego dyplomatycznej nieudolności. Korzyści ze współpracy zbrojeniowej z Rosją będą dla Iranu drugorzędne, pogłębiając problemy wewnętrzne i zewnętrzne. Z drugiej strony Rosji będzie coraz ciężej lawirować między Izraelem a Iranem.

Mimo zaprzeczeń ze strony Iranu nie ma wątpliwości, że dostarczył on Rosji drony Szahid-136 oraz Mohadżir-6. Władze Ukrainy nie mają najmniejszego powodu, by kłamać w tym zakresie , a dowody użycia irańskich dronów są niepodważalne. Komponuje się to zresztą z lansowaną przez Iran percepcją wojny na Ukrainie jako ataku Zachodu na Rosję i wyrazu rzekomej arogancji Zachodu w eksportowaniu swoich wartości, w tym demokracji. Tak ujmował tę kwestię w końcu września na konferencji w Bagdadzie b. wiceminister spraw zagranicznych Iranu Sajed Sadżadpur. Utożsamianie USA z czystym złem w propagandzie irańskiej nie jest oczywiście niczym nowym, niemniej dotychczas Iran deklarował, że relacje państw, z którymi utrzymuje relacje bilateralne, z USA są ich sprawą, jeśli nie są wymierzone przeciwko Iranowi.
Ponadto, przynajmniej deklaratywnie, Iran promował wizję stosunków międzynarodowych opartych na suwerenności państw, a nie koncercie globalnych mocarstw i sprzeciwiał się logice, że mocarstwom wolno więcej. Tymczasem postrzeganie wojny na Ukrainie jako „ataku Zachodu na Rosję" jest całkowitym zakwestionowaniem podmiotowości Ukrainy i jej prawa do suwerennego kształtowania swoich relacji. Jest to zatem ze strony Iranu podejście schizofreniczne w świetle deklaracji o uznawaniu integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy.
Faktycznie zatem Iran poparł rosyjską agresję na Ukrainę jeszcze przed dostarczaniem dronów, a zaprzeczenia irańskiego MSZ nie mają znaczenia. Obecna dyplomacja irańska (po wymianie niemal całego MSZ po wygranej Raisiego) zachowuje się zresztą mało profesjonalnie i nie ma żadnych sukcesów. Nieudolna próba lawirowania w odniesieniu do wojny rosyjsko-ukraińskiej jest tego najlepszym przykładem. Dostarczenie dronów jest więc logiczną konsekwencją obranej drogi, przy czym motywowane jest to zacietrzewieniem ideologicznym Ebrahima Raisiego oraz jego obozu, a nie interesem Iranu. W interesie Iranu, i to zarówno państwa jako takiego, narodu, jak i obecnej władzy, byłoby szybkie doprowadzenie do reaktywacji porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego i wykorzystanie derusyfikacji europejskiej energetyki do zdecydowanego i zmasowanego wejścia na rynek ze swoją ropą oraz gazem. Potencjalna zdolność Iranu do ograniczenia negatywnych skutków kryzysu energetycznego w Europie jest zresztą nawet poważniejsza, gdyż zdaniem ekspertów import produktów petrochemicznych z Iranu do Europy zmniejszyłby zapotrzebowanie na gaz.
Kontynuowanie przez ekipę Raisiego negocjacji w sprawie reaktywacji JCPOA stwarzało wrażenie, że nowy prezydent rozumie jakie może z tego odnieść korzyści, zwłaszcza po wybuchu wojny na Ukrainie i nagłym wzroście zapotrzebowania na alternatywne źródła dostaw surowców energetycznych do Europy. Władze Iranu powinny też być świadome pogarszających się nastrojów społecznych, które ostatecznie doprowadziły do trwających wciąż protestów, a także tego, że reaktywacja JCPOA uspokoiłaby te nastroje, gdyż poziom życia podniósłby się dzięki zniesieniu sankcji. W tym kontekście jeszcze raz warto podkreślić, że wojna na Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję sprzyjałyby Iranowi.
Zobacz też
Raisi jednak postanowił nie wykorzystywać sprzyjających okoliczności, a zamiast tego całkowicie przeorientować Iran na Wschód, w tym współpracę z Rosją. Warto przy tym podkreślić, że Rosja nie jest bynajmniej tradycyjnym sojusznikiem Iranu, a historycznie była raczej jego geopolitycznym przeciwnikiem. Nie jest to też element tradycyjnej polityki Republiki Islamskiej, gdyż jej twórca ajatollah Ruhollah Chomeini promował wizję równego dystansu do dwóch wrogów: Wschodu i Zachodu. Zbliżenie rosyjsko-irańskie nastąpiło dopiero ok. 20 lat temu, a lansowana obecnie przez Teheran wizja strategicznego partnerstwa handlowego z Moskwą jest ideą kuriozalną, zważywszy na to, że kraje te są konkurentami na rynku energetycznym. Poprzednik Raisiego, Hasan Rowhani, lepiej to rozumiał i za jego czasów Iran dawał do zrozumienia, że chętnie zastąpi Rosję jako dostawca. Gospodarcze partnerstwo Iranu i Rosji najlepiej sprawdziłoby się w przemyśle lotniczym, gdzie oba kraje są odcięte od części zamiennych i mogłoby przebiegać pod hasłem „wspomagał ślepy kulawego". Poza tym udział Iranu w rosyjskim bilansie handlowym to raptem 1 %, a mimo znacznego wzrostu handlu rosyjsko-irańskiego w 2021 r. według deklaracji rosyjskich wyniósł on 4 mld USD.
Zobacz też
Percepcja Rosji w Iranie też nie jest najlepsza i dotyczy to zarówno prozachodnio nastawionej młodzieży, która obecnie protestuje, jak i tych, którzy poważniej od Raisiego traktują wizję polityczną Chomeiniego. Według badań przeprowadzonych przez Center of International and Security Studies Uniwersytetu w Maryland (na które wielokrotnie powoływał się m.in. twardogłowy dziennik irański Kayhan) we wrześniu 2021 r. 56 % Irańczyków miało pozytywne zdanie o Rosji, a 42 % - negatywne, podczas gdy w lipcu 2022 r. było to odpowiednio 40 % (pozytywne) i 57 % (negatywne). W tym samym czasie liczba zwolenników traktowania jako priorytetowych relacji ekonomiczno-dyplomatycznych z Zachodem wzrosła z 39 % do 45 %, a traktowania Wschodu jako priorytetu spadła z 54 % do 42 %. Warto przy tym dodać, że jeśli wyniki tych badań są wypaczone to w kierunku antyamerykańskim, a nie proamerykańskim.
Zaangażowanie irańskie w wojnę na Ukrainie po stronie rosyjskiej oddala perspektywę reaktywacji JCPOA, a co za tym idzie zwiększa prawdopodobieństwo pogłębienia się kryzysu wewnętrznego w Iranie. Co prawda, trwające od ponad miesiąca protesty wciąż nie stanowią realnego zagrożenia dla systemu (głównie z braku przywództwa i spójnego programu zmian) ale pojawia się coraz więcej sygnałów, które powinny niepokoić władze Iranu. Po pierwsze, sam fakt, że demonstracje nie wygasają, a władze nie są w stanie ich skutecznie spacyfikować, pokazuje słabość władzy. Po drugie, niezdecydowanie władz może wynikać ze świadomości braku wsparcia ze strony religijnego ośrodka w Kom. Choć Iran często postrzegany jest jako państwo rządzone przez ajatollahów to jest to daleko idące uproszczenie. Niektórzy ajatollahowie, tacy jak Assadollah Bajat Zandżani i Mohammad Dżawad Alawi Borudżerdi, skrytykowali represyjną politykę władz. Większość zachowuje milczenie, niemniej przez ostatnie kilkanaście lat wsparcie w Kom dla polityki wewnętrznej władz Iranu drastycznie spadło.
Zobacz też
Po tym jak Iran rozpoczął dozbrajanie Rosji, USA i UE zapowiedziały, że JCPOA przestało być priorytetem w ich polityce wobec Iranu, a stały się nim protesty. Zapowiedziano też nowe sankcje. Iran strzela sobie zatem w stopę. Tymczasem zamierza iść dalej w tym kierunku i planuje dostarczenie Rosji rakiet balistycznych. Jeśli nastąpi użycie irańskich rakiet w atakach na Ukrainie, zapewne na obiekty cywilne, to nie będzie najmniejszych wątpliwości co do współodpowiedzialności Iranu, bez względu na to jak bardzo by temu zaprzeczał. Spowoduje to również to, że jakiekolwiek porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego, które pomijałoby kwestię irańskiego programu balistycznego, stanie się w zasadzie niemożliwe i wzmocni głos Izraela w kwestii zastosowania rozwiązania siłowego wobec Iranu. Choć obecnie można wykluczyć, by administracja Bidena na to poszła, to takie działania władz Iranu sprzyjają perspektywie wygranej Republikanów w listopadowych wyborach do Kongresu i ewentualnego powrotu Trumpa do władzy w 2025 r. A to nie są dobre wiadomości dla Iranu, gdyż wzmocni się wówczas wsparcie USA nie tylko dla Izraela, ale również dla sunnickich rywali Iranu, takich jak Arabia Saudyjska.
Zobacz też
Otwartym jest pytanie co Iran dostanie w zamian od Rosji. W tym kontekście warto pamiętać, że osłabienie Rosji spowodowało, że jej partnerzy zaczęli coraz śmielej się zachowywać w zakresie stawianych żądań, a że są one często sprzeczne (tak jak ma to miejsce w odniesieniu do Iranu z jednej strony i Izraela z drugiej) to będzie to rodzić coraz większe problemy dla Rosji. Iran wspiera obecnie Rosję, choć zapewne ma świadomość, że oligarchiczne otoczenie Kremla jest w dużej mierze pochodzenia żydowskiego, a takie osoby jak Roman Abramowicz czy Mosze Kantor są w dodatku obywatelami „Małego Szatana" czyli Izraela. Co więcej, żadne dotychczasowe izraelskie bombardowania irańskich pozycji w Syrii, nie były możliwe bez zgody Rosji. Tymczasem Iran od dawna stara się uzyskać od Rosji samoloty Su-35, Jak-130, a także systemy S-400 i K-300P Bastion. Jeśli to nastąpi, tzn. nastąpi wzajemne uzupełnienie potrzeb zbrojeniowych, to będzie miało to nie tylko wpływ na sytuację wojenną na Ukrainie, ale i na równowagę sił na Bliskim Wschodzie.
Będzie to zatem uderzało w żywotne interesy zarówno Izraela jak i sunnickich monarchii z Arabią Saudyjską na czele i zmusi je do rewizji swojej asertywnej postawy wobec USA i neutralności wobec wojny na Ukrainie. Bardzo szybko uderzy to zatem rykoszetem zarówno w Rosję jak i Iran, gdyż przywróci amerykańską dominację nad krnąbrnymi sojusznikami w regionie. Może też zachęcić USA do podjęcia prewencyjnych działań powstrzymujących wzmocnienie bezpieczeństwa i możliwości militarnych Iranu, na co zresztą tak bardzo liczy Izrael, a także Arabia Saudyjska.
Warto przy tym podkreślić, że przedstawiona perspektywa wiązanego charakteru transakcji między Rosją a Iranem jest póki co hipotetyczna. Jeśli do tego nie dojdzie to Iran zostanie po raz kolejny wykorzystany przez Rosję i to na własne życzenie. Póki co nie ma mowy też o żadnych gwałtownych ruchach w regionie, takich jak zmiana polityki Izraela wobec Ukrainy. Znaczenie wypowiedzi ministra ds. diaspory Izraela Nachmana Szaja, z jednego z mniejszych partnerów szerokiej koalicji tj. Partii Pracy (może liczyć na 4 mandaty w 120-osobowym Knesecie), o konieczności wsparcia Ukrainy, zostało zdecydowanie wyolbrzymione. Przede wszystkim Izrael jest tuż przed wyborami i żadne takie decyzje przed ich odbyciem nie nastąpią, a obecny rząd ma bardzo duże szanse, że nie utrzyma się u władzy. Ponadto Izrael wie, że Rosja wciąż ma narzędzia, by za pośrednictwem takich organizacji jak Hezbollah znacząco wpłynąć negatywnie na bezpieczeństwo Izraela.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS