Geopolityka
Dlaczego Amerykanie nie porzucą Europy?
Stany Zjednoczone nie opuszczą Europy. Nie zmieni tego zmiana administracji w Białym Domu, ani coraz bardziej napięte relacje USA z Chinami. Stary Kontynent ma żywotne znaczenie dla amerykańskiej geostrategii i dobrze mieć tego świadomość.
Dyskusja dotycząca kształtującej się właśnie administracji prezydenta-elekta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa stawia przed nami szereg pytań dotyczących tego, jak w najbliższych miesiącach i latach będzie wyglądać amerykańska polityka zagraniczna. Czy USA wycofają się z Europy, skupiając się wyłącznie na pojedynku z Chinami? Taka ewentualność istnieje, ale z kilku powodów jest ona mało prawdopodobna.
Trump opuści Europę?
Od co najmniej kilku lat w strategię obrony narodowej USA jako priorytet wpisana jest rywalizacja z Chinami. To Państwo Środka stanowi największe zagrożenie dla unipolarnego porządku, który Amerykanie ukształtowali po Zimnej Wojnie na początku lat 90. To coraz bardziej konfrontacyjna i agresywna polityka Pekinu sprawia także, że kraje takie jak Filipiny czy Tajwan z rosnącym niepokojem patrzą w przyszłość, drżąc o swoją suwerenność.
Czytaj też
Nieuchronna - zdaniem niektórych - agresja Chin na Tajwan wpływa też na to, że Tajpej znajduje się obecnie w centrum zainteresowania amerykańskich polityków i wojskowych. Mocniejsze zaangażowanie USA w rejonie Indo-Pacyfiku jest czymś zrozumiałym, biorąc pod uwagę kluczowe znaczenie wyspy dla światowej produkcji przewodników i najnowocześniejszych technologii, bez których współczesną gospodarkę (w dużej mierze amerykańską) czekałaby olbrzymia zapaść, co miałoby swoje przełożenie także na krajowe bezpieczeństwo.
Bez Europy ani rusz
Dotychczasowa analiza kampanii wyborczej Donalda Trumpa, niektóre jego wypowiedzi dotyczące NATO, a także opinie części grona doradczego (m.in. Center for Renewing America optujące za zakończeniem wspierania Ukrainy oraz wycofaniem U.S. Army z flanki wschodniej Sojuszu) mogły wskazywać na to, że Stany Zjednoczone pod wodzą nowej administracji przyjmą kurs zmniejszający pomoc Ukrainie oraz co najmniej ograniczający obecność wojskową w Europie. Jeśli nawet retoryka wzywająca do mocniejszego skupienia się USA na Indo-Pacyfku będzie wiodąca w Białym Domu, to tezy mówiące o chęci całkowitego wycofania Amerykanów ze Starego Kontynentu są raczej dalekie od prawdy. Stany Zjednoczone potrzebują Europy i potrzebują być w niej obecne w różnych wymiarach. I to z kilku powodów.
Potrzebę amerykańskiej obecności w Europie w interesujący sposób przedstawili na łamach Foreign Policy Aaron Wess Mitchell (były zastępca sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji w czasach pierwszej prezydentury Donalda Trumpa) oraz prof. Jakub Grygiel (Catholic University of America oraz były starszy doradca w zespole planowania polityki Departamentu Stanu USA w administracji Trumpa).
Zdaniem wspomnianych autorów, przeprowadzenie zwrotu ku Azji (tzw. Pivot to Asia forsowany za czasów prezydenta Obamy) może być realne tylko i wyłącznie wtedy, kiedy w pierwszej kolejności USA postawią na Europę. Bez Starego Kontynentu zachowanie równowagi sił stanie się zwyczajnie niemożliwe.
Czytaj też
Dlaczego zdaniem analityków Europa jest tak istotna z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych? To tam Amerykanie mają zdecydowanie więcej sojuszników niż w przypadku Azji. To Unia Europejska jest największym amerykańskim partnerem pod kątem usług i inwestycji. To na Starym Kontynencie USA nadal inwestują kilkukrotnie razy więcej niż w przypadku Azji. Podobna zależność widoczna jest po drugiej stronie (Europa inwestuje więcej w Stanach Zjednoczonych niż w Azji).
Poza aspektami gospodarczymi nie można pominąć kwestii stricte politycznych i militarnych. Decydenci amerykańscy muszą mieć świadomość, że dwóch z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ to przedstawiciele Europy. W kontekście zbrojeń nie można pominąć faktu, że wydatki państw ze Starego Kontynentu są wyższe niż w przypadku państw azjatyckich sprzyjających Amerykanom. Pod tym kątem Europa jest także bardziej „przyszłościowa” jeśli chodzi o sprzedaż sprzętu wojskowego rodem z USA.
„Gdyby Stany Zjednoczone straciły sojuszników w Azji, ale utrzymały wpływy w Europie, to zachowałyby zdolność do konkurowania z Chinami. W odwrotnej sytuacji nie jest to możliwe. Sojusznicy w Azji nie mogliby zastąpić Europy” – czytamy na stronie Foreign Policy.
Nie zapominać o geopolityce
Znaczenie Europy dla Stanów Zjednoczonych ma też swój wymiar geostrategiczny. Stary Kontynent z uwagi na swoje centralne położenie geograficzne (pomiędzy USA a Azją) jest kluczem do rozwiązania globalnych problemów – uważają Mitchel i Grygiel. Powołują się przy tym na słowa wypowiedziane lata temu przez byłego doradcę prezydenta USA Zbigniewa Brzezińskiego: „Europa jest niezbędnym geopolitycznym przyczółkiem Ameryki na kontynencie euroazjatyckim”. Pozostając przy terminologii wspomnianego przyczółku warto zauważyć, że to właśnie Europa może stanowić dla amerykańskiego wojska „miejsce wypadowe” do dalszych rejonów świata (np. państw Bliskiego Wschodu).
Czytaj też
„Odpuszczenie” Europy przez Stany Zjednoczone byłoby nieracjonalne z wielu innych powodów. Amerykańskie wycofanie ze Starego Kontynentu i ze wschodniej flanki NATO stanowiłoby marnotrawstwo inwestowanych przez dekady pieniędzy. Byłoby zniweczeniem wieloletnich starań i konkretnych działań, takich jak oddana ostatnio do użytku baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie.
Pozostając przy tematach finansowych nie można też zapomnieć o tym, że to Europa (przy sporym udziale Polski) odpowiada za serię zamówień amerykańskiego sprzętu, pobudzając w ten sposób przemysł rodem z USA.
„Ze wszystkich środków pomocy wojskowej, jakie Waszyngton przyznał Ukrainie, zdecydowana trafiła do przemysłu amerykańskiego w celu utrzymania i rozbudowy linii produkcyjnych. Wiele dostaw broni na Ukrainę pochodzi z nadwyżek lub przestarzałych zapasów wycenianych obecnie według kosztu wymiany — a pieniądze te przeznaczane są na zakup najnowocześniejszej broni dla armii USA. Politycznie nie dałoby się tego osiągnąć, po prostu przepowiadając wojnę z Chinami w przyszłości” – wskazują analitycy.
Pamiętając o reputacji
Zdaniem W. Mitchella sama rezygnacja z pomocy Ukrainie byłaby wizerunkowym ciosem dla amerykańskiej reputacji (i tak już mocno nadszarpniętej – red.). „Powstrzymanie Rosji jest kluczowe dla regionu, w którym Waszyngton od ponad wieku inwestuje większość swoich wysiłków w zakresie polityki zagranicznej. (…) Ukrainę wyróżnia fakt, że to nie jest kolejny Irak czy Wietnam - których straty, jakkolwiek tragiczne – były peryferyjne w stosunku do sedna wielkiej strategii USA” – czytamy dalej.
Związek Europy ze Stanami Zjednoczonymi ma – co oczywiste – swoje podstawy historyczne i wypracowywaną przez lata wspólnotę ideałów.
„Europa jest niezbędna Stanom Zjednoczonym pod względem politycznym i kulturowym. To prawda, że strategii nie można tworzyć na podstawie sentymentów, ale strategia oderwana od tego, co motywuje ludzi, raczej nie odniesie sukcesu na dłuższą metę. Pomimo krajowych zmian demograficznych, głębokie więzi historyczne, instytucjonalne, ekonomiczne, kulturowe i osobiste łączące obie strony Atlantyku będą nadal wpływać na sposób, w jaki Amerykanie definiują swoje interesy” – czytamy w analizie opublikowanej przez Foreign Policy.
Pokora Europy potrzebna od zaraz
Jak zatem widzimy, istnieje cała seria argumentów za tym, aby Stany Zjednoczone nie rezygnowały z silnego zaangażowania w bezpieczeństwo europejskie. Zadanie Europy polega teraz na tym, aby to umiejętnie pokazać. Bardzo istotną rolę do odegrania ma tutaj europejska klasa polityczna, poczynając od unijnych przedstawicieli, a na rządzących poszczególnymi państwami kończąc. Wezwanie Donalda Trumpa do poważnego traktowania NATO-wskich zobowiązań przez europejskich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego jest w pełni uzasadnione. To Europejczycy (przede wszystkim ci z zachodu kontynentu) muszą udowodnić, że do kwestii bezpieczeństwa podchodzą na poważnie i nie chcą już być wyłącznie beneficjentami pokojowej dywidendy.
Czytaj też
Amerykanów i Europejczyków łączy szereg interesów, ale także wartości i historycznych doświadczeń. Warto mieć tego świadomość i warto pamiętać, że Stany Zjednoczone bez Europy będą mieć problemy w poważnej rywalizacji z Chinami. Świadomość tej zależności pod żadnym pozorem nie może jednak budzić pychy na Starym Kontynencie. Europa dla USA jest ważna, ale bez amerykańskiej pomocy europejskie bezpieczeństwo jest niemożliwe, a w najlepszym przypadku jest ono poważnie zagrożone.
OptySceptyk
To, że coś jest dobre dla USA nie oznacza, że jest dobre dla Donalda Trumpa. To, że coś jest racjonalne dla USA, nie oznacza, że tak to widzi Donald Trump. Krótko mówiąc, nie należy wróżyć z fusów, bo to bez znaczenia. Znaczenie ma, jaki humor ma dzisiaj Trump i kto akurat był u niego w gabinecie.