Reklama

Geopolityka

Czy północnokoreański korpus ekspedycyjny dołączy do rosyjskiej agresji?

Fot. Staff Sgt. Bryanna Poulin III Corps PAO
Fot. Staff Sgt. Bryanna Poulin III Corps PAO

Pojawiły się głosy o możliwości zaistnienia północnokoreańskiej pomocy wojskowej dla rosyjskich sił atakujących od lutego tego roku Ukrainę. Rosyjscy propagandziści wspominają już nawet o 100 tys. gotowych na wszystko północnokoreańskich żołnierzach, niemal rwących się do walki. Zaś reżim w Pjongjangu chciałby tylko „niewielkiej” pomocy żywnościowej i energetycznej dla siebie , oczywiście za ich rewolucyjny zapał w dołączeniu do armii Putina. Można to oczywiście potraktować za kolejny przejaw, wręcz absurdalnej desperacji w poszukiwaniu nowego rekruta do armii agresora (Rosjanie robią łapanki w Donbasie czy szukają ochotników po zakładach karnych) lub element działań informacyjnych. Jednakże, należy zastanowić się czy ta hipotetyczna północnokoreańska pomoc wojskowa miałaby jakiś sens wojskowy.

Reklama

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (KRLD) miała zaproponować Rosji wysłanie na wojnę z Ukrainą swoich żołnierzy. Wykorzystane miały być w tym celu różne kanały dyplomatyczne, a oferta miałaby być związana ze swoistą transakcją wymienną między reżimami. Putin otrzymuje żołnierzy z KRLD, a państwo rządzone przez Kim Dzong Una uzyskuje dostęp do dostaw zboża i energii. Żywność oraz zasilanie to nadal pięta achillesowa północnokoreańskiego reżimu, osłabiająca jego działania. Pytaniem otwartym pozostaje, czy KRLD widzi u siebie zboże i żywność kradzioną cały czas z terytorium Ukrainy właśnie przez rosyjskie wojska inwazyjne. Podaje się przy tym, że możliwe byłoby dyslokowanie nawet do 100 tys. północnokoreańskich wojskowych. Trzeba od razu zaznaczyć, że siły zbrojne KRLD (przynajmniej na papierze) należą do jednych z najbardziej rozbudowanych na świecie. Szacuje się, że w służbie czynnej pozostaje nawet do 1 280 000 żołnierzy, w większości bo 1 110 000 w wojskach lądowych. Przy czym, lata izolacji i problemów finansowych reżimu doprowadziły do degeneracji zasobów wojskowych, przede wszystkim konwencjonalnych. Stąd priorytet KRLD w postaci broni masowego rażenia, systemów rakietowych i działań cyber.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Oferta miała być już omówiona w rosyjskiej telewizji przez płk. (rez.) Igora Korotczenko, który jest ekspertem ds. wojskowości w popularnych państwowych propagandowych audycjach. Były wojskowy zaznaczył, że Kreml nie powinien być nieśmiały w przyjęciu „bratniej" pomocy z KRLD. Miał on jednocześnie podkreślić, jego zdaniem, największe walory północnokoreańskich wojskowych, a więc wytrzymałość i bycie niewymagającymi jeśli chodzi o potrzeby logistyczne oraz ideologiczną motywację. Tak czy inaczej, w końcu jedno państwo niedemokratyczne przyjęłoby pomoc od innego, jeszcze bardziej niedemokratycznego. Ideologicznie rzeczywiście wszystko zgadzałoby się wprost idealnie. Przysłowiowy "korpus ekspedycyjny" miałby zająć się działaniami inżynieryjnymi i saperskimi na zapleczu frontu, a więc być rozlokowanym na okupowanych przez Rosjan i separatystów częściach terytorium Ukrainy. Zauważyć należy, że w północnokoreańskich wojskach rozbudowane są jednostki przeznaczone do działań inżynieryjnych, szczególnie jeśli chodzi o pokonywanie rzek i zbiorników wodnych. Można wskazać od 5 do 8 pułków inżynieryjnych oraz 1 samodzielną brygadę saperów.

Lecz wspominany Korotczenko widziałby również hipotetyczny udział w walkach północnokoreańskich artylerzystów oraz ich systemów artyleryjskich. Szczególnie, gdyby wiązało się to z wykorzystaniem północnokoreańskich systemów ciężkiej artylerii rakietowej. Czyli, przysłowiowym remedium na ukraińskie HIMARS-y miałyby być północnokoreańskie zestawy rakietowe wraz z obsadą. KRLD użytkuje całą gamę systemów artylerii rakietowej. Od 107 mm Type-63 i VTT-323, poprzez 122 mm BM-11, M-1977 (BM-21), M-1985, M-1992, M-1993, VTT-323, aż do 200 mm BMD-20, 240 mm BM-24, M-1985, M-1989,M-199. Jednakże, rzeczywiście najbardziej prawdopodobnym (przy założeniu, że doszłoby do tego) elementem handlu dwóch reżimów niedemokratycznych lub jak pewnie wolałby Kreml i Pjongjang to określać „bratniej pomocy", byłyby jednak jednostki inżynieryjne. Unikając, naturalnych w takim przypadku, problemów związanych z wpięciem jednostek bojowych obcego państwa w systemy dowodzenia i kontroli wojsk rosyjskich. Pamiętajmy, że KRLD i Rosja nie przeprowadzały w ostatnich latach znacznych pod względem skali ćwiczeń podnoszących interoperacyjność swoich wojsk. Tym bardziej takich przedsięwzięć szkoleniowych, które przygotowywałyby wspólne grupy bojowe na potrzeby pełnoskalowych działań zbrojnych.

Czytaj też

Jednakże, tworzenie zaplecza logistycznego, naprawa już istniejących lub budowa nowych szlaków transportowych (kołowe lub kolejowe) to już inna sprawa. I może być rzeczywiście kusząca dla borykającej się z problemami z żołnierzami Rosji. Analogicznie jeśli chodzi o skorzystanie z grup północnokoreańskich mechaników, etc., którzy mogliby przyspieszyć chociażby remonty i naprawy sprzętu wyciąganego z głębokich rosyjskich rezerw. Przede wszystkim tych systemów uzbrojenia, które później są wykorzystywane do wzmacniania formacji separatystów z Donabasu. Pamiętajmy, że reżim w Pjongjangu od lat w pewnym sensie sprzedaje swoich pracowników jak towar, pozyskując środki finansowe dla władz kraju. Obywatele KRLD są wykorzystywani na budowach i chociażby w przemyśle stoczniowym, jak swego czasu ustalili dziennikarze śledczy w Europie. Także północnokoreańska broń i wyposażenie wojskowe były i są nadal przemycane do różnych państw świata. Także północnokoreańscy doradcy mieli służyć pomocą np. w przygotowaniu obiektów podziemnych i sposobach walki tunelowej dla podmiotów niepaństwowych.

Oprócz zgodności ideologicznej, KRLD i Rosja mogłyby odwołać się do wspólnego dziedzictwa historycznego. Moskwa pierwsza uznała powstanie KRLD. W dodatku to właśnie Sowieci, w latach 1950-53 w toku wojny koreańskiej udzielali znacznego wsparcia materiałowego dziadkowi obecnego dyktatora KRLD czyli Kim Ir Senowi. Jak również, sowieccy piloci bezpośrednio walczyli w powietrzu w toku ówczesnych działań zbrojnych, uwzględniając przede wszystkim słynną „aleję migów" (bazy poza KRLD). Zaś wątki historyczne wśród kremlowskich decydentów mają silne zakorzenienie i dyktator w Pjongjangu zapewne rozumie ten fakt. Co więcej, KRLD od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę niemal ostentacyjnie wspiera Rosję na arenie międzynarodowej, analogicznie do władz chociażby Syrii czy Erytrei (co ciekawe określanej jako tzw. Korea Północna Afryki).

Czytaj też

Aczkolwiek na razie należy poczekać i być bardzo ostrożnym z przyjmowaniem podobnych rewelacji o „bratniej pomocy". Przede wszystkim problemem byłaby wspomniana już kwestia interoperacyjności sił zbrojnych obu państw. Od łączności, procedur, aż po stosowane regulaminy. Pytaniem otwartym pozostaje na ile kadra dowódcza i wojskowi w KRLD są w stanie posługiwać się jeszcze technicznym, wojskowym językiem rosyjskim. W trakcie zimnej wojny nie byłoby w tym przypadku wątpliwości, ale w 2022 r. mogą się one pojawić (inne priorytety szkoleniowe kadry, mniej wymian, etc.). Co więcej, dla samej KRLD może to być jeden z kolejnych elementów gry względem własnego regionu i azjatyckiego wymiaru architektury bezpieczeństwa. Zauważmy, że coraz głośniej mówi się właśnie o możliwości kolejnej próby atomowej w KRLD. Praktycznie, należy zastanowić się czy nawet nie 100 tys. żołnierzy może być fizycznie wyjętych z systemu wojskowego KRLD bez uszczerbku na zdolnościach militarnych tego państwa. A przecież KRLD cały czas utrzymuje coś w rodzaju napięcia militarnego na styku z demokratyczna Republiką Korei (w 1953 r. nie doszło do formalnego zakończenia wojny).

Dla Rosjan użycie północnokoreańskich wojsk byłoby również czymś bardzo problematycznym, szczególnie w omawianej skali 100 tys. korpusu ekspedycyjnego. Na teatr działań wprowadzonych zostałoby wielu nowych żołnierzy z innego państwa. Oczywiście Rosjanie werbują wszystkich i wszędzie, gdzie mogą od Czeczenii i Osetii Południowej po inne regiony. Lecz tutaj mielibyśmy formacje uzbrojone zupełnie innego państwa, czy miałby walczyć w swoich mundurach, a może trzeba byłoby dać im rosyjskie? Pomijając również fakt, że Rosjanie musieliby zaakceptować obecność północnokoreańskiej bezpieki w rejonie walk. Chyba, że mówilibyśmy o zastosowaniu rozbudowanych zasobów walki w domenie cyber, właśnie na korzyść operacji rosyjskich. KRLD słynie z rozwoju nie tylko systemów rakietowych, ale także zdolności do agresywnych operacji w cyberprzestrzeni. Taka pomoc mogłaby być nader istotna dla Rosjan w zakresie prób paraliżowania przemysłu zbrojeniowego, działającego na rzecz zachodniej pomocy wojskowej dla walczącej Ukrainy. Nie mówiąc o uderzeniach na cele rządowe w państwach najbardziej wspierających Ukrainę w jej wojnie obronnej przeciwko rosyjskiej agresji. Możliwe, że cyber-kondotierzy z KRLD są o wiele łatwiejszym elementem swego rodzaju targów na linii Rosja-KRLD.

Czytaj też

Konkludując, można jedynie sarkastycznie stwierdzić, że KRLD ma potencjalnie ważniejszą rolę do odegrania dla Rosji w obecnej agresji na Ukrainę. Przy postępujących stratach materiałowych wśród wojsk agresora i wyciąganiu kolejnych rezerw sprzętowych, może okazać się, że za chwilę północnokoreańskie magazyny staną się czymś w rodzaju huba logistycznego dla rosyjskich jednostek zmechanizowanych, pancernych czy artylerii. W tym ostanim przypadku można przypomnieć, że na jednej z parad północnokoreańskich mogliśmy zobaczyć pomalowane na zielono traktory rolnicze z przyczepami na których znajdowały się 18-prowadnicowe wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych. Kolejne zielone traktory holowały przyczepy na których stał strzelec z naramienną wyrzutnią rakiet przeciwlotniczych (Strzała-2 lub jej rozwinięcie) oraz trójnożna wyrzutnia rakiet przeciwpancernych (9M113 Konkurs lub jej rozwiniecie). Czyżby to był jakiś impuls dla sił rosyjskich oraz separatystycznych właśnie ze strony KRLD.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Jaszczur

    Wiem że tutaj się powątpiewa i patrzy sceptycznie na te siły ... Ale my nie mówimy o standardach zachodu ale o dzikim wschodzie. Czyli aby ilość aby wpieriot. Problemy językowe - ważne aby jeden na kilkuset coś umiał , problemy z mundurami ... Dla Putina to oni mogą i na waleta latać aby walczyli - to jest inny świat . I zakładanie że oni będą tylko na tyłach logistykę robić jest bardzo naiwne . To będą zwarte grupy szturmowe . O to będzie pomoc Chin dla Rosji . Ale to też z jednej strony jest dobra wiadomość bo jeżeli Chiny chcą wysłać 100 tys żołnierzy Korei do Rosji to znaczy że narazie (najbliższye miesiące)nie planują wojny z Tajwanem i USA . Bo to osłabi ich siły . Bo jak wiadomo wojna ta wciągnie cały region w walkę . Chiny na Tajwan uderza ale Korea Północna na południe też ruszy do tego prawdopodobnie uderzenia na Japonię i morska konfrontacja z flotą USA .

    1. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      "do tego prawdopodobnie uderzenia na Japonię i morska konfrontacja z flotą USA " No chciałbym to zobaczyć :D

    2. komik

      Z tak zorganizowanych wojsk Ukraińcy zrobią sobie strzelnicę. To już nie czasy, gdzie wystarczyło mieć masę, bagnety na broń i Uraaaaaa

  2. gdyby.

    Prawie że 3 wojna światowa.. gdzie powoli się tworzą sojusze. I pomyśleć że wszystko dało by się rozwiązać. I Iran i Ukrainę ( jak z Kubą ) Ale komuś zależy by była wojna zamiast dogadania. Temu komu najwięcej zysku to przynosi.

    1. Holub

      Najwięcej zysku przynosi to ChRL ;)

    2. gdyby.

      Europa trąci, Afryka traci, Azja traci - Chiny może neutralnie, Rosja traci ,Ameryka poludniwa traci - USA idzie w górę .

    3. spoko

      \Ale komuś zależy by była wojna zamiast dogadania\. Znow takie pierdoly ze komus zalezy na prowadzeniu tej wojny jeszcze napisz ze putler i rosja nie miala wyboru i musiala napasc na Ukraine I tak naprawde te wojne wywolaly NATO i USA

  3. Adzio

    Gdy koreańscy żołnierze zobaczą kawałek Europy mogą nie chcieć wrócić, a ci co wrócą opwiedzą o tym, że jest inny świat.

    1. Ajot

      Jeżeli któryś ucieknie rozstrzelają całą jego rodzinę. Tak samo było z koreańskimi robotnikami delegowanymi do pracy w Polsce.

    2. Onyx

      Pod warunkiem, że mu to udowodnią.

  4. Ali baba

    Ciekawi mnie jaką skuteczność ma ta platforma przeciw lotnicza w starciu z dronem z allegro uzbrojonym w granat

    1. Valdore

      @Ali baba, zdecydowanie stawiałbym na drona, Strieła 2M jest słynna z minimalnej skutecznosci nawet w stosunku do samolotów.

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    W Europie Zachodniej zarówno lewica jak i prawica są zgodnie zapatrzone w Rosje i Putina. Ciekawe jak przyjmą uczestnictwo wojsk reżymu Kima po stronie Rosji na Ukrainie? Czy to będzie szok i otrzeźwienie? - czy dalej pozostanie niezachwiana miłość do Kremla? wg zasady "jeżeli fakty przeczą teorii, tym gorzej dla faktów"?... Swoją drogą - Chiny mogły "wywrzeć wpływ" na Kima, by ten pomógł Rosji - bez bezpośredniego angażowania się Chin. W razie odmowy Kremla Pekin będzie "umywał ręce" względem kolejnych wołań o pomoc Kremla, a jeżeli Kreml przyjmie korpus Kima do wojny ukraińskiej - będą mieli tanim kosztem silny instrument nacisku na Kreml - np. w sprawie kolejnych koncesji.

  6. rwd

    Do Rosji dołączy Korea Północna a do Ukrainy Korea Południowa i wszystko będzie w rodzinie.

  7. Pucin:)

    Ooooo!!!!!!, nowa dostawa jednorazowych - Ukraińcy będą mieli używanie!!!!!!! :)

Reklama