- Wiadomości
Czy Nasrallah wzywa do dżihadu? Ostra przemowa lidera Hezbollahu
Choć eskalacja walk na granicy libańsko-izraelskiej nie leży w interesie zarówno Sił Obronnych Izraela (Cahalu), jak i oddziałów Hezbollahu, to temperatura sporu jeszcze wzrosła. Podczas poprzedniej przemowy Hasana Nasrallaha, w listopadzie, islamistyczni radykałowie czuli się zawiedzeni, a Nasrallaha oskarżano o kunktatorstwo. Jego dzisiejsza przemowa brzmiała jak wezwanie do dżihadu.

W przemowie Hasana Nasrallaha padło słowo „dżihad” (w języku arabskim oznacza „zmaganie” i jest synonimem świętej wojny). W zależności od kontekstu, w którym go użyto, świat muzułmański może to odebrać jako wezwanie do otwartej walki. Jednak Nasrallah nieprzypadkowo uchodzi za bardzo sprytnego polityka, więc Zachód będzie miał problem z jednoznaczną oceną, co właściwie planuje Hezbollah.
Przypomnijmy, że Hezbollah ma pod bronią 25 tys. bojowników oraz drugie tyle w rezerwie. Jest to ugrupowanie bardzo dobrze uzbrojone. Bojownicy mają do dyspozycji różne warianty granatników RPG, przeciwpancerne pociski kierowane (w tym nowoczesne 9K115-2 Metys-M i 9M133 Kornet-E), a także posiadają broń przeciwlotniczą, między innymi samobieżne zestawy artyleryjskie, ZU-23 oraz PPZR (Strzała 2/3 oraz Igła), a nawet pełnoprawne systemów obrony przeciwlotniczej takie jak 9K40 Buk-M2 oraz Pancyr-S1. Otrzymali również rosyjską i irańską artylerię rakietową, w tym nawet pociski R-17 Elbrus (Scud-B) oraz chińskie przeciwokrętowe C-802/Noor. Arsenał Hezbollahu niepomiernie zwiększył się, gdy bojownicy tej formacji zaangażowali się w wojnę domową w Syrii po stronie Baszara Al-Asada.
Zobacz też
Dowództwo Cahalu, którego siły są związane walkami o Strefę Gazy, musi się obawiać eskalacji na północnym froncie. Co powiedział – czy właściwiej, co wykrzyczał – Hasan Nasrallah? Dużo czasu przywódca Hezbollahu poświęcił Irakowi oraz Jemenowi.
„Amerykanie boja się i nie chcą eskalacji w regionie, ponieważ przegrywają na Ukrainie. Mają inne priorytety. Irakijczycy atakują dronami i rakietami. Amerykanie zabili męczenników w Iraku. Irakijczycy mają teraz historyczną okazję, aby pozbyć się Amerykanów, którzy mówią, że walczą z ISIS (…) Rząd iracki ma stanowisko – amerykańska armia musi opuścić Irak. To Amerykanie stoją za ISIS. Nasi iraccy bracia mogą wyzwolić Irak (…) Uwolnić Irak po raz drugi! Musimy uzbroić się na wypadek ISIS. Kto sponsoruje ISIS? Kto otwiera im drzwi? Kto im daje broń?!” – grzmiał Hasan Nasrallah, przywódca szyickiego Hezbollahu.

Autor. U.S. Army Spc. Andrew Garcia, domena publiczna
„USA, Izrael i arabskie elity, które zdradziły i nic nie robią, wyśmiewały ruch oporu w Jemenie. Wielu ze świata arabskiego wyśmiewało się z nich i psuło im wizerunek (…) Zobaczcie, co robią? Eksploatują Gazę. Mówię to w obliczu Allaha. Elity milczą. Otwierają usta, ale milczą na temat Jemenu. Ja Jemenowi salutuję. Iraccy bojownicy też walczą (…) Jemen wystawił się na tak wielkie niebezpieczeństwo, abyśmy nie przegrali, jeśli Gaza padnie. Dżihad to nasz honor. Teraz każdy patrzy ze strachem i uznaniem na Jemen. A Jemen teraz jest błogosławiony przez Allaha jednością i szacunkiem (…) W Libanie naszym błogosławieństwem jest wspierać bojowników w Iraku i Palestynie. W Jemenie też są błogosławieni, Ci, którzy walczą”.
„Nasz libański front nie jest jedyny. Wiele arabskich elit, wiele arabskich reżimów siedzi i nic nie robi. Nie odrobili oni lekcji z naszych zbrojnych insurekcji. Milczą. Zamiast coś zrobić, nic nie robią. Mamy obecnie iracki front, libański front, jemeński front, palestyński front. Zagrożeniem jest USA (…) Niebezpieczeństwo ma złe konsekwencje dla całego regionu. Dżihad to duma. Niektórzy nie są gotowi, nie są godni, by walczyć z przeciwnikiem. Nie są godni tego, by walczyć w imieniu Gazy i Palestyny. Upokorzenie dla muzułmanów jest wszędzie (…) Rodzinom bojowników należą się renty! Jestem dumny z bojowników. Mam raporty z frontu. Oni się cieszą, że mogą zginąć za Allaha. Są bardzo rodzinni. Przesłanie dla bojowników na południowej granicy, salutujemy Wam” – podkreślił lider szyickiego ugrupowania.
Zobacz też
Po raz kolejny Nasrallah stał się wręcz zakładnikiem radykalnych nastrojów muzułmańskiej ulicy. Wiadomym było, że po akcji Izraela w Bejrucie (gdy izraelskie drony zbombardowały cele w dzielnicy Dahieh, która jest bastionem Hezbollahu) Nasrallah będzie musiał zabrać głos. Co prawda w atakach Izraela celem byli wysokiej rangi członkowie Hamasu (zginął Saleh al-Arouri), a sam Hezbollah stara się nie nadstawiać za nich karku, to należy pamiętać, że byli oni „pod ochroną” szyickiego ugrupowania. Dlatego z wyczekiwaniem śledzono, co powie przywódca Hezbollahu. Irak pojawił się w przemowie Nasrallaha nieprzypadkowo. Jest on poligonem irańskiej polityki, a zamachy bombowe w Kermanie od razu Teheran powiązał z walkami w Strefie Gazy. Wymiana wszystkich frontów tej wojny przez Nasrallaha („jemeński, libański, iracki i palestyński”) pokazuje wyraźnie, jak bardzo zaangażowany jest Iran. Paradoksalnie przemowa Nasrallaha wyglądała, jakby kolejny raz dystansował się od Hamasu. Jakby walki o Strefę Gazy już się dla niego skończyły.
Od początku operacji „Żelazne Miecze” wiadomym było, że mając problemy ze Strefą Gazy Izrael będzie unikał angażowania na południu Libanu. Dlatego walki na granicy libańsko-izraelskiej mają charakter pozycyjnej wymiany ognia. Zarówno Izrael, jak i Hezbollah ewakuowały mieszkańców nadgranicznych miejscowości, co oznacza, że obie strony nie są pewne obrotu wypadków. Jeżeli racjonalnie przeanalizujemy ten teatr działań, obaj aktorzy powinni być zainteresowani zamrożeniem frontu do okopowych walk o niskiej intensywności.
Zobacz też
Interwencja zbrojna Cahalu na południu Libanu oznaczałaby wkroczenie izraelskich żołnierzy na terytorium, gdzie każdą drogę i kamień doskonale znają bojownicy Hezbollahu, co jest równoznaczne z wysokim ryzykiem zasadzek. Z kolei zrujnowanie południa Libanu, czyli bazy ekonomicznej Hezbollahu, osłabiłoby samego Nasrallaha, czerpiącego ogromne profity polityczne i ekonomiczne ze status quo. A druga strona medalu, czyli inwazja Hezbollahu na północ Izraela, oznaczałaby wystawienie oddziałów szyickiej lekkiej piechoty na ataki izraelskiego lotnictwa i osłabiły potencjał bojowy organizacji za cenę prawdopodobnie niewielkich zdobyczy terenowych nad granicą.
W listopadowej przemowie Nasrallah zaznaczył, że za ofensywę z 7 października odpowiada „wyłącznie Hamas”. To można było odczytać zarówno jako pochwałę dla tej islamistycznej organizacji w oczach samych muzułmanów (syndrom osamotnionej walki Palestyńczyków), ale także dystansowanie się od palestyńskiego ugrupowania.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS