Reklama

Geopolityka

Czarnogóra jedną nogą w NATO

for. nato.int
for. nato.int

W czwartek na szczycie ministrów spraw zagranicznych NATO, Czarnogóra została oficjalnie zaproszona do członkostwa w Sojuszu. Decyzja ta musi jeszcze jednak zostać zatwierdzona przez amerykański Senat i parlamenty krajowe państw członkowskich.

Ceremonia podpisania protokołu akcesyjnego prze Czarnogórę była głównym punktem agendy pierwszego dnia szczytu ministrów spraw zagranicznych NATO. Podczas uroczystości Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podkreślił, że odbywa się ona dwa dni przed 10. rocznicą odzyskania przed Czarnogórę niepodległości. "Przez te 10 lat Czarnogóra przeszła długą drogę, reformując prawo, budując instytucje i wracając do społeczności międzynarodowej" – powiedział. Zaznaczył, że była jugosłowiańska republika wysyłała swoich żołnierzy do misji NATO, UE i ONZ.

"Osiągnięcia Czarnogóry jasno pokazują, że drzwi do NATO pozostają otwarte" - zadeklarował podczas ceremonii w Kwaterze Głównej NATO

Z kolei premier Czarnogóry Milo Djukanović powiedział, że ceremonia jest najlepszym potwierdzeniem, że jego kraj przed dekadą wybrał właściwą drogę. Obiecał też kontynuację reform i ocenił, że przystąpienie do NATO wpłynie na stabilność regionu. Premier Dukanovic zadeklarował również, że jego kraj będzie stał "ramię w ramię" z pozostałymi 28 sojusznikami.

Po ratyfikacji protokołu Czarnogóra zostanie 29. państwem NATO. Do tego czasu we wszystkich natowskich spotkaniach będzie miała status obserwatora lub państwa zaproszonego.

Decyzja o zaproszeniu Czarnogóry do Sojuszu zapadła na spotkaniu szefów MSZ w grudniu 2015 r. Protokół w imieniu Polski podpisał szef MSZ Witold Waszczykowski.

Chęć wstąpienia do NATO od dawna deklarują też władze Kosowa. 18 maja rezolucję wspierającą członkostwo tego kraju w programie "Partnerstwa dla Pokoju" przegłosował amerykański Kongres.

PAP/B92.net

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Tom

    Czarnogóra czy wspomniane Kosowo są to kraje takie jak np. Litwa, które nie wnoszą żadnego potencjału militarnego a tylko same problemy. To są petenci których trzeba bronić. A np. Litwa jest do tego stopnia bezczelna że nie raczy łożyć na swoje siły zbrojne 2%PKB zgodnie z wymogami NATO lecz łoży 1% ( teraz1,2) i oczekuje że inni będą ich bronić i płacić za to. Zupełny bezsens.

    1. Rioletto

      Małe kraje to mały potencjał militarny. Tylko ze przyjecie takich krajow do NATO nie ma nq celu zwiększenia potencjału militarnego tylko polityczny. Czarnogór poza NATO mogła by wejsc w sojusz np z Rosja i stac sie bazą dla Rosjan destabilizując region. Bez sensu tez czepiasz sie Litwy, ktora systematycznie zwieksza swoje wydatki na obronność i zq kilka lat osiągnie postulowane 2% juz teraz wydaje wiekszy procent Hiszpania czy Kanada.

    2. ecik

      O ile w przypadku Litwy można uznać jakieś racje tego punktu widzenia to w przypadku Czarnogóry już nie. Z punktu widzenia Polski kraje "pribałtiki" stanowią naturalny bufor odgradzający nas od Rosji. Jadynym wrzodem jest enklawa Obwodu Kaliningradzkiego. Z tego samego powodu nie należy dopuścić do tego, by Rosja zdobyła następną enklawę wewnątrz NATO. Na dzień dzisiejszy problemem pozostaje Serbia, lecz wraz z osłabieniem politycznej roli Rosji, są nadzieje na zasypanie ran po interwencji NATO w Serbii.

    3. Davien

      Mniej więcej tym samym co 38-ka browninga dla pistoletów. Czyli lekkim pociskiem o małej skutecznosci.

Reklama