Premier Armenii Nikol Paszynian przestrzegł, że sytuacja na Kaukazie jest obecnie bardzo niebezpieczna, a kolejne żądania terytorialne Azerbejdżanu mogą doprowadzić do kolejnej eskalacji w regionie.
Jak podaje portal Euractiv, tematem roszczeń są cztery wioski położone na wschodzie Armenii w prowincji Tawusz. Są one niezamieszkałe, gdyż po rozpadzie Związku Radzieckiego wygnano tamtejszą ludność azerską. Jest to też obszar o znaczeniu strategicznym, ponieważ przez niego prowadzi droga, która łączy Armenię z Gruzją.
19 marca po raz kolejny roszczenia zostały przedstawione. Dziś (tj. 20 marca) premier Armenii zobowiązał się podpisać porozumienie z Baku, które w domyśle ma skończyć toczący się od lat konflikt. Jak ocenił Paszynian, ewentualny brak zgody mógłby doprowadzić do kolejnych walk. „Nasza polityka polega na tym, że musimy zapobiec wojnie - nie możemy dopuścić do jej wybuchu” - powiedział.
Czytaj też
Obecnie trudne położenie Armenii wynika z faktu nie tylko nieprzychylnie (by nie powiedzieć wrogo) nastawionych Turcji i Azerbejdżanu, ale też szarej strefy bezpieczeństwa, w jakiej znalazł się Erywań, po zerwaniu bliższych relacji z Federacją Rosyjską. W tej chwili władze armeńskie obrały zdecydowanie prozachodni kurs.
Armenia chce bliższych stosunków z Zachodem
Stoltenberg ocenił pozytywnie zmiany w polityce zagranicznej Armenii, zwłaszcza obserwowane od pewnego czasu „bardziej niezależne” działania władz w Erywaniu, przejawiające się m.in. pogłębianiem stosunków z USA i innymi państwami Zachodu. „Wspieramy waszą suwerenność i integralność terytorialną” - oświadczył szef NATO podczas rozmowy z premierem Paszynianem. Jego wypowiedź przytoczył portal Radia Azatutiun, czyli armeńskiej filii Radia Swoboda.
Sekretarz generalny wyraził się też z uznaniem o przekazaniu w 2023 roku przez Armenię pomocy humanitarnej na rzecz Ukrainy. „Wzywam partnerów do zrobienia wszystkiego, co w ich mocy, aby uniemożliwić Putinowi wygranie agresywnej wojny (z Ukrainą)” - zaapelował Stoltenberg w Erywaniu.
Good to meet @President_Arm Khachaturyan & PM @NikolPashinyan in Yerevan. I look forward to strengthening #NATO's partnership with #Armenia. Peace & stability in the South Caucasus matters to security more broadly; I encourage 🇦🇲 & 🇦🇿 to seize the opportunity for enduring peace. pic.twitter.com/m7Bb1jum2R
— Jens Stoltenberg (@jensstoltenberg) March 19, 2024
Czytaj też
Wcześniej, w niedzielę i poniedziałek, szef NATO odwiedził dwa pozostałe kraje Kaukazu Południowego - Azerbejdżan i Gruzję. Wizyta w Armenii zakończyła trzydniową podróż sekretarza generalnego NATO do tej części świata.
Armenia próbuje nawiązać bliższe relacje z Zachodem w obliczu napięć ze swoją tradycyjną sojuszniczką, Rosją. Erywań w szczególności zarzuca Moskwie brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy tego państwa na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian Górski Karabach jesienią ubiegłego roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej.
Jedną z oznak ochłodzenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zamrożenie przez Armenię udziału w kontrolowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w lutym br. Ponadto w marcu br. Armenia zwróciła się do Rosji o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), na lotnisku w Erywaniu.
Również w marcu szef armeńskiego MSZ, Ararat Mirzojan, ogłosił, że władze kraju „rozważają” możliwość ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej.
Współpraca: Aleksander Skrzypek
Milutki
Armenia się nie zmienia, przez 30 lat nie chcieli zawrzeć żadnego układu z Azerbejdżanem i dalej nie chcą, wolą jeździć po świecie i szukać niepewnych stronników którzy się od Armenii odwrócą niż z sąsiadem za miedzą.
Dudley
Z Azerami nie da się dogadać, można jedynie to zrobić z pozycji siły, tak samo jak z ruskimi. Celem Azerów było nie tylko odbicie Karabachu, ale utworzenie korytarza do swojej ekskawy, i odcięcie Ormian od Iranu, a to już musi się odbyć kosztem ziem Ormiańskich.
Milutki
Z Azerami był czas się dogadać ponad dwadziescia lat w ramach Grupy Mińskiej , Azerowie próbowali bezskutecznie. Ormuanie cały czas odmawiali a na propozycje ziemia za pokój odpowiedzieli wojna za nowe terytoria, dostaki wojnę i ją przegrali, dostaną kolejną też przegrają. Ormianie nawet siły nie rozumieją, chyba że posunięta jest do końca.
bezreklam
Oslabienie Rosji to tragedja dla Armienii> Wykozrsta to Azerbejdza. W Polsce wsztscy takcy radosci ale wiele osob nei zdaje sobei sprawy co to znaczy
Buczacza
Ale, że dla armienii. Do tego wykozrsta to azerbejdza. A wsztscy takcy radości nei. Do tego dochodzi jeszcze Afgastan...
Dudley
To nie osłabienie Rosji jest powodem tak drastycznego zwrotu Armenii na zachód. By powstrzymać Azerów nie potrzeba wielkich sił, Rosjanie mogli stworzyć strefę buforową, i tyle. Azerbejdżan nie zdecydował by się na otwarty konflikt z Rosją. Problem jest prozaiczny brak granicy Rosji z Armenią, i praktyczny brak możliwości zaopatrzenia kontyngentu. No i ważne jest że Rosja nie zareagowała adekwatne do zagrożenia, bo rządzi Paszynian