- Wiadomości
Tureckie wojska i formacje paramilitarne w drodze do Libii
Pogłębia się napięcie w ogarniętej wojną domową Libii. Turcja ma obecnie stopniowo dyslokować w rejon tego północnoafrykańskiego państwa swoich żołnierzy oraz zapewne inne formacje paramilitarne. Tym samym, wypełniając niedawne porozumienie zawarte pomiędzy Ankarą i Trypolisem. Jednocześnie Egipt i Arabia Saudyjska potępiają takie działanie władz tureckich w Libii.

Do Libii mają zacząć właśnie przybywać pierwsi żołnierze z Turcji oraz przerzucane przez Turków, w rejon tego konfliktu, formacje paramilitarne. Te ostatnie mają przede wszystkim odpowiadać za bezpośrednie działania bojowe na lądzie. Zaś w przypadku konwencjonalnych wojsk tureckich, w pierwszej kolejności mowa jest przede wszystkim o specjalistach w zakresie obrony przeciwlotniczej oraz walki radioelektronicznej. Aczkolwiek, na obecną chwilę, trudno jest uzyskać pełen obraz tureckiej obecności wojskowej w Libii. Nie ulega jednak wątpliwości, że wraz z uzyskaniem aprobaty parlamentu, władze w Ankarze zamierzają się włączyć w działania w Afryce Północnej w szerszej niż dotychczas skali.
Czytaj też: Turcja wyśle swoich żołnierzy do Libii
Ankara zapewnia przy tym, że jej działania nie mają mieć charakteru ofensywnego, ale jedynie zapewnić możliwość zaistnienia zawieszenia ognia w tym północnoafrykańskim kraju. Oczywiście, obecna turecka dyslokacja wojsk spotkała się z silną reakcją ze strony Arabii Saudyjskiej oraz Egiptu. Władze w Kairze zamierzają jak najszybciej skonsultować sytuację bezpieczeństwa w Libii z przedstawicielami takich państw, jak Francja, Włochy, Grecja oraz Cypr.
Czytaj też: Świat o tureckiej interwencji w Libii
Prezydent Recep Tayyip Erdogan uważa, że nie należy brać pod uwagę głosów potępienia tureckich działań, wysyłanych ze strony Arabii Saudyjskiej czy też Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Egiptu. Albowiem wspomniane państwa popierają zamach stanu względem prawowitego rządu w Libii. Jednocześnie, Rada Bezpieczeństwa ONZ ma spotkać się na posiedzeniu dotyczącym obecnych działań Turcji w Libii. Inicjatorem zamkniętego posiedzenia ma być przy tym Rosja. Przypomnijmy, że w zeszły piątek Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wezwał strony walczące w Libii do głoszenia natychmiastowego wstrzymania ognia.
Obecnie w Libii walczą de facto dwie rywalizujące ze sobą władze, roszczące prawo do reprezentowania kraju. W Trypolisie rezyduje rząd uznany przez ONZ i jednocześnie wspierany przez Turcję – Rząd Porozumienia Narodowego (GNA). Zaś w Tobruku siedzibę ma tzw. Izba Reprezentantów (HoR), bezpośrednio wspierana przez prominentnego gen. Chalifę Haftara i jego Libijską Armię Narodową. Generał Haftar miał przy tym ogłosić tzw. świętą wojnę (dżihad) w stosunku do interweniujących w Libii wojsk tureckich.
W Internecie, szczególnie w mediach społecznościowych, wiralnie rozpowszechniany jest obecnie materiał mający dokumentować uderzenie powietrzne na rekrutów ze szkoły wojskowej w Trypolisie. W ataku śmierć miało ponieść co najmniej 28 osób. Tamtejsze władze GNA oskarżył o ten atak lotniczy siły, wspomnianego już wcześniej, generała Chalify Haftara. To właśnie one prowadzą od dłuższego czasu natarcie na kierunku libijskiej stolicy. Sam materiał niejako współgra z doniesieniami, że Turcy w pierwszej kolejności będą starali się zapewnić skuteczny parasol obrony przeciwlotniczej. Tak aby zabezpieczyć własne siły oraz formacje, które je wspierają (lokalne oraz zewnętrzne paramilitarne).
JR
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS