Siły zbrojne
Gen. Jarosław Mika Dowódcą Generalnym RSZ. Prezydent wręczył akt mianowania
Prezydent Andrzej Duda wręczył w środę w Pałacu Prezydenckim gen. dyw. Jarosławowi Mice akt mianowania na stanowisko Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Jednocześnie wręczył akt odwołania z tego stanowiska gen. broni Mirosławowi Różańskiemu.
Wiem, że była to służba wytrwała (...) na niezwykle wysokim poziomie, że było to rzetelne realizowanie nie tylko żołnierskich obowiązków, ale przede wszystkim obowiązków, jakie każdy z nas ma wobec ojczyzny
Żegnamy dziś żołnierza, który przesłużył w armii wiele lat, który ma za sobą wiele istotnych osiągnięć, który ma wiele istotnych dokonań. Dziękujemy dzisiaj za służbę panu gen. Różańskiemu, którego praca była zwłaszcza w ostatnich latach, w szczególnie trudnych warunkach, gdy dowodzenie nie było łatwe także ze względu na trudności wynikające ze struktury dowodzenia. Ta służba godna jest pochwały i pamięci
Gen. Mika powiedział, że wyznaczenie na stanowisko dowódcy generalnego jest dla niego ogromnym wyzwaniem, a także dowodem zaufania i odpowiedzialności.
To jest również rys historyczny, dla mnie, w moim życiu zawodowym; jak również ogromna duma dla moich kolegów, przełożonych i podwładnych, którzy przez lata mojej służby wojskowej mnie kształtowali, uczyli, przekazywali swoje doświadczenia. Ale jest to również wyróżnienie dla żołnierzy i pracowników wojska dowodzonych przeze mnie jednostek, w tym w szczególności 11 Dywizji Kawalerii Pancernej
Podczas uroczystości w DGRSZ gen. Mika powiedział też, że niełatwo jest zapewniać i mówić o jeszcze lepszej służbie po dokonaniach poprzedników – gen. Różańskiego, jego poprzednika gen. broni pil. Lecha Majewskiego i wcześniejszych dowódców rodzajów sił zbrojnych. "Niech etos żołnierza, chlubne i doniosłe tradycje, ale także i słowa Bóg, honor i ojczyzna towarzyszą nam w codziennej pracy" - zaznaczył gen. Mika.
- Równocześnie przekazujemy dzisiaj Dowództwo Generalne RSZ w ręce doświadczonego i mającego olbrzymi dorobek oficera jakim jest gen. Mika. Oficera, który przychodzi do tego Dowództwa można by powiedzieć bezpośrednio z pola realizacji jednego z najważniejszych zadań jakie stoi przed Polską, zadań związanych z obecnością na naszym terenie armii amerykańskiej i armii NATO. To właśnie gen. Mika przygotował podstawową strukturę realizacyjną, która teraz się sprawdza, która teraz jest realizowana. - szef MON Antoni Macierewicz.
Z kolei Antoni Macierewicz podkreślił, że gen. Mika uczestniczył w przygotowaniu przyjęcia wojsk USA i NATO na teren Polski. Odniósł się też do dowodzenia 11 Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej przez byłego i obecnego Dowódcę Generalnego RSZ.
Jestem przekonany, że także pozostałe zadania te związane z kształtowaniem nowej struktury dowodzenia armią, ale też kształtowania podstawowego zespołu armii jakim kieruje DG RSZ, będą realizowane na najwyższym poziomie. Obaj generałowie mają za sobą dowodzenie tą szczególną dywizją jaką jest 11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej. Stamtąd wynieśli doświadczenia. Tamta tradycja była i pozostanie ważną tradycją wojska polskiego. Panu generałowi Różańskim serdecznie dziękuję, pana generała Mikę serdecznie witam Ku Chwale Ojczyzny
Generał broni Mirosław Różański kierował DGRSZ od połowy 2015 r. Jego kadencja miała trwać trzy lata. 12 grudnia 2016 r. poinformował prezydenta, że złożył wypowiedzenie stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej. W tym czasie poprosił szefa MON Antoniego Macierewicza, by skrócił okres wypowiedzenia do końca stycznia 2017 r. Został oficjalnie odwołany ze stanowiska przez prezydenta Andrzeja Dudę 31 stycznia br.
Jarosław Mika 1997 r. służył w Dowództwie Wojsk Lądowych kolejno jako starszy oficer operacyjny, szef wydziału, szef oddziału i zastępca szefa zarządu. W latach 1993-97 służył w SGWP. Pierwsze stanowiska – od dowódcy plutonu do dowódcy batalionu – zajmował w latach 1985-93 w 5 Dywizji Pancernej w Gubinie. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu, Akademii Obrony Narodowej w Warszawie oraz kursów w Holandii i Wielkiej Brytanii.
krycha12
Gratuluje Panie Generale. System szkolenia i przygotowania podoficerów wymaga zmian. Siły Zbrojne to 1. Człowiek; 2. Technika; 3. Organizacja. Jak mogę zasugerować to wręcz priorytetową sprawą jest przebudowanie korpusu podoficerów: powołać strukturę szkoły podoficerskiej do kształcenia powtarzam kształcenia korpusu - w szkole należy kształtować i formować dowódcę/przywódcę niskiego, średniego szczebla, odblokować nabór na kurs podoficerski dla młodzieży z stowarzyszeń, klas wojskowych - pomoże to wtłoczyć "świeże powietrze" do korpusu podoficerów "podoficerów młodszych", jednocześnie powołać szkołę "sierżantów" gdzie można będzie przygotować zastępcę dowódcy plutonu, podoficera sztabu s1,2,3,4,5,6 (jednocześnie przygotować go do wymogów cyfrowo/technicznych rozwoju Sił Zbrojnych), w czasie 1,5 do 2 lat nabór kandydatów z szeregowych, podoficerów młodszych oraz umożliwić kandydatom z środowiska cywilnego złożyć stosowny egzamin do szkoły sierżantów. W czasie zaproponowanego okresu można wykształcić, wytrenować podejmowanie decyzji, nauczyć pracy na szkicu a przede wszystkim mapie i PGO, nadać uprawnienia (np. instruktora Wf, walki w bliskim kontakcie, naprowadzania ognia artylerii i lotnictwa, instruktora musztry) ukształtować odpowiednie zachowania psychofizyczne, ukształtować "duszę" podoficera co było realizowane w szkole "chorążych". Po szkole "sierżantów", sierżant bo to pierwszy stopień po jej ukończeniu może wykonywać obowiązki jako zas. dow. plut., podoficera sztabu będąc do tego zadania przygotowany (dziś ci którzy mają szerszą perspektywę wiedzą że doświadczenie praktyczne nie wystarczy). Co przez to osiągniemy? tańszy dalszy proces przygotowania oficera młodszego gdyż sierżant mógłby z powodzeniem - posiadając studia II st. będąc do tego przygotowany w szkole sierżantów - dowodzić plutonem (powrócić należy do systemu z lat dziewięćdziesiątych stanowisk łamanych podoficer/oficer da to możliwość dla najlepszych w pierwszej fazie wykonywać obowiązki dowódcy plut w stopniu podoficera mając studia II st przez okres dwu lat i po otrzymaniu celujących ocen z opinii służbowej w tym okresie automatycznie awansować na I stopień oficerski podporucznika i dalej max. na tym st. do porucznika, a na kpt. naprzód do Wrocławia gdzie można zachować dotychczasowy tryb szkolenia młodej kadry oficerskiej ale już z wyłączeniem szeregowych i podoficerów) ). Jedno ważne spostrzeżenie tańsze dla wojskowego budżetu to stanowisko szefa pododdziału w momencie wprowadzenia szkoły "sierżantów" będzie stanowiskiem podoficera - czyli szefem kompanii można zostać po złożeniu pozytywnego egzaminu w szkole "sierżantów" i tu powoili dochodzimy do koszyka chorążych. Stanowisko chorążego w batalionie jedynie przy dowódcy batalionu i to zarezerwowane dla żołnierza który zasługuje na miano "trenażera" jest twardy psychicznie i fizycznie i jego ideałem jest sierżant z filmu "byliśmy żołnierzami" i nigdy nie zostałby oficerem mimo że posiada II st. studiów wyższych. Rozwój podoficerów starszych następuje jedynie w sztabach od szczebla pułku. Ważna uwaga! cztery gwiazdki (oprócz batalionu) posiadają jedynie podoficerowie od szczebla pułku będący przy dowódcach - którzy muszą mieć w końcu (albo to stanowisko jest kompletnie bez sensu i należy je zlikwidować) nadane uprawnienia decyzyjne i odpowiedzialność za rozwój podoficerów i szeregowych w podległym dowódcy pododdziale/oddziale. Będąc przy chorążych którzy z założenia jakie proponuje będą przede wszystkim w sztabach to proponuję przy Szkole oficerskiej szkolić podoficerów starszych "chorążych" z tego samego materiału co oficerów sztabu (może nieco okrojonego) będą stanowić równych partnerów dla oficerów w służbie i co najważniejsze mogą ich zastąpić na stanowisku. Wracam do czterech gwiazdek. To chyba najbardziej prestiżowy stopień bo z założenia powinien wiedzieć wszystko co do działania JW, pracy sztabowej, szkolenia i prowadzonych operacji przez JW, cień dowódcy, moderator podoficerów ale także oficerów młodszych. Dlatego dla tego stopnia należy w końcu wykonać gest godności i przy Akademii Sztuki Wojennej nadać odpowiednią wiedzę dotyczącą historii sztuki wojennej (strategii, operacji, taktyki) wiedzy o otoczeniu bezpieczeństwa naszej ojczyzny, co w finale pozwoli starszemu chorążemu sztabowemu stanąć przy dowódcy i rozumieć jego decyzje, co wpłynie na leprze przygotowanie podoficerów i żołnierzy (także oficerów młodszych) do wykonania nakreślonej decyzji. Ten krótki obraz zmian zdecydowanie wpłynie na przygotowanie kadr Wojsk Obrony Terytorialnej gdyż wprowadzając stanowisko łamane podoficer/oficer otworzymy możliwość rozwoju podoficerowi nie tylko w JW operacyjnych ale także w WOT co także pozytywnie wpłynie na posiadany potencjał - przygotowanie dowódcy plutonu OT. Nie należy trzymać się sztywno założenia że dow. plutonu piechoty może być tylko oficer gdyż z praktyki wynika że podoficer posiada na tym szczeblu większą wiedzę niż jego dowódca co przy założeniu stanowisk łamanych daje szansę najlepszym podoficerom z wykształceniem wyższym rozwijać się bez dodatkowego kilku miesięcznego szkolenia we Wrocławiu (te zaoszczędzone środki przeznaczmy na szkołę "sierżantów"). Pozdrawiam Pana Generała i jeszcze raz gratuluje.
Podoficer starszy
Ale się kolega rozpisał... Ale do kogo adresowany jest ten wpis to nie wiem. Zajmuję się od 13 lat szkoleniem i rozwojem podoficerów. Niestety powodzenie jest skazane na wiele lat ciężkiej pracy wielu "pokoleń" podoficerów i oficerów. Za każdą zmianą, na kluczowych stanowiskach dowódczych kryje się inne podejście do tematu podoficerów, Wspaniale współpraca układała się z Panem gen. Różańskim, niestety musiał odejść. O jego poprzedniku wogóle nie będę wspominał. Teraz czeka nas nowy okres. W perspektywie zmian struktur dowodzenia sił zbrojnych też nie wiadomo jakie będzie podejście do stanowisk starszych podoficerów dowództw. Polska wciąż nie ma "sierżanta majora" na szczeblu Sztabu Genarlnego i MON. Jesteśmy z tyłu jeśli chodzi o inne kraje NATO. Wiem że takie stanowisko jest potrzebne a w przypadku niektórych przedsięwzięć Szef SG "wypożyczał" Starszego Podoficera DGRSZ. Ale na codzień pewnie taka osoba jest im "nie na rękę". Co do pomysłów przedmówcy to owszem, jest to ciekawa propozycja. Niestety jest to podejście dosyć rewolucyjne. Póki co to szkoły podoficerskie zajmują się szkoleniem NSR, OT, może niedługo podchorążych - bo takie też są zakusy. Ale ta dyskusja mało ma związku z tematem artykułu. Chyba że nowy dowóca ma nowoczesne podejście do tematu... Pozdrawiam kolegę Krycha12 ;)
krych 13
Bardzo ciekawy komentarz, a właściwie przesłanie. Nie ze wszystkim się zgadzam, a przede wszystkim forma mi się nie podoba. Co to ma być i dlaczego akurat tutaj? Czyżbyś krycho 12 wierzył (wierzyła?) w to, że nowy Dowódca Generalny przeczyta ten tekst i natychmiast się tobą zainteresuje? Nic bardziej mylącego, panowie na tych szczeblach zwykle nie mają czasu, żeby czytać cokolwiek poza służbą. Poza tym twój tekst jest dość mętny i przeładowany chciejstwem. Pewnie należysz do grona szalonych pasjonatów - fanatyków, traktujących nasze wojsko jako ideał wymagający jedynie drobnej kosmetyki. A to bardzo złe założenie, podobnie jak etat podoficer/oficer. Też kiepski pomysł i dobrze, że z niego zrezygnowano. Nie warto wdrażać takie dziwactwa. Własnie to należy w naszym wojsku przede wszystkim zmienić, trzeba jak najszybciej odbudować etos służby i szacunek do stopnia i stanowiska. Wyraźnie oddzielić korpus oficerski od korpusu podoficerskiego. Od tego zaczął swoją reformę w US Army generał Goodpaster pod koniec lat 60 zeszłego wieku. Kiedyś byłem świadkiem żenującego faktu, polski podpułkownik zaproponował niemieckiemu podoficerowi przejście na "ty". Niemiec się nieomal obraził i poinformował pułkownika, że on owszem, może się do niego zwracać po imieniu, ale vice versa nie wchodzi w ogóle w rachubę. W Bundeswehrze takie rzeczy są zabronione prawnie. Co do etatów to wcale nie potrzeba wydziwiać. W armii brytyjskiej w kompanii są następujące etaty - dowódca kompanii - major, dowódca pierwszego plutonu - porucznik, dowódca drugiego plutonu - podporucznik i dowódca trzeciego plutonu - starszy sierżant. Oprócz tego dowódca kompanii ma XO - oficera wykonawczego, który głównie zajmuje się szkoleniem, zaś w każdym plutonie istnieje etat sierżanta plutonu - zastępcy dowódcy. Jak widać wcale nie potrzeba żadnego "łamańca". Co do roli chorążego poszedłbym dalej, to powinien być rodzynek, "wisienka na torcie". Najwyżej dwóch w pułku (uważam, że powinniśmy wrócić do tej starej dobrej struktury), jeden przy dowódcy, odpowiedzialny za sztandar i przełożony wszystkich podoficerów. Drugi to chorąży sztabu, odpowiedzialny za administrację i kancelarię pułku. Należy wreszcie powrócić do korzeni. Chorąży ma być ukoronowaniem kariery podoficera, stąd pomysł szkół chorążych uważam za przeżytek poprzedniego systemu. Stopień chorążego otrzymać mogą jedynie najlepsi z najlepszych - nie powinno być żadnych starszych, młodszych chorążych i temu podobnych. Cztery gwiazdki? To przecież pozostałość po Rokossowskim i dziwię się, że do tej pory w takiej formie stopień kapitana i starszego chorążego sztabowego ciągle istnieje w naszym wojsku, a gdy czytam twój tekst to odnoszę wrażenie, że ma się całkiem dobrze. To wstyd, żenada, przede wszystkim dla polityków. Wojsko Polskie wymaga głębokiej reformy, polegającej na postawieniu wszystkich jego składowych NA NOGI. Dlatego "przeorać" należy wszystko, od góry do dołu, w tym zwłaszcza korpus podoficerski. Wcale przy tym nie musimy wzorować się we wszystkim na Amerykanach, to też choroba która toczy ciało i mózg wojska od zarania. Wcześniej wdrażano na siłę rozwiązania sowieckie, choć pasowały jak pięść do nosa, teraz wciskamy doświadczenia Jankesów. Przecież mamy mnóstwo własnych doświadczeń, tradycji, obserwacji, wystarczy tylko sięgnąć. Dlaczego musimy wręczać flagę państwową najbliższym żołnierza, który zginął w akcji? Przecież nigdy czegoś takiego w tradycji Wojska Polskiego nie było. A co więcej, żadna nacja z wyjątkiem Amerykanów i obecnie Polaków, takiego zwyczaju nie wdrożyła do codziennej praktyki wojska. Reforma wojska powinna być głęboka, a zmian tak wiele, że nie sposób o tym pisać na łamach D24, dlatego nie nie warto dalej ciągnąć tego tematu. Inna rzecz jest ważniejsza, ta mianowicie, że nie wypracowano dotąd metody i kanałów podsuwania szefom MON jakichkolwiek pomysłów, albo koncepcji. Szkoda, że tak jest i warto się nad tym zastanowić.
Podoficer Starszy
"Szanowny" Kolego krycha12, zastanawiam się czy jesteś równie aktywny na zajmowanym stanowisku służbowym, jak pisząc ten komentarz?? - pytanie retoryczne. Tak jak sam stwierdziłeś, jakiś czas temu, ..."Populistów na nie potrzeba", A to co napisałeś, jest dokładnie populizmem. Z tego co pamiętam, to nie są Twoje pomysły na przyszłość funkcjonowania korpusu podoficerów. Nie wierzę w Twoje "nawrócenie", a więc traktuję to jako chęć przypodobania się. I na tym zakończę swój wywód w tym temacie, ponieważ Internet nie jest miejscem do dyskusji w pewnych tematach....
ty
tak dla przypomnienia- WP zostało ukształtowane jako wypadkowa armii Rosji/ przed 1918r/ , Austro- Węgier i Cesarstwa Niemieckiego
Kóma
Celne przemówienie Pana generała Różańskiego !!!