Reklama
  • Analiza
  • W centrum uwagi

Czołg dla Polski bez udziału polskiego przemysłu?

Francusko-niemiecki program czołgu nowej generacji, budowany w ramach współpracy przemysłowej nabiera tempa.  O udział w projekcie zabiegała także Polska, na razie jednak europejscy partnerzy nie odpowiedzieli na zapytanie Warszawy. Sprawa jest otwarta, ale będzie wymagać bardzo dużego zaangażowania, również na szczeblu politycznym.

Jak podaje Defense News, kilka dni temu podczas konferencji prasowej Stéphane Mayer, szef Nextera, ujawnił wstępny harmonogram prac nad czołgiem nowej generacji. Nowa maszyna miała by zostać dostarczona około 2030 roku, pięć lat po podpisaniu kontraktu na przeprowadzenie prac badawczo-rozwojowych. Wcześniej przewiduje się jednak prace nad przygotowaniem prototypu/demonstratora technologii, może on powstać około 2020 roku.

W programie uczestniczą francuski Nexter oraz niemiecki KMW. Prace realizowane są w odpowiedzi na zapotrzebowanie wyraźnie sygnalizowane przez władze obu państw. Rządy Francji i Niemiec wyraziły wcześniej zgodę na połączenie KMW i Nextera, w wyniku którego powstał koncern KNDS. Jednym z głównych celów tej transakcji była właśnie budowa nowego czołgu, oznaczanego roboczo jako „Leopard 3” czy „Leoclerc”.

Jak udało się ustalić Defence24.pl, w drugiej połowie 2016 rozpoczęły się rozmowy dotyczące przystąpienia strony polskiej do tego konsorcjum. Zarówno KMW jak i Nexter wyrażały wstępną gotowość do udziału Polski w tym programie, widząc w Polsce potencjalnie największego odbiorcę. Temat ten był poruszany w rozmowach między byłym szefem MON Antonim Macierewiczem a minister obrony Ursulą von der Leyen.

Udział Polski miał być związany m.in. z produkcją i montażem elementów konstrukcji czołgu, przez jedną ze spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami Defence24.pl ani strona francuska ani niemiecka nie przedstawiły jednak na razie żadnej konkretnej odpowiedzi na propozycje strony polskiej. Nieoficjalnie wiadomo, że przemysł z Francji i Niemiec nie zamyka się na współpracę, ale najpierw muszą zapaść decyzje na szczeblu władz poszczególnych państw. Trzeba więc dużego nacisku politycznego, aby Polska mogła stać się jednym z uczestników projektu.

Jest to o tyle istotne, że program nowego czołgu ma dużą szansę na finansowanie z Europejskiego Funduszu Obronnego, lub ewentualnie na rozwój w ramach innych instrumentów przygotowywanych przez Unię Europejską (np. PESCO). Zgodnie z projektem przedstawionym przez Komisję Europejską, o wsparcie z Funduszu mogą ubiegać się co najmniej trzy podmioty z co najmniej dwóch państw, a cała infrastruktura wykorzystana do realizacji działań dofinansowanych przez UE musi znajdować się na terytorium Unii.

Aby jednak mieć realny udział w projekcie, polski przemysł powinien zostać do niego włączony już na początku, przed rozdziałem unijnych pieniędzy. Kluczowe decyzje o współpracy przemysłowej muszą zatem zostać podjęte w najbliższym czasie. Jeżeli uda się dołączyć polski przemysł do programu europejskiego czołgu, będzie to oznaczało wyniesienie krajowej zbrojeniówki na zupełnie nowy poziom. 

undefined
Niemiecki czołg Leopard 2A7. Fot. Heer/Marco Dorow.

O zainteresowaniu Polski udziałem we francusko-niemieckim projekcie mówił w 2016 roku, w wywiadzie dla Defence24.pl Antoni Macierewicz. W ubiegłym roku, zgodnie z rekomendacjami Strategicznego Przeglądu Obronnego, rozpoczęto analizę rynku w sprawie pozyskania czołgu nowej generacji. Nowy czołg będzie miał w pierwszej kolejności zastąpić wozy T-72/PT-91 po tym, jak w ramach SPO zdecydowano o rezygnacji z programu wozu wsparcia bezpośredniego Gepard. 

Teoretycznie nie jest wykluczone, że MON zdecyduje się na zakup pewnej puli istniejących czołgów, w powiązaniu z programem pojazdu nowej generacji. Pozyskanie używanych czołgów Leopard 2 będzie jednak bardzo trudne. Program odkupu, modernizacji i sprzedaży takich maszyn ma być realizowany przez Europejską Agencję Obrony. Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez Defence24.pl mają one być modernizowane do standardu Leopard 2A7 (głównym wykonawcą jest koncern KMW). Polska chciałaby modernizować dodatkowe Leopardy do wersji 2PL (budowanej przez PGZ we współpracy z Rheinmetall), aby uzyskać unifikację floty. 

Z kolei nowe Leopardy byłyby bardzo kosztowne (według jednego z raportów niemieckiego resortu obrony cena nowego Leoparda 2A7+ to nawet 13-15 mln euro). Po zamówieniu partii nowych czołgów Leopard 2 Niemcy byliby zapewne bardziej skłonni do włączenia polskich przedsiębiorstw do programu czołgu nowej generacji, choć koszt takiego posunięcia jest bardzo wysoki.

Nie jest więc wykluczone, że dotychczasowe strony konsorcjum doszły do wniosku, że będzie korzystniej jak Polska będzie tylko klientem a nie partnerem. Tym bardziej, że z dotychczasowych deklaracji krajów europejskich należących do NATO wynika, iż Polska jest zainteresowana posiadaniem największej ilości czołgów (może poza Turcją, która rozwija własny wóz Altay). Wojsko Polskie będzie najpewniej potrzebowało więcej maszyn, niż Niemcy i Francja razem wzięte. 

W Niemczech niedawno podwyższono docelową liczbę czołgów z 225 do 320. W tym celu przywracane do służby i modernizowane są stare Leopardy 2, które będzie trzeba po 2030 roku zastąpić. Z kolei Francuzi zamierzają utrzymać w służbie i zmodernizować 200 czołgów Leclerc. Zakładając, że nowe czołgi wejdą do służby w takiej samej ilości, daje to w sumie około 520 maszyn.

undefined

Wojsko Polskie ma natomiast w służbie 247 Leopardów 2, 232 Twardych i około 200 wozów T-72M1, co daje razem około 700 wozów. Liczba czołgów może zostać podwyższona w ramach rekomendacji SPO. Maksymalny limit zgodnie z traktatem CFE-1 to 1730 wozów, ale biorąc pod uwagę możliwości finansowe i organizacyjne państwa można założyć, że WP będzie potrzebować około 800 nowych czołgów. To i tak o połowę więcej, niż prawdopodobnie zakupią dwaj główni obecni uczestnicy konsorcjum – Francja i Niemcy. 

Przedstawiciele MON informowali już wcześniej o planach związanych z programem nowego czołgu. W grudniu ub. r. rozmowie z Tysol.pl wiceminister Tomasz Szatkowski nie wykluczył zakupu pewnej partii nowych Leopardów „gdzieś w latach 20 następnej dekady”. Potwierdził, że są rozmowy prowadzone z Francją i Niemcami. Zaznaczył, że oprócz propozycji francusko-niemieckiej będą brane pod uwagę inne opcje, a w programie polskiego czołgu bardzo ważne będzie utrzymanie konkurencji. Jako przykłady źródeł alternatywnych rozwiązań wymienił Turcję i Koreę Południową.

Ale też są rozwiązania komercyjne. Pamiętajmy, że w Niemczech są dwie firmy pancerne, jedna z nich będzie wiodąca w tym projekcie państwowym, tak się wydaje na razie. Druga z nich będzie też zainteresowana rozwojem jakiegoś sprzętu. (…) Zawsze, żeby prowadzić skuteczne negocjacje, trzeba sobie zwielokrotnić opcje. I to będziemy na pewno robić

Podsekretarz Stanu w MON Tomasz Szatkowski

Według wiceministra warunkiem przystąpienia Polski do programu nowego czołgu ma być zapewnienie przemysłowi równoprawnych warunków oraz spełnienie wymagań. Wypowiedź wiceszefa MON świadczy o tym, że resort jest otwarty na różne opcje w projekcie nowego czołgu i szuka rozwiązania najkorzystniejszego dla Polski. 

Praktyka zeszłych lat pokazuje jednak, że często ogłaszane z dużą pompą programy rozwojowe i współpracy (choćby pojazd Anders, czy wcześniej śmigłowiec Huzar) kończą się fiaskiem. Polska potrzebuje silnego i profesjonalnego zaangażowania ze strony MON, dyplomatów i przemysłu, aby zostać realnie włączona do projektu nowego czołgu.

W tym kontekście warto przypomnieć, że w latach 90. XX wieku Polsce proponowano dołączenie do programu lotniczego, w efekcie którego ostatecznie powstał samolot M-346 Master. Kompetencje krajowego przemysłu zostały wysoko ocenione przez Włochów, między innymi z uwagi na jego doświadczenie związane z samolotem Iskra. Wkład finansowy ze strony Polski miał wynosić około 100 mln dolarów. 

Początkowo nowa maszyna szkolna była budowana w projekcie AEM-130 we współpracy z Rosją (na bazie technologii Jaka-130). W 2000 roku Alenia Aermacchi zdecydowała o zakończeniu projektu, a rosyjski Jakowlew otrzymał 77 mln dolarów za dokumentację. Ostatecznie Włosi z powodzeniem zrealizowali program rozwojowy, a Mastery są jednym z ważniejszych produktów eksportowych koncernu Leonardo.

Polska jeszcze w latach 90. XX wieku nie zdecydowała jednak się na dołączenie do wielonarodowego projektu. Uzasadniano to realizacją własnych prac, jak choćby Iryda czy Skorpion. Polskie projekty samolotów szkolnych i szturmowych zakończyły się jednak niepowodzeniem, a kilkanaście lat później – w 2014 roku – MON podpisał kontrakt na zakup gotowych samolotów M-346 Master (wraz z systemem szkolenia i wsparcia). Warto zadbać, aby program nowego czołgu nie podzielił losu Mastera.

Gdyby Polska została równoprawnym członkiem konsorcjum, będzie mieć pełną kontrolę nad parametrami, technologiami oraz kosztami czołgu. Tylko zapotrzebowanie na najbardziej potrzebną partię około 500 czołgów, niezbędnych w celu pilnego zastąpienia wozów opartych na konstrukcji sowieckiej przekłada się na kwotę co najmniej kilkunastu, a prawdopodobnie znacznie ponad 20 mld złotych. Ile z tych pieniędzy wesprze polski przemysł? 

undefined
Tylko zastąpienie czołgów PT-91 i T-72 będzie wymagać ok. 500 wozów. Fot. archiwum 34 BKPanc.

Realizacja programu czołgu nowej generacji była jednym z celów fuzji firm KMW i Nexter w 2015 roku. W jej wyniku powstał europejski koncern KNDS, specjalizujący się w opracowaniu i dostawach technologii dla wojsk lądowych. Oprócz nowego czołgu, prowadzone są też prace przygotowawcze nad systemem artylerii nowej generacji, mającym – w dalszej perspektywie czasowej – zastąpić używane dziś w Niemczech haubice PzH 2000 i francuskie systemy Caesar.

Rządy Francji i Niemiec wstępnie zakładają, że europejski czołg czwartej generacji, mający zastąpić Leoparda 2 i Leclerca, powstanie w ramach współpracy przemysłowej obydwu państw. Oprócz KNDS propozycję w zakresie nowego czołgu, lub też technologii do wykorzystania w programie (np. armaty 130 mm) złoży prawdopodobnie koncern Rheinmetall, który wcześniej współpracował z KMW przy budowie czołgu Leopard 2. Część z tych rozwiązań prezentowano na londyńskich targach DSEI 2017, przy okazji propozycji zaawansowanej modernizacji czołgu tego typu.

Na razie jednak program nowego czołgu znajduje się na etapie wstępnych prac analitycznych i nie jest przesądzone, w jaki sposób bądź też przez jakie firmy będzie realizowany. Możliwe, że prace nad poszczególnymi elementami czołgu zostaną podzielone pomiędzy KNDS i innych partnerów. Projekt jest na wstępnym etapie kształtowania przez rządy Francji i Niemiec.

Nie ulega wątpliwości, że czołgów nowej generacji będzie potrzebowała także Polska. Zaangażowanie polskiego przemysłu w ten miliardowy program może mieć kluczowe znaczenie dla zbrojeniówki. 

Warto więc aby polska administracja już teraz zrobiła wszystko, aby Polska znalazła się w konsorcjum państw budujących czołg przyszłości. Gdyby to się udało, byłby to ogromny sukces zarówno ministra Mariusza Błaszczaka jak i premiera Mateusza Morawieckiego. Jeśli się nie uda, prawdopodobnie będziemy nadal z dumą ogłaszać kolejne programy i plany polskiej myśli technicznej, a za 10 lat – jak uczy doświadczenie – kolejny rząd ogłosi sukces negocjacyjny dotyczący zakupu nowego czołgu...

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama