Reklama

Siły zbrojne

Ćwiczenia rakiet taktycznych w Kaliningradzie

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Służby prasowe rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego poinformowały o przeprowadzonych ćwiczeniach z udziałem zestawów rakietowych 9K79 Toczka.

Służby prasowe rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego poinformowały o ćwiczeniach z udziałem zestawów rakietowych 9K79 Toczka, jakie miały miejsce na jednym z poligonów w Okręgu Kaliningradzkim. W czasie ćwiczeń załogi wyrzutni otrzymały koordynaty celów - oddziałów nieprzyjaciela położonych w znacznej odległości od rejonu manewrów.

Następnie dokonano symulowanego odpalenia rakiet na wyznaczone cele. Zgodnie z komunikatem rosyjskiego ministerstwa obrony "wszystkie cele zostały zniszczone".

Kompleks rakietowy Toczka-U pozostaje na uzbrojeniu niektórych jednostek armii rosyjskiej, w tym 152. Gwardyjskiej Brygady Rakietowej, stacjonującej na stałe w Obwodzie Kaliningradzkim.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. dimitris

    Jeszcze jedna uwaga, OSTRZEŻENIE. Wielu może okazać się wręcz zainteresowanych w wybuchu ograniczonej obszarowo, ale ciężkiej wojny w Polsce. Zarobią na niej wielkie pieniądze. Przykład agresji na Kuwejt, rzekomo niespodziewanej. Wiem z autopsji - głęboko zanurzone, pełne ropy tankowce, w zasięgu moich oczu kotwiczyło ich kilkadziesiąt - czekały już na ten "nieoczekiwany" atak Iraku na Kuwejt. My (czyli załogi) czekaliśmy w Grecji, nie wiedzieliśmy po co, ale wypłacono nam już nawet także zadatki "Spędzajcie miło wakacje, ale codziennie wieczorem pod telefonem, zawsze gotowi na następny dzień rano". Hussajn "niespodziewanie" uderzył więc na Kuwejt, a Kuwejtowi nikt nie pomagał... - ojcowie ludzkości nawet "zupełnie zaskoczeni". Po godzinie od pierwszego radiowego newsa zadzwonił już u nas telefon: Dimitri jutro zjawiasz się w załogowym, z workiem i gotów do wylotu, autobus na lotnisko odjeżdża o 10:00. - wylecieliśmy wciąż nie wiedząc dokąd. Na lotnisku już czekały busiki, a za oknami pustynia i wielbłądy... Tankowiec, 230 tysięcy ton (piękna, czyściutka bestia made in Japan !), tyle że co tydzień posługiwałem się w radio nową nazwą statku, inną banderą i nowym "portem przeznaczenia" - biznes to biznes. Otóż Polskę też tak ktoś może napaść, dla własnej korzyści, a czyjegoś w tym biznesu. Gdy nowe wpływy, cena co za co i nowe granice ustalone zostaną z góry, w zaufaniu. I podobnie opłacać może się wywołanie porządnej wojny w Polsce. I też nikt nie zechce zapobiec zawczasu. I aby taka kalkulacja nie opłacała się, sprawić to musicie Wy sami, zupełnie nikt inny.

  2. fryz5

    To przekonanie o niszczycielskiej sile rosyjskich rakiet z systemów foczka, czy iskander jest chyba jakąś zbiorową paranoja lub rosyjskim przekazem propagandowym. Nasze lotniska są już zniszczone, czy inne cele strategiczne ... jak to możemy usłyszeć w niektórych komentarzach - szok! Proponuję obejrzeć na YouTube jakie zniszczenia dokonuje głowica o masie 500kg rakiety tomahawk, kilka kontenerów, czyli taka porównywalna do tych z zestawów foczka czy iskander. Potem przeliczyć ile ich potrzeba żeby zniszczyć jedno lotnisko o powierzchni kilku hektarów, pod warunkiem, że się trafi. Celność systemu iskander 30m i toczka 160m (tu raczej niecelnosc), to trzeba tego trochę wystrzelić. Ile takich sprawnych rakiet ma Rosja? Do iskandera ze 200, do toczek z 2000? Ile z tego mogliby zmobilizować w rejonie rażenia Polski 100 do iskandera i 1000 do toczek. I co można tym zniszczyć (przy założeniu że 100% trafi), kilka lotnisk najwyższej. W Polsce lotnisk cywilnych jest ponad 60, wojskowych pewnie drugie tyle. Także myśleć trzeba.

    1. dimitris

      Po pierwsze: toczki szykowano do głowic nuklearnych, nbie po parę setek kilo ładunku (co z ich niecelnością byłoby grą niewartą świeczki) Po drugie: Jeśli Rosja zaatakuje Bałtów i Polskę, uczyni to nie po to, by zaatakować cały świat, ale też dla rządzących elit będzie to kwestia ich osobistego życia lub śmierci (czy jak kto woli dożywotniego więzienia). W ograniczonym zakresie - ograniczonym by nie wywołać ogólnej wojny jądrowej - w Polsce pójdą na całość, czyli większość toczek posłuży do ataku saturacyjnego, ale któreś z nich nieść będą małe ładunki jądrowe. Takie, na które Zachód nie odważy się odpowiedzieć również jądrowo, zresztą ponoć nie ma czym, w zakresie małych mocy. Zatem ile jądrowych toczek czy iskanderów potrzeba na polskie lotniska, bazę marynarki wojennej itd ? Musicie zdobyć zdolność wystrzeliwania setek antyrakiet w ciągu peirwszych minut wojny, albo przegraliście. I tu widzę tylko Izrael, chętny do współpracy przemysłowej, ale niech tam, nie jestem dobrze poinformowany, może się mylę. Widzę też główną i bodaj jedyną przeszkodę w dążeniu Polski do osiągnięcia wystarczającej obronności - biurokrację MON.

  3. Grant

    Poglądy naszych wojskowych a za nimi i polityków na temat charakteru ewentualnej wojny w Europie, zostały ukształtowane na bazie doświadczeń z ostatnich konfliktów zbrojnych w Iraku i Afganistanie. Tymczasem ich charakter jest diametralnie różny od tego jak wyglądałaby wojna w Europie. Właśnie doświadczenia wojenne z tych konfliktów całkowicie wypaczyły poglądy naszych elit polityczno-wojskowych na temat naszej armii i tego jak i czym walczyć. W tej kwestii obijamy się jak pijany od ściany do ściany i każdy mówi co wie ale nie zawsze wie co mówi. Irak czy Syria to rozległe pustynie, sfanatyzowane i prymitywne w swej masie społeczeństwo, Afganistan to wysokie góry i fanatycy poukrywani pośród kupy kamieni. Takie środowiska teatru wojny zupełnie nie pasują do naszej europejskiej rzeczywistości. Wychowywaliśmy dowódców na wojny ekspedycyjne aby walczyli nie w polskim interesie ,budowaliśmy armię do wojen kolonialnych daleko od naszego domu i teraz ten model sił zbrojnych zupełnie nie pasuje do potrzeb w zakresie obrony własnego terytorium. Widać to chociażby po niektórych wypowiedziach, jedni ubolewają że nie mamy tyle wojska aby obstawić całą granicę od wschodu, inni chcą za wszelką cenę bronić przesmyku suwalskiego, jeszcze inni mówią, że połowy Polski do Wisły obronić się nie da i chcą utrzymywać silne odwody pancerne nad Odrą, jeszcze inni chcą na pierwszy ogień wystawić stary sprzęt bo nowego szkoda. Powiedzmy jasno na wojnie obowiązują proste zasady,dowódca który nie wierzy w zwycięstwo nie powinien być dowódcą. Zapomnieliśmy najwidoczniej także o ekonomice wojennej, kupujemy kilkadziesiąt rakiet po 1 milion dolarów za sztukę albo chcemy zestrzeliwać wszystkie cele powietrzne przeciwnika a przecież antyrakiety są kilkakrotnie droższe od rakiet i tak wojny się nie wygra . Popatrzcie na Rosję zbudowali i robią to nadal potężną i nowoczesną armię i przede wszystkim tanią a ich sprzęt jest kilkakrotnie tańszy od tego co proponują koncerny kompleksu militarno-politycznego wolnego świata. Trzeba powoli i mozolnie robić swoje kupować tam gdzie taniej i gdzie chcą nam dać technologię i dopracowywać się własnych rozwiązań. Idąc ta drogą dojdziemy kiedyś do sukcesu.

    1. Edmund

      Poruszyłeś bardzo istotny temat "Ekonomiki wojny" - coś co jest kompletnie ignorowane w polskim MON. Obecnie obowiązuje zasada posiadania lub kupna najnowocześniejszej dostępnej broni w ramach posiadanego budżetu - albo całkowite zrezygnowanie z przezbrojenia armii (oprócz kilku wyjątków jak broń osobista, Pilica - oczywiście jeżeli przejdzie przez "dialogi techniczne"). A przecież żadna armia nie może sobie pozwolić na posiadanie wyłącznie najnowszej broni. Kraje wydające najwięcej na wojsko jak USA, Turcja i Rosja obok wprowadzania najnowszego sprzętu, kupują również nowe tańsze i mniej zaawansowane uzbrojenie. To Rosja np. zamawia także nowsze wersje MIG-a 29 i czołgu T72. Tak, kupuje się ulepszone wersje uzbrojenia przed dekad. Po co się to robi ? Bo nie ma pieniędzy na zastępowanie zużywającego się uzbrojenia wyłącznie drogimi zakupami najnowszego sprzętu. Posiadamy bardzo stare i praktycznie pozbawione wartości bojowej transportery gąsienicowe i czołgi, ale nie kupimy licencji na produkcję np. w kraju czołgów, bo "licencja na Leoparda A7 +" jest bardzo droga. A przecież można kupić licencję znacznie tańszą, choć nie tak zaawansowaną, na czołg turecki. To oznacza tysiące miejsc pracy w polskich zakładach zbrojeniowych i przeskok technologiczny w stosunku do posiadanych obecnie czołgów Leopard A4. Oprócz Rosomaka przydałby się tani i produkowany na masową skalę transporter gąsienicowy do zastąpienia wiekowych transporterów gąsienicowych. Nawet ten tani, nowy, niezbyt zaawansowany transporter to przeskok technologiczny w stosunku do posiadanego aktualnie ponad 30 letniego sprzętu i kolejne setki a może tysiące miejsc pracy oraz stabilizacja finansowa dla polskiej zbrojeniówki. Kolejny projekt świadczący o braku umiejętności menedżerskich - żołnierz przyszłości "Tytan". Nie osiągnięto punktu docelowego, gdzie wszystkie zakładane komponenty są gotowe. W międzyczasie ulegają zmianie założenia. Projekt jest, efektów praktycznych dla wojska brak. Podpowiedź, to wprowadźcie do realizacji to co już jest. Kolejne zmiany mogą być w ramach projektu Tytan 2. Tak jak robi to Rosja gdzie jest już wprowadzona 3 wersja rosyjskiego żołnierza przyszłości a planuje się wersję 4. U nas wszystko jest na papierze, niegotowe, bo potrzebne kolejna runda "międzyresortowych uzgodnień" "aktualizacja planów". Istne eldorado dla biurokracji.

    2. Polanski

      Rozumiem że mamy do czynienia z wybitnym planista wojskowym. Czyż nie tak?

  4. JAN 22

    MON - wciąż liczy na pomoc ? OBCEGO WOJSKA - Grant przytoczył słusznie zalety wojska ze wschodu , za razem pokazując mankamenty naszego wojska . Wielowarstwawość wojsk jest w wojnie takiej jak EUROPA - POLSKA , do szybkiego i w miarę tanim kosztem przejąć duże obszary okupowanych terenów ! Wojny w IRAKU , AFGANISTANIE - pokazały nie moc podobno technologicznie najlepszych wojsk na świecie ? Jaka jest prawda - oby nie doczekalibyśmy się tego formalnie . Pokój od 1945r. w EUROPIE jest na pewno wartością nadrzędną - porównywanie poszczególnego uzbrojenia wschodu i zachodu - nijak się ma do realiów przytoczonych wojen ? Syria i militarne połowiczne zaangażowanie ROSJI powinno nam uzmysłowić jaka taktyka wojenna się sprawdza w REALU ? Czy ta z IRAKU oraz AFGANISTANU - czy ta z SYRII ! Ciągle ufamy zachodniej filozofii oraz technologii - lekceważąc doktrynie ze wschodu ? A ta nie raz pokazała że jest inaczej w samej wojskowości ? Z resztą będąc w latach 70 w wojsku - w pajano nam że zachód jest do ogrania jeśli idzie o doktrynę wojenną , poprzez stałe ćwiczenia , wymarsz całego batalionu z koszar w ciągu jednej nocy czy paru godzin , przemieszczenie się z punktu A - do - punku B , był priorytetem . Transport - koleją oraz zaplecze utrzymania szlaków kolejowych , drogi ewakuacji oraz obrona danego terenu jak również ucieczka cywilów do najbliższego schronu - to były realia w przyszłej wojnie ! Czy obecnie coś jest realizowane oprócz pogadanek - publicznego oskarżania się wojskowych w mediach . OBRONA kraju jak POLSKA to powinien być priorytet - bez przemysłu można tylko słowa pokutne wypowiadać ? Tak czytam i czytam i wierzyć się nie chce że jak już zlikwidowaliśmy nasz przemysł - militarny , wojskowy i dalej dyskutujemy nie wiadomo o czym , skoro go nie ma ? Nawet doktryny OBRONNEJ nie mamy ?

  5. dimitris

    Po pełnym wprowadzeniu Iskanderów, czy rakiet jeszcze lepszych, Setki "Toczek" i tak posłużą jeszcze do ataku saturacyjnego. Czyli z przeciwnikiem jak Rosja, nie ma sensu koncentrować się na systemach zdolnych przejąć i bardzo drogo, ale strącić tylko pojedyncze rakiety. Trzeba przygotować się do wojny prawdziwej, nie "wspólnych patroli i sojuszniczych operacji pokojowych". Tę prawdę trzeba Polakom cierpliwie wyjaśniać, zamiast ogłupiających marszów z defilad czy wodolejstwa z uroczysnych akademii. A może MON jest zdania, że bronić da się tylko mostu na Odrze ? na przykład tego w Zaleszczykach ? Ale wtedy na cóż nam taki MON ?

    1. K-pax

      Można na wiele sposobów , tylko to kwestia kasy ... Tylko zdolności do skutecznego dotkliwego ataku mogą skutecznie odstraszać agresora

    2. To tak

      No i racja!!

    3. DW

      Zaleszczyki są na rzece Turka, obrona już na poziomie Ukrainy jest ok :)