Reklama
  • Analiza
  • Opinia

Autonomia strategiczna UE: cz II. Perspektywa Polski [OPINIA]

W drugiej części cyklu artykułów na temat autonomii strategicznej UE płk rez. Jacek Dankowski, były zastępca Attache Obrony RP w Republice Włoskiej, przytacza opinie polskich decydentów i ekspertów dotyczące miejsca Polski i autonomii strategicznej z punktu widzenia RP. Stawia też pytania o właściwe kierunki rozwoju tej koncepcji.

Fot. Juliusz Sabak/Defence24.pl.
Fot. Juliusz Sabak/Defence24.pl.

Zainicjowana przez UE dyskusja nt. autonomii strategicznej daje również Polsce możliwość aktywnego udziału w dyskusji. Dlatego też Polska podejmuje szereg wysiłków mających na celu określenia swojej autonomii w EAS. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Polska (tak samo jak inne państwa UE) jako suwerenne państwo ma do tego pełne prawo, przy jednoczesnym dążeniu do asertywnego znalezienia swojego miejsca w strukturze UE na zasadzie równego partnera.

O racjach i oczekiwaniach Polski mówił Prezydent RP Andrzej Duda podczas wystąpienia w dn. 15.09.2021 r. w Rzymie na forum Grupy Arraiolos, kiedy to podkreślił, że mimo odmiennych poglądów na przyszłość Unii i dalszy przebieg jej integracji, to co nas niewątpliwie łączy, to głębokie przekonanie i przywiązanie do projektu europejskiego. Zdaniem Prezydenta RP dyskusja o przyszłości UE to także refleksja nt. autonomii strategicznej i próba odpowiedzi na pytanie: co jest niezbędne, aby UE stała się wpływowym i ważnym graczem globalnym. Prezydent Duda przedstawił trzy tezy: Po pierwsze: budowa silnej pozycji Unii Europejskiej w globalnej rozgrywce nie może odbyć się kosztem uszczerbku dla roli NATO i relacji transatlantyckich. Po drugie: Unia, jeżeli naprawdę chce być europejska, musi prowadzić politykę otwartych drzwi. Nie może być klubem dla wybranych. Po trzecie: używanie terminów „autonomia” czy „suwerenność strategiczna” w kontekście UE musi obejmować szacunek wobec państwa narodowego.

Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy podczas pierwszej sesji plenarnej spotkania Grupy Arraiolos >>>KLIKNIJ TUTAJ<<<

Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy podczas drugiej sesji plenarnej spotkania Grupy Arraiolos >>>KLIKNIJ TUTAJ<<<

Powstaje tu pytanie, czy UE jest otwarta na państwa narodowe, z ich szeroko pojmowanym potencjałem, wartościami, kulturą, językiem, odmiennością, etc, czy też zmierza do myśli zawartych np. w Manifeście z Ventotene, postulującym stworzenie solidnego europejskiego państwa ponadnarodowego jako jednego tworu zdolnego przeciwstawić się zapędom imperialnym pojedynczych państw narodowych. Wydaje się jednak, że głos Polski na forum UE zmierza jednak w kierunku założeń jakie przyświecały ojcom założycielom UE. W takim też zabarwieniu wypowiada się  minister ds. UE Konrad Szymański na wstępie zorganizowanej w dn. 23.09.2021 r. w Kancelarii Premiera RP konferencji pt.: „Czy autonomia strategiczna to właściwa odpowiedź UE na zmieniający się świat?”. Minister Szymański zwrócił uwagę, że Polska korzysta na wszystkich obszarach integracji europejskiej: „Zyski Polski w obszarze przepływów handlowych są około 10-krotnie wyższe niż niezwykle pozytywny bilans transferów bezpośrednich. Korzystamy na wszystkich obszarach integracji europejskiej, nie tylko na transferach. Dlatego też ważne jest, by wspólny rynek postawić w centrum myślenia o autonomii strategicznej UE”.

Zdaniem ministra Szymańskiego termin „autonomia strategiczna” przed kryzysem migracyjnym sprzed kilku lat, był stosowany w debacie na temat relacji międzynarodowych. Natomiast już kryzys spowodowany pandemią, przywrócił pytania o sprawczość, kontrolę państwa oraz wpisanie w dyskurs o autonomii kwestii relacji transatlantyckich. Dodał, że „z polskiego punktu widzenia, jedność Zachodu jest warunkiem koniecznym sukcesu i zapewnienia bezpieczeństwa, także z obszaru relacji handlowych”. Minister ocenia, że UE była zawsze beneficjentem wolnego handlu, co oznacza, że tym bardziej teraz musi zmierzyć się z pytaniami dotyczącymi kształtowania handlu międzynarodowego, skrócenia łańcuchów dostaw i protekcjonizmu.

Zdaniem ministra polityka UE powinna być bardziej zrównoważona, co oznacza, że korekta w samej Unii nie może oznaczać starego izolacjonizmu i protekcjonizmu. A dyskurs publiczny nt. autonomii strategicznej UE w obszarze gospodarczym opartym o wspólny rynek, nie może sprowadzać członkostwa w Unii jedynie do transferów finansowych. Zauważa przy tym, że transfery przynoszą RP wymierne korzyści, których to jednak rola, wraz z bogaceniem się kraju, będzie słabnąć. Tym samym Polska jest nie tylko biorcą, ale też dawcą wzrostu gospodarczego w UE oraz bezpieczeństwa, zwłaszcza na granicy wschodniej Unii.

Minister nie ma wątpliwości, że od nas zależy, czy polska gospodarka będzie zachęcać inwestorów, jak i stwarzać warunki do reinwestycji. Dlatego też uważa, że w interesie zarówno Europy Środkowej, jak i państw „starej UE”, jest ucieczka od dyskusji o integracji UE jako wypadkowej transferów finansowych, i skupienie się na szeroko pojmowanych aspektach integracji. Przypomina jednocześnie, że kluczem polskiego niezmiennego stanowiska, jest wspólny rynek (na którym wszyscy zarabiają), który musi być postawiony w centrum myślenia o autonomii strategicznej UE na przyszłość. W tym kontekście wymagane są również konieczne korekty w obszarze pomocy publicznej i polityki konkurencji, by dokonywać zmian w obszarach m.in. nowych technologii. Zauważa jednocześnie, że wspomniane korekty nie powinny wzmacniać nierównowagi i protekcjonizmów narodowych. W tym kontekście minister ds. UE uważa, że różne stolice widzą EAS różnie, także Polska ma swoje oczekiwania i interesy związane z debata nad przyszłością Unii. Unia musi znaleźć nowy pomysł na swoja konkurencyjność oraz trwałość europejskiego modelu życia, trwałość wartości, na jakich jest zbudowana.

W ramach cyklu debat nad przyszłością UE, jej autonomii strategicznej, czy też kompasu strategicznego, który miałby wyznaczyć strategię bezpieczeństwa dla całej Unii Europejskiej, podejmowane są tematy dotyczące wspólnych celów państw unijnych w kwestiach współpracy, wzmocnienie obronności oraz usystematyzowanie reakcji na sytuacje kryzysowe, jak np. kryzys migracyjny. Kwestią sporną mogą się okazać relacje Unii Europejskiej z NATO na podłożu militarnym.

Wyjście Brytyjczyków z UE wzmocniło pewne procesy dążące do jakiejś autonomii strategicznej Unii. Oni zawsze byli bardzo czuli na tym punkcie, byli przeciwko wszelkim próbom rozszerzenia wspólnych działań w tym zakresie. Bali się, że będzie to odbywać się kosztem NATO – uważa prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.  

Eksperci zastanawiają się, czy możliwe jest prowadzenie spójnej polityki zagranicznej wobec państw nienależących do wspólnoty europejskiej.

Pytanie jest takie, czy polityka unijna może być jednorodnie prowadzona. Jest 27 państw i każde z nich prowadzi swoją niezależną politykę zagraniczną w stosunku Stanów Zjednoczonych i Chin, z różnym stopniem afiliacji wobec nich. Trudno tutaj wypracować pełen konsensus, który wybrzmiałby po stronie unijnej – podkreśla dr Piotr Andrzejewski z Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Dr Marcin Kędzierski z Klubu Jagiellońskiego przestrzega przed niebezpieczną tendencją tworzenia narodowych czempionów, ale odnosząc to do Europy Zachodniej. Dr Adam Czerniak z SGH stwierdził, mówiąc o euro, że uzależnianie wejścia Polski do strefy euro od jej „uzdrowienia” jest błędem, bo Polska winna właśnie uczestniczyć w jej reformowaniu. Tymczasem NBP promuje politykę własnej waluty i zarzuca rynek zwiększoną podażą gotówki, mimo że generuje to silną inflacją. Dr hab. Sebastian Płóciennik z Ośrodka Studiów Wschodnich stwierdził z kolei, że dla wypromowania euro jako waluty międzynarodowej konieczne jest poszerzanie regionalnego systemu płatniczego w euro, konkurencyjnego do instytucji amerykańskich.

Krytycznie odnosił się do planów wprowadzenia polskiego euro ekonomista Ignacy Morawski. Jego zdaniem dopiero integracja polityczna Europy stwarza warunki przyjęcia wspólnej waluty w Polsce. Inni eksperci przekonują, że czekanie na integrację jest błędem, bo nie uczestniczymy w instytucjach eurofinansowych i jesteśmy pozbawieni narzędzi wpływu gospodarczego. A inflacja zmniejsza wartość pieniądza.

Polityka strategicznej autonomii to droga do odbudowy, wzmocnienia konkurencyjności i odporności europejskiej gospodarki po pandemii. Konkurencyjność i odporność gospodarki europejskiej można wzmocnić jedynie poprzez nasze wspólne działanie. Budowanie własnego potencjału przemysłowego UE musi stać się naszym priorytetem. Sektory te obejmują farmaceutyki, fotowoltaikę, wodór, akumulatory i przemysł obronny. Musimy zbudować potencjał zielonej i cyfrowej transformacji w oparciu o krajowe technologie i produkcję. nowa polityka przemysłowa powinna opierać się na skróconych lub przeniesionych łańcuchach dostaw w ramach UE, które będą stabilne i odporne na kryzysy. Ochronny wymiar strategicznej autonomii, który obejmuje równe szanse w dziedzinie zagranicznych subsydiów, nie powinien jednak hamować ambicji UE w jej polityce handlowej wobec krajów trzecich. Stosunki gospodarcze i handlowe sprzyjają wzrostowi, innowacjom i zwiększają wybór dla konsumentów w UE. Musimy bardziej wykorzystać potencjał IPCEI. Chodzi o poprawę innowacyjności Unii w stosunku do naszych partnerów spoza UE oraz wspieranie strategicznej autonomii unijnej. Istnieje także konieczność wzmacniania autonomii cyfrowej UE, w kontekście przede wszystkim rozwoju cyberbezpieczeństwa – zauważa wiceminister rozwoju, pracy i technologii Marek Niedużak podczas posiedzenia Rady ds. Konkurencyjności COMPET UE. Inni eksperci są zgodni, że to jednolity rynek, bez barier przede wszystkim w usługach i ruchu transgranicznym jest jednym z instrumentów do osiągnięcia strategicznej autonomii gospodarki Unii.

Mając na uwadze powyższe głosy, należałoby w tym miejscy odnieść się, jako do przykładu, do kwestii miejsca polskiego przemysłu zbrojeniowego w europejskim przemyśle obronnym.

Wiadomym jest, że uruchomienie Europejskiego Funduszu Obronnego (EFO) umożliwia wykorzystanie środków z budżetu UE do finansowania rozwoju nowych technologii przez europejski przemysł obronny oraz do wspierania państw członkowskich przy pozyskiwaniu zdolności wojskowych. Celem funduszu jest rozwój autonomii strategicznej Unii i pogłębienie integracji europejskiej w dziedzinie polityki bezpieczeństwa i obrony. Oczywistym jest, że żadne państwo UE z uwagi na wysokie koszty opracowywania nowych technologii obronnych i kurczący się wewnętrzny europejski rynek uzbrojenia i sprzętu wojskowego, w dłuższej perspektywie nie jest w stanie rozwinąć swoich zdolności, a tym bardziej konkurować na rynkach globalnych.

Leopard 2A7. Fot. Heer/Marco Dorow
Leopard 2A7. Fot. Heer/Marco Dorow

Dlatego też polityka przemysłowo-obronna UE, w tym państwa członkowskie mają szansę wspólnie realizować projekty badawcze i rozwojowe dotyczące technologii obronnych oraz pozyskiwać zdolności wojskowe z europejskiego źródła (praktyka pokazuje inaczej). EFO zwiększa dostęp do dodatkowych środków finansowych. A w konsekwencji wzmocnią autonomię strategiczną UE, wspierając te projekty, które są związane z priorytetami zapisanymi w strategicznych dokumentach unijnych, zwłaszcza w Planie rozwoju zdolności. EFO daje również Polsce możliwość uruchomienia i realizacji projektów badawczych, programów rozwojowych oraz inicjatyw pozyskiwania zdolności wojskowych wspólnie z partnerami z UE. EFO daje tym samym Polsce szansę na wynegocjowanie ułatwień dla polskich firm obronnych w korzystaniu ze środków UE. Dlatego też Polska podejmuje wysiłki włączenia swoich projektów w ramach tzw. stałej współpracy strukturalnej (PESCO). Pamiętać jednak należy, że Polska dokonuje zakupów uzbrojenia głównie z USA, co z pewnego punktu daje szanse, ale i stwarza wyzwania w kontekście ESA. Z drugiej strony Polska napotkała na trudności przy próbach włączenia się, czy też proponowania własnych projektów w ramach EFO/PESCO.

Reasumując, 

UE to miejsce spotkania konfliktów interesów wielu aktorów wewnętrznych i zewnętrznych, w tym globalnych. UE to ścierające się poglądy i ogromne możliwości z których wynikają szanse, ale też wyzwania. UE to potencjalnie zjednoczony, a przez to, jak mogłoby się wydawać, skuteczny gracz na globalnej szachownicy. UE to 27 państw zamieszkiwanych przez blisko 450 mln ludzi, zgromadzonych na 4 233 262 km², dysponująca rocznym budżetem (2021 r.) ok. 163 mld EUR, wydatkowanego na finansowanie polityki i programów UE zgodnie z jej priorytetami i zobowiązaniami prawnymi. Uzupełnieniem budżetu 2021 będą działania wspierające odbudowę po pandemii, finansowane w ramach unijnego instrumentu Next Generation EU (750 mld EUR). PKB UE (2019) to 22 147 mld dolarów. Dla porównania: USA – powierzchnia 9 536 935 km², ludność ok 331,5 mln, PKB (2021) 22 675 mld USD i Chiny: powierzchnia 9 596 960 km², ludność ok. 1,44 mld, PKB (2020) 14 720  mld USD.

Wydaje się jednak, że podstawowymi trudnościami, trudnościami z jakimi UE musi się zmierzyć to brak zaufania pomiędzy państwami wspólnoty, stereotypy i uprzedzenia, które mają znaczny wpływ na potencjał Unii.

Biorąc powyższe pod uwagę, wydaje się, że droga do spójności EAS, uwzględniającej na równi interesy wszystkich podmiotów stanowiących tak potrzebny twór jakim jest Unia Europejska jest długa i wyboista. Ważne jest jednak, aby wsłuchać się w głos każdego z osobna i podjąć wysiłki mające na celu zaspokojenie potrzeb wszystkich nie tylko „silniejszych”. Niepodważalnym, argumentem jest wspólny rynek, w tym otwarty rynek pracy i wymiana handlowa.

Natomiast w kontekście WPBiO UE należy zauważyć niezmiernie ważny głos płynący z dialogu prowadzonego pomiędzy UE i NATO w zakresie wzajemnej współpracy. Wiadomym jest, że UE i NATO nawiązały współpracę już w 2002 roku, kiedy to podpisano porozumienie „Berlin Plus”, pozwalające na korzystanie ze struktur, mechanizmów i zasobów NATO przy prowadzeniu misji EPBiO. Od tamtego czasu powstały liczne narzędzia zapewniające większe bezpieczeństwo obywatelom w Europie i poza nią. W dn. 10 lipca 2018 r. UE i NATO podpisały nową wspólną deklarację, która daje wyraz wspólnej wizji tego, jak UE i NATO będą współdziałać w stawianiu czoła wspólnym zagrożeniom w zakresie bezpieczeństwa w obszarach: mobilność wojskowa, cyberbezpieczeństwo, zagrożenia hybrydowe, walka z terroryzmem, kobiety i bezpieczeństwo. We wspólnej deklaracji podkreśla się, że starania UE o pogłębienie współpracy w zakresie obronności i bezpieczeństwa zwiększają transatlantyckie bezpieczeństwo.

płk rez. Jacek Dankowski, były zastępca Attache Obrony RP w Republice Włoskiej

Reklama
Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama