Ukraiński samolot trafiony na lotnisku. Rosjanie publikują nagrania z ataku

Największe poruszenie wywołało nagranie przedstawiające trafienie An-26 stojącego na płycie lotniska w obwodzie mikołajowskim. Maszyna, według rosyjskich źródeł, znajdowała się około 80 kilometrów od strefy walk i nie przygotowywała się do startu. Uderzenie miało nastąpić bezpośrednio na płycie lotniska, co podważa dotychczasowe założenia dotyczące bezpieczeństwa zaplecza lotniczego.

Materiały zostały przypisane tzw. Centrum Rubikon, formacji przedstawianej przez Moskwę jako wyspecjalizowana jednostka odpowiedzialna za operacje z użyciem dronów uderzeniowych i systemów precyzyjnego rażenia. W kolejnych fragmentach nagrań pokazano również atak na obiekt przypominający śmigłowiec Mi-24 oraz uderzenia w cele morskie. Jeden z ataków miał zostać przeprowadzony z dystansu przekraczającego 200 kilometrów.

Rosyjskie kanały informacyjne i wojskowi komentatorzy zwracają uwagę przede wszystkim na zasięg operacji, sugerując, że doszło do istotnego przełomu technologicznego. Wśród możliwych wyjaśnień pojawiają się hipotezy o wykorzystaniu większego bezzałogowca pełniącego rolę platformy startowej dla dronów FPV, zdolnej do utrzymywania łączności z operatorem poprzez sieć radiową typu mesh. Taki „dron-matka” mógłby znacząco wydłużyć promień działania mniejszych maszyn uderzeniowych.

Inna rozważana możliwość zakłada użycie dronów FPV wyposażonych w modemy LTE, które wcześniej mogły zostać dostarczone na zaplecze przez siatkę agenturalną. Rozwiązanie to nie jest nowe – podobne metody były już wcześniej stosowane przez Ukrainę, m.in. w atakach na cele wojskowe na Krymie.

Niezależnie od tego, które z tych wyjaśnień okaże się prawdziwe, publikowane nagrania wpisują się w szerszy trend widoczny od miesięcy: bezzałogowce coraz skuteczniej przenikają na tyły przeciwnika, zmieniając charakter działań wojennych. Lotniska, infrastruktura lotnicza i obiekty uznawane dotąd za względnie bezpieczne stają się pełnoprawnymi celami.