Reklama

Geopolityka

Australia zawiesza współpracę wojskową z Mjanmą

Myitkyina Fot. mohigan/Wikimedia/CC BY-SA 3.0
Myitkyina Fot. mohigan/Wikimedia/CC BY-SA 3.0

Birmańska policja strzelała w poniedziałek do protestujących przeciwko rządom junty w Mjitkinie – stolicy położonego na północy kraju stanu Kaczin – dwie osoby nie żyją. W Mjanmie rozpoczął się również strajk generalny przeciwko wojskowym, którzy 1 lutego dokonali zamachu stanu. Dodatkowo Australia zawiesza kontakty wojskowe z birmańskimi puczystami.

Świadkowie, na informacjach których opiera się agencja Reutera twierdzą, że dwóch manifestantów zginęło od strzałów w głowę, a trzy osoby zostały ranne.

Co najmniej dziewięć związków zawodowych zrzeszających pracowników sektora budowlanego, produkcyjnego i rolniczego wezwało "wszystkich ludzi w Mjanmie" do zaprzestania pracy w poniedziałek i całkowitego zatrzymania gospodarki. W największych miastach kraju, w tym w Rangunie i Mandalaj, odbywają się marsze strajkujących robotników, nie działają fabryki, sklepy i banki - relacjonuje agencja Kyodo.

Apel zwiększa szanse, że do strajku przyłączy się wielu pracowników z sektora prywatnego, co prawdopodobnie wywrze rzeczywistą presję na wojskowe władze – ocenił cytowany w niedzielę przez agencję Reutera dyrektor programowy na Mjanmę z amerykańskiej organizacji broniącej praw pracowniczych Solidarity Center, Andrew Tillett-Saks.

To drugi strajk generalny zorganizowany w ramach protestów przeciwko wojskowemu zamachowi stanu. Armia przejęła władzę i aresztowała przywódców rządzącej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), w tym laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla i faktyczną przywódczynię kraju Aung San Suu Kyi.

Z kolei Australia zawiesiła w niedzielę współpracę wojskową, min. z powodu aresztowania przez jej władze wojskowe obywatela Australii profesora Seana Turnella, doradcy ds. polityki gospodarczej rządu Aung San Suu Kyi obalonego w wyniku przewrotu wojskowego 1 lutego.

Minister spraw zagranicznych Marise Payne powiedziała w poniedziałek, że australijscy dyplomaci mieli dostęp do doradcy ds. polityki gospodarczej aresztowanego rządu Mjanmy, Seana Turnella, tylko dwa razy, odkąd został zatrzymany na początku lutego.

"Nadal bezwzględnie wzywamy do uwolnienia profesora Seana Turnella" - powiedział Payne w wywiadzie dla Australian Broadcasting Corp.

Turnell został zatrzymany w ciągu kilku tygodni po przybyciu z Australii do Rangun, gdzie podjął pracę jako doradca rządu Aung San Suu Kyi.

Reklama
Reklama

Australia ogłosiła w niedzielą wieczorem, że zawiesiła program szkolenia obronnego z Mjanmą o wartości około 1,5 miliona dolarów australijskich (1,2 miliona dolarów USA) na pięć lat. Program, jak twierdzi australijski rząd, był ograniczony do obszarów niezwiązanych bezpośrednio z walką zbrojną, takich jak np. szkolenie żołnierzy w języku angielskim czy przygotowania do zwalczania klęsk żywiołowych.

Zwolnione środki zostaną przeznaczone na pomoc humanitarną, z dala od obecnych władz Mjanmy i podmiotów z nimi powiązanych. Australia skupi się na potrzebach najbardziej narażonych i biednych ludzi w Mjanmie, szczególnie na muzułmanach z ludu Rohingja, poddawanych czystkom etnicznym, i innych mniejszościach etnicznych powiedziała Payne.

Australia nałożyła wcześniej sankcje, w tym embargo na broń i sankcje wobec kilku osób, które uczestniczyły w zamachu stanu. Payne powiedział, że sankcje te będą nadal poddawane przeglądowi.

Wezwała również do uwolnienia Aung San Suu Kyi, prezydenta Win Myint i pozostałych polityków, którzy zostali wbrew prawu aresztowani podczas przewrotu wojskowego 1 lutego.

Od puczu w całym kraju trwają masowe protesty z żądaniem uwolnienia zatrzymanych i przywrócenia władzy cywilnej. Demonstracje są brutalnie rozpędzane przez siły bezpieczeństwa używające armatek wodnych, gumowych kul i ostrej amunicji. Według szacunków mediów zginęło w nich co najmniej 50 osób.

Podczas niedzielnych manifestacji zatrzymano kilkaset osób, z czego ponad 100 w Rangunie pisze Kyodo. Dodaje, że w nocy z niedzieli na poniedziałek siły bezpieczeństwa przejęły kontrolę nad szpitalami i uniwersytetami w tym mieście. Według państwowych mediów była to reakcja na wysuwane przez ludność żądania przywrócenia porządku w państwie. Zdaniem niektórych komentatorów bezpośrednia kontrola nad szpitalami może ułatwić zatrzymywanie rannych demonstrantów zauważa Kyodo.

NLD odniosła wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych, ale armia twierdzi, że były one sfałszowane. Wojsko ogłosiło trwający rok stan wyjątkowy i zapowiedziało organizację nowych wyborów oraz przekazanie władzy ich zwycięzcom. Wielu Birmańczyków obawia się jednak, że zamach stanu będzie początkiem długotrwałej, represyjnej dyktatury, która panowała po puczach z 1962 i 1988 roku.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze