Reklama
  • Wiadomości

Arktyczna misja US Marines

W arktycznych warunkach, amerykańscy i norwescy żołnierze ćwiczyli prowadzenie operacji połączonych, z wykorzystaniem m.in. wsparcia z powietrza, gwarantowanego przez samoloty F-35. Dla amerykańskich Marines to cenna nauka, jak przygotowywać się do możliwych zagrożeń płynących ze współczesnej militaryzacji przestrzeni Arktyki przede wszystkim ze strony Rosji.

Fot. Lance Cpl. Chase Drayer, USMC, domena oficjalna
Fot. Lance Cpl. Chase Drayer, USMC, domena oficjalna

Amerykańscy Marines wylądowali w Norwegii, gdzie nie straszna ma być im zarówno pogoda, jak i problem COVID19. Szczegółowo chodzić ma żołnierzy piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych należących do 3rd Battalion (2nd Marine Regiment, 2nd Marine Division) - II Marine Expeditionary Force (MEF). Ich przerzut do Norwegii oznacza nową rotację w ramach Marine Rotational Force-Europe 20.2 (US Marine Forces Europe and Africa) Amerykanie mają współpracować obecnie z wojskami partnerów z NATO i spoza sojuszu.

Dzięki specyfice norweskich rejonów dyslokacji mają okazję zapoznać się ze sposobami prowadzenia działań bojowych w ramach trudnych warunkach klimatycznych oraz w rejonach górskich. Przykładowo np. snajperzy Marines uczą się już kamuflowania i działania w warunkach północnej Norwegii. Zauważa się, że amerykańscy wojskowi mieli okazję wziąć już udział w cyklicznych ćwiczeniach Thunder Reindeer, które odbywają się w rejonach arktycznych.

Nie da się ukryć, że obecność piechoty morskiej oraz wojsk norweskich w tym rejonie, oprócz zgrywania komponentów wojskowych na szczeblu batalionowym, ma również wydźwięk strategiczny względem postępującej dynamicznie militaryzacji Arktyki. Tym samym, wojska państwa należących do NATO wysyłają sygnał, że są również w stanie prowadzić połączone operacje powietrzno-lądowo-morskie z wykorzystaniem wielonarodowych sił. 

image
Fot. Lance Cpl. Chase Drayer, USMC, domena oficjalna

Norwegowie ćwicząc z Marines, sprawdzali współpracę z ich artylerią, ale też z zakupionymi od Stanów Zjednoczonych samolotami piątej generacji F-35. Szczególnie, w kontekście współpracy pomiędzy jednostkami lądowymi i lotnikami w trudnych arktycznych warunkach i możliwości braku odwołania się do najbardziej zaawansowanych środków komunikacji. Kluczowi w tym zakresie mieli być kontrolerzy z Marines, pozwalający na koordynację z samolotami. Generalnie, na lądzie, partnerem batalionu z Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych (USMC) był przede wszystkim 2 Batalion wojsk lądowych Norwegii.
Obecna rotacja Marines ma przebywać w Norwegii do jesieni, a w tym czasie żołnierze mają mieć okazję do licznych wspólnych ćwiczeń i manewrów.

image
Fot. Lance Cpl. Chase Drayer, USMC, domena oficjalna

Przedstawiciele przerzuconych do Skandynawii Marines zauważają, że ich żołnierze muszą mierzyć się nie tylko z kwestiami stricte wojskowych szkoleń i służby w trudnym terenie. Albowiem panująca pandemia, wymaga od nich przystosowania się do potrzeb sanitarno-epidemiologicznych. Trzeba wskazać, że wojskowi ze Stanów Zjednoczonych są zobowiązani do przechodzenia 14-dniowej kwarantanny w przypadku pojawienia się w Norwegii. Podkreślono przy tym, że Marines nie mieli z tym problemu, gdyż przypomina to obecność na jednostkach pływających, przystosowanych do przewożenia piechoty morskiej, z tą oto różnicą, że kwarantanna odbywała się na lądzie.

JR

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama