Reklama

Geopolityka

Protesty w Iranie – skąd się wzięły i dokąd zmierzają? [ANALIZA]

Do poprzedniej tak dużej fali protestów antyrządowych doszło po wyborach prezydenckich w czerwcu 2009, fot. shahram sharif, Wikipedia, CC BY 2.0
Do poprzedniej tak dużej fali protestów antyrządowych doszło po wyborach prezydenckich w czerwcu 2009, fot. shahram sharif, Wikipedia, CC BY 2.0

Obecne wydarzenia w Iranie zdają się być na pierwszy rzut oka podobne do tych z 2009 roku, kiedy to miliony Irańczyków wyszło na ulice protestować przeciwko fałszerstwom w wyborach prezydenckich. W rzeczywistości jednak różnic pomiędzy zamieszkami sprzed niemal dekady a obecnymi protestami jest wiele. Czy mamy więc do czynienia z „perską wiosną”, czy też jedynie z przypadkowymi niepokojami, które szybko wygasną? 

Jak zawsze w takich sytuacjach, irańskie media – albo bezpośrednio kontrolowane przez władze, albo pozostające pod ich wpływem – stwierdziły, że protesty są nieliczne i mają charakter chuligański – podaje się liczbę zniszczonych sklepów oraz witryn sklepowych, pomijając wymiar polityczny. Tradycyjnie o inspirację i kierowanie tymi zdarzeniami oskarżono Arabię Saudyjską oraz “amerykańsko-syjonistyczną” oś, wspieraną przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Co ciekawe, jak stwierdził w wywiadzie dla libańskiej telewizji Ali Szamchani, sekretarz Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu, prezydent Donald Trump chciał spotkać się z prezydentem Iranu Hasanem Rouhanim, ale ta prośba miała zostać ponoć odrzucona. Jak stwierdził, 27-29% (sic!) uczestników zamieszek w Iranie do Saudyjczycy. Innymi słowy, w Iranie nie dzieje się nic takiego, co wymagałoby specjalnej uwagi. Czy aby na pewno?

Przebieg wydarzeń

Jeżeli ktoś faktycznie zainspirował wydarzenia publicystycznie i szumnie nazwane „perską wiosną” to nie byli to ludzie z Rijadu, Waszyngtonu czy Jerozolimy, lecz ... Teheranu. Z dostępnych informacji wynika, że pierwsze protesty zostały zainicjowane przez kręgi konserwatywne, obecnie będące w opozycji, które w ten sposób chciały osłabić reformatorski obóz prezydenta Hasana Rouhaniego, gorącego zwolennika otwarcia Republiki Islamskiej na świat (sztandarowym elementem tej koncepcji jest umowa jądrowa ze światowymi mocarstwami i Unią Europejską, zajadle krytykowana przez konserwatystów). Miejscem pierwszych protestów był Meszhed w północno-wschodnim Iranie (przy granicy z Afganistanem), w którym bardzo silne wpływy ma Ibrahim Raisi – skrajnie konserwatywny duchowny i kontrkandydat Rouhaniego w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, który obecnie należy do jednego z największych krytyków prezydenta. Meszhed to także bastion jego teścia - Ahmad Alamolhoda to również szyicki duchowny (prowadzi piątkowe modlitwy w meczecie), który w przeszłości organizował marsze poparcia dla najwyższego przywódcy.

Stąd też na pierwszych protestach dominowały „bezpieczne” hasła ekonomiczne, krążące wokół krytyki działań rządu, w tym fiaska reform, a przede wszystkim rosnących kosztów życia, co wynika z polityki rządu (zapowiedziano bowiem wzrost podatków i cen produktów spożywczych). Czasem skandowano również „śmierć Rouhaniemu”. W żaden sposób hasła te nie uderzały w istotę systemu politycznego. Zdaje się jednak, że protesty szybko wymknęły się spod kontroli i już spontanicznie objęły znaczną część kraju. Z czasem pojawiły się antysystemowe hasła polityczne, w tym te o największym ciężarze gatunkowym, za które grozi więzienie lub nawet kara śmierci – „precz z dyktatorem” (najwyższym przywódcą Iranu, a więc de facto królem) i „śmierć Republice Islamskiej”. Niektórzy wzywają do wycofania wojsk z Syrii i przeznaczenie funduszy na wsparcie rodaków w kraju (operacja w Syrii jest kontrowersyjna nawet wśród niektórych żołnierzy Korpusu Strażników Rewolucji, z których część wyrażała publicznie niezadowolenie z konieczności wyjazdu do tego kraju – swego czasu informowała o tym oficjalna prasa irańska). Wśród haseł pojawiło się także niespotykane w Iranie od lat chwalenie szacha – „Rezo Szahu, niech Bóg błogosławi Twoją duszę”.

W różnych częściach kraju dochodziło do ataków na posterunki policyjne oraz na interweniujące jednostki porządkowe, w tym na basidżów – irańskie ORMO podległe pod Korpus Strażników Rewolucji. To spora różnica w porównaniu z zamieszkami w 2009 roku, kiedy to Irańczycy tłumnie wyszli na ulice, protestując przeciwko fałszerstwom wyborczym (w ich wyniku na drugą kadencję prezydencką pozostał Mahmud Ahmadineżad, w 2013 roku zmieniony przez umiarkowanego konserwatystę-reformatora Hasana Rouhaniego). Wówczas centrum protestów był stołeczny Teheran, podczas gdy obecnie źródłem zapalnym jest prowincja – biedna, gospodarczo upośledzona, zaniedbana. To coś nowego, bo na ogół protesty w Iranie zaczynają się w Teheranie, a dopiero później przenoszą na prowincje – szczególnie te zdominowane przez nieperskie mniejszości etniczne.  

Mając na uwadze hasła gospodarcze nie może więc dziwić, że do szczególnie gwałtownych starć doszło na „ścianie wschodniej”, to jest w słabo rozwiniętej części wschodniej kraju, przy granicy z Afganistanem. To także Qom, które jest bastionem duchownych i konserwatystów. W Teheranie zdają się obecnie protestować głównie mieszkańcy południowej części miasta, a więc ci biedniejsi, głosujący na konserwatystów, w tym swego czasu na Mahmuda Ahmadineżada. W 2009 roku jądrem protestów byli ludzie świadomi politycznie, klasa średnia i studenci, podczas gdy obecnie impuls wyszedł od biedoty, w coraz mniejszym stopniu zdolnej utrzymać się w kraju, w którym szybko rosną koszty życia. Dopiero w późniejszej fazie do obecnych protestów dołączyły inne grupy, w tym studenci. Być może właśnie tym faktem należy tłumaczyć bardziej stanowcze stawianie czoła siłom pacyfikacyjnym niż w 2009 roku.

Analizując sytuację w Iranie nie można zapomnieć o czynniku wojskowym. Iran ma dwie formacje wojskowe – armię konwencjonalną, Artesz, podległą ministrowi obrony i prezydentowi. Druga formacja to Sepah, a więc Korpus Strażników Rewolucji, który podlega bezpośrednio najwyższemu przywódcy. Sepah ma za zadanie między innymi ochronę reżimu, co wynika z nieufności ajatollahów wobec Arteszu (co po części jest efektem doświadczeń z 1979 roku, kiedy to wojsko nie ocaliło szacha). Ze strzępów informacji wynika, że część oddziałów wojskowych Artesz jest gotowe poprzeć protestujących jeśli ci będą na tyle silni, by obalić najwyższego przywódcę, a także jeśli Korpus Strażników Rewolucji zacznie krwawo tłumić protesty. Ponoć nawet niektóre jednostki Sepah nie chcą brać udziału w pacyfikacjach. Nie można jednak zweryfikować tych doniesień, choć jednocześnie wydaje się prawdopodobne, że Korpus Strażników Rewolucji będzie chciał rozegrać wydarzenia na swoją korzyść – jeśli pojawi się okazja, Sepah może próbować albo doprowadzić do usunięcia prezydenta Hasana Rouhaniego, albo też nawet najwyższego przywódcy, by wyprzedzić tym samym– walkę o władzę po jego nieuchronnej śmierci. Napięcia na linii Artesz-Sepah są oczywiste od wielu lat. W ostatnim czasie nabrały na sile, co znajduje potwierdzenie w irańskiej prasie, która od co najmniej roku ciągle pisze na temat jedności pomiędzy „bratnimi formacjami”. Być może właśnie partykularnymi interesami Korpusu Strażników Rewolucji i podległym im basidżów należy tłumaczyć brak zdecydowanej reakcji sił bezpieczeństwa. Być może istnieje obawa, że Artesz nie będzie biernie przyglądał się mordowaniu rodaków. Tak czy inaczej skala pacyfikacji jest póki co dużo mniejsza niż w 2009 roku. Dane mówią o około dwudziestu zabitych protestujących, ośmiu zabitych funkcjonariuszy reżimu oraz czterystu osobach rannych. Zapewne jednak w rzeczywistości ofiar jest więcej.

Co dalej?

Władze Iranu zablokowały część mediów społecznościowych, w tym częściowo także bardzo popularną w tym kraju aplikację do komunikacji internetowej Telegram (blokada została już jednak zniesiona). Dochodzi do zakłócania telewizji satelitarnej, w tym takich stacji jak BBC, Euronews, Russia Today czy BBC Persian. W miejscach podwyższonego ryzyka zakłóca się sygnał sieci komórkowych, by uniemożliwić protestującym łączność. Siły porządkowe rozbiły część manifestacji, a także mobilizują dodatkowe jednostki basidżów. W co najmniej kilku miejscach użyto ostrej amunicji przeciwko nieuzbrojonym demonstrantom. Niektórzy z nich w mediach społecznościowych publikują fotografie i filmy, na których zapowiadają rychłe rozprawienie się z „zachodnimi wichrzycielami”. Władze pospiesznie organizują wiece poparcia dla Republiki Islamskiej. W miejscach szczególnie zagrożonych, w tym w Teheranie, rozmieszczono duże grupy policji i oddziałów pomocniczych. Zgodnie z irańską doktryną zwalczania manifestacji, służby bezpieczeństwa zostają dyslokowane nie w momencie pojawienia się demonstrantów lecz przed ich przybyciem (służby monitorują Internet i połączenia telefoniczne znanych opozycjonistów, by ustalić miejsce planowanych zgromadzeń i zadziałać prewencyjnie). Według doniesień liczba protestujących jednak nie spada, lecz rośnie. W mniejszych miejscowościach większość sklepów pozostaje zamknięta.

Jak zawsze w takich sytuacjach trudno jest wyrokować – wydarzenia mają dynamiczny charakter, brakuje pewnych informacji. Można jednak próbować nakreślić dwa możliwe scenariusze. Pierwszy z nich opiera się na założeniu, że władzy uda się spacyfikować protesty – czyniono tak wszak wielokrotnie, w tym także w 2009 roku. Oznacza to, że do ofiar zamieszek – zabitych przez siły porządkowe – doliczyć trzeba będzie dziesiątki lub setki zatrzymanych, którzy zaginą w więzieniach – tak było właśnie w 2009 roku, kiedy część z aresztowanych nie odliczyła się po dziś dzień. Musa Ghazanfarabadi, prezes teherańskiego sądu rewolucyjnego, ostrzegł, że zatrzymani spotkają się z surową karą – jeżeli zostaną skazani za działania wywrotowe, wymierzone w Republikę Islamską, a także jeśli połączy się to z „dowodami” w sprawie ich współpracy z obcymi agencjami wywiadowczymi, to niektórych może spotkać nawet i kara śmierci. Ghazanfarabadi już zapowiedział, że niektórzy zostaną oskarżeni o wystąpienie przeciwko Bogu, co karane jest w Iranie śmiercią.

Wiele osób z Iranu wyjedzie, rozczarowana sytuacją, co jeszcze bardziej pogłębi kryzys w kraju (z Iranu faktycznie często wyjeżdżają młodzi i wykształceni, na ogół studenci – władza im tego nie utrudnia, bo im więcej sfrustrowanych i politycznie świadomych obywateli poza krajem tylko dla władzy lepiej). Ci, którzy zostaną, będą poddani represjom. Dojdzie także do dalszej sekurytyzacji Iranu, a więc wzmocnienia kontrolowanych przez antyzachodnich, radykalnych twardogłowych resortów siłowych, które w jeszcze większym stopniu będą monitorować działanie uniwersytetów, mediów czy związków zawodowych. Władze irańskie obawiają się bowiem nie tylko kolejnych protestów, ale także próby wykorzystanie niepokojów przez państwa Iranowi wrogie – Stany Zjednoczone, a przede wszystkim Arabię Saudyjską i Izrael. Innymi słowy, Iran zamknie się jeszcze bardziej, a życie w tym kraju stanie się jeszcze bardziej nieznośne. Służby bezpieczeństwa otrzymają dodatkowe fundusze kosztem rozwoju gospodarczego kraju.

A jeśli demonstranci wygrają? Małe na to szanse, bo jest ich względnie niewiele – mniej niż gromadzą copiątkowe modliwy w irańskich meczetach. Nie mają lidera, nie mają spójnego programu. Małe są szanse, że Republika Islamska w najbliższym czasie upadnie – państwo jest w represjach doświadczone, a także zdeterminowane w zachowaniu swojego istnienia. Gdyby jednak tak się stało, że najwyższy przywódca abdykuje lub zostaje obalony, a Korpus Strażników Rewolucji traci zdolność do działania (co jednak trudno sobie wyobrazić) to Iran nie przemieni się w otwartą, przyjazną i świecką republikę, lecz raczej pogrąży się w chaosie lub nawet w wojnie domowej – kryzys będą chciały bowiem wykorzystać nie tylko liczne w Iranie grupy etniczne, ale także zewnętrzni wrogowie, którzy zrobią wszystko, by osłabić Iran – niezależnie, czy ten będzie Republiką Islamską, monarchią czy demokracją parlamentarną.

Reklama
Reklama

Komentarze (22)

  1. ss

    Mój komentarz nie będzie związany bezpośrednio z tym tematem. Martwi mnie pewien fakt, świat zmierza do 3 wojny światowej. W wigilię można było znaleźć artykuły w których była podana informacja że gen armii USA Robert Neller przestrzegł swoich żołnierzy przed możliwą wojną z Rosją, Chinami, Koreą Północną oraz Iranem. Teraz kilka dni temu, mieliśmy "głównego sekretarza partii Chin" który też można powiedzieć informował swoich żołnierzy że zbliża się wojna. O Rosji to wiadomo, cały czas inwestują w nowy sprzęt, ćwiczenia itd. Chyba nikt na świecie nie wierzy, że Putin inwestuje tyle pieniędzy bez planu wojny z zachodem. Wiadomo że jak Rosja nie wykorzysta swojej "szansy" teraz, to w przyszłości będzie trudniej o modernizację sprzętu oraz o liczebność armii, nie wspominając o wojskach które od dobrych 7 lat tylko ćwiczą - jak wiadomo Rosjanie mają swoje problemy. Patrząc na historię ostatnich 100 lat, ile mamy czasu aby się przygotować, polecacie wypłacić kasę z banku i zakopać w lesie? Jakieś inne rady?

    1. abc

      Kasa Ci się raczej nie przyda. Jeżeli już to złoto.

  2. kapsaicyna

    Wojna w Syrii dobiega końca, więc rosja zaczyna mieszać tam gdzie ma jakiekolwiek możliwości. Dla rosji problemem jest irańska ropa w Europie oraz sprzeciwienie się władz irańskich na utworzenie w Iranie stałej bazy rosyjskiej - wszyscy pamietają jak Rosja się wychyliła z bazą i Iran ich przydusił zaraz.

  3. gosc

    to dlatego ssameryka poparla rebelie,to ich robota pismaku.

  4. krzys

    Mam cichą nadzieję, i trzymam za to kciuki, by Iran nie podzielił losu Libijczyków, Syryjczyków czy Irakijczyków. Persowie nie zrobili nic tak złego, by ich karać w ten sposób. A zasady współżycia na własnym podwórku powinni sobie sami wypracować, nam i tym bardziej Anglosasom nic do tego, oni już tam namieszali kiedyś.

    1. chehłacz

      wolisz by skończyło się tak jak na wybrzeżu, w wujku, albo czeczenii? wtedy anglosasi nie interweniowali, a uznane przez wszystkich władze zaprowadziły porządek w swoim kraju?

  5. t1000

    Przeciez jest oczywiste że za tymi protestami stoją służby usa i izraela. Jest to model przecwiczony w byłych demoludach, surii,iraku czy libii. Czy w iranie wypali wątpie.

    1. Courre deMoll

      Wysoka inflacja, znaczny spadek realnych dochodów, spadek spożycia podstawowych produktów żywnościowych (mięso, pieczywo) o połowę w ciągu dekady, bezrobocie sięgające w wielu prowincjach 60%. Żródło - oficjalne rządowe dane, wypowiedzi ministrów irańskiego rządu. Czy naprawdę sądzisz, że do wybuchu niezadowolenia potrzebne były knowania służb specjalnych? To jest spaczone rozumowanie. Żadne służby nie wywołają szerokiej rewolty bez autentycznego niezadowolenia społeczeństwa - to jest warunek pierwszy i konieczny.

  6. Michał

    „Z dostępnych informacji wynika, że pierwsze protesty zostały zainicjowane przez kręgi konserwatywne (…)” – Czyli skąd? Co jest źródłem uznane za wiarygodne? To jest kluczowe, bo stanowi podstawę do snucia opowieści o przebiegu wypadków. „Zdaje się jednak, że protesty szybko wymknęły się spod kontroli i już spontanicznie objęły znaczną część kraju.” – Skoro zdaje się, to znaczy, że nie wiadomo jaki właściwie zdarzenia miały przebieg. Wskazanie na „spontaniczność” jest niepoważne. „Z czasem pojawiły się antysystemowe hasła polityczne (…)” – Tak naprawdę nie wiemy kto głosi te hasła, ale podpięcie na początku pod „kręgi konserwatywne” sprawia, że nie pytamy o sprawców. „W różnych częściach kraju dochodziło do ataków na posterunki policyjne oraz na interweniujące jednostki porządkowe (…)” – Kto i pod jakimi pobudkami? Hasła gospodarcze, o których mowa kilka zdań później, odnoszą się do wskazania (na podstawie zagadkowych „dostępnych informacji”) na te „kręgi konserwatywne”. Oczywista oczywistość, że na państwowe służby porządkowe nie napada się z takich powodów. Ośmieszające Roberta Czuldę rozumowanie. „Według doniesień liczba protestujących jednak nie spada, lecz rośnie.” – Znowu bardzo jestem ciekaw źródeł. „Iran nie przemieni się w otwartą, przyjazną i świecką republikę” – :D

    1. MagdaFoxal

      Iran to najbardziej demokratyczne państwo muzułmańskiego Bliskiego Wschodu. Teheran różnią lata świetlne od prowincji - to podstawa wiedzy o tym kraju, źródeł jest mnóstwo - jeśli się zna angielski i przede wszystkim perski, eksperci nie powołują się na The Times - zazwyczaj, to dla amatorów - gawędziarzy. Teorie, teorie teorie - oczywiście znać w tym komentarzu że zapewne za wszystkim stoi Izrael i Amerykanie, ach ci niedobrzy ))) lol

    2. RC

      Źródła to chociażby Trita Parsi i Ali Alfoneh, jak ktoś się zajmuje Iranem to zna te nazwiska

  7. ixix

    Popatrzcie na demografie Iranu 80 mln ludzi i co roku dodaja 700tys . Syria, Egipt, Afganistan Pakistan tam jest tak samo Wojna domowa jest nieunikniona.

  8. gonzo

    Z tym działaniem obcych służb w Iranie to przesada. Oczywiście Mosad i CIA mogą zmordować kilku fizyków jądrowych korzystając z agentury wśród mniejszości. Wzniecenie jednak dużych rozruchów to jednak co innego. Pamiętajcie że Irańczycy do dumni ludzie i zdecydowania większość z ich nie pójdzie na współpracę z obcym państwem na szkodę własnego, nawet jeśli nienawidzą władz. Poza tym w Iranie jest bardzo ostry reżim kontrwywiadowczy. Własne służby natychmiast by wykryły próby przygotowania takiej akcji. Solidarność w 1980 to też nie była robota Amerykanów, chociaż im bardzo na rękę.

    1. sylwester

      to przede wszystkim działanie obcych wywiadów

    2. Trw

      Zachodnie pieniądze jednak, znacznie ułatwiały Solidarności działalność...

  9. skąd to znamy

    Tu nie ma co analizować szczegółów. Uderzające podobieństwo do elementów, które występowały podczas solidarnościowych strajków, pieriestrojek, puczu Janajewa, kolejnych rewolt na Ukrainie. Początkowo buntownicy dla bezpieczeństwa głoszą hasła ekonomiczne, unikając oskarżeń o chęć obalenia ustroju. Rosnąca skala protestu znosi wszystkie bariery. Władcy wyskakują bocznymi oknami. Do tłumienia zamieszek w pierwszej kolejności idą gorliwcy skupieni w milicjach. Wojsko się wyłamuje. Wewnętrzna walka sitw we władzy, w służbach, do której jedna ze stron postanowiła użyć sprowokowanego społeczeństwa, wymyka się z pod kontroli. Nie pomogą żadne czołgi ani nawet bomby atomowe. Tak kończy prędzej czy później każda władza nie mająca autorytetu, chcąca go wymuszać buciorem.

  10. kmq

    Saudów nie interesuje przegrana ajatollahów, po upadku szaha bardzo zyskali na znaczeniu więc nie chcą tego stracić

  11. tgrtr

    Szach zaszczepił cywilizację zachodnia w Iranie. I ten szczep wreszcie daje odrosty. Religijna dyktatura musi upaść.

    1. maciek

      to ja już wolę religijną dyktaturę, dzięki której Iran jest bezpiecznym i przyjaznym krajem do którego miło pojechać, od zaszczepiania cywilizacji zachodniej, co jak widać po Iraku lub Libii pięknie zdaje egzamin.

  12. Belzebub

    Gdyby usa były samodzielnym krajem i samodzielnie mogły rozstawiać swe figury przeciw chinom to ich naturalnym sojusznikiem w azji byłby własnie Iran. No ale skoro wspierało się bandziorów na swiecie jak batista (kuba) i szah reza pahlawi (iran) to potem wyrosły złe i okropne jakieś fidele i ajatollahy na świecie. Ale zaraz zaraz, przeciez pierwszym bandziorem jest przeciez Kim. Czemu więc nagle jakies ruchy niezadowolenia w Iranie? Hmm chyba trzeba miec pretekst by odwołac porozumienie atomowe. Dziwny jest ten świat. Przeciez wiecej demokracji jest w tym zlym iranie niz w arabii saudów nie mówiąc o ...

    1. Kusza

      Iran prawdopodobnie dostarczył Koreańczykom technologię budowy rakiet manewrujących opartych na rosyjskim projekcie z konca lat 70-tych. To m.in. dlatego no i Chiny, które ostrzegły Stany, że bedą bronic Korei) jankesi jeszcze nie przywalili Kimowi. O ile z zestrzeleniem koreańskich rakiet balistycznych nie ma problemu o tyle z unieszkodliwieniem rakiet manewrujacych już nie tak prosto! W sieci podano genealogię koreańskich rakiet manewrujacych łącznie ze zdjęciami rosyjskich i irańskich proptoplastów. W naszych mediach termin koreańska rakieta manewrujaca jest nieznany

  13. ergfreger

    gdyby ludzie nie mieli dość tego totalitaryzmu to nie byłoby żadnych protestów. Ale, jeśli reżim upadnie- co po nim ? wojna domowa jak jak w Iraku czy Syrii, czy bałagan jak w Libii, zabili Saddama czy Kadafiego i co to dało ??? setki tysięcy ofiar i rozkład kraju, niestety sytuacje rachunku ilości zła

  14. papuga

    Ciągłe doniesienia o rewolucji w Iranie i upadku reżimu przypominają anegdotę jaką opowiadał ktoś pracujący w Polskim Radiu. Bodajże w latach 60 - tych jakiś stary komunista codziennie przychodził do redakcji zagranicznej i pytał się co się dzieje w Boliwii, Angoli itd. z ogólną tezą "czy się zaczęło". A chodziło oczywiście o światową rewolucję komunistyczną. I tak samo przez lata wszyscy analizują "czy się zaczęło" w Iranie.

  15. Ore

    C.d. mojego postu: Prezydent Iranu Rohani odbył we wtorek godzinną rozmowę telefoniczną z Macronem. Domagał się kategorycznie wprowadzenia zakazu działalności grupy "Moudjahidini du peuple iranien" (OMPI) która wg władz irańskich jest organizacją terorystyczną inspirującą i kierującą rozruchami w Iranie. Organizacja ta ma od wielu lat główną bazę w Auvers-sur-Oise (Val d'Oise) we Francji i otrzymuje jakoby duże finansowanie z "ciemnych" zródeł tj od Saudów. Według francukich mediów OMPI jest główną organizacją opozycji irańskiej na emigracji. Często jednak uchodzi za sektę islamsko-marksistowską... inaczej mówiąc to banda z piekła rodem o mętnej ideologii i podejrzanej aktywności. Z jakiegoś powodu władze fransuskie tolerują jej działalność i to od wielu lat - co prawda OMPI nie miesza sie do spraw wewn, Francji. Ajatollahowie dobrze pamiętają kto sprowadził do Iranu w 1979 roku Chomeiniego ...

  16. Captcha

    Hmmmmmmm... Panie Robercie , zbyt wiele "dziwnych" zbiegów okoliczności poprzedziły wybuch rozruchów w Iranie.

  17. łuna

    więc odpowiadam na tytuł: rozruchy zostały prawdopodobnie zainspirowane przez służby innega państwa, by wyłączyć Iran z gry i oslabić sojusz z Rosją, Chinami I Koreą. Może to być wstęp do rozgrywki w N Korei, która może niebawem nastąpić. Może to być bardzo ciekawy rok, a 2019 będzie już w innej rzeczywistości

  18. robertpk

    Miejmy nadzieję (dla dobra Iranu), że jak zwykle - analizy i przepowiednie wygłaszane na tym portalu będą błędne. Persowie zasługują na sensownie zarządzane państwo i mają potencjał (jak niewiele krajów w tym regionie) aby takie państwo stworzyć.

  19. Ore

    Wydaje się, ze w tej sytuacji planowana wizyta Macrona w Teheranie nie dojdzie do skutku. Francuzi przechowali u siebie Chomeiniego i pozwolili mu na prowadzenie zaciekłej kampanii przeciw szachowi po czym w 1979 roku spuścili go Irańczykom (i Amerykanom) na łeb z wiadomym skutkiem. Ciekawe, co teraz knują,

  20. xd

    ładne wytłumaczenie tylko ciekawostką jest fakt że scenariusz tych " spontanicznych" zrywów narodu jest dobrze znany tak i z naszego podwórka ( 40 lat sponsorowania różnych tzw. antykomunistow - nawet ipn to potwierdził) czy spontaniczny majdan na ukrainie gdzie przedstawicielka usa rozdawała ciasteczka czy wręcz przyznała że zainwestowali w to 5mld przykłady można mnożyć i autor to wie lepiej niż ja. cała nadzieja że irańskie władze nauczone doświadczeniem choćby erdoana zrobią porządek z organizatorami tych spontanicznych wystąpień nim urosną na tyle że usa uznają ich za kolejną umiarkowaną opozycje i będziemy mieli kolejną wojnę.

  21. Rafofall

    Bez względu na wszystko - ciekawe ile materiałów związanych z technologią nuklearną może wypłynąć i dokąd w wyniku obecnego i przyszłego zamieszania w tym państwie. Na pewno to nie poprawi bezpieczeństwa nuklearnego na świecie szczególnie jeśli połączymy to ze słabo kontrolowanym przepływem radykałów.

  22. dokk

    Polecam film dokumentalny "CIA w Iranie". Łatwo znaleść.