Reklama

Zobacz więcej - Analizy i komentarze

Polskie baterie nadbrzeżne z wyrzutniami HIMARS

Autor. Lockeed Martin

Amerykanie przygotowują się do wprowadzenia przeciwokrętowych rakiet balistycznych wystrzeliwanych z wyrzutni HIMARS i MLRS. Jest więc bardzo prawdopodobne, że kilka takich wyrzutni zostanie wprowadzonych na wyposażenie Morskiej Jednostki Rakietowej wchodzącej w skład Marynarki Wojennej RP zwiększając jeszcze bardziej zagrożenie dla rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Testy ogniowe rakiet PrSM (Precision Strike Missiles) przeprowadzone przez Amerykanów 16 czerwca 2024 roku w ramach ćwiczenia Valiant Shield 24 Combined Joint SINKEX (VS24 SINKEX) niewątpliwie przejdą do historii i to z kilku powodów. Co ciekawe, nie chodzi jednak o to, że użyto nowe pociski, opracowane przez koncern Lockheed Martin dla wyrzutni HIMARS/MLRS, ponieważ było one już wcześniej strzelane i to z powodzeniem.

Wtedy jednak atakowano cele nieruchome (wykorzystując pocisk w wersji PrSM Inc. 1), a więc realizowano misje typowe dla taktycznych rakiet balistycznych. W czasie VS24 SINKEX postawiono sobie zadanie o wiele bardziej ambitne. Celem był bowiem ruchomy obiekt morski, którym był wycofany ze służby okręt desantowy – dok ex. USS „Cleveland” (LPD-7) typu Austin (o wyporności około 9200 ton). Rakiety balistyczne wykonywały więc zadania typowe dla specjalistycznych rakiet przeciwokrętowych, z tym że w zupełnie inny sposób.

Czytaj też

Ciekawe było także to, że testy były zabezpieczone doraźnie zorganizowanym systemem obserwacji i łączności, stworzonym przez znajdujące się na dużych wysokościach balony oraz bezzałogowy aparat latający „Vanilla”. Dron ten znany jest ze swojej rekordowo dużej autonomiczności (10 dni) i zasięgu (18000 Mm) przy udźwigu ładunku użytecznego 68 kg. Dzięki takiemu systemowi, łączność była utrzymywana 24 godziny na dobę i to bez względu na zmieniające się warunki atmosferyczne.

Reklama

W jej tworzeniu brała udział przede wszystkim 3. wielodomenowa grupa zadaniowa 3MDTF (Multi-Domain Task Force). To właśnie jej żołnierze we współpracy z oddziałem ds. badań i eksperymentów Biura Podsekretarza Obrony OUSD (Office of the Undersecretary of Defense) oraz specjalistami z firmy Aerostar Industries wypuścili z międzynarodowego lotniska Won Pat na wyspie Guam balony HAB (high altitude balloons), które szybko podniosły się na wysokość ponad 15 000 metrów.

YouTube cover video

Aerostaty wyposażone w czujniki elektromagnetyczne oraz urządzenia łączności posłużyły później do utworzenia sieci obserwacyjno-komunikacyjnej, zwiększając tym samym morską świadomość sytuacyjną na bardzo dużej części zachodniego Pacyfiku. Sieć ta została dodatkowo wzmocniona przez dron Vanilla, wysłany w powietrze dzięki współpracy firmy Platform Aerospace.

Czytaj też

W czasie ćwiczeń Valiant Shield 24 bezzałogowiec ten pełnił rolę retlanslatora, zapewniając łączność przez 27 godzin lotu i to podczas burzy. Wydarzenie to zostało zresztą wykorzystane do zakończenia programu Vanilla i formalnego uznania, że osiągnięto poziom gotowości technologicznej TRL 8 (określający, że dane rozwiązanie nadaje się do produkcji seryjnej).

YouTube cover video

Korzystając z tej sieci rozpoznania i łączności żołnierze z 3MDTF i 1-181. pułku Artylerii Gwardii Narodowej z Tennessee przeprowadzili 16 czerwca 2024 roku na wyspie Palau (oddalonej o 1300 km od wyspy Guam) strzelanie rakietowe dwoma pociskami „precyzyjnego uderzenia” PrSM (w wersji PrSM Inc. 2). Dodatkowym utrudnieniem było wykorzystanie do tego po raz pierwszy mobilnej, bezzałogowej, wielozadaniowej wyrzutni AML (Autonomous Multi-Domain Launcher).

Działanie tak różnorodnych sił i to dodatkowo rozproszonych w promieniu tysięcy mil na Pacyfiku, było nadzorowane przez Wielodomenowe Centrum Operacyjne ADOC (All-Domain Operations Center) zorganizowane na oddalonej o 7300 km od Palau wyspie Oahu na Hawajach i przez dowództwo szczebla batalionu w Japonii. To właśnie te dwa ośrodki synchronizowały działania w czasie ćwiczeń VS24.

„VS24 to międzynarodowe, odbywające się co dwa lata szkolenie w terenie, skupiające się na integracji szkoleń w zakresie interoperacyjności w środowisku wielodziedzinowym. Szkolenie to rozwija praktyczną biegłość w utrzymywaniu połączonych sił poprzez wykrywanie, lokalizowanie, śledzenie i atakowanie jednostek na morzu, w powietrzu, w przestrzeni kosmicznej, na lądzie i w cyberprzestrzeni”.
Płk. Michael Rose dowódca 3MDTF

Amerykanie przećwiczyli w ten sposób działanie operacyjne w oddaleniu od własnych baz za pomocą zdalnie sterowanych systemów uzbrojenia, mogących razić cele (w tym okręty) oddalone o setki kilometrów. Rakiety PrSM mają bowiem deklarowany zasięg większy niż 500 km. Jest to więc rozwiązanie idealne na zachodnią część Pacyfiku, która jest pełna niewielkich wysepek, mogących stanowić wysunięte stanowisko ogniowe i obserwacyjne.

Czytaj też

Dodatkowo pokazano w ten sposób, że do zwalczania okrętów nie trzeba wykorzystywać jedynie środków posiadanych przez marynarkę wojenną czy Korpus Piechoty Morskiej. Całe strzelanie zabezpieczała bowiem amerykańska gwardia narodowa. Ale równie dobrze zadanie to mogą wykonywać wojska lądowe, które mają na swoim wyposażeniu załogowe wyrzutnie systemu M142 HIMARS (High-Mobility Artillery Rocket System) i M270A2 MLRS (Multiple Launch Rocket System). Platformy te mogą być ładowane ustandaryzowanymi pakietami rakietowymi (jednym w przypadku HIMARS-ów i dwoma w przypadku MLRS), które już teraz można ładować dwiema rakietami PrSM.

Próby bezzałogowej wyrzutni AML na poligonie Yuma w kwietniu 2024 roku
Próby bezzałogowej wyrzutni AML na poligonie Yuma w kwietniu 2024 roku
Autor. US Army

Pociski te są uważane za następcę ATACMS-ów (Army Tactical Missile System), przewyższając je i to w kilku dziedzinach. Po pierwsze, zwiększono zasięg rażenia do ponad 500 kilometrów. Po drugie, podwojono szybkostrzelność, ponieważ każdy pakiet rakietowy wykorzystywany w systemie HIMARS i MLRS mieści tylko jeden pocisk ATACMS. Teraz będzie można w tych pakietach zmieścić aż dwie rakiety PrSM.

Po trzecie, zwiększono skuteczność tego uzbrojenia, przez poprawienie celności, zwiększenie odporności na zakłócenia i wprowadzenie bardziej efektywnego ładunku bojowego. I po czwarte, pocisk PrSM może w odróżnieniu od ATACMS-ów atakować cele ruchome, po zamontowanie w nim odpowiedniej głowicy naprowadzającej (poza modułem naprowadzania INS/GPS). W ten sposób wyrzutnie HIMARS i MLRS będą mogły być wykorzystywane jako element baterii nadbrzeżnych – w tym również w Polsce, po zakupieniu odpowiedniej wersji pocisków PrSM.

Jeden pakiet rakietowy dla wyrzutni HIMARS i MLRS mieści dwie rakiety PrSM, a nie jedną jak w przypadku ATACMS
Jeden pakiet rakietowy dla wyrzutni HIMARS i MLRS mieści dwie rakiety PrSM, a nie jedną jak w przypadku ATACMS
Autor. Lockheed Martin

Sprawa jest o tyle ważna, że okrętowe systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe nie są zasadniczo przygotowane na odparcie ataków ze strony rakiet balistycznych. Rakiety te nie zwalczały bowiem wcześniej nawodnych jednostek pływających, nawet tych największych. Było to możliwe jedynie z wykorzystaniem głowic jądrowych, ponieważ tylko w ten sposób można było zrekompensować bardzo słabą celność w odniesieniu do celów ruchomych.

Teraz ma się to zmienić i okręty wrogie Amerykanom muszą być przygotowane obecnie również na atak rakiet uderzających praktycznie pionowo i dodatkowo z prędkością kilkukrotnie przekraczającą prędkość dźwięku. Tymczasem większość obecnie wykorzystywanych przez Rosję i Chiny okrętowych systemów obserwacji ma zbyt duży stożek martwy, by wykryć takie zagrożenie, skupiając się na wykrywaniu celów znajdujących się blisko powierzchni wody (takich jak standardowe pociski przeciwokrętowe klasy Sea skimmer).

I być może to właśnie dlatego, w Morskiej Jednostce Marynarki Wojennej zostaną wprowadzone wyrzutnie HIMARS, jeszcze bardziej komplikując życie okrętom nawodnym rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. radziomb

    PRiSM to taki CHINA killer, tam jest pełno wysepek - niezatapialnych.

  2. Nowoczesny

    W Piątek HIMARS na Polskich numerach wyjeżdżał z okolic Westerplatte na trasę Sikorskiego. Miał zasobnik na 6 pociskòw. Coś w tym jest.

    1. Davien3

      HIAMRS z reguły ma zasobnik na 6 pocisków GMLRS bo to jego standardowy ładunek:)) PrSM zabierze maks 2

  3. Ma_XX

    zagrożenie flotą bałtycką na wewnętrznym morzu NATO - tej floty po 2 dniach nie będzie - i zakładam, że wcześniej czy później przemieści się ona np do Murmańska a tu zostaną jakieś zwłoki do parad

    1. Chyżwar

      Tu będą mogły działać jedynie ruskie okręty podwodne. Ale w bazach morskich też nie będą bezpieczne.

  4. Ein

    Ano, ale trochę polemizując, nie muszą być od razu na stanie MJR panie komandorze. Jak GN w USA robi takie coś jak powyżej to absolutnie nie widzę problemu, by wydzielona jednostka z północnej Polski wyposażona w HOMAR-A nie mogła dysponować naprowadzającymi się na ruchome cele PrSM. Przecież to przy zasięgu prawdopodobnie 700km obejmie większość akwenu, łącznie z podejściami do Kronsztadu, nie tylko co oczywiste Bałtyjsk/Królewiec. Także WRiA spokojnie imo ogarną temat, a plusem będzie tutaj elastyczność… jak MJR ma działać także na rzecz komponentu lądowego, strzelając NSM jako lekki CM do celów lądowych, tak balistyki z jw mogą zwalczać cele morskie. Koordynacja w ramach wojskowych sieci jednostek rakietowych nie powinna być problemem.

    1. Prezes Polski

      Dokładnie właśnie tak. Dywizjony himarsów z Węgorzewa po wyjeździe z garnizonu i zajęciu stanowisk bojowych mają w zasięgu cały okręg Królewca, Bałtyk i ląd bolszewicki aż po Smoleńsk i dalej. Jeśli będzie to no. 48szt. wyrzutni, to w ciągu kilkunastu minut będą w stanie wystrzelić 96 prsm. To wprost porażająca siła ognie, której nasza armia nigdy nie posiadała. Taką salwą zmuchną całą flotę bałtycką i wiele ważnych celów lądowych. A można przecież w ciągu kolejnych kilkunastu minut załadować wyrzutnie...

    2. szczebelek

      Moim zdaniem nasza armia chce zapewnić sobie różnorodność i elastyczność jeśli chodzi o wojska rakietowe zarówno pod względem zasięgu jak również twardości celu .

    3. Chyżwar

      I to właśnie jest piękne, że wyrzutnie NSMów i HIMARSy będą się uzupełniały nawzajem na każdym polu. Warto też przypomnieć, że Koreańczycy będą integrowali NSMy ze swoimi K239, więc Homar "K" pewnie także mógłby je dostać. Jest także jeszcze jedna rzecz. Otóż Francuzi zamiarują stworzyć lądowe wyrzutnie dla MdCN/NCM. Podobno między innymi nasz MON do nich o to płakał. A to już byłyby konkretne zabawki., które nie są ograniczone ilością efektorów, które może zabrać okręt. Poza tym kontener na ciężarówce jest łatwy do ukrycia.