Reklama

Technologie

Amerykański śmigłowiec rozpoznawczo-bojowy FARA przyspiesza

Raider X Rys. Lockheed Martin
Raider X Rys. Lockheed Martin

Armia Stanów Zjednoczonych wybrała dwie konstrukcje do kolejnego etapu postępowania na rozpoznawczy-bojowy śmigłowiec Future Attack Reconnaissance Aircraft (FARA), znacząco redukując tym samym liczbę dotychczasowych konkurentów. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami postawiono na sprawdzone koncepcje i firmy. Nie oznacza to jednak braku innowacji…

Decyzja została ogłoszona 25 marca. Zwycięzcy dotychczasowego postępowania przeszli do kolejnego jego etapu FARA-CP (Future Attack Reconnaissance Aircraft-Competitive Prototype). Chodzi o nową platformę rozpoznawczo-uderzeniową, czyli o znalezienie następcy wycofanych w 2017 roku śmigłowców rozpoznawczych OH-58D Kiowa Warrior oraz wprowadzonego w ich miejsce tandemu AH-64 Apache i bezzałogowców MQ-1C Gray Eagle i RQ-7 Shadow. Uczestnicy programu mają wybudować latające prototypy swoich konstrukcji.

Przypomnijmy, że dotychczas w konkursie brało udział pięciu chętnych: Bell; należący do Lockheed Martina Sikorsky Aircraft; AVX Aircraft wspólnie z L3 Technologies; Boeing oraz Karem Aircraft. Do konkursu przymierzało się też konsorcjum firm Skyworks Global i Scaled Composites, które wystąpiło z najbardziej egzotycznym pomysłem maszyny Vertijet – śmigłowca z pojedynczym wirnikiem i pchającymi silnikami odrzutowymi. To ostatnie rozwiązanie nie zostało jednak ostatecznie zgłoszone, choć być może pojawi się w innych konkursach na śmigłowce przyszłości US Army, tzw. Future Vertical Lift (FVL). Pozostali konkurenci ujawniali swoje propozycje w ciągu całego roku 2019, a jako ostatni - na początku marca - przedstawił swój projekt Boeing.

image
360 Invictus Rys. Bell

Do drugiego etapu zostały wybrane propozycje Bella (360 Invictus) i Sikorsky’ego (Raider X). Co ciekawe są to dokładnie ci sami producenci pionowzlotów, którzy zostali kilka lat temu wybrani w pierwszym konkursie z rodziny FVL - Future Long-Range Assault Aircraft (FLRAA), czyli przyszłej platformy wielozadaniowej. Bell zaproponował tam zmiennopłat V-280 Valor, a Sikorsky SB>1 Defiant stworzony w układzie z wirnikami współosiowymi i śmigłem pchających (tzw. układ X2).

Tymczasem w konkursie na FARA Bell nie zdecydował się na zaproponowanie zmiennopłatu. Jej miejsce zajęła maszyna w układzie klasycznego śmigłowca z pojedynczym wirnikiem głównym, otunelowanym wirnikiem ogonowym i stosunkowo dużymi skrzydłami. Projekt – przywodzący wizualnie na myśl RAH-66 Commanche – ma bazować sprawdzonych rozwiązaniach technicznych, a dokładnie na układzie napędowym istniejącego już nowatorskiego śmigłowca Bell 525 Relentless, który został już przetestowany i sprawdzony do osiągania prędkości maksymalnej 370 km/h. 360 Invictus ma w założeniach osiągać „na pewno powyżej” 342 km/h, a zatem będzie to więcej od wymaganego przez US Army minimum. Choć oparty na „konserwatywnym” układzie konstrukcyjnym, wykorzystuje liczne nowatorskie technologie takie jak np. przystosowane do wysokich prędkości łopaty wirnika.

Sprawdzony układ zaproponował także Sikorsky. Zapowiedziany rzez niego w ubiegłym roku Raider X, to nieco cięższa i dysponująca nieco większymi możliwościami pod względem udźwigu i zasięgu wersja przetestowanego już wszechstronnie S-97i Raider, podobnie jak SB>1 Defiant opartego na układzie X2. Układ współosiowy ze śmigłem pchającym ma umożliwić tej maszynie większych prędkości niż w przypadku jakiegokolwiek śmigłowca w układzie klasycznym (rekord S-97i to 440 km/h, a jego prędkość przelotowa to 410 km/h) a także manewrowość niedostępną dla jakiegokolwiek klasycznego wiropłatu. Wysoką manewrowość swojej propozycji w tym zdolność do "działania w kanionach wielkich miast" (sformułowanie z wymagań US Army) podkreśla jednak także Bell.

Wygląda na to, że o wyborze zadecyduje relacja koszt-efekt i kwestie związane z ryzykiem technicznym projektu, którego Amerykanie pomni doświadczeń z programami F-35 czy niszczycieli typu Zumwalt nie chcą zbyt wiele ponosić.

Obecnie przewiduje się przeprowadzenie testów obydwu konstrukcji na koniec roku 2022. Efekty mają zostać ostatecznie ocenione w połowie 2023 roku, wtedy też powinien zostać wybrany ostateczny zwycięzca. Jego wdrożenie do służby i masową produkcję przewiduje się na rok 2028.

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (7)

  1. Dred

    A mogli brać Caracale...

    1. Ewa

      Chyba mózg Ci się wyłączył trollu

  2. Kapral

    RAH 66 COMANCHE

    1. Projekt skasowany lata temu.

    2. Bo się skończyła zimna wojna. Konstruktorzy w odróżnieniu od polityków nie spali

    3. Heh... I oczywiście spalono przy tym całą dokumentację i na wszelki wypadek zastrzelono konstruktorów aby nikt nigdy już nie był w stanie go reaktywować albo skorzystać z doświadczeń.

  3. Malarz z Radomia

    Boczne panele Raidera kryją po 4 hellfire Sprytna robota

  4. janusz

    Apache nie idzie? Za drogi.

    1. Davien

      Kolejny... Czytałeś janusz w ogóle artykuł i wiesz chociaż co to FARA czy tylko trollujesz?

    2. Navigator

      Kolego inna klasa śmigłowców jest potrzeba Naszpikowa elektroniką Szybsza i zwrotniejsza

  5. Perla Lubelska

    Torpeda uderzenia

  6. chwwdudf24

    wydawac sie moze duzo.

  7. Adam

    Bell 360 Invictus wydaje się być dużo tańszy, bardziej sprawdzony i mniej ryzykowny.

    1. Ślązak

      Zgadzam się.

Reklama