Przemysł Zbrojeniowy
SB>1 Defiant i V-280 Valor w kolejnej rundzie walki o przyszłość
Pomimo znacznego opóźnienia w programie, zarówno względem planów jak i konkurencyjnej konstrukcji Bell V-280 Valor, maszyna Sikorsky-Boeing SB>1 Defiant została zakwalifikowana do kolejnej fazy programu Future Long-Range Assault Aircraft (FLRAA), którego celem jest m.in. wyłonienie następcy UH-60M Black Hawk dla US Army.
US Army przyspiesza program, gdyż ma zaledwie dwa lata na zakończenie go wyborem maszyny, która od 2030 roku ma wejść na wyposażenie pierwszych jednostek. To bardzo mało czasu, ale też oba projekty i ich koncepcje są już dobrze znane a Kongres w budżecie na 2020 rok przewidział dodatkowe 76 mln dolarów na przyspieszenie prac.
Decyzja o przejściu zarówno SB>1 Defiant jak i V-280 Valor z fazy demonstratora technologii JMR-TD (ang. Joint Multi-Role Technology Demonstrator) do CD&RR (ang. Competitive Demonstration and Risk Reduction) oznacza de facto początek faktycznego współzawodnictwa i porównywania obu projektów. Zarówno maszyna firmy Bell jak i konsorcjum Sikorsky (dziś należący do Lockheed Martin) i Boeinga, będą porównywane w zakresie wybranych parametrów i zdolności, co ma doprowadzić do ostatniej fazy – wyboru konkretnej oferty i zawarcia umowy. Decyzja ma zapaść już w 2022 roku.
Czytaj też: Postępy prób w locie SB>1 Defiant [WIDEO]
Co prawda V-280 zaliczył dwa lata prób i pond 160 godzin w locie, a SB>1 Defiant zdecydowanie mniej, gdyż oblatano go dopiero w marcu 2019 roku, jednak US Army uznaje obie maszyny za równie dojrzałe koncepcyjnie. Jest to tym bardziej zrozumiałe, że opóźnienie lotów Defianta wynikało nie tyle z problemów samej maszyny, ale z opóźnień produkcji wirnika głównego. Poza tym oparty na tej samej koncepcji (X2) śmigłowiec lekki Sikorsky S-97 Raider jest testowany w powietrzu od 2015 roku.
Amerykańskiej armii zależy przede wszystkim na realnym porównaniu obu diametralnie różnych koncepcji w ramach fazy CD&RR. Oferta Bella, czyli V-280 to maszyna o zmiennym ustawieniu wirników, która zapewnia wyższą prędkość i zasięg kosztem nieco gorszej dynamiki o znacznej powierzchni wymaganego lądowiska (tak zwany footprint). Osiągi Sikorsky-Boeing SB>1 Defiant nie są tak spektakularnie wyższe od klasycznego śmigłowca, ale nadal robią ogromne wrażenie a przy tym jego manewrowość w zawisie i przy małych prędkościach deklasuje zarówno zmiennowirnikowce jak i współczesne śmigłowce. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu dwóch przeciwbieżnych wirników i śmigła ogonowego, które znacznie zwiększa prędkość w locie poziomym, ale też pozwala na płynniejsze przejście do manewrów wertykalnych niż ma to miejsce u konkurenta.
Każda z oferowanych konstrukcji ma swoje unikalne wady i zalety. Amerykańskie siły zbrojne chcą mieć pewność, że podejmując decyzję w 2022 roku wybiorą najlepsze narzędzie do zadań jakie będą realizowane. Warto też pamiętać, o równolegle realizowanym programie lekkiej maszyny rozpoznawczo-uderzeniowej FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft) oraz poszukiwaniu ewentualnego następcy śmigłowców uderzeniowych Apache Guardian.
ACAN
To ja teraz poproszę wersję z czterema wirnikami jak na filmach SF
bell
Brak danych więc trudno o ocenę. Śmigłowce mają jedną wadę, brak pow. nośnej, muszą ją wytworzyć a to silniki dużej mocy i duże zużycie paliwa. V-22 Osprey by osiągnąć prędkość max. silniki pracują na 95% mocy przez tylko 5 min zużywają około 90 l paliwa na min lotu. Tylko platforma vtol która po pionowym i płynnym przejściu do lotu uzyska pow. nośną, na czas lotu jest w pełni samolotem, sama modernizacja śmigłowców nic nie da , trzeba zmienić całą konstrukcję.
Ślązak
V-280 rozwiązanie z Ospreya już chyba dojrzało
GB
I się zmieniło trochę także ( na lepsze oczywiście)...
Gts
Oba rozwiązania to już dobre rozwinięcia koncepcji ze swoich pierwowzorów Ospreya i Raidera. Wydaje mi się, że oba zostaną wybrane do różnych zadań, bo każda z maszyn ma swoje unikalne zalety i wady niestety.
Adam
Ale oni chce kupić jeden do wszystkiego. Zapewne FLRAA wygra V-280. Natomiast w FARA faworytem wydaje się Raider X.
zxxc
USA potrzebują obu tych maszyn. Valor nie jest śmigłowcem, więc w pełni nie zastąpi Black Hawka. Wspomniana dynamika działań i często małe przestrzenie do wylądowania - tu Valor nie ma szans. Ale ma zalety których nie mają klasyczne śmigłowce. Właśnie jesteśmy świadkami jak na drzewie gatunków wirolotów dochodzi do rozdzielenia na dwie gałęzie...
Adam
Doszło do tego już 20 lat temu gdy V-22 Ospray zastapił CH-47 i CH-53
Nowator
Te oba projekty wizualnie wyglądają kosmicznie Zabraklo inwencji?