- Wiadomości
Raport: Moskwa ćwiczyła regularny konflikt zbrojny z Zachodem
W raporcie dotyczącym rosyjsko-białoruskich ćwiczeń Zapad 2017 Warsaw Institute jednoznacznie stwierdził: Moskwa ćwiczyła regularny konflikt zbrojny z Zachodem, w tym z użyciem broni nuklearnej. Prawdziwa skala manewrów zdecydowanie wykraczała poza oficjalnie wskazane ramy, tak liczbowo, jak i geograficznie. Z punktu widzenia Rosji ćwiczenia zakończyły się sukcesem. Podsumowując całość działań w tym okresie, Instytut podkreślił, że wbrew oficjalnym informacjom rosyjska armii trenowała działania zaczepne od Morza Barentsa po Morze Czarne, angażując też jednostki z głębokiego zaplecza Zachodniego Okręgu Wojskowego.

Już pierwszego dnia ćwiczeń, 14 września br. pojawiła się informacja o niespodziewanym przerzucie na Białoruś żołnierzy 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej stacjonującej pod Moskwą, co było zaskoczeniem zarówno dla obserwatorów jak i dla władz w Mińsku. Ostatecznie formacje te trafiły na poligony rosyjskie, ale efekt polityczny i psychologiczny został uzyskany. Zapad-17 pokazał Moskwie, że zdecydowana większość społeczeństwa białoruskiego odnosi się do wojsk rosyjskich albo pozytywnie, albo neutralnie. Przeciwnikom nie udało się zorganizować antyrosyjskich protestów na godną odnotowania skalę.
Całość manewrów zdaniem ekspertów Warsaw Insitute, nie tylko oficjalnej części Zapad-17, ale też towarzyszących manewrów, alarmów i ćwiczeń w Zachodnim i Południowym Okręgu Wojskowym, mogła skutecznie symulować pełnoskalowy konflikt zbrojny Rosji z NATO. W ćwiczeniu takiej operacji wzięła również udział znacznie większa liczba żołnierzy niż oficjalnie aktywne 12,7 tys. Mogło to być 70-100 tys. żołnierzy.
Czytaj też: Zapad kontra Dragon. 1:0 dla Rosji w wojnie propagandowej [OPINIA]
Prowadzono równolegle ćwiczeniach wielu związków taktycznych, na przykład przerzut dużych formacji powietrznodesantowych czy systemów Iskander-M. Znaczna ilość sprzętu i ludzi w ramach tego typu działań trafiła do obwodu kaliningradzkiego i prawdopodobnie pozostaje tam nadal. Trudno jest określić również jaka ilość wojsk rosyjskich pozostała na Białorusi.
Czytaj też: Nie tylko Zapad 2017. Rosyjskie manewry w Zachodnim Okręgu Wojskowym [ANALIZA]
Żadnych wątpliwości nie można mieć co do ofensywnego wobec NATO charakteru tych manewrów. Świadczy o tym szczególnie przebieg działań 20 września br., gdy prowadzono je na pełnym froncie: od Morza Barentsa do Morza Czarnego. Moskwa przećwiczyła wtedy również atak jądrowy z użyciem wszystkich elementów tzw. triady nuklearnej. Na poligonie w Plesiecku wystrzelono pocisk balistycznych (ICBM) RS-24 Jars, dwa bombowce strategiczne Tu-22M3 przeleciały nad Bałtykiem i Morzem Norweskim, zaś atomowy okręt podwodny Dmitrij Donskoj dokonał elektronicznej symulacji wystrzelenia międzykontynentalnej rakiety balistycznej.
Czytaj też: Lotnictwo na zachodzie Rosji rośnie w siłę. Wnioski z Zapad-2017 [ANALIZA]
Równocześnie, przy tak ogromnej skali manewrów, liczba incydentów związanych np. z naruszeniem przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich czy Ukrainy, była wręcz symboliczna. Mimo to uzyskano silny efekt psychologiczny i polityczny, zarówno na arenie zewnętrznej jak i wewnętrznej. Wzmocniono poczucie zagrożenia w krajach bałtyckich czy na Ukrainie. Natomiast brak obecności na Białorusi Władimira Putina, czy nawet zapowiadanej wizyty ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu na wspólnym z Aleksandrem Łukaszenką poligonie, stanowiło jasny sygnał dla władz w Mińsku.
W Mińsku odczuwano, że podczas tych ćwiczeń Rosjanie z premedytacją starali się ukazać Białoruś nie jako sojusznika, a satelitę, rodzaj poligonu, z którego można zaatakować sąsiadów. Zapad-2017 zwiększył chłód i nieufność między Białorusią a Rosją. Skomplikował też relacje Białorusi z sąsiadami – czytamy w podsumowaniu raportu Warsaw Institute.
Pełna treść raportu znajduje się na stronach Warsaw Institute.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS