Reklama
  • Wiadomości

Szef MON: nominacje generalskie potrzebne

Armia potrzebuje nominacji generalskich – powiedział w środę szef MON Antoni Macierewicz. Podkreślił, że wnioski, jakie w tej sprawie przesłał prezydentowi Andrzejowi Dudzie, są związane z jednostkami liniowymi i obecnością w NATO, a nie reformą dowodzenia. Pytany relacje ze zwierzchnikiem sił zbrojnych, minister ocenił, że w wymiarze instytucjonalnym są one poprawne. – Inaczej bywa w wymiarze medialnym, gdzie czasami próbuje się wykreować konflikt – dodał.

Fot. ppor. Robert Suchy/CO MON.
Fot. ppor. Robert Suchy/CO MON.

W rozmowie z radiową Trójką Macierewicz był pytany, czy spodziewa się nominacji generalskich na święto niepodległości 11 listopada. – Armia potrzebuje nominacji generalskich – odpowiedział szef MON.

Na uwagę, że nominacje nie odbyły się na święto Wojska Polskiego 15 sierpnia, minister odparł, że stało się źle. Przyznał, że nominacje nie odbyły się także na święto konstytucji 3 maja.

Pierwsze nominacje wysłałem tak, żeby one mogły być 3 maja zrealizowane. Niestety tak się nie stało. To jest sytuacja niedobra. One nie były związane i te, które obecnie leżą na stole pana prezydenta, też nie są związane z Strategicznym Przeglądem Obronnym i z systemem kierowania i dowodzenia rozumianym jako reforma tego systemu. One są związane z koniecznością uzupełnienia dowództwa poszczególnych jednostek operacyjnych armii polskiej oraz naszej obecności w NATO. W związku z tym nie wiem, skąd ta argumentacja została wzięta. Jest po prostu błędną oceną moich zamiarów. Mam nadzieję, że (nominacje generalskie – przyp. red.) zostaną zrealizowane, bo dłuższe ich przetrzymywanie nie służy armii i bezpieczeństwu Polski.

szef MON Antoni Macierewicz

Czytaj więcej: Szatkowski: spotkanie Dudy i Macierewicza pomoże "przezwyciężyć różnice zdań"

Tydzień przed świętem Wojska Polskiego BBN poinformowało, że prezydent nie wręczy nominacji generalskich. Oficjalnym powodem były trwające prace nad nowym systemem kierowania i dowodzenia i brak uzgodnień w tej kwestii, co – w ocenie prezydenta – nie stwarza warunków do oceny kandydatów pod kątem merytorycznym i z uwzględnieniem potrzeb wojska.

Macierewicz został także zapytany, czy wstrzymanie nominacji generalskich przez prezydenta nie jest odpowiedzią prezydenta na zawieszenie dostępu do informacji niejawnych gen. Jarosławowi Kraszewskiemu z BBN. Stało się tak, bo podległa ministrowi Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie sprawdzające. BBN oficjalnie poinformowało o tej sytuacji na początku sierpnia.

To nie jest wynik żadnego sprawdzania pana generała. Nie ma żadnego związku między tymi dwoma zjawiskami. (...) Myślę, że osoby zainteresowane bezpośrednio próbowały tak zinterpretować to zjawisko, żeby stworzyć tu wrażenie, że istnieją związki – przekonywał minister. Dodał, że naturalna dyskusja w sprawie nominacji była prowadzona zawsze i w żadnym wypadku nie była związana z gen. Kraszewskim i reformą systemu dowodzenia.

Tez, które miały uzasadnić przedłużanie tych nominacji, było już kilkanaście. Za każdym razem inna i za każdym razem taka, która miała przedstawić w negatywnym świetle Ministerstwo Obrony Narodowej – ocenił minister.

Czytaj więcej: BBN odpowiada MON ws. systemu dowodzenia

Prezydent w opublikowanym 9 października wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" podkreślił, iż oczekuje, że sprawa generała zostanie jak najszybciej wyjaśniona. – Nie przesądzam, z jakim skutkiem – dodał.

Czytaj więcej: Prezydent: są decyzje MON, których nie zaakceptuję

Pytany o tę wypowiedź Macierewicz podkreślił, że to kompetencja SKW i – jak przekonywał – tak jak w tej materii prezydent nie ma "żadnej gestii", tak nie ma jej minister. – Ja osobiście nie mam z tym nic wspólnego poza tym, że przekazywałem panu prezydentowi, zgodnie z wiedzą, jaką otrzymałem, i zgodnie z obowiązkiem, jaki na mnie ciąży, dużo wcześniej niż Służba Kontrwywiadu Wojskowego podjęła te czynności sprawdzające, (informacje – przyp. red.), że jest problem z panem generałem Kraszewskim i że ta sprawa powinna być rozwiązana. Niestety, być może robiłem to w sposób nieskuteczny, być może zbyt mało zdecydowanie. Pan prezydent przyjął moje słowa opacznie, przyjął jako wyraz moich osobistych poglądów czy mojego osobistego stosunku, a nie jako ostrzeżenie przed realnym problemem mogącym stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa – tłumaczył minister. Podkreślił, że chodzi o sytuację mogącą stanowić problem, a nie stanowiącą problem.

Czytaj więcej: Szef MON o śmigłowcach: musimy wzmocnić siłę ognia

Minister był też pytany o relacje z prezydentem.

W wymiarze instytucjonalnym (są one – przyp. red.) poprawne. Normalne stosunki takie, jakie są opisane w konstytucji. Inaczej bywa w wymiarze medialnym, gdzie – czasami na skutek różnych niezręczności, czasami na skutek nadpobudliwości w interpretacji tych zachowań – próbuje się wykreować, czy bywa wykreowana taka wizja konfliktu. Żadna ze stron nie przekracza swoich kompetencji i uprawnień. Trwa dyskusja na temat systemu kierowania i dowodzenia armią w związku ze strategicznym przeglądem obronnym i w związku z zapowiadaną przez nas i wdrażaną reformą dowodzenia armią i ona, myślę, bardzo rychło się zakończy porozumieniem i realizacją tego najważniejszego zagadnienia, jakie jest przed nami.

szef MON Antoni Macierewicz

Minister zapewniał, że między nim a prezydentem "na pewno nie ma żadnego konfliktu", a bywają "różne problemy na szczeblach niższych".

Zobacz także: Macierewicz: nie ma możliwości nieopublikowania aneksu ws. WSI

 

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama