Reklama

Geopolityka

Uzbecka neutralność wystawiona na próbę

Pomnik Timura w centrum Taszkientu, fot. A.Hładij/Defence24.pl
Pomnik Timura w centrum Taszkientu, fot. A.Hładij/Defence24.pl

Jak poinformował rzecznik Centralnego Okręgu Wojskowego, po raz pierwszy od 2005 r. siły zbrojne Rosji i Uzbekistanu przeprowadzą wspólne ćwiczenia z rosyjską armią.  Mają się one odbyć się w październiku tego roku w Uzbekistanie  i zostać przeprowadzone na poziomie taktycznym. Jest to wyraźny sygnał zmiany polityki wobec Rosji przez nowego prezydenta Szawkata Mirzijojewa. Jednocześnie o wpływy w tym środkowoazjatyckim kraju rywalizują też inni gracze, przede wszystkim Chiny, a od niedawna również, ponownie Stany Zjednoczone. 

Rosyjska aktywność w regionie jest widoczna również w sąsiednim Kirgistanie. Z doniesień rosyjskiej agencji informacyjna RIA Novosti powołującej się na kirgiskiego premiera wynika że, władze w Biszkeku prowadzą rozmowy z Kremlem na temat utworzenia na terenie środkowoazjatyckiej republiki drugiej bazy dla wojsk rosyjskich. Pierwsza przeznaczona dla sił powietrznych znajduje się w mieście Kant oddalonym od stolicy kraju o 20 km. 

W przypadku Uzbekistanu strona rosyjska wiąże także nadzieje, że odnowienie współpracy wojskowej będzie w dłuższej perspektywie skutkowało jego powrotem do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, którą opuściła w 2012 r. Do zbliżenia z Uzbekistanem dochodzą także względy gospodarcze. We wrześniu tego roku podczas rosyjsko-uzbeckiego forum ekonomicznego podpisano umowy na projekty inwestycyjne o wartości 3 mld USD. Do tego Rosja by poprawić relacje gospodarcze jeszcze w 2014 roku umorzyła dużą część uzbeckiego długu. 

Wydaje się jednak, że jak na razie nowy prezydent nie chce rezygnować z deklarowanej polityki neutralności. Tym bardziej, że następca  prezydenta Karimowa postanowił kontynuować gospodarcze otwarcie kraju, czego wyrazem jest podjęcie działań, aby uzbecka waluta (sum) mogła być ponownie wymienialna. 

Uzbekistan podobnie jak inne kraje regionu chce również skorzystać na chińskiej inicjatywie jedwabnego szlaku, która obejmuje środkowoazjatyckie republiki. Gospodarczo-infrastrukturalny projekt Pekinu jest ekonomiczną szansą dla Uzbekistanu. Podczas wizyty Mirzojewa w Pekinie w maju tego roku, podpisano ok. 100 umów na kwotę 20 mld USD. Wtedy podpisano także kontrakt na dostawę do Chin do 10 mld m3 uzbeckiego gazu, transportowanego przez gazociągi, w budowie pomogły Chiny m.in. poprzez zapewnienie finansowania inwestycji. 

Zatem zamiast decydować się na bliski sojusz z jednym z partnerów, Uzbekistan podobnie jak inne kraje regionu chce otwierać się na pozostałych graczy działających w regionie - także tych z Zachodu. Przykładem jest reaktywacja kooperacji ze Stanami Zjednoczonymi zapoczątkowana jeszcze w czasach poprzedniej administracji. 

W 2015 r. USA dokonało transferu broni na rzecz Uzbekistanu w wysokości 30 mln USD. W jego skład wchodziło 308 pojazdów klasy MRAP i 20 samochodów wsparcia. Obecnie amerykańskie firmy oraz instytucje finansowe są zainteresowane wejściem na uzbecki rynek, natomiast amerykańska firma U.S. Nukem podpisała we wrześniu tego roku kontrakt w wysokości 300 mln dolarów na dostawy uzbeckiego uranu przez kolejne siedem lat. Wspomniane kroki są sygnałem powrotu do kontaktów wojskowych między dwoma krajami, które zostały zawieszone przez Waszyngton w 2005 roku po masakrze do której doszło podczas antyrządowych demonstracji w Andiżanie. 

Dodatkowe możliwości ekspansji na uzbeckim rynku, nie tylko zwiększają jego atrakcyjność w oczach potencjalnych przedsiębiorców, ale prowadzą też do nieuniknionej rywalizacji o wpływy.  Uzbekistanowi pozostaje zatem wzorem innych państw regionu starać się balansować pomiędzy konkurencyjnymi mocarstwami. 

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. tak tylko...

    Takie artykuły zawsze wywołują pewne refleksje. Pierwsza dość niewesoła dla Rosji, to ciągła konieczność wydawania olbrzymich środków na armię, Rosja nie ma wielkiego wyboru, przy tak rozległych granicach jest to konieczność, a pieniądze wydawane na wojsko nie przynoszą żadnej dywidendy, czyli interes kiepski... Refleksja druga. Rosja na Środkowym Wschodzie może jeszcze przez jakiś czas będzie uprawiała "mocarstwową" politykę, ale to już łabędzi śpiew. Tam, w dłuższej perspektywie czasu głównym rozgrywającym będą Chiny. One wszystko pozamiatają i to bez użycia czołgów, one tamte kraje po prostu wykupią i biedna Rosja nic nie będzie mogła temu zaradzić. Aby przedstawić skalę zjawiska dość powiedzieć, że sam tylko roczny wzrost PKB Chin stanowi 60% całego rosyjskiego PKB (czyli co 20 miesięcy chiński PKB zwiększa się o wartość całkowitego PKB Rosji). Już teraz PKB Chin jest 9-krotnie wyższy od rosyjskiego. Za lat 10 będzie 20 razy wyższy niż rosyjski. To tylko kwestia czasu jak Chiny wykupią cały Środkowy Wschód i to na dodatek z całą Syberią. Chiny są pamiętliwe i cierpliwe, poczekają 30, 50, 100 lat, aż ich gospodarka będzie 100 razy większa od rosyjskiej, wtedy Rosji nic już nie pomoże...

    1. Wiesiek

      Rosyjskie ośrodki eksperckie już od kilku lat alarmują że Chiny zamiast dzielić się z Rosją rynkami w centralnej Azji jak obiecali, po prostu bez pardonu wypychają ich. Tak w skrócie przypomnę co mówił R. Sikorski , Rosja albo zostanie partnerem Europy albo zostaje jej bycie wasalem Chin

    2. ktos

      Wez tylko pod uwage ze chinczykow jest 10x tyle co rosjan. Sila rzeczy maja wiekszy PKB. Analogicznie mozemy powiedziec ze jestesmy potega wobec Monako. Tyle ze jakos wszyscy chcieliby do Monako a nie do Polski, prawda?

    3. magazynier

      Chińczycy żyją w kraju gdzie czyste niebo i czysta woda to dobra luksusowe. Oni już nie maja wyjścia, muszą odsalać wodę morską i wprowadzać nowe technologie. A to kosztuję o wiele więcej niż wykupywanie gruntów ornych w Afryce czy Europie by zamienić papierowe dolary na coś realnego.

  2. As

    W Azji nie ma alternatywy, to nie Europa gdzie dzielą się naiwnie na drobne. W Azji będzie tylko Rosja lub i Chiny

    1. tak tylko...

      Rosjan nie będzie. Na dzień dzisiejszy 20% mieszkańców Rosji to muzułmanie, a za 20 lat będą stanowić już ponad 50% społeczeństwa. Za 30 lat z powodów demograficznych Rosja cofnie się do granic z XII w. pamiętających czasy księstwa moskiewskiego. Na Dalekim i Środkowym Wschodzie panować będą Azjaci. Przykład: w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku (agresja rosyjska na Afganistan) ludność Afganistanu stanowiła 1/20 mieszkańców Rosji. Za 25 lat populacja Afgańczyków będzie większa niż Rosjan...

  3. Naiwny

    tak tylko - miłe, że tak bardzo martwisz się o Naszego sąsiada ze wschodu ale co powiesz o Nas, UE i wreszcie samym USA w podobnej perspektywie 10, 20 - 100 lat? Zgodnie z Twoją teorią Nasze dzieci a już na pewno wnuki będą mówiły po mandaryńsku. MoZe pomyśl o takiej perspektywie. PS - na Ukrainie "trochę" czarnoziemu + kilka ciekawych firm Chińczycy już kupili.