Reklama

Za wnioskiem zagłosowało 472 posłów, a 117 było mu przeciwnych. O decyzję w sprawie przedłużenia programu zabiegał jeszcze David Cameron. Popierał ją również nowy gabinet Theresy May, która uważa, że cały system odstraszania nuklearnego ma sens tylko wtedy, gdy jego wykorzystanie jest realne. Przyznała również, że w razie konieczności autoryzowałaby taki atak, nawet kosztem setek tysięcy ofiar.  

Niektórzy ludzie sugerują nam, że naprawdę powinniśmy zlikwidować nasz potencjał odstraszania nuklearnego. Ale jest on żywotnie ważną częścią naszego bezpieczeństwa narodowego i obronności od ponad pół wieku i byłoby bardzo źle, gdybyśmy poszli tą drogą.

Premier Theresa May

Za programem opowiedziała się również większość polityków z Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna (140 na 230 posłów), który zdecydowanie sprzeciwiał się kontynuacji programu nuklearnego odstraszania CASD (Continuous at Sea Deterrence). Lider opozycji podkreślił podczas debaty, że nigdy nie wyraziłby zgody na użycie głowic nuklearnych, m.in. ze względu na humanitarne konsekwencje takiej decyzji. Z taką opinią zgodziło się jedynie 47 posłów jego partii.

Z jakim zagrożeniem się mierzymy, wobec którego śmierć miliona ludzi faktycznie mogłaby kogoś odstraszyć?

Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn

Corbyn dodał również, że nuklearne odstraszanie nie zatrzymało konfliktu z Daesh. Brytyjski minister obrony Michael Fallon zaznaczył natomiast w zeszłym tygodniu, że głosowanie dotyczy zapewniania długotrwałego bezpieczeństwa obywateli Zjednoczonego Królestwa oraz umożliwienia ochrony "żywotnych interesów" kraju. W jego ocenie, ten środek nuklearnego odstraszania to "ostateczny gwarant bezpieczeństwa i sposobu życia" Brytyjczyków, który - jak dodał w poniedziałek - pomógł chronić Wielką Brytanię przez ponad 50 lat. Jest on niezbędny, szczególnie w obliczu zagrożeń, jakie stanowią dla Brytyjczyków takie kraje, jak Rosja czy Korea Północna.

Broń nuklearna jest tu i nie zniknie. Rolą rządu jest zapewnienie, że możemy się przed nią obronić.

Minister obrony Michael Fallon

Fallon zaprzeczył również zarzutom dotyczącym niewystarczającego zapezpieczenia okrętów przed cyberatakami. 

Czytaj więcej: Brytyjski program nuklearny narażony na cyberataki

Koncepcja CASD zakłada, że jeden z czterech strategicznych okrętów podwodnych Royal Navy ( Vanguard, Victorious, Vigilant i Vengeance) zawsze pełni służbę, zapewniając tym samym Wielkiej Brytanii środek odstraszania nuklearnego, a jego załoga ma możliwość wystrzelenia pocisków w dowolnym momencie. Misja okrętów - najpierw typu Resolution, z rakietami Polaris, a obecnie Vanguard, z pociskami Trident rozpoczęła się pod koniec lat 60., a od kwietnia 1969 roku nie było dnia, w którym nie pełniłyby swojej służby. Parlament przedłużył go na lata 30., 40. i 50. XXI wieku. Przyjęty w poniedziałek projekt rządowy wyraża poparcie dla kontynuacji, w tym budowy nowych okrętów, przy jednoczesnym podkreśleniu dążeń do docelowego rozbrojenia nuklearnego (do połowy lat 20. liczbę głowic ma zostać zredukowana do 180).

Co ciekawe, na każdej z jednostek znajduje się również list od aktualnego premiera Wielkiej Brytanii, który zawiera instrukcje dotyczące działań, które należy podjąć w razie ataku na Londyn i zniszczenia rządowej dzielnicy Westminster, kancelarii premiera na Downing Street 10 i braku łączności z przedstawicielami rządu. Napisanie listu to jeden z pierwszych kroków, jakie podejmuje nowy szef rządu UK. Jego polecenia mogą zostać odczytane jedynie w sytuacji awaryjnej. Przy okazji zmiany premiera stare listy są niszczone bez odczytania.

Brytyjczycy planują też budowę czterech okrętów klasy Successor (szacowany koszt budowy to 31 mld funtów), które zastąpić mają wykorzystywane obecnie okręty podwodne typu Vanguard (typ brytyjskich okrętów podwodnych o napędzie atomowym) z pociskami nuklearnymi Trident o zasięgu szacowanym na około 12 tys. kilometrów. Na każdej z jednostek znajduje się osiem rakiet typu Trident II D5 i czterdzieści głowic atomowych o mocy 100 kT (pojedyncza głowica ma moc około osiem razy większą niż bomba, która spadła na Hiroszimę). 

Stacjonujące w bazie Faslane w Szkocji okręty nie podobają się jednak znacznej części szkockich polityków, którzy w poniedziałek głosowali przeciwko rządowemu wnioskowi. W ich ocenie jest on "absurdalny, zarówno z powodów obronnych, jak i finansowych". Co więcej, samo wykorzystywanie broni nuklearnej uznali za "niemoralne". Szkoci wyrazili w poniedziałek nadzieję, że rząd uszanuje ich decyzje i usunie okręty z bazy Faslane.

Siła nuklearnego odstraszania

Jak podkreślają władze Wielkiej Brytanii, na świecie istnieje 17 tysięcy głowic nuklearnych (Wielka Brytania jest w posiadaniu ok. 1 proc.). Stosowana przez Wielką Brytanię zasada wykorzystania środka nuklearnego odstraszania ma na celu wpływ na decyzję państwa, które z tej broni chcą skorzystać lub przekazać ją terrorystom. Decyzję o wykorzystaniu przez Wielką Brytanię broni nuklearnej podejmuje premier.    

Wielka Brytania jest jednym z dziewięciu krajów posiadających broń nuklearną, obok Stanów Zjednoczonych, Rosji, Francji, Chin, Indii, Pakistanu, Izraela i Korei Północnej.

MR/PAP/BBC

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. castle25

    Podajecie że na każdej z jednostek znajduje się 8 rakiet z 40 głowicami co by mówiło że połowa silosów na tych okrętach jest pusta bo okręty klasy Vanguard mają po 16 wyrzutni to bez sensu. Jeśli tak jest to Brytyjczycy we wręcz śmieszny sposób sami ograniczają swój potencjał jądrowy i nie wykorzystują w pełni możliwości jakie dają im te okręty i pociski Trident .

  2. Doradca Sołtysa

    Najgorszy jest nieprzewidywalny wróg. Nasze okręty z rakietami muszą manewrującymi mieć zasięg wystarczający do wypłynięcia z Bałtyku na długi rejs i rozmiary takie, aby się na nim schować.

  3. Polak

    I my też powinniśmy mieć takie okręty i takie rakiety!

  4. ryszard56

    jak byśmy My MIELI TAKIE OKRĘTY to wtedy by liczono sie z nami a tak jet jak jest