Reklama

Geopolityka

Rosyjska strategia polityki zagranicznej po Krymie. "Wyraz bezsilności"

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Rosyjska Rada Polityki Zagranicznej i Obronnej (SVOP) opublikowała raport „Strategia dla Rosji. Rosyjska polityka zagraniczna: koniec lat 2010-tych, początek 2020-ych”. Znajdziemy w nim apoteozę obecnego kursu Kremla, wzbogaconą o rytualne wezwania do modernizacji gospodarczej.

Rosyjska Rada Polityki Zagranicznej i Obronnej (SVOP) jest wpływowym ośrodkiem z pogranicza sfery eksperckiej i politycznej, odgrywającym rolę intelektualnego zaplecza rosyjskiej dyplomacji. O jej bliskich związkach z administracją świadczy choćby fakt, że udział w prezentacji raportu wziął Siergiej Ławrow – będący zresztą jednym z członków SVOP. 

Nie powinno więc dziwić, że „Strategia dla Rosji” zawiera twarde poparcie dla rosyjskiej polityki zagranicznej. Według autorów, w ciągu minionej dekady była ona w większości udana, zaś sama dyplomacja – mistrzowska. Obecny kurs Kremla opisywany jest zaś jako „twardy, choć dotychczas raczej ostrożny a generalnie produktywny”.

Biorąc pod uwagę, że jak przyznają sami autorzy raportu, stopień rozwoju gospodarczego jest głównym miernikiem siły i wpływów na świecie i, że jest to zarazem najsłabszy element rosyjskiego państwa, ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z typowym przykładem robienia dobrej miny do złej gry. W raporcie trudno doszukać się bowiem przykładów pokazujących pozytywny wpływu polityki zagranicznej na rozwój gospodarczy kraju.

W kontekście sukcesów rosyjskiej polityki, na pierwszy plan wysuwane jest za to odbudowywanie zdolności militarnych. Widzimy więc znaczące zmilitaryzowanie myślenia o polityce zagranicznej rosyjskich elit, dla których wojna zdaje się nie tyle przedłużeniem polityki, co jej substytutem.

Kolejnym „sukcesem” Rosji ma być powstrzymanie „ekspansji Zachodu” na obszarze postsowieckim. Niezależnie od wątpliwej wiarygodności tego stwierdzenia (biorąc pod uwagę zakorzenienie się antyrosyjskości jako podstawowego elementu ukraińskiej tożsamości narodowej, przy jednoczesnym poparciu zachodniego wektora polityki zagranicznej Kijowa), pozostaje ono w sprzeczności z deklarowanym priorytetem dla rozwoju gospodarczego. Efektem rosyjskiej interwencji na wschodniej Ukrainie była bowiem dewastacja stosunków Moskwy z Zachodem – będącym głównym i najpewniej jeszcze długo bezalternatywnym źródłem zasobów modernizacyjnych dla rosyjskiej gospodarki. Jak przyznają członkowie SVOP „nadzieje na poważny przypływ inwestycji z Chin nie spełniły się”.

Wiele mówiący jest zarazem sam język, którym opisywane jest sąsiedztwo Rosji. Gromkie deklaracje o „częściowym zahamowaniu a nawet odwróceniu rozpadu postsowieckiej i rosyjskiej historycznej przestrzeni imperialnej” w półoficjalnym dokumencie rosyjskiego establishmentu kreującego politykę zagraniczną zdaje się bardziej wyrazem bezsilności, niż diagnozą sytuacji. Co więcej, ciężko sobie wyobrazić by tego typu stwierdzenia budowały zaufanie wśród niewielu państw sąsiednich, których władze stawiają na relację z Moskwą, w tym przede wszystkim Kazachstanu.

Najbliżej rzeczywistości wydaje się inne stwierdzenie raportu: „przyłączenie Krymu pomogło w konsolidacji większości społeczeństwa i elity”. Zarazem, biorąc pod uwagę słabość rosyjskiej gospodarki i spadający poziom życia, trwałość owej konsolidacji stoi pod znakiem zapytania. Sami autorzy przyznają zaś, że nie przeniosła się ona na żadne projekty rozwojowe.

Wspomnianego "robienia dobrej miny do złej gry" jest zresztą więcej. I tak osamotnienie Rosji na arenie międzynarodowej przedstawiane jest jako korzyść, gdyż w obecnym, zmieniającym się świecie „sojusze są jeszcze mnie wiarygodnie i bardziej kosztowne niż kiedyś”. Z kolei Lilia Szewcowa zwraca uwagę na życzeniowy charakter deklaracji o "głębokim strategicznym partnerstwie" Rosji i Chin oraz na sprzeczność w jednoczesnym obwieszczaniu końca Zachodu i wskazywaniu na jego ekspansję i dążenie do obalenia rosyjskiej władzy.

Raport SVOP cechuje typowa dla szerszego przekazu medialno-propagandowego stosunkowo dobra diagnoza sytuacji międzynarodowej przez pryzmat twardej gry interesów (co nie zawsze daje pełny obraz sytuacji), połączona z bezradnością i myśleniem życzeniowym, w odniesieniu do samej Rosji i jej możliwości rozwojowych.

Czytaj też: Gen. Hodges: Rosja "ma szacunek jedynie wobec siły"

 

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. wiesiek

    Nabucco first Masz rację. Rosja jest na etapie może nie zwijania, ale utrzymywania pozycji. Zwijają się imperia -amerykańskie -francuskie -brytyjskie Rozwijają -chińskie -turecko saudyjskie i irańskie walczą o regionalne przywództwo na terenie krajów trzecich. -Europa szeroko otworzyła granice przed milionami samców wychowanych w obcej kulturze, słabo wykształconych, żyjących w innych realiach cywilizacyjnych, związanych z religią warunkującą ich odmienność. Mylisz się co do tego, że w krajach ponoć demokratycznych władzę sprawuje ktokolwiek inny niz elity. Kwik elit słychać przy walce o prezydenturę w USA. Trump może zepsuć tak dobrze zapowiadającą się wojenkę. Na której można by zrobić krocie- tak jak w przypadku wszystkich poprzednich.

    1. Trollhunter

      Rosja przez ostatnie 50 lat z Bycia 300 milionowym mocarstwem swiatowym otoczonym łancuszkiem satelitów zmieniła sie w zacofane i osamotnione 140 milioowe panstwo. Naprawdenuwazasz ze to nie jest zwijanie sie ? Francja i Anglia przestały byc mocarstwami gdzies 50 60 lat temu. USA Natomiast jest obecnie najsilniejszym panstwem na ziemi zarowno militarnie jak i gospodarczo i ostatnie lata raczej umocniły je na pozycji swiatowego hegemona.

  2. wiesiek

    WSZYSTKIE kraje kolonizujące, zajmowały swoje tereny zdobyte pod osłoną armii rzezimieszków i regularnych oddziałów. Wycofanie sił militarnych i dekolonizacja, wynikało ze sprzeciwu ludności i kosztów okupacji. Obecnie, jedynie kilka krajów utrzymuje zależność innych siłą militarną. Większość, stosuje smycz ekonomiczną- mniej kosztowną i równie skuteczną. Tezy zawarte w tym artykule można odwrócić. Różnią się czymś działania francuskie czy amerykańskie od rosyjskich? Przecież "przestrzeń imperialna" tych krajów jest taka sama od 150 lat? Ekspansjonizm zachodni zdaje się święcić sukcesy, przejęto kilka krajów z rosyjskiej strefy wpływów za pomocą zniszczenia ich militarnie, bądź szantażem ekonomicznym. Czy będzie to trwało przez następne 50 lat? Śmiem wątpić. Rosną strefy wpływów Chin, Turcji, Iranu, Arabii saudyjskiej, interesy tych krajów zaczynają kolidować z dotychczasowymi hegemonami świata. Staje się on wielobiegunowy. I jeszcze kwestia innowacyjności. Zachód przestał byc jedynym źródłem. Stracił monopol na dostawę nowych technologii. A więc i nakładanie embarga, sankcje, odcinanie, przestaje być efektywnym narzędziem szantażu. Tak ochoczo stosowanym dotychczas przez zachód wobec niepokornych. Propaganda w tych 6 głównych koncernach medialnych zachodu to jedno. Realia świata, to calkiem inny obraz.

    1. tak tylko...

      Wiesiu! Przypominam, że artykuł i dyskusja jest o Rosji i kryzysie tam panującym. Z przyjemnością wysłuchamy Twojej opinii w tym temacie.

    2. Geoffrey

      Mnie najbardziej cieszy, że "strefy wpływu" Chin, Turcji i Iranu kolidują z planami Rosji, a nie USA i Europy.

  3. wiesiek

    Nie rozumiem terminu "stopień rozwoju gospodarczego".... Co on ma warunkować? Dochody ludności, poziom niezależności, koszty produkcji? Kraj może być samowystarczalna autarkią o wysokim poziomie życia. O ile ma dostatecznie dużo własnych zasobów i nie musi importować znaczących ilości komponentów z zewnątrz, z krajów nieprzyjaznych. To że w czołówce technologicznej świata coś produkuje sie tanio i masowo, wymyśla jakieś gadżety wciskane przez marketing jako niezbędne do życia, nie świadczy o niczym. O stopniu rozwoju kraju świadczy stopień mozliwości obrony własnych zasobów przed zakusami innych. Po wyeliminowaniu słabszych, na placu boju pozostały Chiny, Rosja, Iran, USA. Pozostałe 200 krajów się nie liczą- są zależne od dostaw.

    1. tak tylko...

      "Nie rozumiem terminu "stopień rozwoju gospodarczego"...." Wiesiu, już ci tłumaczę. Mógłbym Cię zanudzać różnymi definicjami, ale to mogłoby generować kolejne pytania i wątpliwości. Najlepiej zrób tak: przejedź się tak ze 100 km bocznymi drogami przez wsie i miasteczka w Niemczech (może być w ostateczności i Polska) , a potem wybierz się do Rosji i zrób ten sam eksperyment.. Ręczę Ci, że od razu pojmiesz co to takiego "stopień rozwoju gospodarczego" :)

    2. Geoffrey

      Niestety,to jest bardzo prymitywny opis świata. Potęga gospodarcza USA w dużej mierze opiera się właśnie na "wciskaniu gadżetów", które na światowym rynku przynosi gigantyczne zyski. Informatyka, prawa autorskie, dobra intelektualne, rynek edukacyjny, nowe technologie, mass media i szeroko rozumiana moda - to przynosi zyski. W przypadku USA to nie obrona własnych zasobów i dostaw jest głównym zadaniem dla ich siły militarnej, a wręcz przeciwnie - obrona bezpieczeństwa i chłonności światowego rynku, który kupuje "jakieś gadżety" od USA za biliony dolarów. Co do listy krajów , które pozostały "na placu boju", bardzo ciekawe jest wyszczególnienie dwóch rzeczywistych potęg i dwóch państw trzecioligowych. Rozumiem, że Rosję może ktoś uważać za potęgę ze względu ma potencjał militarny i powierzchnię, ale Iran? On na tej liście jest chyba tylko po to, żeby Rosja wyglądała przy nim na potęgę:).

  4. Nabucco first

    Rosja jest w pewnym historycznym trendzie zwijania się. Wielu przedmówców opisało aspekty produktywności, systemu sprawowania władzy, korupcji, finansowania niemal wszystkiego z wydobycia kopalin, swoistej choroby holenderskiej toczącej gospodarkę i wielu innych. Wydaje mi się że ratunkiem dla Rosji mogłaby być droga zbliżona do chińskiej. Antagonizowanie sąsiadów jest ślepym zaułkiem i tylko pogarsza sytuację.

    1. tak tylko...

      Zgadzam się. Straszenie sąsiadów, a w szczególności państw Europy środkowej, to samobój. W dłuższej perspektywie będzie powodowała konsolidację tych państw w sferze militarnej, gospodarczej, energetycznej. Z naszego punktu widzenia, to rewelacja. Obawa przed Rosją, to spoiwo państw międzymorza.

  5. wiesiek

    tak tylko. "Pójdź dziecię, ja cię uczyć karzę"...... Tłumaczę oczywiste oczywistości. Jest pięć powszechnie drukowanych na potęgę walut światowych- dolar, jen, funt, euro, frank. Mają one pokrycie od zerwania Bretton Wood jedynie w zaufaniu, a gwarancje w lotniskowcach. Kupiono za nie sporo, bez realnego pokrycia w możliwościach, czy towarach. Rosja czy Chiny takich możliwości nie miały, więc mogły rozwijać się jedynie w ramach swoich możliwości wewnętrznych. Tak samo zresztą jak reszta baraków naszego obozu. Pytanie- komu jest dobrze, zadaj sobie w kontekście mieszkańców różnych gett, czy slumsów. Nie kupuje propagandy. Rosyjski miliarder niczym się nie różni od odpowiednika z innego kraju. Natomiast ilość i poziom życia żebraków, nielegalnych imigrantów, ich praw, może się znacząco różnić. ========== Wracając do meritum. Jedynie kilka krajów świata jest w stanie samodzielnie obronić, bądź poszerzac swój stan posiadania za pomocą projekcji siły militarnej. Posiadają konstrukcje samodzielnie produkowane na własnym terytorium, według własnej myśli technicznej, z własnych surowców. Posiadanie zdolności konstruowania własnej broni rakietowej, samolotów, helikopterów, stacji radiolokacyjnych, warunkuje mocarstwową pozycję. I niezależność. Ile jest takich krajów w skali świata? Dziesięć, to chyba za duża liczba. Reszta to klienci, wasale, dziady proszalne.

  6. wiesiek

    tak tylko... =========== Spadek dochodów krajów surowcowych jest faktem. Rosja z tego handlu czerpała 40% wpływów dewizowych. Pozostałe 60%, z produkcji innych działów. W dalszym ciągu ma nadwyżki dewizowe i dodatni bilans handlowy. Więc gdzie kryzys? Podobną sytuację ma tylko jeden kraj zachodni- Niemcy, i od niedawna Polska, podłączona do nich kooperacją. Kraje zachodnie mają długi, sięgające od 60- 220% PKB. W ramach luzów czasowych, sięgnij do nieco innych niż główne media źródeł informacji. Na przykład, poczytaj trochę dyskusji toczących się na blogu Trader21. Kryzys na który cierpi cały zachodni świat toczy się od roku 2007. Model rozwoju polegający na ekspansji i produkowaniu długów bez pokrycia poprzez dodruk, zdaje się dobiegać kresu. Wielki colaps może się skończyć tylko w jeden sposób. Resetem poprzez wojnę. Wówczas będzie można umorzyć zadłużenie dolarowe u wrogów. Czy u sojuszników też, się okaże. Ps. Ilość wojen w których zaangażowane są kraje NATO, to kilkadziesiąt toczących się obecnie, na naszych oczach. Ale, to Rosja jest agresywna. Klapki na oczach? Porównajcie sobie wydatki na zbrojenia i sami zdecydujcie, czy trzyma sie ta teza kupy. Zachód- a więc i my ostatnio, systematycznie ingeruje w wewnętrzne sprawy innych krajów. I systematycznie od czasów Wietnamu, dostaje regularne bęcki, w dłuższej perspektywie. Nie wygrał żadnej wojny, poza Granadą.... Brakuje politykąom inteligencji by uczyć się na błędach, czy też zarabiają po prostu na wojnach takie pieniądze, że szkoda przerywać tę 40 letnią passę? To nie ich dzieci giną....

    1. tak tylko...

      Wiesiu! Jestem ugodowo nastawionym człowiekiem, nie będę się z Tobą spierał. Skoro jak piszesz w Rosji jest dobrze i świetnie się ona rozwija, to trzymam z całej mocy kciuki, aby ten stan który jest obecnie w Rosji trwał ze 100 najbliższych lat. Tego z całego sera życzę Rosji. No widzisz Wiesiu jacy jesteśmy zgodni? :)

    2. Trollhunter

      Według samych Rosjan w 2013 roku wyeksportowali towarow za 523 mld dolarów, Z tego ropy naftowej sprzedano za 174 mld, produktów naftowych za 109 mld, gazu ziemnego za 67 mld, gazu skroplonego za 5 mld dolarów. W sumie – 355 mld dolarów ze sprzedazy weglowodorów. Do tego metale (głownie aluminium nikiel i tytan ) za 40 mld dolarow i juz mamy 395 mld dolarow. Do tego inne kopaliny jak wegiel czy ruda uranowa i wychodzi ze ponad 70 procent eksportowanych towarow z Rosji to kopaliny . Tak wiec opowiesci o 40% mozna miedzy bajki włożyć.

  7. wiesiek

    tak tylko.. Przejażdżka bocznymi drogami większości krajów świata, które nie były w posiadaniu kolonii do eksploatacji, miałaby podobne skojarzenia. Jak wygląda powiedzmy- jedynie w odniesieniu do krajów dużych- sytuacja w Meksyku, Egipcie, Brazylii, Kongo, Nigerii? Poziom życia w tych krajach jest wyższy, czy niższy niż w rosji? Przyjmujecie moim zdaniem absurdalny punkt odniesienia. Od ponad stu lat, lista krajów najbogatszych, niewiele sie zmieniła. Przebiło się do czołówki kilka małych, żaden z dużych terytorialnie. Tajwan, Korea, Singapur, kraje skandynawskie, wiosny raczej nie czynią. Rozwój na kredyt jest dość ryzykowny. Przejechało sie na tym wiele krajów azjatyckich i latynoamerykańskich, gdy nagle podniesiono im oprocentowanie długu. Zmuszono je do wyprzedaży po podyktowanych cenach zasobów, czy infrastruktury generującej zyski. Jak się to robi? Song- Hongbing- Wojna o pieniądz [będzie niedługo cześć druga] Perkins-HITMAN Wyznania ekonomisty od brudnej roboty. Kieżun-i jego kilka wywiadów. Może wam to wyjaśnić, kto upada rzeczywiście......

  8. tak tylko...

    Słabością Rosji oraz głównym powodem, iż w długookresowej perspektywie czasu będzie ona przegrywała w rozwoju gospodarczym z Zachodem, jest nikły stopień wykorzystania zdolności wytwórczych statystycznego Rosjanina w porównaniu z przeciętnym mieszkańcem Zachodu. Filozofia zachodu w tym i Polski jest klarowna: daje ludziom wolność gospodarczą i mówi bogaćcie się, jak będzie rosła wasza zamożność, to po przez działające systemy fiskalne, również państwo będzie rosło w siłę. I to jest naturalny proces rozwoju państw, bo naturą człowieka jest dążenie do osobistego dobrobytu. Zupełnie inaczej wygląda to w Rosji, tam szeroko rozumiany aparat administracyjny, ma za zadanie, wszelkimi sposobami tłumić działalność gospodarczą i inicjatywę Rosjan. Zniechęcanie do prowadzenia własnej działalności prowadzi do szukania zatrudnienia w państwowych, mało wydajnych molochach. Powód jest prosty, obywatele nie mogą być niezależni finansowo od państwa, to państwo centralnie dystrybuuje środki decydujące o ich zamożności. To państwo i związana z nim nieliczna grupa oligarchów ma monopol na władzę kontrolowaną po przez redystrybucję tych środków. Wady takiego systemu są oczywiste: potencjał wytwórczy statystycznego Rosjanina jest średnio czterokrotnie mniejszy niż przeciętnego mieszkańca Zachodu. Przykładem może być porównanie Rosji i Kanady, podobne warunki klimatyczne, bogactwa, podobne PKB, tylko, że Kanadyjczyków jest 35 mln, a mieszkańców Rosji 144 mln… Drugą ułomnością rosyjskiego modelu jest fakt, iż cała konstrukcja takiego modelu oparta jest na redystrybucji środków pochodzących głównie ze sprzedaży węglowodorów 40%, aby więc skutecznie podciąć słonia stojącego na jednej nodze wystarczy doprowadzić do obniżki ceny tych surowców na światowych rynkach… i spokojnie czekać. Gdyby Rosja jako państwo było właściwie zorganizowane, to wystarczyłoby tylko 35 mln jego mieszkańców, by zapewnić takie samo PKB – statystycznie 110 mln Rosjan jest niewykorzystywanych do rozwoju kraju. Rosja jest w dużej mierze jak kiedyś ZSRR państwem z centralnie sterowaną gospodarką, a to w jej przypadku daje niemalże pewność powtórzenia efektu… Gwarantem braku reform w Rosji jest sprawująca obecnie władzę ekipa byłego KGB, która wszelkimi sposobami stara się utrzymać swój stan posiadania, dlatego trzymam kciuki, aby jak najdłużej sprawowała ona władzę…

    1. Geoffrey

      Tak tylko.. Opisany tutaj model działania rosyjskiej gospodarki nie jest wyborem obecnych rosyjskich władz. To wybór władz sowieckich, które fizycznie usunęły najbardziej przedsiębiorczą część społeczeństwa ( "burżujów" i "kułaków") i doprowadziły do stworzenia "narodu sowieckiego", którego zadaniem jest wyłącznie produkcja przemysłowa ( a dziś praca w przemyśle wydobywczym surowców energetycznych). Odwrócenie tych procesów wymaga wielu pokoleń pracy i wcale nie jest proste, co widać na przykładzie Ukrainy, która rozpoczęła proces desowietyzacji społeczeństwa, ale na razie ze słabymi wynikami. Nie sądzę zatem, aby w przewidywalnej przyszłości groziła nam modernizacja rosyjskiego państwa - nie ma społeczeństwa, które mogłoby tego dokonać.

    2. fitus

      Przedstawiony przez Pana/Panią obraz jest trafnym opisem rzeczywistości ale brakuje w nim analizy przyczyn. Na podstawie opracowań geopolitycznych mec. Bartosiaka i historycznych prof. Andrzeja Nowaka nasuwa się wniosek że Rosjanie nie mają za bardzo innej możliwości rozwoju niż obecny jeżeli chcą utrzymać obecny kształt kraju. Wybranie modelu liberalnej demokracji lansowanej przez "zachód" doprowadziłoby do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Szczerze polecam zapoznanie się z pracami wspomnianych Autorów(książki, wykłady na YT) ponieważ omawiają oni zagadnienie w sposób obiektywny i przejrzysty. Przytoczę tu tylko kilka ich tez o których warto pamiętać. 1. Rosja według teorii Mackindera jest krajem typowo heartlandowym(śródlondowym) która nigdy nie panowała nad jakimkolwiek fragmentem szlaków morskich. Największą zaś rentę z kapitału uzyskuje się dzięki handlowi morskiemu. 2. Wielkość, wieloetniczność, warunki geograficzne i klimatyczne wymuszają wielkie nakłady na infrastrukturę i bezpieczeństwo wewnętrzne. 3. Bogaty w zasoby nie chroniony oceanami kraj jest "łakomym kąskiem" dla sąsiadów. Muszą być silni militarnie i dlatego wielkie nakłady na armią, 4. W historii Rosji były na przemian okresy rozwoju związane z ekspansją terytorialną i smut których konsekwencją było odpadanie prowincji. Największą porażką było kilkuset letnie podporządkowanie Mongołom. Przy zablokowanej morskiej ekspansji handlowej podboje terytorialne stanowiły jedyny sposób rozwoju strategicznego(USA dzięki handlowi stały się potęgą praktycznie bez powiększania terytorium) W związku choćby z tymi czynnikami próby "demokratyzacji" Rosji na początku lat 90-tych zakończyły się gigantyczną korupcją oligarchizacją i widmem rozpadu państwa(gdzieś czytałem że wydrukowane już były banknoty nowego państwa syberyjskiego)

    3. Sorbek

      Ogólnie się zgadzam poza jedną rzeczą. Nie do końca jest z tym prywatnym biznesem. Oczywiście Państwo potrzebuje strategicznych i firm (węglowodory, zbrojeniowka, media, itp) stąd nacjonalizacja firm. Pamiętajmy jednak że to nie tylko garstka oligarchów zbiera śmietankę, musi to robić również cały aparat państwowy żeby mieć ich podparcie. Oczywiście na mniejszą skalę. Dlatego rodziny urzędników zakładają firmy i dostaje lukratywne zlecenia lub łatwiej im funkcjonować na rynku poprzez rozbudowane przepisy i masę koniecznych pozwoleń, kontrolę urzędów, czy nawet grupy przestępcze ("zdemotywują" konkurencję dla spółki zięcia za pozytywne decyzję). Ponadto dlatego też tak dobrze funkcjonują grupy przestepcze, ponieważ są też glownym źródłem łapowek dla urzędników.

  9. 45

    Ja bym wam radził poczytać podobne analizy pisane przez ludzi z rosyjskimi korzeniami a mieszkającymi na zachodzie gł USA.To co my uważamy za słabosc oni uważają za siłę Rosji.Dla nich głównym faktorem powodzenia jest człowiek.Putin wg nich to ideał który przywrócił Rosji szacunek świata.My nie zrozumiemy Rosji jak i Rosja nie rozumie nas.Fakt jest jeden Putin rzucił wyzwanie USA bo USA się kończy.Jak i Rzym powala go socjalizm.Ręce opadają jak kandydat na prezydenta p.Clinton mówi że bliski jej jest socjalizm typu francuskiego.Potęga USA to był wolny rynek i konkurencja.Dziś to przeszłośc.Rosja zbudowała armię i pod jej ochroną prowadzi swoją politykę zagraniczną.Zachód armię zlikwidował a teraz płacze.NATO to fikcja polityczna miejsce przepychanek pomiędzy starymi i nowymi członkami.Wg mnie żaden Belg, Holender czy Brytyjczyk nie umrze za Litwę Łotwe czy Estonię.Jak długo ich rządy tego nie zrozumiom że wolnośc kosztuje a za ich kraje muszą umierać ich obywatele to tak długo NATO będzie fikcją.

    1. Geoffrey

      Trudno pojąć, dlaczego mielibyśmy czytać rosyjskich agentów akurat z USA? Mamy dość swoich, a w razie czego dowolną ilość można zaimportować z Rosji. Co do "siły" Rosji w postaci osoby Putina, to zdążył on zaskarbić sobie nienawiść, a nie szacunek świata. Tekst pt "my nie zrozumiemy Rosji" może się odnosić do śmiesznych memów w internecie, a nie do oceny sytuacji gospodarczej i politycznej Rosji, która jest obiektywnie fatalna. W tym kontekście mówienie o USA, największej i najbardziej innowacyjnej gospodarce świata, że się "kończy", stawia Pańską wypowiedź w jednym szeregu z agitkami "ludzi z rosyjskimi korzeniami", a nie poważnych wypowiedzi.

    2. WojtekMat

      "Rosja zbudowała armię i pod jej ochroną prowadzi swoją politykę zagraniczną" Ot , całe wyobrażenie Rosji o polityce. Siła i tylko siła. Problem w tym, że to co siłą weźmiesz będziesz musiał siła utrzymywać. C Co do myślenia kategoriami armia= mocarstwowość , to z tego wynika , że Korea Pn jest światowym mocarstwem ?

  10. M

    Jakie sukcesy odniosła Rosja na arenie miedzynarodowej w ciągu 25 lat? Ja sobie przypominam tylko utrzymanie Czeczenii, Dagestanu i Tatarstanu w swojej federacji oraz skrawków Gruzji i trzech ukraińskich województw w swojej strefie wpływów. Ameryka w tym czasie przejęła dawny Układ Warszawski i kilkanaście innych krajów z dawnej radzieckiej strefy wpływów, radośnie bombardując niepokornych.

    1. Trollhunter

      Utrzymanie Czeczenii czy Dagestanu w Federacji Rosyjskiej nie ma charakteru miedzynarodowego. Okupowanie czesci terytorium krajów ościennych tez w kategorii sukcesu na arenie międzynarodowej nie moze być postrzegane. To ze zarowno kraje dawnego bloku wschodniego jak i w pewnym stopniu kraje dawnego ZSRR od Rosji sie odwracaja czy to w kierunku USA czy Chin albo Turcji to raczej dowód na złą polityke Rosji. Rosji ubywa przyjaciół bo Rosja jest marnym przyjacielem.

  11. ja

    W Rosji nic się nie zmieniło od początku władzy Romanowów (1613). Rządzi car wspierany przez przekupioną elitę. Reszta społeczeństwa sprowadzona jest do roli wykonawców pomysłów władzy. Kiedyś poddaństwo miało charakter społeczny (rodzaj niewolnictwa), dziś ma charakter ekonomiczny i kulturowy (prymat władzy w mediach). Wszystko idzie dobrze dopóki car jest w stanie żywić elitę i utrzymać porządek (czyli uniknąć niepokojów społ.). Jeśli coś się posypie - potrzebny jest nowy władca. Ten stary zwykle swego następcę wyznacza. Konflikt Putinowi był potrzebny, żeby przez wzbudzenie lęku przed "imperialistami" skonsolidować społeczeństwo wokół władzy i odwrócić uwagę od problemów gospodarczych.