Zgodnie z zapowiedziami Iran podpisał dwa duże porozumienia na dostawy europejskich samolotów pasażerskich dla narodowego przewoźnika Iran Air. Na mocy pierwszego z nich, podpisanego przez Farhada Parvaresha, prezesa Iran Air i Fabrice Brégiera, prezesa Airbusa w obecności prezydentów Iranu i Francji, Teheran otrzyma 118 maszyn Airbusa o wartości nawet 25 mld USD.
Na mocy tej umowy do Iranu trafią 73 samoloty szerokokadłubowe, w tym 45 A330 (w wersjach -300 i neo), 16 A350-1000 i 12 największych maszyn pasażerskich świata A380 oraz 45 wąskokadłubowych A320/A320neo. Wartość umowy z Iranem jest szacowana na ok. 22 mld Euro i ma objąć, oprócz samolotów, także szkolenie załóg, obsługi naziemnej i wsparcie zarządzania systemem Dostawy samolotów miałyby się zacząć jeszcze w tym roku. Warto przy tym dodać, że realizacja tej umowy będzie zależeć od tego czy Airbus, uzyska licencje eksportowe od USA, gdzie wytwarzanych jest ok. 10% komponentów zamówionych samolotów.
Kilka dni po wizycie we Francji prezydenta Iranu Hasana Rouhaniego, w Teheranie doszło do podpisania kolejnej umowy pomiędzy Iran Air a europejskim producentem lotniczym. Dokument podpisali Farhad Parvaresh i prezes francusko-włoskiego koncernu ATR, należącego do Airbus Group i Alenia Aermacchi, Patrick de Castelbajac. Umowa o wartości 1 mld Euro dotyczy zakupu 20 turbośmigłowych samolotów komunikacji regionalnej ATR 72-600 z opcją zakupu kolejnych 20 egzemplarzy.
Zakupy pozwolą całkowicie zastąpić obecną flotę pasażerską Iran Air, na którą składa się ok. 40 samolotów pasażerskich, w tym przestarzałe Airbusy A300, A310, Boeingi 747-200 i SP oraz McDonnell Douglas MD-82. Zgodnie z zapowiedziami Ministra Transportu Iranu Abbasa Akhoundiego i prezesa Iran Air Farhada Parvaresha nowe maszyny pozwolą także na budowę hubu przesiadkowego w Teheranie, który mógłby konkurować z lotniskami w Dubaju, Abu Dhabi czy Dosze.
W najbliższej przyszłości należy się również spodziewać kolejnych dużych zamówień ze strony prywatnych irańskich przewoźników, którzy również nie mogli modernizować swojej floty pasażerskich z powodu sankcji. Ministerstwo Transportu Iranu szacuje, że kraj ten będzie potrzebował w ciągu najbliższych kilku lat ok. 400 samolotów średnio i dalekodystansowych oraz ok. 100 odrzutowców regionalnych.
Rozmowy w sprawie nowych samolotów prowadzone są nie tylko z firmami europejskimi, ale też m.in. z rosyjskim Suchojem, brazylijskim Embraerem, czy kanadyjskim Bombardierem. Irańczycy chcieliby również kupić samoloty Boeinga, ale tu na przeszkodzie mogą stać obowiązujące, mimo zniesienia sankcji, amerykańskie restrykcje handlowe oraz obawa producenta o utratę reputacji u innych klientów oraz niektórych amerykańskich polityków.
Czytaj więcej: Iran kupi 127 Airbusów, w tym A380. "Efekt zniesienia sankcji"
Co z modernizacją lotnictwa wojskowego?
Warto dodać, że pilnej modernizacji wymagają także irańskie siły powietrzne, które wciąż opierają się w głównej mierze na pochodzących jeszcze z czasów rządów szachinszacha Mohammada Rezy Pahlawiego maszynach F-4, F-5 i F-14 oraz samolotach eks-irackich. W tej dziedzinie zakup nowych samolotów będzie jednak znacznie trudniejszy ze względu na obowiązujące embargo USA i UE na zakup sprzętu wojskowego, co wyklucza możliwość nabycia maszyn wojskowych na Zachodzie. Rzecznik chińskiego MSZ zdementował z kolei pojawiające się informacje o rozmowach na temat zakupu przez Teheran myśliwców J-10 lub JF-17/FC-1. W tej sytuacji najbardziej prawdopodobny jest zakup nowych samolotów wojskowych w Rosji, która niedawno zaczęła dostawy do Iranu rakiet przeciwlotniczych S-300.
Czytaj więcej: Rosja dostarcza systemy S-300 do Iranu
ja
Tylko mnie to dziwi: na co Iranowi tyle samolotów pasażerskich, w tym wielkie A380?
no
jak to po co :) muszą wymienić całą flotę oraz chcą rozwinąć trochę swoje lotnictwo. co w tym dziwnego?
szyderca
A Boeing może tylko na to zawistnie patrzeć... :-)))
piardRusska
Iran chciał Boeing odmówił
hubert p.
Cos mi sie zdaje, ze Francuzom machaja plikiem banknotow, a tak rzeczywiscie nie kupia ich maszyn, bo ich Wielki Brat Zza Wielkiej Wody w zawisci zablokuje sprzedaz. Pamietam, ze Hollande bardzo psioczyl w pewnym momencie negocjacji i chcial zmieniac juz przyklepane ustalenia, pewnie na rozkaz Eskimosow. Przeciez w razie draki w Syrii, Francuzi zostana zmuszeni (tak jak z Mistralami) odciac Iranowi dostep do czesci zamiennych. Bez kupienia licencji na kluczowe podzespoly nie pchalbym sie w zachodnie maszyny. Przeciez caly czas sa na celowniku, jedynie moment ataku nie jest dogodny.