Szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow poinformował oficjalnie, że przyczyną katastrofy Airbusa A321 linii Kogalymavia (pod marką Metrojet), który w dniu 31 października br. wykonywał lot z Szarm el-Szejk do Petersburga był wybuch bomby. Do takich wniosków doprowadziła rosyjskich specjalistów analiza śladów znalezionych na szczątkach samolotu i rzeczach pasażerów. Wskazują one na użycie ładunku wybuchowego domowej produkcji o mocy ok. 1 kg trotylu.
Zastosowanie nietypowego materiału "domowej roboty" opóźniło wyjaśnienie przyczyn tragedii, ponieważ standardowe testy na obecność produktów rozkładu ładunków wybuchowych nic nie wykazało i konieczne były dodatkowe badania. Eksplozja spowodowała nagłą dekompresję i rozpad konstrukcji samolotu w powietrzu. Na pokładzie Airbusa A321, który rozbił się 23 minuty po starcie z egipskiego kurortu zginęły 224 osoby, w zdecydowanej większości rosyjscy turyści wracający z wczasów w Egipcie. Jest to największa tragedia w dziejach rosyjskiego i radzieckiego lotnictwa cywilnego.
Federalna Służba Bezpieczeństwa oferuje nagrodę w wysokości 50 mln USD za informację, które pomogą w namierzeniu sprawców zamachu. Władimir Putin zapowiedział, że zbrodnia nie zostanie przedawniona, a Rosja znajdzie i ukarze morderców w każdym miejscu na świecie. Prezydent Rosji zapowiada równocześnie nasilenie kampanii bombardowań lotniczych w Syrii.
Osobą podejrzaną o bezpośrednie podłożenie bomby jest bagażowy z lotniska w Szarm el-Szejk. Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie Państwo Islamskie. Miał to być odwet za rosyjskie naloty w Syrii.
Czytaj więcej: Katastrofa na Synaju uderzy w gospodarkę Egiptu
Kris
Z jednej strony przykra sprawa,z drugiej jednak, po zestrzeleniu samolotu nad Ukrainą, cóż, zło do nich wróciło. Ludzi jednak szkoda.
Anty Rusek
50mln dolarów to tyle co Ameryka wyznaczyła za głowę Osamy bin Ladena. Ogólnie rzecz biorąc przyzwoita sumka.