Reklama

Siły zbrojne

250 tys. żołnierzy? Wojsko Polskie potrzebuje przemyślanego wzmocnienia [OPINIA]

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. st. chor. sztab. Łukaszewicz, ppor. Jakub Karwowski/15. GBZ
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. st. chor. sztab. Łukaszewicz, ppor. Jakub Karwowski/15. GBZ

Rozbudowa i modernizacja Sił Zbrojnych RP to proces długofalowy, wykraczający poza jedną czy nawet dwie kadencje parlamentu i prezydenta. Warto więc spróbować poszukać takiego konsensusu, w ramach którego działania mogłyby podejmować różne siły polityczne.

W ostatnich tygodniach w Polsce toczy się ożywiona dyskusja, dotycząca dalszych kierunków zwiększania potencjału bojowego Wojska Polskiego. Z jednej strony pojawia się propozycja rządu, dotycząca radykalnego zwiększenia liczebności Sił Zbrojnych RP. Część komentatorów mówi z kolei, że osiągnięcie tego założenia jest mało realistyczne, a dążenie do niego mogłoby spowolnić proces modernizacji technicznej Wojska Polskiego.

Paradoksalnie jednak, patrząc na padające z różnych stron publiczne deklaracje, warto poszukać „złotego środka” między różnymi wizjami Sił Zbrojnych RP, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej. Nawet gdyby nie oznaczało to pełnego porozumienia wszystkich partii politycznych dotyczącego szczegółów modernizacji, o co z zasady będzie w polskich warunkach trudno, to takie „ramowe” porozumienie byłoby dużym wsparciem dla procesu rozbudowy Wojska Polskiego. A może nawet jest warunkiem,

Wyciągnąć wnioski z historii

Doświadczenia ostatnich kilkunastu lat pokazują, że brak ciągłości planowania i realizacji priorytetów nie tylko modernizacji technicznej, ale i szeroko rozumianej rozbudowy Sił Zbrojnych RP. Przykłady można mnożyć. Przeprowadzony pośpiesznie, w warunkach drastycznych cięć budżetowych pod koniec zeszłej dekady proces profesjonalizacji (a de facto uzawodowienia) Wojska Polskiego doprowadził do tego, że na pewien czas w ogóle zanikło szkolenie nowych rezerw. Rozformowano pewną liczbę jednostek wojskowych, ale te które pozostały w dużej części bynajmniej nie znajdowały się w wysokim stopniu skompletowania, nie mówiąc już o wyposażeniu w nowoczesny sprzęt.

Odwracanie procesu redukcji strukturalnych rozpoczęto de facto w 2014 roku, bo wtedy podjęto pierwsze decyzje o zwiększeniu nakładów na obronę narodową. Co prawda już w końcu 2012 roku przyjęto szeroki Plan Modernizacji Technicznej w perspektywie do 2022 roku, ale w 2013 roku zaliczył on „falstart” z uwagi na cięcia finansowe.

Nowy rząd, który objął władzę po wyborach parlamentarnych w drugiej połowie 2015 roku, zapowiadał wzmocnienie Sił Zbrojnych RP i zwiększenie wydatków na obronność. Pewną część z tych postulatów udało się zrealizować, o czym dalej. Jednocześnie jednak rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę redefinicję priorytetów modernizacji. Z jednej strony – niewątpliwie słusznie – do Planu Modernizacji Technicznej dodano na przykład zapisy o zakupach sprzętu dla nowo formowanych Wojsk Obrony Terytorialnej.

Z drugiej jednak – „ofiarą” kolejnych zmian padł dość zaawansowany program pozyskiwania bezzałogowców dla Sił Powietrznych i Wojsk Lądowych, obejmujący projekty Gryf, Wizjer i Orlik. Choć z tych programów nie zrezygnowano, to wprowadzenie zmian przesunęło je o kilka lat. Nie wiadomo też na przykład, kiedy Wojsko Polskie otrzyma bardzo potrzebny system BMS, choć od „restartu” postępowania upłynęło kilka lat. Co więcej, takie zmiany mogły mieć miejsce nawet w obrębie jednego środowiska politycznego. O ile na przełomie 2017 i 2018 roku program wyboru okrętów podwodnych miał być niemal sfinalizowany, to po zmianie założeń przez obecne kierownictwo MON, został on mocno opóźniony.

Oczywiście można stawiać tezę, że to tylko wybrane elementy Wojska Polskiego, a na zdolności trzeba patrzeć całościowo, ale owych „brakujących” elementów jest mimo wszystko niemało. A wszystkie decyzje, które doprowadziły do luk w zdolnościach (czy to drogą rozformowania jednostek, czy zmian modernizacji opóźniających ten proces) mają jedną wspólną cechę: dużo łatwiej było ogłosić (i wdrożyć) decyzję o redukcjach lub zmianach, niż później budować zdolność.

Przykładem jest budowa 18 Dywizji Zmechanizowanej, mającej – w pewnym stopniu – odtworzyć potencjał, jaki wcześniej miała 1 Dywizja Zmechanizowana. Proces rozformowania 1 DZ zajął maksymalnie dwa-trzy lata, z kolei budowa „Żelaznej Dywizji”, uwzględniając też tworzenie potencjału – będących jej integralną częścią – jednostek wsparcia, potrwa około dekady. A zagrożenia, jak pokazuje chociażby sytuacja na granicy z Białorusią, mogą pojawiać się nagle i niespodziewanie. Dlatego proces rozbudowy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych powinien być realizowany w sposób stabilny, a to wymaga ponadpartyjnego porozumienia.

Koncepcje rozwoju Sił Zbrojnych

MON w ramach nowej ustawy o obronie Ojczyzny zaproponował szereg rozwiązań, mających wzmocnić zdolności operacyjne Sił Zbrojnych RP. To nie tylko zwiększenie ich liczebności do 250 tys. w służbie czynnej (i kolejnych około 50 tys. w Wojskach Obrony Terytorialnej), ale też przepisy mające na celu ułatwienie rekrutacji żołnierzy do służby, ale i utrzymania ich w służbie – na przykład poprzez umożliwienie znacznie szerszego, niż do tej pory awansu żołnierzy z korpusu szeregowych do korpusu podoficerskiego, jak i podoficerów na oficerów. To wreszcie wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, rozwiązania w zasadzie niezbędnego, jeśli chcemy w ogóle myśleć o odtwarzaniu systemu rezerw mobilizacyjnych.

Ustawa zawiera również rozwiązania dotyczące dalszego zwiększenia finansowania Sił Zbrojnych RP. O ile wprowadzanie tego rodzaju instrumentów istotnie wiąże się z pewnym ryzykiem dla budżetu państwa, to sytuacja w której po ponad 30 latach pełnej suwerenności w wielu obszarach Wojska Polskiego króluje sprzęt oparty na technologii lat 70. (a czasem i 60.) ubiegłego wieku jest nie do zaakceptowania, a jej poprawa wymaga dynamicznych kroków.

Nie zmienia to faktu, że osiągnięcie ponad dwukrotnego wzrostu liczby żołnierzy zawodowych może być nie do udźwignięcia przez państwo. Obecnie na obronę wydaje się ponad 2,2 proc. PKB, a i tak proces modernizacji technicznej jest spowalniany nie tylko przez długotrwałe procedury, ale i niewystarczającą liczbę środków finansowych. Nawet jeśli istnieją optymistyczne prognozy dotyczące wzrostu polskiego PKB, które pozwalałyby utrzymać takie obciążenie, to powstaje pytanie, czy nie należałoby przygotować się również na gorsze warianty. Oczywiście w grę wchodzi tutaj także demografia i pytanie, czy w ogóle taką liczbę żołnierzy dałoby się przyjąć do w pełni zawodowej służby.

image
Reklama

W rozmowie z Defence24.pl były szef MON Tomasz Siemoniak mówił, że byłby otwarty na zwiększenie liczebności armii, do łącznie 150 tys. żołnierzy. I choć był mocno krytyczny wobec założenia jej podwyższenia do 250 tysięcy, to jednocześnie wyraził otwartość na rozwiązania zawarte w projekcie ustawy. Widać więc, że jest pewna przestrzeń do ponadpartyjnego porozumienia, obejmującego także zwiększenie liczby żołnierzy. Powstaje jednak pytanie, jak je osiągnąć oraz jaki powinien być jego zakres.

Liczebność SZ RP – dziś

Warto na początek przytoczyć nieco danych dotyczących obecnego stanu WP. Dziś liczebność Sił Zbrojnych RP to około 110 do 115 tys. zawodowych żołnierzy, plus około 26 tys. żołnierzy Terytorialnej służby wojskowej. W ciągu kilku lat, przy intensywnej kampanii rekrutacyjnej udało się ją zwiększyć o kilkanaście do prawie 20 tysięcy (w 2015 i 2016 roku stan ewidencyjny żołnierzy zawodowych był poniżej 97 tysięcy). Wiemy jednocześnie, że jednostki Wojska Polskiego borykają się z problemami z skompletowaniem. Przykładowo, jak podano w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej w maju br. stopień nieobsadzenia etatów w logistyce wojskowej to aż 18 proc. Nie ma też wątpliwości, że niezbędne jest np. sformowanie jednostek wsparcia dla nowo formowanej dywizji, bo trudno zakładać, by po prawej stronie Wisły były tylko jeden pułk artylerii i jeden pułk przeciwlotniczy, w sytuacji gdy mamy kilka kierunków potencjalnych zagrożeń.

Zwiększenie ukompletowania istniejących jednostek, a nawet utworzenie jednostek wsparcia, nie spowoduje jednak wzrostu czynnej armii do aż 250 tysięcy żołnierzy. Warto w tym miejscu przypomnieć, że poprzednią — znaną publicznie — próbą określenia docelowej struktury Wojska Polskiego był przeprowadzony w latach 2016-2017 Strategiczny Przegląd Obronny. W jawnej wersji raportu SPO Koncepcji Obronnej RP założono wzrost liczebności do 200 tysięcy żołnierzy, ale z uwzględnieniem ok. 50 tys. żołnierzy WOT.

Obejmowało to między innymi utworzenie czwartej dywizji wraz z jednostkami wsparcia, ale też rozszerzenie zakresu zdolności istniejących jednostek, jeśli chodzi o formacje rozpoznawcze, logistyczne czy inżynieryjne. W ramach prowadzonych w SPO badań i gier wojennych okazało się bowiem, że formacje Wojsk Lądowych muszą mieć nie tylko silne jednostki bojowe, ale i wsparcie formacji tyłowych. Warto zauważyć, że pewne redukcje potencjału jednostek wsparcia w WL wprowadzono właśnie równolegle z procesem profesjonalizacji SZ RP, wdrożonym około dekady temu, jednak okazało się, że ten potencjał trzeba odbudować. Potwierdził to zresztą szereg prowadzonych ćwiczeń, choćby Dragon-17. Istotne znaczenie ma również utrzymywanie zdolności do przyjęcia wojsk sojuszniczych na teren Polski, co stawia przed całym systemem wsparcia nowe wyzwania.

Trzeba też przypomnieć, że tuż przed ujawnieniem Koncepcji Obronnej RP rząd przedstawił projekt ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych zwiększający górny pułap ich liczebności do 200 tysięcy, w tym początkowo 130 tysięcy żołnierzy zawodowych (ostatecznie poziom ten został ustalony na 150 tysięcy). Ustawa przewiduje też – zgodnie z rekomendacjami SPO – stopniowe zwiększanie nakładów na obronę, do 2,5 proc. PKB.

Patrząc na doświadczenia ostatnich lat, ale i potrzeby Sił Zbrojnych RP wydaje się, że zwiększenie liczebności Wojska Polskiego jest niezbędne, natomiast zakres tego podwyższenia pewnie jeszcze długo będzie przedmiotem dyskusji. Nawet jednak jeśli mówimy „tylko” o wzmocnieniu ukompletowania istniejących jednostek i utworzeniu potencjału wsparcia, to liczebność czynnych formacji Wojska Polskiego (bez uwzględnienia WOT) będzie musiała oscylować wokół 150 tysięcy. Ostateczna liczebność Sił Zbrojnych RP powinna być wynikową analiz i symulacji oraz gier wojennych, uwzględniających też możliwości finansowe i demograficzne państwa, prowadzono takie m.in. w ramach wspomnianego wcześniej SPO.

Należy dodać, że Wojska Obrony Terytorialnej, funkcjonujące jako oddzielny rodzaj SZ są potrzebne, wykazał to przebieg pandemii, ale nie tylko. Podobne komponenty w swoich siłach zbrojnych mają państwa położone blisko Rosji (np. Litwa, Norwegia, Szwecja), często opierają się one na ochotnikach, nawet jeśli dane państwo, tak jak trzy wymienione wyżej, mają zasadniczą służbę wojskową.

Formacje terytorialne mają inne zadania, niż klasyczne jednostki Wojsk Lądowych i w państwach znajdujących się w pobliżu obszaru zagrożenia są po prostu niezbędne do skutecznego prowadzenia operacji obronnej. W innym wypadku ich zadania byłyby dodatkowym obciążeniem dla i tak „szczupłych” formacji wojsk operacyjnych.

Trzeba też zaznaczyć, że nawet osiągnięcie do 130-150 tys. żołnierzy w służbie czynnej (poza terytorialną) będzie wymagać bardzo dużego wysiłku, zwłaszcza jeśli uwzględnimy, że duża część żołnierzy będzie obejmować stanowiska specjalistyczne, wymagające szkolenia. A to oznacza, że rozwiązania ułatwiające podjęcie i utrzymanie w służbie, jakie są proponowane, muszą zostać wprowadzone, nawet jeśli nie przyjmujemy założenia dwukrotnego zwiększenia liczebności Wojska Polskiego.

Tak samo musi zostać wprowadzona forma dobrowolnej okresowej służby wojskowej (niezależnie czy będzie nazywana zasadniczą, czy nie). Podobnie rzecz się ma z reformą systemu rezerw i wprowadzeniem formy aktywnej rezerwy. Nie można już zakładać, że – tak jak w czasach służby zasadniczej – system rezerw będzie zasilany co roku na przykład 60 tys. czy 80 tys. przeszkolonymi do służby w wojskach operacyjnych rezerwistami. Co za tym idzie, żołnierze którzy będą przechodzić do rezerwy będą musieli byś szkoleni częściej i bardziej regularnie.

I tutaj dochodzimy do sedna. O ile samo założenie zwiększenia liczebności czynnych Sił Zbrojnych RP do 250 tys. budzi wiele wątpliwości, to sam kierunek jej podnoszenia, jak i wiele z rozwiązań zawartych w projekcie może znaleźć szerokie poparcie. Może więc warto pokusić się o znalezienie „złotego środka”, pewnego rodzaju konsensusu, dzięki któremu przynajmniej większość działań na rzecz wzmocnienia Sił Zbrojnych RP odbywałaby się w ramach szerokiego porozumienia politycznego.

Nawet jeśli takie porozumienie miałoby postać „listy punktów zgodnych i spornych”, wprowadziłoby pewien pożądany element przewidywalności w planowanie rozwoju polskiej armii. Patrząc na doświadczenia ostatnich kilkunastu lat, można stwierdzić, że taka przewidywalność byłaby potrzebna, wręcz niezbędna, do długofalowej budowy zdolności obronnych Sił Zbrojnych RP.

Reklama

Komentarze (54)

  1. Dalej patrzący

    1. Na poziomie strategicznym jest korzystna dla Polski asymetria: my wygrywamy, jeżeli nie dopuścimy do przejęcia kontroli przez Kreml i Berlin, nie dopuścimy do zadania strat w ewentualnym konflikcie kinetycznym, oni przegrywają, jeżeli [środkami niekinetycznymi lub kinetycznymi lub szantażem jądrowym Kremla] przegrają w tej konfrontacji. My wygrywamy - jeżeli nie przegramy, oni przegrywają - jeżeli nie wygrywają. Co oznacza, że na poziomie strategicznym aż do stopni operacyjno-taktycznych - przynajmniej w domenie militarnej - powinniśmy skupić PMT na budowaniu systemów ASYMETRYCZNYCH. Czyli Rosja czołgi [czyli broń do akcji ogniem bezpośrednim - dohoryzontalnym] - to my APR jak najdalszego zasięgu dla Krabów, Kryli, Langust, Raków - tworząc na starcie przewage asymetryczną AKTYWNEJ OBRONY. My nie musimy zajmować terytoriumtworzyć sił pancerno-zmechanizowanych na wzór 1 Armii Pancernej Gwardii - nam wystarczy pozahoryzontalna saturacyjna precyzyjna projekcja siły. W tym względzie SYMETRYCZNA rozbudowa naszej broni pancernej [vide ostatni zakup Abramsów] jest bez sensu, wiecej, jest szkodliwa, bo zabiera środkina prawidłowy PMT. "Dłuższe ręce" - to drony systemu W2MPIR - 20 tys dronów - i mamy gwarantowane przełamanie każdej rosyjskiej A2/AD - całkowita likwidację aktywów bojowych Obwodu Kaliningradzkiego - oraz całkowita likwidację podstawy operacyjnej Armii Czerwonej na Białorusi na głębokość ponad 200 km. Oczywiście - to wymaga zakupu licencji APR Vulcano Dardo, BAE HVP, strumieniowej Nammo - rozszerzenia sieciocentrycznych wielodomenowych funkcjonalności Topaza i Jaśmina - jak również dalszego rozwoju W2MPIR - już jako szybszych nosiceli z dużo dalszym zasięgiem - zarówno Piorunów, licencyjnego LM MHTK [C-RAM], a także jako nosicieli naszych Piratów, Moskitów, licencyjnych Brimstone 3 i innych skalowalnych efektorów precyzyjnych. Nie waga głowicy i nie nieliczne drogie zaawansowane efektory - jak JASSM/JASSM/ER czy ciężkie efektory HIMARSA - a saturacyjna PRZEŁAMUJĄCA przewaga i dronów z efektorami precyzyjnymi i APR dalekiego zasięgu. W przypadku dronów - konieczne nowe generacje - zwłaszcza stealth - tu kłania się zakup [do dalszego własnego rozwoju] licencji MBDA Remote Carrier 100/200 czy Kratos Valkyrie [koniecznie z systemem Skyborg z kodami źródłowymi] - systemów na strefę zgniotu w zasięgu wrogiej A2/AD - bez lotnisk przy starcie i lądowaniu. Potrzebujemy z 1000 NASZYCH Kratos Valkyrie - jako osobny "rdzeń ofensywny" dalekiej projekcji siły. A generalnie system W2MPIR - także w oparciu o kolejne generacje Warmate, Łosia, FlyEye itd - to powinno być 20 tys na start - i docelowo 100 tys w pierwszej linii. A wszelkich dronów wszelkich domen - potrzebujemy około 250 tys - w tym nie tylko bojowych - ale zapewniających rozproszony sieciocentryczny kompleks C5ISR/EW, logistykę i obsługę i zabezpieczenie wewnętrznej infrastruktury krytycznej i społeczeństwa. Plus obserwacja satelitarna z naszych satelitów - skupiona w orbitach nad naszym terytorium i terytorium przeciwnika - oraz pozahoryzontalne radary - obserwacja w horyzoncie optycznym i radarowym z subsatelitów HALE [tu najlepiej aerostaty najnowszej generacji - najpierw o pułapie 20 km i zasięgu kontroli 500 km - potem 40+ km i zasięgu bezpośredniej obserwacji ca 1000 km] - jako podstawa źródła informacji dla całokrajowego C5ISR/EW - i mamy KONTROLĘ i nad Polską - i w dalekiej strefie buforowej - bez przestarzałego zajmowania terytorium ewentualnej wrogiej agresji. Z opcją natychmiastowej głębokiej likwidacji zarówno A2/AD jak i aktywów bojowych przeciwnika - na dużą odległość - na poziomie strategicznym - podkreślam - bez wchodzenia na terytorium agresora. Te 1000 ofensywnych odpowiedników Kratos Valkyrie - to mają być właśnie Polskie Kły. Z zasięgiem przynajmniej do Uralu - z pokryciem wszystkich strategicznych celów w rdzeniu etnicznej Rosji. Każdy - jako nosiciel wielu ;skalowalnych i dobranych do misji] precyzyjnych efektorów "hit-to-kill" dla maksymalizacji efektu przy izolacji oddziaływania na ludność cywilną. Oczywiście osobna rzecz to poziom konfrontacji jądrowej. Czyli NATO Nuclear Sharing - już bez dyskusji "na wczoraj" i wraz z Finlandią, Szwecją [ogólnie NORDEFCO], Ukrainą, Turcją, Kazachstanem [uran] - z państwami zagrożonymi przez Kreml - wspólny projekt PRZYWRÓCENIA równowagi strategicznej na szczeblu jądrowym - po złamaniu tej równowagi przez zdeptanie Traktatu Budapesztańskiego 1994 przez Rosję w 2014 - i po podpisaniu New Start przez USA z Rosją - co oznacza wydanie państw Strefy Zgniotu na miażdżącą przewagę tzw. taktycznej" broni jądrowej Rosji - co jest kłamstwem - nie istnieje "taktyczna" broń jądrowa - jest tylko STRATEGICZNA broń jądrowa. Ze względu na niedotrzymanie przez USA [i UK] roli gwaranta Traktatu Budapesztańskiego 1994 - oraz ze względu na zdradę państw Strefy Zgniotu przez USA podpisaniem New Start z Rosją - wszelkie konsultacje z USA w zakresie suwerennej broni jądrowej dla państw Strefy Zgniotu nie mają racji bytu - merytorycznie [USA nie jest w Strefie Zgniotu] i prawnie [jako podmiot o zerowej wiarygodności]. Podkreślam - NATO Nuclear Sharing to na wczoraj - a i to tylko pomostowo - strategiczna broń jądrowa dla Strefy Zgniotu jest nieuniknioną bezdyskusyjna koniecznością. Bo ewentualna klęska Kremla w konfrontacji konwencjonalnej-kinetycznej - oznacza natychmiast przejscie Kremla do szczebli konfrontacji jądrowej - i nasz system bezpieczeństwa musi zostać domknięty w skutecznym strategicznym odstraszaniu jądrowym. Należy zdać sobie sprawę, że jesteśmy strategicznie w korzystnej sytuacji - złamanie Trakatatu Budapesztańskeigo 1994 [kamienia węgielnego porządku postzimnowojennego] oraz podpisanie New Start bez zabezpieczenia bezpieczeństwa państw Strefy Zgniotu de facto i de jure anuluje dotychczasowe zobowiązania i ograniczenia państw Strefy Zgniotu w zakresie ABCR. Nie ma ZSRR - a jednocześnie USA jest słabe w Strefie Zgniotu - toteż mamy pole[i środki i zasoby] do realizacji zabezpieczenia bezpieczeństwa strategicznego. Wymaga to jednak od naszej całej klasy politycznej en bloc - zrozumienia, że nie USA, a my sami w koalicji Strefy Zgniotu - jesteśmy panami swojego losu - tym bardziej, że USA gotują się do wyjścia z Europy na Pacyfik. W przypadku Polski, Ukrainy i Bałtów - opieranie się o USA i ślepe posłuszeństwo USA [z koncesjami za nic i z samoograniczeniem własnego pola manewru i budowania własnego bezpieczeństwa] - jest skrajnie samobójcze, gdyż USA przed wyjściem z Europy chce zawrzeć Jałtę 2.0 z Kremlem i Berlinem - naszym kosztem. W przeciwieństwie do Bartosiaka [cóż - amatora] jestem profesjonalnym analitykiem - i idę dużo dalej i konsekwentnie - zajmując się tym od 30 lat. Generalnie 90% PMT - ale i całego systemu realizacji - winno być anulowane na rzecz systemu, który generowałby skokowy rozwój w produktach podwójnego zastosowania w Przemyśle 4.0 w IoT/IoE, przy okazji dając przebicie pułapki średniego rozwoju i wyjście z marginalnej pozycji podwykonawcy Niemiec i Starej Europy. Proszę przejrzeć moje komentarze od 2014 - to spójna synergiczna konsekwentna całość. I nie żadne zadłużanie się dla PMT - ale oparcie o Skarbiec Suwalski [obecnie ignorowany i wpisany jako zasoby pozabilansowe] - co da na starcie lewar finansowy ca 2-3 bilionów dolarów - wyłożonych przez wielkie koncerny i graczy państwowych [np. Japonię i Korę Płd] - ale w ramach konsensusu pekińskiego - budowy pełnych łańcuchów wartości produktów high-tech wysokiej marży - gdzie to my zgarniamy większość tej marży - odpowiednio do wiekszościowego, gwarantowanego pakietu udzuałowego w tym przemyśle wg "greenfield". Skarbiec Suwalski jest krytycznie ważny - surowce strategiczne, obecnie na rynku kontrolowane w 85% przez Chiny - to nasze wielkie okno szansy na skokowy awans w globalnym rankingu "porządku dziobania". Nie CZY? tylko KIEDY? jest pytaniem, gdy Pekin sięgnie po ostre podwyżki ograniczenia czy nawet pełne embargo na surowce strategiczne. Co do elektrowni jądrowych - tych wielkich scentralizowanych mamutów odpowiedników typowych węglowych czy gazowych elektrowni systemowych - jestem skrajnie przeciw. To idealne cele dla grożenia terrorystycznym atakiem sabotażowym czy kinetycznym - zbudujemy sami sobie pętlę na szyję. No i sieci energetyczne PSE - pięta achillesowa, idealna dla sabotażu. Być może tysiące małych SMR - ale mobilnych i wpiętych w systemy rozproszone - i możliwych do ukrycia w przygotowanych stanowiskach głęboko pod ziemią. Jednak za główny element nowoczesnego systemu energetycznego - w pełni suwerennego i w pełni opartego o czyste niewyczerpywalne OZE - korzystając z wyjątkowych warunków geotermalnych Polski [stabilnych - w przeciwieństwie np. do kapryśnych źródeł Islandii]- proponuję zapoznać się z technologią geotermii głębokiej HTR prof. Bohdana Żakiewicza [studium wykonalności i biznesplan z ROI to 2 lata, opisał w Rurociągi nr 70 1-2/2016]. Maksymalna moc cieplna do uzyskania z całej Polski to ok. 35 TWt, zaś moc elektryczna z tego 5 TWe. Podobną, ale "płytszą" technologię geotermalną promuje prof. Kozłowski - w pierwszym kroku w oparciu o pogłębienie istniejących 1300 odwiertów na głębokość 3 km. Ale - na razie i Skarbiec Suwalski - i wyjątkowy geologicznie "energetyczny raj geotermalny" Polski - są programowo ignorowane przez "dobrą zmianę" - przez co tracimy biliony i skokowy rozwój - i skokową zmianę in plus statusu Polski na poziomie globalnym. Nie ma nic gorszego, niż móc - a nie chcieć.

    1. wert

      urzekła mnie Twoja historia. Pomieszanie fikcji i faktów. Misz masz totalny. To jest najlepsze: 20 tys WMPIR, PSEUDO rojów w którym każdego drona musi operator naprowadzić. A dron-badziew uderzy w byle parasol-siatkę, zamontowaną na deklu w dwie godziny i wzbudzi śmiech gromki sowieckiej załogi. Nie doczytałeś że JUŻ takowe zabezpieczenia montują? Już nie wspomnę o głowiczce mocnej jak w korkowcu. APR-em też będziesz strzelał jak z nut. Tylko nie zapomnij poprosić sowietów o zatrzymanie się bo w ruchu może być "mały" problem. Już widzę te zastępy podświetlaczy-kamikadze którzy będą we właściwym miejscu, o właściwym czasie, w wystarczającej ilości. I wrócą! F-35 podświetli? Bo chyba nie TB-2? Napoleon istny, co tam Bartosiak. Jedyne sensowna opinia to geotermia ale wiesz że jest w "rękach" jednego pana z Torunia i choćby z tego POwodu nie do ugryzienia. Pomijając niską temperaturę poza paroma miejscami nie czujesz tego wycia "samożondowców" i sPOłeczności lokalnej? Kolejna fanasmagoria to "Skarbiec Suwalski". W czasie gdy niemce zablokowały wycięcie kilku suchych świerków w Puszczy Białowieskiej chcesz wpuszczać koparki w "zielone płuca" Polski? Nie do POmyślenia. ZaPOmnij

  2. Tomek72

    Chciałbym mieć armię NAJLEPSZĄ w Europie - dlaczego nie piszę najsilniejszą - bo nie musi być najsilniejsza - jak będzie NAJLEPSZA - to wystarczy (co najmniej na razie w Europie) czego się boję - że pójdziemy w ilość zamiast w jakość ... oczywiście ideałem byłoby 250.000 żołnierzy NAJLEPIEJ WYSZKOLONYCH, najlepiej dowodzonych i najlepiej wyposażonych w Europie - ale jeśli pójdziemy w ilość zamiast w jakość to tylko wygenerujemy KOSZTY OSOBOWE - najpierw płace - potem emerytury - jaki to będzie % naszego budżetu obronnego ? Jak mamy sprawność obecnej armii po prostu "przemnożyć ilościowo" - to ja dziękuję ...

    1. Wizjoner

      Niestety, będzie ilość. Wszystkie działania decydentów na to wskazują.

    2. powtórzę KOLEJNY raz - jestem PRZECIWNIKIEM POWSZECHNEJ SŁUŻBY WOJSKOWEJ jaką znamy z PRL - ale jestem za POWSZECHNYM WYSZKOLENIEM OBRONNYM - kiedyś dawno temu jeden z POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH powiedział mi - jak Ci okupanci, wrogowie w łapance zabiją syna, albo w "najlepszym razie" wywiozą go na roboty czy do obozu, jak Ci ZGWAŁCĄ CÓRKĘ, zabiją żonę - to Z PACYFISTY STAJESZ SIĘ WOJOWNIKIEM - tylko wtedy - w warunkach okupacji na SZKOLENIE i WYPOSAŻENIE ARMII JEST JUŻ ZA PÓŹNO - co pokazała KLĘSKA polskiego państwa podziemnego (mimo BOHATERSTWA jego uczestników)

  3. St szer

    Gdzie służba stała dla szer. Zawodowych gdzie ich awanse? Dalej mają patrzeć jak w WOT dają kpr ludziom po 12 dniach? Czemu wola dać kpr po kursie z cywila jak swojemu? Czemu nie może być system awansowym jak w policji? Długo szer zawodowi mają na to wszystko patrzeć? Potem dziwicie się ze rzucają kwitami do cywila a inni nie chcą przyjść?

    1. Jumo

      Jestem kapralem z 16stki, do wotu przeszkoczyłem nie dawno, uraz kręgosłupa przy skokach, i nie znam tu żadnego kaprala po 12 dniach, trzeba było się uczyć i starać, a nie bunkrowac się albo szukać plecaka który Cię popchnie na szkółkę. I jeszcze jedno, zmieniłem zdanie o wot, im się chce za parę groszy, a my musimy za tylko 4 tysie podstawy.

  4. Pucin :0

    Sadzę, że bez stresu można osiągnąć wskazaną liczbę przez MON - 250 tys - wystarczy na najbliższym MN na końcu ustawić punkty werbunkowe - pt. Zostań żołnierzem RP - ciekawe ilu się zgłosi - odpowiedź brzmi - prowokacyjna hipoteza naukowa do obalenia - 0,00000% + P. Bąkiewicz jako pierwszy. To tak na marginesie - żart. :)

    1. marian

      A ja znam co najmniej kilka osób, którym wojsko po prostu odmawia. Ludzie po przygotowawczej, zdrowi, nawet ze zdanym egzaminem z WF, a jednak wojsko ich nie chce. Takich, których nie chcą nawet na przygotowawczą też znam.

  5. Dalej patrzący

    @olo - no cóż, chcesz - to masz - co do PRAWDZIWYCH źródeł II w.św. - to chyba jasne jak na dłoni - gdy Kreml przegrał Bitwę Warszawską 1920 - Niemcy [konkretnie "źli, skrajnie imperalistyczni" junkrzy pruscy - niby samo uosobienie wroga dla bolszewików] przepuścili pokonane rosyjskie oddziały przez swoje terytorium, dzięki czemu nie dostały się do niewoli. Przysługa została dostrzeżona przez Kreml - i od tej pory oba REWIZJONISTYCZNE mocarstwa, złączone wspólnym interesem zniszczenia Porządku Wersalskiego - spijały sobie miodek z ust. Niemcy dawali technologię i szkolenie - Rosjanie zapewniali tereny do produkcji i do rozwijania Luftwaffe. WSZYSCY piloci elity Luftwaffe - zostali tam wyszkoleni - potem bombardowali Polskę, Francję, UK, Bałkany - i na koniec swego promotora - tj,. Rosję. Kto sieje wiatr - zbiera burzę - nieprawdaż @olo? Przerwanie tej współpracy po znacjonalizowaniu fabryk Junkersa przez Rosję - to był taktyczny przerywnik - od 1939 oba rewizjonistyczne imperialistyczne mocarstwa powróciły do owocnej współpracy - aż znowu się wzięły za łby - w 1941. Hitler tylko o 2 dni wyprzedził uderzenie Stalina. Zresztą nawet w czasie "przerywnika" do 1939 - Rosja stalinowska owocnie współpracowała z Włochami faszystowskimi Mussoliniego - i nawet wojna hiszpańska nic tu nie zmieniła - przeciwnie po zaprojektowaniu i uruchomieniu produkcji seryjnej niszczycieli, apetyt Kremla na współpracę z faszystami tylko wzrósł - do krążowników półciężkich - a potem do superpancerników typu Sowietskij Sojuz, budowanych w Nikołajewie. Oczywiście - Wall Street i banksterzy wiadomego pochodzenia dali gigantyczne kredyty i Stalinowi i Hitlerowi - ale oni wykorzystali tylko już istniejące geostrategiczne siły - powstałe przy okazji wojny polsko-rosyjskiej 1920-21 ze wspólnego korzystnego [kosztem Polski i świata] sojuszu dwóch hien - i potem oficjalnie zintensyfikowane po Rapallo 1922. I cóż @olo - szczęka opadła do piwnicy?

    1. Komentator

      Stalin mógł wyszkolić każdego niemieckiego żołnierza tak by każdy z nich mógł dowodzić kompanią czołgów, dywizjonem bombowym lub okrętem podwodnym, a później te sto tysięcy wszechstronnie wyszkolonych Rambo wracało do Niemiec i mogło zanurzać w wannie gumowe kaczuszki, jeździć taczką i puszczać latawce. Niemcom nie wolno było, z woli zwycięskich mocarstw posiadać ani budować OP, samolotów bojowych i czołgów, a ci świetnie wyszkoleni niemieccy żołnierze byli tyle warci co wspaniały chirurg z nożem kuchennym w ręce. Przypomnij proszę kto był sygnatariuszem traktatu wersalskiego, kto kontrolował Niemcy by przestrzegały jego zapisów i kto zdjął z nich te ograniczenia w chwili gdy do władzy doszedł demokrata z wąsikiem. Czy aby na pewno był to Stalin?

    2. Dalej patrzący

      2Komentator - nim "demokrata z wąsikiem" doszedł do władzy na mocy paktu Wall Street-Hitler [co opisuje sam wysłany tam Morgan we wspomnieniach], Wall Street już zbudowało fabryki zbrojeniowe dla Stalina. Zaś marionetki "politycy" Francji i UK - zostały zwyczajnie przekupione przez Wall Street ze szkodą dla swoich krajów. Stalin na pytanie Allana Dullesa z rozbrajająca szczerością powiedział wprost, że liczba umarłych w Wielkim Głodzie po tzw. kolektywizacji to 10 mln ludzi. Tak samo przy przygotowaniach inauguracji ONZ - Stalin pokazywał oficjelom zachodnim Berię i bez skrępowania mówił otwarcie: "to mój Himmler". Niemieckie kadry wyszkolone w Rosji stalinowskiej - miały pełne ręce roboty przy opracowywaniu projektu rozbudowy Reichswehry - jak Hitler doszedł do władzy, od razu pierwsze co podpisał gotowy Sofort Program - natychmiastowej, przygotowanej przez wiele lat militaryzacji III Rzeszy. Z Luftwaffe i Panzerwaffe na czele. Nie mieli czasu "na " gumowe kaczki " - bo mieli pełne ręce roboty skrytego przygotowania przemysłu, kadr, koncepcji operacyjnych i strategicznych. Tak, że twoje błaznowanie tylko Cię ośmiesza... Polecam "Wall Street i Hitler" oraz "Wall Street i ZSRR" Antony Sutton'a czy inne, dobrze udokumentowane pozycje...

    3. Komentator

      Bzdury. Zwycięzcy z Wersalu kontrolowali niemiecki przemysł i niemiecką armię. W tajemnicy to sobie mógł Krupp zbudować prototyp czołgu w jakiejś szopie pod płotem jakiejś huty. Tylko wojny nie rozpoczyna się jednym prototypem, a bez zgody Francji i WB niemieckie zbrojenia nie byłyby możliwe. To oczywiście czysty przypadek ze zgody tej nie było gdy Niemcy były demokratyczną Republiką Weimarską, a udzieloną została trzeciej Rzeszy? W jaki sposób ten skryty przemysł mógł wyprodukować tysiące czołgów, samolotów i dziesiątki OP? W konspiracji to można było produkować PM-y w Suchedniowie, aby rozwinąć produkcje ciężkiego sprzętu zgodę musiały wydać zwycięzcy z Wersalu i ta zgoda została wydana. W przeciwnym razie Niemcy nie miałyby w 39 tego czego posiadania zabraniał Wersal. Masz problem z logiką?

  6. jj

    ja bym zrobił milion, po co się ograniczać

  7. Alek

    Nad tymi czołgami na pierwszym zdjęciu powinny krążyć miniaturowe drony rozpoznawcze, w czołgach BMSy oraz kamery/urządzenia do rozszerzonej świadomości sytuacyjnej. Zamiast standardowego UKMu winien być ZSMU 12,7 by można było skutecznie i bezpiecznie penetrować zabudowania. To byłoby istotne przemyślane wzmocnienie tych żołnierzy.

  8. as

    Wyobraźmy sobie że oprócz kryzysu na granicy z Białorusią, który jest sterowany i może być dowolnie podsycany/wygaszany przez Putina, pojawiają się jeszcze dwa lub trzy miejsca zapalne gdzie trzeba wysłać po kilkanaście tysięcy żołnierzy. Np. granica z Obwodem Kaliningradzkim albo Ukrainą lub np. jakieś akty terroru. Nagle się okaże że 60% armii jest zajęta bieganiem wzdłuż granic za tłumem muzułmanów uzbrojonym w patyki. Jeśli, teoretycznie oczywiście. Putin chciałby wyłączyć z możliwości prowadzenia działań wojskowych Polskę, to ma większość armii w jednym miejscu. Bombowce z nad granicy z Rosją wystarczy przekierować na granicę z Polską. 250 tys. wojska + WOT to MINIMUM żeby w ogóle myśleć o samodzielnej obronie, żeby NATO - jak już się namyśli - miało gdzie w ogóle przyjechać z odsieczą.

    1. marian

      Ale już połowa wojsk lądowych jest zaangażowana w obronę granicy. Mało kto zauważa, że tych żołnierzy trzeba co jakiś czas zmieniać, i tak na prawdę nie jest to 15 tyś ludzi, tylko 30, a nawet 45 tyś.

  9. Xyz

    St szeregowi którzy są i im nie dajecie awansować a za to dajecie kpr tym z cywila i WOT po kilku dniach którzy teraz rzucają kwitami zwolnieniami i czym popadnie ze strachu a później dziwicie się ze szer odchodzą skoro macie ich gleboko

    1. ooo

      O to chodzi, żeby odeszli, żeby przyjmować nowych i tworzyć rezerwy.

  10. Trzcinq

    Bzdura. A Może 500 tys? 500 tys byłoby lepiej. Ludzie posłuchajcie Bartosiaka. To co się dzieje na wschodzie było można uniknąć

  11. Wojciech

    Siemoniak? A to nie on rozformował 1 Dywizję? Czy doktor Klich?

  12. Kamil

    100 tysięcy, 250 tysięcy, 400 tysięcy, 600 tysięcy. Co to za różnica? W naszym wypadku żadna. W sytuacji kiedy mamy organizacyjny burdel, brak zwiadu i rozpoznania, masę przestarzałego i niekompatybilnego ze sobą sprzętu oraz spięcie na linii WOT-Zawodowi możemy operować liczbami do woli.

    1. wifi

      ale wyborcy tej partii nie mają żadnej wiedzy, żeby domyślić się, że te liczby są bez sensu i nie adresują realnych potrzeb wojska. Ale tu nie chodzi o nasze bezpieczeństwo tylko o wybory. Rząd w razie czego się ewakuuje, to już tradycja.

    2. Sternik

      Dokładnie tyle, że podkreśliłbym brak: wywiadu, kontrwywiadu, MSZ i przemysłu. Bez tego nie ma znaczenia czy będzie 100, 200 czy 300 tyś.

  13. Box123

    Zwiększenie liczebności wojska jest konieczne, co dobrze to pokazuje obecna sytuacja. Na granicy jest już 13 tys żołnierzy i to nie licząc wot. Zakładając, że w większości są to wojska lądowe, które liczą ok 75 tys to jest to prawie 20% całych naszych sił. A jeśli uwzględnimy że jednostki liniowe stanowią max 70% z tych 75 tys to okazuje się że na granicy jest już 30% naszych żołnierzy, których mogliśmy tam wysłać, bo chyba nie możemy pozwolić sobie na to żeby na granice wysyłać załogi czołgów, krabow, dan czy obsługę wyrzutni przeciwlotniczych albo langust, a ich sprzęt żeby zostawał w rodzimych jednostkach bez obsługi. A do tego jaką cześć tych osób stanowi logistyka, wojska inżynieryjne, transport? Być może ilość żołnierzy których realnie mogliśmy wysłać zbliża się już nawet do 50%. I tu warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy: 1) po pierwsze ta sytuacja pokazuje jak małe są możliwości realnego działania 100 tysięcznej armii, bo jak trzeba podejmować konkretne działania to może szybko się okazać, że na wszystko brakuje ludzi. I to powinni sobie uświadomić szczególnie krytycy zwiększania liczebności armii oraz powołania wot, gdyby nie który na granicy musiało by być już teraz kolejne 2-3 tys wojsk lądowych, a w kolejce czekać następne 8 tys (bo tyle mniej więcej liczą jednostki obrony terytorialnej, które mają 6 godzinny alert lub otrzymują właśnie wezwania). Czyli za chwilę moglibyśmy mieć sytuację, że bez wojny na granicy było by ok 25 tys żołnierzy wojsk lądowych czyli prawdopodobne blisko 100% wszystkich których moglibyśmy tam wysłać nie pozbawiając obsługi podstawowego sprzętu tylko nie wiem czy byłby jeszcze w tedy ktoś do obsadzenia desantu w rosomakach czy bwp, a jak wiele na to wskazuje mamy doczynienia dopiero z początkiem tej sytuacji. Na terenie bialorusi jest prawdopodobnie kolejne minimum 20 tys turystów i co tydzień przyjeżdża następne 2 tys. 2) po drugie warto mieć świadomość, że gdyby dziś rządzili poprzednicy to biorąc pod uwagę ówczesne tendencje Armia liczyła by teraz ok 90tys osób (od reformy wprowadzającej wojsko zawodowe do 2015 liczba żołnierzy spadła do 96tys i nic nie przemawiało za zmianą tego trendu, a wręcz przeciwnie) czyli nie licząc wot prawie 1/4 mniej niż obecnie. A rezerw nie ma. W jakiej sytuacji bylibyśmy teraz? - Chyba że poprostu otworzylibyśmy granice i wszystkich wpuścili. Jak powiedział ostatnio jeden z posłów totalnej opozycji powinniśmy przyjąć MILION imigrantów... I myślę, że jeżeli wpuścilibyśmy tych wszystkich, którzy teraz są na granicy ("wpuścicie ich, to tylko 30 osób") to szybko mielibysmy okazję to zrobić, bo chętnych w okolicy na to żeby wszystko rzucić i jechać do Europy jest według szacunków ok 50mln (a chętnych w ogóle 10x więcej) . Łukaszenko który z każdego ma parę tysięcy dolarów "wziątki" raczej by nie płakał z tego powodu. 3) Dlatego biorąc pod uwagę powyższe, należy na poważnie rozważyć przywrócenie poboru, bo te wszystkie nowo proponowane rozwiązania zwiększenia ilości żołnierzy to będzie kwiatek do korzucha i nie wydaje się żeby były one wstanie dostarczyć dodatkowe 120 tysięcy chętnych. Nie mówiąc już o gigantycznych kosztach utrzymania takiej armii zawodowej. Oczywiście przywrócony pobór nie powinien mieć formy tradycyjnej ale 3-4 miesięcznych intensywnych szkoleń, które nie powinny być aż tak bardzo odstraszające dla społeczeństwa ( do tego komisje lekarskie powinny być bardziej niż miało to miejsce kiedyś, wyczulone na odsyłanie jednostek które ewidentnie nie nadają się do tego rodzaju służby ze względów psychicznych) gdzie przez pierwsze trzy miesiące odbywało by się intensywne szkolenie, a np przez czwarty dana grupa osób utrwalała by zdobyte umiejętności przebywajac jeszcze miesiąc w koszarach. Przyjmując system wcielania co miesiąc 10 tys osob w sposób ciągły (nie licząc grupy będącej na etapie pierwszego miesiąca) pod bronią było by stale 30tys żołnierzy poborowych, a w ciągu 10 lat odtworzono by ponad 1mln rezerw. Dodatkowo osoby te odbywały by np co 5 lat 2-3 tygodniowe szkolenie przypominające. Tak więc realnie moglibyśmy mieć za kilka lat ok 150 tysięcy (max 180tys) żołnierzy zawodowych, którzy obsługiwali by bardziej zaawansowany sprzęt, ok 50 (70) tys wot, który by pełnił swoje specyficzne zadania (powinno być realne około 2030 roku) + 30 tys żołnierzy poborowych, których liczba mogła by być szybko zwiększona o dopiero co przeszkolonych rezerwistów (120 tysięcy tylko z ostatniego roku ale w razie potrzeby też wcześniejszych roczników), a którzy pełnili by głównie funkcje piechoty, wartowników, zabepieczania przejazdów, kierowców czy właśnie tak jak obecnie wsparcia żołnierzy wojsk lądowych, którzy teraz fizycznie "przepychają" się na granicy z uchodzcami czy zamiast policji. W ten sposób trwale pod bronią było by około 250 tysięcy żołnierzy z możliwością szybkiego zwiększenia do ok 350 tys + te wszystkie proponowane dodatkowe formy służby - może ok 10tys osób (bo nie spodziewam się żeby było ich wiecej). Po za tym argumentem za takim rozwiązaniem jest też to, że zbytnie zwiększanie liczby żołnierzy zawodowych nie powinno blokować pozyskiwania nowego sprzętu w odpowiednio dużych ilościach oraz transferu technologii, co powinno być priorytetem, a przywrócenie poboru mogło by ten system trochę odciążać. I może warto wykorzystać do tego obecne, "chwilowe " nawrócenie opozycji i uzgodnić z nią, że ta decyzja zostaje podjęta ponad podzialami politycznymi i nie będzie wykorzystywana do bieżącej czy przyszlej walki politycznej, bo również w pełni to rozwiązanie popierają i uważają za dobre. Nie wiem czy jest na to duża szansa ale może warto spróbować, bo obawiam się że obecny system nie jest i nie będzie wystarczająco wydajny bez przywrócenia w jakiejś formie służby poborowej. 4) i ostatnia kwestia. Należy się zastanowić czy nie mamy właśnie doczynienia z rozgrywaniem przez Rosję dostosowanego do naszych warunków (czyli państwa członkowskiego NATO i UE) scenariusza donbaskiego, którego głównym celem nie jest przecież pozyskanie przez Rosję tego skrawka ziemi, ale destabilizowanie całego kraju, odstraszania od niego inwestorów i pokazywania że nie można traktować go jako bezpiecznego miejsca. Bez tego z kolei nie będzie rozwoju gospodarczego czy wzrostu zamożności społeczeństwa. Wiele osób pisało czy pisze choćby na tym forum, żeby zamiast kierować dodatkowe środki na wojsko, kolejne przeznaczac na służbę zdrowia. Ta sytuacja powinna uświadomić tym osobom, że w warunkach kraju takiego jak Polska to silna armia jest podstawą rozwoju, a co za tym idzie posiadania środków na różne inne cele w tym właśnie podnoszenie jakości opieki medycznej czy nauki, bo to ona tworząc "bezpieczeństwo" umożliwia właśnie istnienie warunki do tego rozwoju, który jest podstawą dla realizacji pozostałych działań. Bez silnego wojska, a co za tym idzie duzych pieniędzy na wojsko nie będzie ani służby zdrowia, ani nauki, ale też pieniędzy na podwyżki dla lekarzy, nauczycieli czy policjantów, środków na budowę dróg, kolei, obniżanie podatków czy programy społeczne. Zaczynanie planowania wydatków od innych kwestii (z wyjątkiem może demografii) to jak budowanie domu od dachu

    1. W11

      Ale ludzie mają wolnego tyle pisząc

    2. lex

      Nie ważne ile, ważne co. On pisze mądrze, ty piszesz głupio.

    3. Sidematic

      Moim zdaniem mądre to nie jest ani trochę.

  14. mustafa

    NIECH POLSKI RZĄD MON ZAKUPI 150-200 SAMOLOTÓW F-16 LUB F-35,ŚMIGŁOWCE 100-150 SZTUK TAK ABY MOŻNA JE BYŁO BUDOWAĆ W POLSCE. WIĘCEJ TRANSFERÓW TECHNOLOGII PROPONOWANYCH PRZEZ IZRAEL I KORĘ NA SYSTEMY RAKIETOWE,RAKIETY RÓŻNEGO ZASIĘGU ,BUDOWĘ SILNIKÓW RAKIETOWYCH I GŁOWIC BOJOWYCH ,SYSTEMY OKRĘTOWE ,DRONY KRATOS XQ-58A VALKYRIE WRAZ Z AMUNICJĄ,RAKIETY BALISTYCZNE,MANEWRUJĄCE I INNE UZBROJENIE

    1. Oczywiście ja budżet zwiększymy do 20%PKB ;)

    2. JSM

      Kiedyś było nawet 30%

  15. Polak

    Proste pytanie o kogo chcecie zwiększyć wojsko do 300 tys? Już teraz brakuje rąk do pracy w gospodarce a co dopiero w armii.Poza tym co to ma byc za żołnierz,bo jak patrzę na wspólczesną młodzież to trzeba by karabiny z papieru im dawać bu unieśli.Przecież większość z nich to chude ,słabe lebiedy,do tego wojsko znają z komputera gdzie w grach maja nieograniczona ilość 'żyć"

  16. SZELESZCZĄCY w TRZCINOWISKU

    uzupełnię ... Mamy rozmieszczenie sił i środków tak jak byśmy nie byli państwem frontowym ale głębokim zapleczem ..tok myślowy taktyków i operacyjnych nadal oparty i pielęgnowany na metodach z drugiej wojny światowej gdzie system mobilizacyjny oparty jest na wielotygodniowej mobilizacji sił i środków ( pod warunkiem jak będzie rezerwa a z tym czynnikiem cienko, plus postępująca ujemna demografia ) ..gdzie rozmieszczenie specjalistycznych jednostek wojskowych nie ma nic wspólnego do "otaczającej rzeczywistości "...pudruje się te wszystkie ułomności propagandowym wyposażaniem struktur OT robiąc z tego medialne wstawki o nowoczesnym wojsku zaniedbując zaniechaniem struktury operacyjne wojsk nie mówiąc o rodzajach sił zbrojnych ...gdzie Marynarka Wojenna w dzisiejszej rzeczywistości jest to tylko określenie z pogranicza fantazji a nawet rzekłbym idiom językowy zachowany dla potrzeb sztabowców ,gdzie opl gdzie siły pancerne i tak można mnożyć ...tworzyć swoistą księgę zaniedbań spowodowanych zaniechaniem .....idąc dalej nadal pielęgnuje się fanaberię rozmieszczenia sił i środków bojowych otrzymaną w "spadku z przeszłości" ..nadal powiem to sarkastycznie " ciasne umysły " myślą że zanim nadejdzie godzina "W" będą procedury ( dyplomacja wywiad itp) które dadzą czas na uporządkowanie chaosu mobilizacyjnego , skompletowanie i rozmieszczenie środków z jednostek rozrzuconych po całym kraju i stworzenie odpowiednich "sił odpowiedzi"....a stan ten jest pielęgnowany na zasadzie " cicho bądź mało masz papieru do przeróbki" ..i tylko sztaby i wszelkiego kółka radosnej twórczości rozwijają swe ego niczym dwory bizantyjskie gdzie produktem staje się cuś zwane "mniemanologią stosowaną" . W dzisiejszej rzeczywistości w jakiej znajduje się Polska.. a przede wszystkim dzisiejszych metodach wojny gdzie nie ma rozgraniczenia sił i pozycji gdzie niema tzw. głębi operacyjnej ,gdzie pasy taktyczne nie są pewnymi stałym zarysem a dynamika działań jest bardzo duża i uderzenia sił i środków npla nie mają ustalonego kierunku a wręcz przeciwnie mogą się zacząć nie w terenie przyfrontowym ale np w dużej odległości gdzie np zniszczą efektorami rakietowymi ważne ośrodki , infrastrukturę krytyczną, specjalną ( gazoport ,elektrownie, lotniska ,porty, ośrodki władzy, itp., ) i na tym zakończając działania wojenne stawiając dalsze warunki drogą dyplomacji .......Polska powinna przeobrażać /przebudowywać swój system wojenny przede wszystkim o infrastrukturę i rozmieszczanie wojsk na zasadach podobnych jak w Straży Granicznej gdzie jest baza i są rozmieszczone samodzielne autonomiczne placówki swoiste reduty obrony zabezpieczone w niezbędne siły i środki bojowe (opl,ppanc ) do prowadzenia działań opóźniających ( samodzielny) w sposób niekonwencjonalny z wykorzystanie przede wszystkim technik wojsk specjalnych ( zasadzki minowanie ,nękania ) do czasu przybycia głównych sił operacyjnych i ześrodkowanych na tyle blisko by mogłyby bez tzw " ciężaru logistycznego" samodzielnie na( kołach ,gąsienicach ) chociaż w pierwszym rzucie dotrzeć do "ognisk starć zbrojnych" wstrzymywanych przez wymieniane przeze mnie formacje zbrojne skonfigurowane ( jak pisałem w innych opiniach) na wzór Samodzielnych Grup Operacyjnych posiadających systemy potrafiące dać odpór na każde zagrożenie ... i tylko tego typu zmiany spowodują żę będziemy mieli wojska "pełnosprawne bojowo" gotowe z marszu wykonywać zadania bojowe ...bo to co mamy zanim "toto"się skoncentruje pozbiera przemieści .gdzie spory procent tego "utknie w chaosie wojny "..a na koniec po skoncentrowaniu będą "wisienką na torcie" dla npla ...gdzie wszystko jest ześrodkowane tworzy skomasowaną w jednym miejscu masę ...i jak w "toto " nie "pieprznąć salwą paru rakiet taktycznych " ,(aby zwielokrotnić efekt pewnie byłyby to efektory termobaryczne mające efekt podobny do bomby atomowej) czy puścić lotnictwo , lub przyszłość systemów bojowych tj drony..... i co na to kreatorzy ,architekci wojen trzymający się sztywno schematów tj wojen spotkaniowych i zderzających się energii walk w ringu odpowiem bez zapasów na tzw długotrwałe wyniszczenia bedą przegrani ( a Polska takich zapasów nie ma i nie ma głębi operacyjnej a co za tym idzie czasu by zgromadzić siły środki do odpowiedzi npla ) ..i co dalej zostaje Polsce kilkutygodniowe a nawet kilkumiesięczne procedury NATO-wskie...oparte o artykuł 5 TRAKTATU WASZYNGTOŃSKIEGO których interpretacja jest na tyle dowolna i rozłożona w czasie..że odpowiedź sojusznika może trwać dowolnie ( uwzględniając lewackie rządy którym niekoniecznie po drodze do awantur ) czy NATO-wskie grupy szybkiego reagowania które mają czas rzędu 3-4 tygodni by stworzyć środki odpowiedzi ( przypominam kampania wrześniowa 1939 roku trwała miesiąc z zajęciem przez najezdzców całego kraju) bo komponenty amerykańskie stacjonujące w Polsce mają siłę sprawczą natury politycznej i ich środki odpowiedzi są może wystarczające do ochrony małego obszaru ale nie koniecznie do przejmowania inicjatywy...może czas na zmiany a nie na opieraniu się na przeszłości bo podobno została "sprawdzona" ja uważam inaczej..... celem wiedzy z przeszłości nie jest otwieranie drzwi nieskończonej mądrości przeszłości , lecz położenie kresu nieskończonym błędom przeszłości...a przeszłość Polski ...to "gloria victis" może czas by tą interpretację zakończyć

    1. Trzeźwo myślący

      Bardzo dobry komentarz . Wielki szacun Szkoda tylko że nasi rządzący nie wyciągają wniosków Nie sztuka uczyć się na własnych błędach Znacznie skuteczne jest uczenie się na błędach innych państw Suwerenność Polska utraciliśmy przystępując do eurokołchozu, Pozostała jeszcze wolność o którą nasi dziadowie przelewali krew, Mam podobne obserwacje z firmy MW Najpierw szumne plany projekty Gawron i inne modyfikacje i kolejne zapowiedzi nie realizowanych projektów , rozbudowy okrętów rakietowych 660 a finalnie jesteśmy pośmiewiskiem. Brak współpracy szkolenia wojsk lądowych z marynarką. W Niemczech równocześnie budowane są cztery fregaty a Polski rząd rozważa zakup kolejnego złomu z US Żal i serce pęka Polsko obudź się

  17. Troll i to wredny

    Napiszę coś co jest zapewne skrajnie niepoprawne politycznie, ale o tym się mówi coraz więcej. Te pytania już padały publicznie, nogą się one podobać, lub nie podobać, ale trzeba je zadawać... Jeżeli przez ostatnie 30 lat wykreowana po '89 r. ,,elita" nie była w stanie zmodernizować 3 dywizji (bo czwarta dopiero powstaje), to co wam podpowiada intuicja w zakresie modernizacyjnego podwojenia armii ?! Druga ogromnie istotna kwestia, to obecny kryzys gospodarczy. USA w ciągu roku czasu wydrukowały 40% wszystkich pieniędzy, które kiedykolwiek, w całej historii tego państwa, łącznie zostały wydrukowane. Potężna, wręcz gigantyczna ilość pustego pieniądza w obiegu. Przenosząc to na nasze podwórko -Polska w tym roku budżetowym stoi u progu granicy bezpieczeństwa określonej art. 216 ust.5 Konstytucji RP. U władzy mamy ludzi, którzy zrobili wiceministrem spraw zagranicznych pana Roberta Piotra Grygiełkę, znanego szerzej jako Robert Ethan Grey z afery Roberta Grey'a. Jak plotka niesie wiceszefem polskiego MSZ został czynny oficer CIA... Nie mi osądzać ile w tym prawdy. Znamienne jest to, że w sytuacji 1,5 biliona długu Polski, braku milionów mieszkań, braku pracy dla połowy zdolnej do pracy części Narodu, pojawia się coraz więcej pomysłów wytransferowania z Polski kolejnego BILIONA zł... Straciliśmy majątek narodowy wart biliony, ponieśliśmy koszty społeczne które nas już kosztują biliony (patrz system emerytalny, od OFE, przez 8 mln Polaków pracujących przez 25 lat na nieuzusowionych śmieciówkach). Dzisiaj Polak wypracowujący PKB musi utrzymać 3,5 osoby. Ile dostają z tego co wypracują ?! Chcecie wspomóc gospodarkę USA kosztem rzezi w Polsce ?!...aż tak macie wyjeb*ne na Polaków ?! Cały szereg odbierania elementarnych praw konstytucyjnych. Tu należy wspomnieć o tym cyrku z wyborami korespondencyjnymi-który kwestionował wszystkie zasady konstytucyjne wyborów w Polsce i faktycznie miał odebrać Polakom resztki praw politycznych ... Wyrok SN stwierdzający, że fałszowanie dokumentacji pracowniczej nie jest przestępstwem w rozumieniu przepisu o fałszowaniu dokumentów... Kiedyś z urzędu wchodził prokurator reprezentujący cały aparat państwa. Dzisiaj Kowalski zarabiający 2000 zł netto/m-c ma zebrać i zabezpieczyć dowody. Później ma pozwać korporację, która ma kilka kancelarii prawnych i kontroluje dokumenty wewnętrzne. Na koniec ma wytrzymać 7-9 lat procesu, a jak wygra, to sąd zasądzi grzywnę w wysokości 2500 zł...(bo takie są średnie grzywny w Sądach Pracy). Przecież wy plujecie w twarz ludziom ,którzy utrzymują ten system. Co zrobiliście w zakresie przepisów dotyczących archiwizacji dokumentów ?! Do 2019r. wszystkie dokumenty pracownicze były archiwizowane w formie papierowej przez 50 lat. Po 01.01.2019 r. w formie elektronicznej i tylko przez lat 10. Pożar, powódź, przeprowadzka, włamanie, rozwód i setki sytuacji losowych...ile milionów Polaków nie zobaczy swoich pieniędzy ,które wypracowywało po 40 lat ?! Wy reprezentujecie nasz Naród ?! Czy aby na pewno ??? Teraz przyjdziecie do tych ludzi i powiecie im- Słuchajcie ,okradamy was na pół miliona rocznie. Od 1996r. czterokrotnie zwiększyliśmy podatki (patrz wielkość budżetu), równocześnie zadłużyliśmy was na 500 lat, i planujemy zadłużyć na kolejne 500. Mimo tych danin, jeśli chcecie mieć wykształcone dzieci, to kształćcie je sobie prywatnie. Jak chcecie się leczyć, to leczcie się prywatnie, Jak chcecie być bezpieczni, to wynajmijcie sobie ochronę. Jak chcecie... Utrzymujecie urzędników i sędziów od zera, ale jak chcecie coś załatwić w urzędzie ,lub sądzie, to zapłaćcie ekstra... Teraz chcemy się utrzymać przy władzy ,aby móc was okradać i gnoić dalej...dlatego prosimy was dajcie się zabić. Niech wam wojna pourywa nogi, ręce, niech was pociski żywcem wypatroszą, albo oślepią. Niech wam bratnie armie gwałcą żony i dzieci. W zamian obiecujemy wam, że jeśli któryś przeżyje, to i tak na starość ,lub w chorobie skończy pod mostem wpierda***c trawę z głodu. Taki dil z polskim Narodem ?! Chyba w całej tej dyskusji o modernizacji ,tylko o to chodzi. Ci ludzie codziennie pokazują jak cenią sobie zdrowie i życie Polaków na przykładzie respektowania przepisów BHP w miejscach pracy... Tu mówi empiria, a nie deklaracje. My już wiemy, co oni myślą o naszych prawach obywatelskich, o prawach konstytucyjnych. My wiemy jak pytali się Suwerena konstytucyjnego, w referendum, czy można wprowadzić do stałych baz obce wojska uderzeniowe. Pewnie Polacy by się na to zgodzili, ale w demokracji warto ten lud o to zapytać... 30 lat ciężko pracowaliście na obecny stan rzeczy...i to do was wróci. Ten sam sposób myślenia owocował wojnami kozackimi, rozpadem państwa (w Polsce chłopa można było bezkarnie zatłuc, a u zaborców groziła za samo uderzenie włościanina...wieża). Gdy bolszewia przyniosła reformę rolną , walkę z analfabetyzmem i dostęp do urzędów...to się zaczął wrzask, że władze straciliście... Ciekawe na co teraz zapracowaliście i do kogo będą pretensje ?

    1. Piotr ze Szwecji

      Magazyny WP mają sprzęt bojowy z lat 1970:tych, kiedy magazyny Wojska USA mają sprzęt z lat 2000:nych. To jest przepaść w jakości uzbrojenia całego pokolenia. W RP2 był COP, lecz ile lat on zabrał, że musiano dokańczać go w PRL:u? Do tego produkcja roczna była jak krew z nosa i do dziś dnia nadal jest. Inna rzeczy by była, gdyby COP zaczęto budować w 1921 roku. Rządzący Polską zawsze plują na inwestycje w rozwój przemysłowy kraju i tym się to kończy. Przekop Mierzei Wiślanej nigdy nie zastąpi fabryki prochu wielobazowego w Pionkach. Pokaż polityka, który by reformował Służbę Zdrowia czy system edukacji narodowej, by mieć za co wykupić hutę stali z łap Hindusów i uruchomić jej piec. Pojawią się na ulicach Warszawy protestujące nauczycielki czy pielęgniarki i nagle cały aparat państwowy jest na klęczkach. Daj mi prezydenturę generała Park Chung-hee, jego południowo koreańską antyhumanitarną i antykomunistyczną tajną policję i wsparcie polskiego stanu szlacheckiego, a mimo to nadal będę potrzebował 15 lat suto spływających krwią zdrajców po ulicach Polski, by Polska miała ten fundament uprzemysłowionego państwa jak Korea Południowa. Do tego musisz nałożyć 15-20 lat badań i rozwoju prototypu. Więc nim produkcja żywo ruszy to miną lekką ręką ponad 2 dekady. Polska dziś jest w stanie wojny. Co prawda hybrydowej, lecz zawsze jakiejś wojny. Mimo to nadal nie ma wojska, które powinna mieć przygotowane zawczasu. Winę łatwo położyć na system obywatelski Republiki. Ten system rujnuje Polskę od 1918 roku. RP2, PRL i RP3 to kraje obszaru klęski intelektualnej, gospodarczej i przemysłowej. Takimi problemami nie był obarczony system szlacheckiego Królestwa, a Konstytucja 3 Maja czyniła nasze Najjaśniejsze Królestwo nowocześniejszym w organizacji państwem od dzisiejszej Polski. W Prusach i w Rosji to właśnie ziemie Polski były tymi wysoko uprzemysłowionymi, a nie na odwrót jak dziś. Tylko jedna cierpka pigułka dla miłośników fiaska multikulturalizmu, podział stanowy, gdzie tylko Słowianie mieli prawa wyborcze na słowiańskiej ziemi i żadni kolonizatorzy. No chyba, że król nadał cudzoziemcowi za zasługi dla Polski w ramach wyjątku, tak jak ci uszlachceni Kosynierzy pod Kościuszką. Co nie zmienia kwestii, że jeśli weźmiesz 250 tys żołnierzy werbunkiem z ulicy, to kto ci dziś sprzeda/odda relatywnie nowoczesne uzbrojenie dla nich? Dobra Zmiana przegwizdała 5 lat budowania przemysłu na jakichś bankierskich przekrętach. Ich poprzednicy wręcz niszczyli przemysł w Polsce jak pasożyty. Tej zapaści nie nadrobi nikt w 1 godzinę. Polska ma złoto? Sprzedać je! Kupić stare uzbrojenie z magazynów Wojska USA. Może za 20 lat dzięki temu polskie dzieci będą nadal mieć własny kraj, a książki historii będą opisywać nas jako tych głupków, którzy przefiukali 30 lat pokoju, by jakiś polityczna potłuczony z Sejmu mógł zajadać się ośmiorniczkami. Pokolenie tfu! Zgniłe pokolenie!

    2. mat

      Twierdzisz!, że za czasów Kolaborantow Obywatelskich było lepiej dla Polski I Polaków, bezpieczniej, suwerenniej i nie rozkradano Polski , było więcej inwestycji , sądy były sprawiedliwsze niż obecnie, wojsko było lepiej wyposażone, nie bylo korupcji , sądy nie były polityczne , służba zdrowia miała większe wynagrodzenia i jej budżet był większy niż obecnie ? Wyczuwam kłamstwa Putina lub Tuska.

    3. ...

      Od 40 lat większość rozsądnych, ambitnych ludzi z Polski ucieka...

  18. BUBA

    Wojska nigdy za duzo ... zrobmy zrzutke na nowy OP U212CD dla PMW ... juz kiedys tak bylo ...

    1. Chyżwar

      Pomysł całkiem niegłupi.

  19. Jello

    Autor tej publikacji jak widać stoi w rozkroku! Jeżeli Pan powołuje się na opinię b. ministra Siemoniaka, co wojsku wiedział tyle co zobaczył w filmie o Klosie, to jest Pan ignorantem i ciągle stoi w butach z lat likwidacji armii!

  20. dim

    Naprawdę nie widzę systemu lepszego, niż izraelski. Siły zbrojne około 150-tysięczne, w ciągu od 6 godzin, do kilku dni, mobilizowane do trzykrotnie liczniejszych. Jednak w okresie pokoju pracujących nad wzrostem PKB. Faktycznie high-tec WOT. Na inne koncepcje po prostu Polski nie stać finansowo. Przy tym zauważcie - Izrael ma przynajmniej 10-krotnie silniejsze od polskiego lotnictwo plus pełna, warstwowa OPL. Ani nie myślą o żadnej "głębi strategicznej" setek kilometrów,"dla bezpieczeństwa swych głównych sił". A są już potęgą.

    1. Box123

      1) lotnictwo (minimum 80 f35 lub jeśli udało by się wejść z kims w kooperacje nad samolotem V generacji, 48 f35 i dalej odpowiednio 2:1 zamiast każdego f35) 2)OPL - 10 baterii Wisły i 30 narwii z pełną polonizacją (camm-er - żaden nasam) 3) minimum 800 w pełni spolonizowanych nowoczesnych czołgów i prace nad czolgiem kolejnej gerenacji nawet jeśli trzeba będzie przepłacić za licencje (i te trzeba kupować jak najszybciej bo biorąc pod uwagę tendencje na świecie niedługo może się okazać że nie bedzie od kogo tego robić nawet jak będziemy chcieli) 4) w pełni spolonizowany Homar - minimum 160 wyrzutni. To powinna być podstawą jeśli chodzi o planowanie modernizacji. Potem duże ilości dronow, amunicji krążącej, wyrzutni p-pnc i p-lot... Jeśli chodzi o wojsko przywrócić 3-4 miesięczny pobór: trzy miesiące intensywnego szkolenia + miesiąc w koszarach (jak ktoś studiuje to w wakacje i tylko 3 pierwsze miesiące albo podzielone na dwa lata po dwa). Pobór po 10tys co miesiąc nie licząc pierwszomiesięcznych poborowych dodatkowe 30 tys osob w sposób stały pod bronią i około 100 tys do szybkiej mobilizacji (osoby które przeszły szkolenie w ciągu ostatniego roku powinny jeszcze dość dobrze zachowywac nawyki - w razie mobilizacji mogły by przechodzić dodatkowo 2 tygodniowe szkolenie przypominające - takie samo szkolenie w normalnych warunkach odbywało by się co 5 lat). Żołnierze poborowi mogli wykonywać zadania piechoty, obsługi wyrzutni p-pnc, dronow, wartownicze, kierowców itd). Przyjęcie powyższego rozwiązania nie powinno być bardzo źle odbierane ze względu na krótki czas szkolenia, a pozwoliło by odbudować w ciągu kilku lat milionowe rezerwy. Dodatkowo można by spróbować wykorzystując chwilowe "nawrócenie" naszej opozycji zawrzeć z nią jakieś porozumienie ponad podziałami żeby poparli ten projekt i żeby ta sprawa nie była wykorzystywana do bierzacej czy przyszłej walki politycznej. Nie wiem czy to wykonalne ale warto spróbować bo te obecnie proponowane rozwiązania raczej nie wiele zmienią sytuację. Nie mówiąc już o kosztach

  21. Alek

    Wojsko Polskie potrzebuje przede wszystkim przemyślanych zakupów - Patrz MRAP Cougar z USA zamiast pojazdu 4x4 z HSW, tylko modyfikacja T72 zamiast modernizacji do wersji A2M2, zakup z półeczki Abramsów za 20 miliardów zamiast licencji na K2PL, brak obrony plot SONA itd. To dopiero byłoby wzmocnienie nie tylko wojska, ale i naszego przemysłu. To jest jednak nie do pomyślenia.

    1. Zapomniałeś dodać "to dopiero by było wzmocnienie ZA 10 LAT"

  22. Najwyższy

    Fikcja jak Marvel, choć dotknąć nikt nie broni ;)

  23. Palmel

    ale to zajmie lata powód brak kadry jak za komuny wyszkolić kadrę i jeszcze żeby miała doświadczenie bo będzie jak w 1941 roku na Białorusi

  24. as

    Kilka tysięcy cywili ze szpadlami, kijami i sekatorami na granicy i mamy zablokowane 20% armii, zgrupowane w jednym miejscu, jak kaczki do potencjalnego odstrzału. 250 tys. + WOT to dla sąsiada Rosji i Niemiec bezwzględne minimum.

    1. Ala

      Tanio nie będzie, a 90% WP wymaga modernizacji. Dodatkowo nowo przybyli też będą potrzebowali sprzętu.

    2. say69mat

      Kłania się przyjęta strategia, czy nie prościej byłoby wpuścić przyjąć, zweryfikować, przekazać do obozów w Niemczech??? Skoro wybrano siłową wersję obrony granicy, dlaczego nie wykorzystuje się mobilnych grup wsparcia na śmigłowcach, służących do rozpraszania zwartych grup imigrantów próbujących przekroczyć granicę???

    3. as

      Za darmo to słonko wstaje.

  25. Dalej patrzący

    Cały czas omija się sprawy zasadnicze i tonie w rozważaniach na poziomie użycia WP wg wzoru 1970. Dla przetrwania w strefie zgniotu, wobec Rosji z bronią jądrową , robiącej intensywna modernizację technologiczna RMA i restrukturyzację jakościowo-organizacyjną - potrzebujemy bezdyskusyjnie: 1. Strategiczne suwerenne odstraszanie jądrowe - NATO Nuclear Sharing jest jedynie przejściową pomostówką, która winna być w trybie pilnej potrzeby STRATEGICZNEJ załatwiona "na wczoraj". Tu prowokacje Kremla z Tu-22M3 i groźbami broni jądrowej na Białorusi - są jak najlepsza okazją dla naszych decydentów do podjęcia zmasowanej akcji presji na Waszyngton - bez odpuszczania - cały czas non-stop - aż do skutku. Zwyczajnie odrzucam jako otwartą zdradę stanu deklarację Pana Kaczyńskiego, że "broń jądrowa jest poza naszym zasięgiem". Właśnie ta deklaracja zachęciła Kreml do demonstracji siły z Tu-22M3 [nosicielami rakiet z głowicami jądrowymi] i do groźby zainstalowania broni jądrowej na Białorusi. Kalkulacja jest taka, że nie mamy nic do stracenia, a dalsze chowanie głowy w piasek tylko powoduje dalsza eskalację i presję Rosji. Tylko atom w naszych rękach to skutecznie powstrzyma - jako strategiczne odstraszanie jądrowe. 2. Całokrajową defensywno-ofensywną A2/AD Tarczę i Miecz Polski - spinającą sieciocentrycznie wszystkie domeny wszystkich RSZ WP - i wszystkie sensory/efektory/nosiciele. Z rdzeniem jednego kompleksu C5ISR/EW. Wszystkie systemy strategiczne musza być pod nasza 100% kontrola - zarówno hardware jak i software - bez "czarnych skrzynek" - bez "furtek na zewnątrz" - bez kodów dostępu. Całość oprogramowania - w pełni znana od kodów źródłowych i algorytmów poczynając. Serwis tez w 100% w naszych rękach - i modernizacje i modyfikacje pod 100% kontrolą. A rozważania np. 250 o tys WP i inne deklaracje bez patrzenia na przeciwnika i wymagania strefy zgniotu dla PRZERTWANIA - w tym układzie, bez realizacji tych dwóch powyższych punktów ZASADNICZYCH - są zwyczajnie drugo- i trzeciorzędne. Od tej chwili Poslka win a postawić na budowanie własnego łańcucha technologii high-tech, począwszy od intensywnej i priorytetowo traktowanej edukacji protechnologicznej - dla naszego B+R, dla naszego przemysłu, produkcji, rozwoju, eksportu. I zero kupowania obcych produktów z półki. Już kupione - traktować jako konie trojańskie Waszyngtonu [pod Jałtę 2.0] - poddać szczegółowej inżynierii rewersyjnej do poziomu molekularnego - i jak najszybciej zbyć - np. jako aktywo "ekspedycyjne" wydzielone od właściwego WP, które musi przejść na nasze systemy strategiczne - w całym cyklu życia. Dostawcami kupowanej technologii - Korea Płd [bardzo mocno zaawanasowana w systemach strategicznych - i gotowa do pozyskania broni jądrowej "z marszu"] oraz podobna co do profilu technologie-atom: Japonia. Oraz państwa strefy zgniotu - z którymi jedziemy strategicznie na jednym wózku w kwestii bezpieczeństwa strategicznego. Koniecznie należy odczepić się od Waszyngtonu - i oczywiście od Berlina [nie mówiąc o Paryżu]. Tylko własna droga, długofalowe inwestowanie setek miliardów w high-tech - w tym we własne zaawansowane produkty podwójnego zastosowania o wysokiej marży i konkurencyjności - dla przebicia pułapki średniego rozwoju - i to realnie, a nie tylko w pustych deklaracjach, jakie słyszymy non-stop od 2016. Cierpliwość się skończyła - żądam skuteczności w działaniu, wyraźnych efektów - i ciężkiej długofalowej konsekwentnej pracy., zamiast ślizgania się po linii najmniejszego oporu z akcyjnym działaniem "na szturmówkę" robionym w ostatniej chwili z kopaniem studni do pożaru - przepłacając przy tym słono za gotowe produkty z cudzej półki - bo tak jest dotychczas. To się musi skończyć - bo to jest zdrada stanu. Ministrowie to z łaciny służący - niech służą nam, a nie swoim partykularnym interesom partyjnym pod najbliższe wybory. Kto decyduje - ponosi odpowiednia odpowiedzialnośc - i musi być rozliczany za efekty. A dobrymi chęciami piekło wybrukowane - dobre chęci to przyznanie się do nieudolności, niekompetencji, a często zasłonka dla złej woli i egoistycznego partykularnego interesu. Żeby było jasne - całość tzw. opozycji totalnej kwalifikuje się do kary głównej bez prawa łaski za zdradę stanu - po procesie przez Trybunałem Stanu. Ale to nawet na włos nie zmienia wymagań z najwyższej półki wobec ekipy u steru - albo spełniasz wymagania najwyższej klasy i dajesz wyniki konieczne do przetrwania w strefie zgniotu - albo odchodzisz - albo stajesz przed Trybunałem Stanu w razie obstrukcji i utrzymywania władzy dla siebie. To samo tyczy "starej gwardii" - która z WP robi sobie wygodną synekurę i łatwą ścieżkę awansu i kariery - bez potrzeby zmian i bez uczenia się RMA - a tylko po linii najmniejszego oporu budując przestarzałą ekstensywną armię wzór 1970.

Reklama