Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Zaporoże – śmigłowcowa stolica Ukrainy [RELACJA]

Motor Sicz w Zaporożu. Fot. J.Sabak
Motor Sicz w Zaporożu. Fot. J.Sabak

Mająca swoje zakłady w Zaporożu firma Motor Sicz to obecnie jeden z większych światowych producentów silników lotniczych. Oprócz tego, firma od ponad dekady pracuje nad dalszym rozwojem i modernizacją śmigłowców Mi-2, Mi-8, Mi-14 i Mi-24, ale również polskiego PZL W-3 Sokół. Plany są jednak znacznie ambitniejsze. Inwestycje w nowoczesne technologie kompozytowych wirników, nowych typów przekładni i silników o większej mocy, to droga do opracowania własnego śmigłowca. Trudno powiedzieć, czy będzie to zapowiadany kilka lat temu średni, wielozadaniowy MSB-6 Ataman, czy inna konstrukcja. Nie podlega natomiast dyskusji fakt, że spółka poszukuje nowych rynków, gdyż Rosja będąca przez dziesięciolecia głównym odbiorcą, stała się dziś niedostępna.

Zakłady Motor Sicz z Zaporoża, swoją historię wywodzą z firmy powołanej w 1907 roku do produkcji narzędzi rolniczych, która w 1915 roku przebranżowiła się na silniki lotnicze. Po rewolucji i upadku Imperium Rosyjskiego firma została upaństwowiona i przez niemal osiem dekad pracowała na rzecz ZSRR. W 1995 roku zakład przekształcono w spółkę akcyjną, którą pozostaje po dziś dzień. 

Zakłady Motor Sicz przez wiele dekad pełniły rolę głównego dostawcy silników odrzutowych i turbośmigłowych dla Związku Radzieckiego a później Rosji. Powstawały w nim m.in. turbośmigłowe AI-20 (An-24, An-12, Ił-18), odrzutowe AI-25 (L-39 Albatros), turbowentylatorowe D-36 (An-72 i An-74) oraz ogromne D-18, napędzające największe na świecie samoloty transportowe An-124 Rusłan i An-225 Mrija. Po przekształceniu w spółkę w 1995 roku, rozwijane były istniejące oraz nowe konstrukcje, takie jak silniki odrzutowe AI-222-25, stosowane do napędu szkolno-bojowych maszyn Jak-130 i Hongdu L-15, D-436 użyty w pasażerskich An-148/158 i transportowym An-178 oraz wodnosamolocie Be-200. W kategorii silników turbośmigłowych należy wymienić D-27, napędzający prototyp maszyny transportowej An-70, na której wzorowany był m. in. projekt Airbusa A400M Atlas. Jednak główny kierunek rozwoju, to silniki przeznaczone do napędu śmigłowców.

image
PZL W-3 Sokół w zakładach Motor Sicz. Fot. J.Sabak

Od lekkich Mi-2, przez transportowe Mi-8/17, morskie Ka-27/32 aż po bojowe Mi-24, Ka-52 oraz Mi-28. Obecnie pracuje nad poszerzeniem swojej oferty o remotoryzację i modernizację śmigłowców Mi-8, Mi-24 i Mi-2, ale też nad opracowaniem własnych konstrukcji, umożliwiających konkurowanie na rynkach międzynarodowych. W szerokim zakresie firma współpracuje zarówno z producentami krajowymi, jak też szuka możliwości działania i kooperacji w krajach Unii Europejskiej, takich jak Polska.

W przyszłości Motor Sicz planuje opracować i wprowadzić na rynek własne konstrukcje. Jednym z projektów realizowanych co najmniej od 2014 roku jest średni śmigłowiec wielozadaniowy MSB-6 Ataman, którego docelowym odbiorcą miały być siły zbrojne Ukrainy. Obecnie jednak prace koncentrują się nad rozwijaniem konstrukcji opartych o Mi-2 i Mi-8, takich jak lekki MSB-2 o masie startowej 3,9 tony i MSB-8, rozwijany do wersji 15-tonowej, a wiec o 3 tony cięższy od standardowego Mi-8.

Sokół nadal w zakresie zainteresowań

W perspektywie jest rozważany również PZL W-3 Sokół (prace w tym kierunku trwają od 2013 roku), jednak ze względu na brak porozumienia w zakresie współpracy z producentem trudno mówić tu o konkretnych możliwościach modernizacji czy produkcji. Mimo to, na jednym z egzemplarzy prowadzone są prace związane z zabudową nowych silników o lepszych osiągach. W środowisku wirtualnym zaplanowano i zaprojektowano dwa warianty takiej modernizacji. Pierwsza z nich zakłada zabudowę silników MS-500W-03 dysponujących mocą startową 950 KM, a więc zaledwie o 50KM większą niż obecnie stosowane PZL-10Wz FADEC. Jednostki te są przy tym jednak znacznie lżejsze i posiadają lepszą charakterystykę pracy, szczególnie w niskich temperaturach. Można powiedzieć, że zastosowanie silnika MS-500V w śmigłowcu rodziny W-3 Sokół/Anakonda/Głuszec, stanowi modernizację mającą na celu przede wszystkim podwyższenie walorów eksploatacyjnych i obniżenie kosztów eksploatacji dzięki „wymianie pokoleniowej”, bez znaczącego wzrostu osiągów.

image
Silnik MS-500V wraz z przekładnią główną na śmigłowcu W-3 Sokół. Fot. J.Sabak

Znacznie bardziej ambitna jest proponowana przez Motor Sicz remotoryzacja śmigłowca W-3 Sokół/Głuszec z użyciem silników MS-14W o mocy do 1600 KM każdy. Wraz z nową jednostką napędową potrzebne jest jednak zastosowanie przekładni, układu transmisji i wirnika o parametrach umożliwiających przeniesienie niemal dwukrotnie większej mocy. Silniki MS-14, ze względu na większe gabaryty i inny układ, mają zostać zabudowane nie przed reduktorem, ale po obu jego stronach. Moc będzie przenoszona na całkowicie nowy wirnik główny, zaopatrzony w pięć nowoczesnych łopat kompozytowych. Zmianie ulegnie również śmigło ogonowe, jego wał napędowy i wiele innych elementów. Dzięki tym zmianom znacznie mają poprawić się parametry w locie, takie jak udźwig, prędkość pozioma, wznoszenia, ale też charakterystyki lotne w gorącym klimacie i na dużych wysokościach. Jest to jednak modyfikacja ambitna i bardzo kosztowna, wymagająca nowego układu transmisji. Tego typu program nie dojdzie do skutku bez współpracy z producentem.

Droga do nowej maszyny przez głęboką modernizację

Obecnie wysiłki zakładów z Zaporoża koncentrują się na modernizacji Mi-8 i Mi-2, gdyż są to maszyny intensywnie eksploatowane przez siły zbrojne Ukrainy. Zarówno ministerstwo obrony jak i spraw wewnętrznych zakontraktowały remonty i modernizacje tych maszyn. Napływ funduszy spowodował rozwijanie coraz ambitniejszych wariantów.

image
Mi-8MSB-W podczas remontu. Fot. J.Sabak

Obecnie Mi-8MSB-W, wojskowy wariant tej popularnej maszyny, w swej najnowszej odsłonie wyposażony jest w awionikę cyfrową, wykorzystującą ekrany dotykowe i głowicę optoelektroniczną OPSN-I. Jest to nowy typ głowicy, która została opracowana zgodnie ze standardami NATO przez Zaporoski Klaster Lotniczy i państwowe izjumskie zakłady sprzętu pomiarowego „Izjum”, należące do koncern Ukroboronprom. Główmy przeznaczeniem tego systemu jest naprowadzanie kierowanych laserowo pocisków przeciwpancernych Barrier-W.

Uzbrojenie śmigłowca przenoszone jest na dwóch trzypunktowych wysięgnikach opracowanych przez zakłady Motor Sicz, podobnie jak uniwersalne pylony które są do nich mocowane. Pozwala to na użycie uzbrojenia produkcji rosyjskiej lub ukraińskiej. Są to przede wszystkim rakiety niekierowane kalibru 80 mm w ukraińskich zasobnikach dwudziestoprowadnicowych B8W20MSB lub ośmioprowadnicowych B8W8MSB.  Podwieszane w zasobnikach uzbrojenie lufowe to granatniki 30 mm AG-17A, karabiny maszynowe kalibru 7,62 mm (GSZG-7,62), kaemy 12,7 mm (JaKB-12,7 i KT-12,7) oraz działka lotnicze GSz-23 kalibru 23 mm. Do tego należy dodać zasobniki do minowania narzutowego oraz bomby lotnicze o masie do 500 kg. Uzbrojenie precyzyjne obejmuje rakiety powietrze-powietrze Igła, oraz do 8 przeciwpancernych pocisków kierowanych laserowo Barier-W o zasięgu ponad 7,5 km.

image
Kabina pilotów Mi-8MSB-W. Fot. J.Sabak

Oczywiście istotnym elementem modernizacji są również nowe silniki TW3-117WMA SBM1W serii 4E, które posiadają dłuższy okres międzyremontowy niż starsze jednostki tej rodziny, stosowane w śmigłowcach Mi-8T. Przy tej samej mocy 1500 KM i niezmienionej przekładni głównej maszyny z silnikiem Motor Sicz osiągają parametry lotu wyższe, niż w wariancie tradycyjnym. Najbardziej ambitny pakiet modernizacji, to tak zwany Mi-8MSB-W Model 05, w którym zastosowano silniki o mocy 2500 KM oraz jeszcze mocniejszą przekładnię WR-17MS i docelowo, łopaty wirnika głównego nowego typu, także produkcji Motor Sicz.

image
Prototyp śmigłowca MSB-8. Fot. J.Sabak

Podczas wizyty w Zaporożu mieliśmy możliwość zobaczyć cywilny wariant tej konfiguracji, noszący oznaczenie MSB-8. Jej prędkość przelotowa ma wynosić 270 km/h a maksymalna około 320 km/h. Planowane jest również dodanie tak przydatnych zmian, jak automatyczna rampa uzupełniająca obecne drzwi skorupowe w tylnej części ładowni, symetryczne drzwi boczne z prawej strony kadłuba czy wyciągarka o udźwigu do 300 kg. Dotąd maszyna została certyfikowana do masy startowej 15 ton, jednak docelowo mowa jest o 16 tonach, czyli ponad 3 tony więcej niż standardowe maszyny Mi-8.

Mi-2MSB-W, czyli lekki śmigłowiec wsparcia

W oparciu o zapotrzebowanie ze strony ukraińskich sił zbrojnych Motor Sicz rozwija też lekki śmigłowiec Mi-2 w kierunku platformy szkolno-treningowej i bojowej, z awioniką i uzbrojeniem zbliżonym do zastosowanych na Mi-8. Oczywiście w odpowiednio mniejszej skali. Wyświetlacze wielofunkcyjne i nowa głowica optoelektroniczna to na razie kwestia przyszłości. Obecnie testowane jest uzbrojenie tego lekkiego śmigłowca w pociski niekierowane kalibru 80 mm, karabiny maszynowe. Planowane są również strzelania pociskami kierowanymi Barrier-W.

image
MI-2MSB-W uzbrojony w wyrzutnie B8W20MSB i karabin maszynowy 7,62 mm. Dobrze widoczne nowe elementy osłony silnika, o kształcie odmiennym od standardowych. Fot. J.Sabak

Mi-2MSB został wyposażony w silniki AI-450M-B o mocy maksymalnej 430 KM, które zastępują wiekowe GTD-350 o mocy 400 KM. Celem było polepszenie osiągów oraz uzyskanie niższych kosztów eksploatacji, dzięki obniżeniu zużycia paliwa o ponad 30 proc i zwiększeniu żywotności silników do 12 tys. godzin, a okresów międzyremontowych do 1500 h. Większa łącznie o 60 KM moc napędu umożliwiła wzrost maksymalnej masy startowej śmigłowca 3550 do 3900 kg. Zmodyfikowano również wiele instalacji i systemów. Podczas wizyty w Zaporożu zaprezentowano nam egzemplarz testowy Mi-2MSB-W uzbrojony w zaprojektowane i produkowane w zakładach Motor Sicz zasobniki 20-prowadnicowe B8W20MSB dla rakiet 80 mm oraz umieszczone na pylonach współosiowy granatnik automatyczny 40 mm i karabin maszynowy 7,62 mm.   

Rozwój zakładów – nowe technologie

Oprócz prac nad remontami i modernizacją istniejących maszyn, zakłady w Zaporożu przeznaczają znaczne nakłady na nowe kierunki rozwoju. Intensywnie działają powołane tu biura konstrukcyjne, których prace dotyczą rozwoju śmigłowców, owych silników lotniczych oraz przekładni głównych. Ruszyła też ich produkcja, która została uruchomiona na miejscu po utracie zakładu zajętego przez prorosyjskich tzw. "separatystów". Owocem tych prac są nowe, mocniejsze przekładnie MS-14 i MS-18 przeznaczone do instalacji na śmigłowcach Mi-8/17, Mi-14, ale również szturmowych Mi-24. Nowe systemy transmisyjne są w stanie przenieść moc dwóch silników 2500 konnych, nie stosowanych wcześniej na tych maszynach.

Kolejny istotnym kierunkiem inwestycji są technologie związane z kompozytami oraz produkcją łopat wirników głównych dla maszyn klasy Mi-8 i Mi-24. Równolegle rozwijane są dwie linie technologiczne. Łopaty wykonane z aluminium w technologii „plastra miodu” są przeznaczone dla śmigłowców w wersji wojskowej i mają zostać przetestowane już w 2020 roku. Specjalistyczne maszyny do ich produkcji sprowadzono m. in. z Niemiec i USA.  

image
Fot. J.Sabak

Druga linia produkcyjna ma wytwarzać łopaty kompozytowe dla śmigłowców cywilnych w oparciu o technologię licencyjną, zakupioną w USA. Problem stanowi to, że o ile maszyny i technologia zostały dostarczone, to firma nie otrzymała zezwolenia amerykańskiej administracji na zakup specjalistycznych materiałów kompozytowych stosowanych do produkcji. Niezbędne było znalezienie i przetestowanie zamienników z innych krajów, co opóźniło prace.

Równolegle z zakładami produkcyjnymi Motro Sicz rozwija swój własny ośrodek symulatorowy w którym szkoli załogi maszyn Mi-2, Mi-8 oraz Mi-24. W ubiegłym roku skorzystało z niego 900 pilotów z Ukrainy i wielu użytkowników zagranicznych, zarówno cywilnych jak i wojskowych.  W bieżącym roku planowane jest poprawienie tego wyniku. W tym zakresie możliwości firmy znacznie się rozwinęły od mojej pierwszej wizyty w Zaporożu, która miała miejsce w marcu 2015 roku.

Porównując dzisiejszy zakład Motor Sicz z tym, co można było zobaczyć 4 lata temu widać inwestycje w nowe kierunki produkcji i badań. Zbudowano specjalny kompleks badawczy, umożliwiający nie tylko testy i badania poszczególnych komponentów, ale też np. testy wytrzymałościowe i zmęczeniowe układów napędowych oraz całych maszyn. Rozbudowano lakiernię, oraz specjalną halę do usuwania powłok lakierniczych w ramach prac remontowych. Dużym wysiłkiem uzyskano opisane wcześniej możliwości produkcji łopat wirników głównych i śmigieł ogonowych oraz odtworzono zdolności projektowe i produkcyjne w zakresie przekładni głównych. Zwiększyła się liczba realizowanych zamówień, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Hale wypełnione są śmigłowcami, przede wszystkim Mi-8 oraz Mi-24 w różnych fazach prac. Wskazuje to na rozwój firmy, pomimo ograniczonych środków i znacznego obciążenia pracami na rzecz obronności kraju. Motor Sicz zabiega również o kontrakty zagraniczne, działając również na rynku polskim, z ofertą remotoryzacji i współpracy w modernizacji maszyn Mi-8/17, Mi-24 i W-3 Sokół dla Wojska Polskiego.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (32)

  1. BREN

    A mogliśmy to kupić. Szkoda gadać.....

  2. andys

    Negacja negacji , czyli mam rację.

  3. Robert

    Wspaniała firma produkująca posowiecki złom.

    1. Davien

      Panie Gnom, Mi-8 nie jest najbardziej uniwersalnym smigłowcem wielozadaniowym, choc istotnie naprodukowali go najwiecej:)

    2. gmk

      Do tej pory śmigłowce były kilerami czołgów i nie było bata, bo opancerzone były nie do zestrzelenia, no alel sytuacja się zmieniła i jeżeli chodzi o zabójcę czołgów to jeszcze tego sprzętu nie mamy ale najlepsze są Warthogi i wydaje się, że helikopterom zostaną przydzielone inne zadania ale mniej bojowe a bardziej ratownicze.

  4. Davien

    Nie, nie masz całkowicie racji .

  5. Adam S.

    Wszyscy pytają "kto to kupi". Przede wszystkim, kupią SZ Ukrainy - bo jest wojna i bo sa znacznie tańsze niż zachodnie. Jest sprzedaż, to jest i serwis, modernizacja, szkolenia. Dodać do tego 20% eksportu dolarowego do krajów rozwijających się i pomału budować markę, jednocześnie obsługując cały posowiecki złom na świecie: "skończyły się Wam Mi-2? Nie stać Was na nowe Belle i Leonardy? proszę, tanie i przyzwoite". I tak mogą jechać i 20 lat, budując własne kompetencje w konstrukcji nowych maszyn.

  6. Macias

    Zakupem dużego pakietu akcji powinna się zainteresować PGZ. W tedy więcej zamówień by do niej trafiało. Praktycznie cały nasz park park jest do wymiany/ modernizacji. Niestety słabo widzę finansowe możliwości całkowitej jego wymiany na bazie zachodnich maszyn

  7. Ragozd

    Ukraińcy myślą o rynkach Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Współpracują z krajami arabskimi, które mają pieniądze ale nie mają technologii. Eurocentryczne myślenie to przeżytek. Natomiast współpraca z Ukrainą opłaciłaby się Polsce. Taki WZL-1 mają niezłe doświadczenie w modernizacji "posowieckiego złomu". MOgłyby żyć z tego jeszcze z 10-20 lat. Jeśli będą mieć szansę.

  8. w

    robia to co powinien 20 lat temu zrobic Swidnik z Rzeszowem. Ale juz wtedy planowano ich sprzedaż

  9. jumbo

    Polak mądry po szkodzie.

  10. koko

    Nie mam na myśli Włochów!

  11. Gnom

    Doprecyzuj "posowiecki złom" - bo chyba nie najbardziej rozpowszechniony na świecie i najbardziej uniwersalny Mi-8 i jego odmiany.

  12. Hunter

    PPZ Grom/Piorun to również posowiecki zmodernizowany sprzęt (złom). Jakoś nie przeszkadza to nikomu. Mając 200+ śmigłowców nigdy za naszego życia nie zastąpimy ich amerykańskimi. Wystarczy policzyć. Przy rakietach typu NLOS platforma śmigłowcowa staje się drugorzędna. Ważne żeby była w odpowiedniej ilości. Możemy mieć 6-7 eskadr średnich i śernio-ciężkich śmigłowców czyli ok. 100 latających platform które w jednej salwie są w stanie wypuścić nawet 800 pocisków ppanc typu Spike NLOS. Fantazja? Być może ale na pewno bardziej realna niż zakup 100 maszyn amerykańskich. Poza tym po 2030 roku Amerykanie wprowadzą nową generacje śmigłowców. Więc po co inwestować w stare?

  13. Jacek

    Kto ma w Polsce współpracować z Ukrainą skoro nie ma polskiego przemysłu lotniczego? Zagraniczne koncerny wolą kierować zamówienia do swoich zakładów i oferować własne wyroby. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego. Po to przejęły nasze przedsiębiorstwa. Inaczej już nie będzie.

  14. sża

    To co Chińczyków interesowało [technologie] już dawno przejęli, podobno dokumentacja była wywożona ciężarówkami. Po co im więc cały zakład?

  15. Marek

    A czemu Włochom miałoby zależeć?

  16. Instruktor

    Zamiast Chin chyba lepsza współpraca z Polską..

  17. Zbyszek

    Wszyscy na świecie mogą modernizowac starsze modele śmigłowców- to nie jest głupie. A na pewno mniej kosztowne

  18. WWW

    Na dzień dzisiejszy Chiny próbują kupić całość zakładu .

  19. Dokładnie

  20. andys

    Mimo wszystko , bez współpracy z Rosją (zreszta coraz mniej potrzebnej dla Rosji i z coraz mniejszymi możliwościami projektowo-produkcyjnymi) Motor-Sicz padnie, a jeszcze bardziej prawdopodobnie, bedzie egzystować jako drugorzedne zakłady jakiegoś światowego potentata w branży lotniczej, może z Chin (co pewnie nie byloby najgorsze).

  21. Losio

    Wszystko bardzo ładnie. Tylko pozostaje sprawa Chin. Co się stanie jak przejmą Motor Sicz ?

  22. koko

    Ale u nas nikomu na tym nie zależy, jak dotąd.

  23. Hunter

    I w ten sposób okazja przeszła nam koło nosa a w Polsce nikogo to na poważnie nie obchodzi. Tylko Polska z Ukrainą ma potencjał na modernizacje i rozwój conajmniej kilkuset sztuk śmigłowców. Do tego samoloty transportowe i cała gama silników odrzutowych i turbośmigłowych. My jednak czekamy na mało realne zakupy z zachodu za gigantyczne pieniądze które wyjadą w kierunku zachodnim. I tak idea trójmorza działa w praktyce. Czy ktoś potrafi to logicznie wytłumaczyć?

  24. JKK

    Jesli ostatecznie kupia to chinczyce to chyba plany do ..kosza. A jak zablokuja amerykanie to zostanie montownia i produkcja amerykanskich przeniesiona do superniskokpsztowego grajdola

  25. Hatakumba

    Problem jest taki, że MS obiecuje najlepsze śmigła na świecie, Mi-8 z MTOW 16t, Mi-2 latające na niskiej orbicie, tylko jakoś nikt normalny tego nie kupuje i tłumu chętnych nie widać. Na silnikach się znają, ale tych nowych jest kilka sztuk, przekładnie główne, transmisja, łopaty WN to już są mocno grube tematy. Nawet jeśli mają trochę inżynierów z rozebranego zakładu w Ługańsku, to trochę to wygląda na porywanie się z motyką na słońce. Producenci latami finansują, konstruują, badają małe zmiany w konstrukcji, a tu nagle ktoś z zera zaczyna przerabiać główne agregaty i to raczej z marnym finansowaniem. Cudów nie ma, a do tego jeśli MS sama sobie konstruuje, testuje i certyfikuje swoje wyroby, to w ogóle wygląda dość ryzykownie. P.S. Pozytywnie mnie zaskoczy admin jak puści ten komentarz, bo idzie nie po linii.

Reklama