Korpus ekspedycyjny Zachodnioafrykańskiej Wspólnoty Gospodarczej (ECOWAS) został już wcześniej rozmieszczony przy gambijskiej granicy, ale czekał na uzyskanie mandatu od Rady Bezpieczeństwa ONZ. Na krótko przed wkroczeniem senegalskich wojsk do Gambii Rada Bezpieczeństwa ONZ w przyjętej jednomyślnie rezolucji wyraziła "pełne poparcie dla działań podejmowanych przez ECOWAS w celu zapewnienia, w pierwszej kolejności drogą polityczną, że respektowana będzie wola narodu Gambii wyrażona w wyborach (prezydenckich) z 1 grudnia (2016 roku)".
Rozmieszczenie sił w Gambii potwierdziły również władze Nigerii. Zgodnie z podawanymi przez nie informacjami, na terenie tego kraju działa obecnie ok. 200 nigeryjskich żołnierzy oraz samoloty bojowe, dołączając do żołnierzy Senegalu. Jak podkreślił przedstawiciel Nigeryjskich Sił Powietrznych, wszystkie siły (razem ze śmigłowcem i samolotem rozpoznawczym) zostały skierowane do Dakaru, z którego będą prowadzić działania w Gambii. Media donoszą o lotach nad Gambią.
Nie jest wykluczone, że w działaniach zostaną użyte samoloty Alpha Jet, jakie znajdują się na wyposażeniu nigeryjskiego lotnictwa. Na marginesie warto dodać, że nigeryjska armia wykorzystuje pewną ilość karabinów Beryl, które miały trafić między innymi do jednostek, odpowiedzialnych za walkę z terrorystami Boko Haram.
W pierwotnym brzmieniu projekt przedstawionej przez Senegal rezolucji mówił o poparciu Rady dla działań podejmowanych przez ECOWAS "z użyciem wszelkich koniecznych środków", ale język dokumentu złagodzono, by mógł zyskać jednomyślne poparcie Rady. Reuters zauważa, że formalne zatwierdzenie przez Radę zbrojnej interwencji w Gambii nie jest wymagane, ponieważ o pomoc ECOWAS poprosił sam Barrow. W rezolucji znalazł się również apel do "gambijskich sił bezpieczeństwa i obrony o zachowanie maksymalnej powściągliwości" oraz "oddanie się do dyspozycji demokratycznie wyłonionych władz", natomiast Jammeh został wezwany do pokojowego przekazania urzędu.
Barrow, kandydat gambijskiej opozycji, nieoczekiwanie wygrał wybory prezydenckie 1 grudnia i w czwartek został zaprzysiężony na prezydenta. Z powodu protestów Jammeha, który kontestuje wynik grudniowych wyborów i we wtorek ogłosił w kraju stan wyjątkowy, inauguracja odbyła się w gambijskiej ambasadzie w Senegalu.
Jammeh, który Gambią rządził twardą ręką od 1994 roku, początkowo zaakceptował swoją porażkę w wyborach prezydenckich, ale później, powołując się na błędy komisji wyborczej, zażądał unieważnienia i powtórzenia wyborów. We wtorek ogłosił w kraju trzymiesięczny stan wyjątkowy, by dać Sądowi Najwyższemu czas na rozpatrzenie jego skargi wyborczej. Sąd Najwyższy poinformował jednak, że nie może zająć się sprawą, jeśli nie będzie miał co najmniej 5 sędziów.
Kadencja Jammeha wygasła w środę o północy. Od tego czasu nie pojawił się publicznie.
PAP/MR