Wojna na Ukrainie
Z kolonii karnej do ukraińskiej armii
Więźniowie będą mogli być powołani do służby w armii na Ukrainie. Jakie warunki będą musieli spełniać, aby mieć prawo opuścić zakłady karne, w których przebywają?
Na Ukrainie więźniowie będą mogli być powołani do służby w armii tego kraju. Projekt ustawy nr 11079-1 opracowany wspólnie przez Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Obrony, Sztab Generalny i komisję Rady Najwyższej, został zatwierdzony przez posłów ukraińskiego parlamentu 8 maja b.r. w drugim czytaniu. Za jego przyjęciem głosowało 279 deputowanych, 40 wstrzymało się od głosu i nikt nie był przeciwko. Pobór do wojska nie będzie przymusowy, lecz dobrowolny. Według wyliczeń posłów w szeregi armii będą mogły wstąpić tysiące więźniów.
Służba nie dla każdego
Jeśli ta ustawa zostanie przyjęta, nie wszyscy skazani będą mieli możliwość z niej skorzystać. Do wojska mogą zostać powołani wyłącznie ci, którzy odsiadują wyroki za mniej poważne zarzuty. Zgodnie z aktualną wersją dokumentu, osoby skazane za przestępstwa przeciwko podstawom bezpieczeństwa narodowego, za morderstwo z premedytacją, gwałt, przemoc seksualną nie będą mogły być zmobilizowane. Skazani skorumpowani urzędnicy – w tym osoby zajmujące szczególnie odpowiedzialne stanowiska w państwie (np. posłowie czy ministrowie) - nie będą mogli wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy. Co ważne, do armii będą mogli zgłosić się ci więźniowie, którym zostało do odbycia kary nie więcej niż trzy lata. Ci, którzy wstąpią do armii, otrzymają wynagrodzenie, ale np. nie będą mieli prawa do wyjazdu za granicę.
Czytaj też
Warunków koniecznych do otrzymania możliwości trafienia na front jest więcej. Jak podaje ukraiński portal Glavcom.ua, aby wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami trzeba będzie spełnić szereg wymagań, takich jak:
- kandydat będzie musiał złożyć odpowiedni wniosek;
- zakład karny, w którym przebywa więzień będzie musiał przeprowadzić wstępne badania lekarskie w zakładach opieki zdrowotnej Państwowej Służby Kryminalnej i Wykonawczej Ukrainy;
- po pozytywnym przejściu badań lekarskich, wniosek skazanego będzie wstępnie rozpatrywany przez zakład karny (z obowiązkowym udziałem przedstawiciela komisji poborowej oraz przedstawiciela jednostki wojskowej, w której planowana jest służba);
- kolejnym etapem przyjęcia skazanego do armii jest posiedzenie sądu, który podejmuje decyzję o warunkowym zwolnieniu. Odbywać się będzie ono z udziałem prokuratora, przedstawiciela zakładu karnego oraz samego skazanego (dopuszczalny jest udział w posiedzeniu za pośrednictwem wideokonferencji).
Skazani nie będą służyć w batalionach „karnych”, ale w jednostkach regularnych, dlatego też wymagana będzie pisemna zgoda dowódcy, który będzie gotowy przyjąć skazanego do swojej jednostki wojskowej. I dopiero wtedy, sąd będzie musiał podjąć decyzję o wcześniejszym zwolnieniu takiej osoby.
Elena Szulak deputowana Rady Najwyższej Ukrainy, cytowana przez serwis internetowy Current Time TV zwraca też uwagę że : Oczywiście w projekcie ustawy przewidzieliśmy zaostrzoną karę, jeśli skazany podpisze umowę, a następnie np. zdecyduje się uciec z pola bitwy. Grozi za to 5-8 lat pozbawienia wolności (…)”.
Model inny niż rosyjski
Ukraiński model poboru skazanych do armii zasadniczo różni się od rosyjskiego, gdzie werbowaniem więźniów zajmowała się Grupa Wagnera. Do jej oddziałów rekrutowano głównie skazanych za poważne przestępstwa, takie jak morderstwo, gwałt czy rabunek. Byli oni natychmiast ułaskawiani tajnymi dekretami Putina, a nie decyzją sądu. Płacono im bardzo wysoki żołd. Służyli w batalionach szturmowych, które początkowo nawet nie należały do armii: wprowadzono w nich surową dyscyplinę z egzekucją za nieposłuszeństwo i próbę dezercji. Takie jednostki wykorzystywano głównie do niezwykle krwawych ataków, co sprawiło, że zginęło w nich nawet 80 proc. zrekrutowanych więźniów.
Czytaj też
W 2022 roku prezydent Ukrainy ułaskawił 363 osoby, które chciały wstąpić do wojska. Byli wśród nich byli żołnierze i weterani bojowi odbywający karę pozbawienia wolności. „W 99% przypadków ci ludzie pokazali się na polu bitwy. Niestety wielu z nich już nie żyje” – mówił o nich cytowany przez Current Time TV zastępca dowódcy 3. Brygady Szturmowej, Maxim Zhorin. „Ale ci, którzy wtedy weszli do służby i nadal żyją, odpowiedzialnie wykonują swoje zadania” - dodał.
Zhorin jest zwolennikiem dobrowolnej rekrutacji więźniów. „To duża liczba osób, które są potencjalnie zdolne do wykonywania zadań bojowych. Oczywiste jest, że współpraca z nimi ma swoją specyfikę, ale to od dowódców zależy, czy prawidłowo wykorzystają ten zasób” – zauważył.
W ukraińskich koloniach karnych i aresztach śledczych przebywa obecnie około 46 tysięcy osób. To potencjał mobilizacyjny, którego państwo nie wykorzystuje. Potencjalne zasoby mobilizacyjne wśród więźniów na Ukrainie wynoszą 15–20 tys. osób – stwierdził Dawid Arakhamia, szef frakcji Sługa Narodu podczas posiedzenia Rady Najwyższej w trakcie rozpatrywania projektu ustawy – pisze „Ukraińska Prawda”.
mylettelbear
Warto dodac ze na Ukrainie jest bardzo duza przestepczosc zorganziwana (troche jak u nas w latach 9o- tych) i korupacja. Juz teraz wieu przestepcow z Ukrainy prenislo sie do Polski
user_1060861
W polsce brakuje ok 45 000 policjantów, więc kolejny genialny pomysł polega na wcielaniu ukrainców do policji :)
Adr
Biorąc pod uwagę że stan etatowy się nie zmienił od lat 90 a doszło wiele papierologi,procedur i paragrafów i to ile osób zajmuje się tabelkami i statystyką to tyle osób brakuję. Formalnie brakuje około 15 tys.