- Analiza
- Wiadomości
Trwa ukraińskie polowanie na „Tory”
Ukraińska artyleria zniszczyła już drugi rakietowy zestaw przeciwlotniczy „Tor” w wersji arktycznej. Co ważne Ukraińcy zrobili to dokładnie w taki sam sposób, jak kilka dni wcześniej, trafiając pierwszy kompleks tego typu w Obwodzie Chersońskim.

Materiały filmowe ujawnione 3 lutego 2023 roku są niejako dokładnym powtórzeniem tego, co zdarzyło się w Obwodzie Chersońskim klika dni wcześniej. Rosjanie wyprowadzili na otwartą przestrzeń swój zestaw „Tor-M2DT" (9K331MDT) – a więc w najnowszej wersji (tzw. arktycznej) i uruchomili jego radar wykrywania celów powietrznych. Stacja ta nie była jednak w stanie wykryć znajdującego się w powietrzu ukraińskiego, bezzałogowego statku powietrznego, który precyzyjnie określił pozycję wyrzutni i przekazał ją do systemów artyleryjskich
Zobacz też
Dokładność trafienia wskazuje na to, że ponownie użyto precyzyjnego pocisku artyleryjskiego „Excalibur" wystrzelonego z jednego z ukraińskich systemów artyleryjskich kalibru 155 mm. Co ciekawe Ukraińcy ponownie uderzyli w pierwszy pojazd, który w zestawie arktycznym holuje przyczepę z modułem rakietowo-radiolokacyjnym. Tym razem uderzenie wywołało jednak taki pożar, że ogień objął ostatecznie cały kompleks. Nie było też widać załogi próbującej wykorzystać gaśnice (jak kilka dni wcześniej). Może to oznaczać, że wszyscy operatorzy znajdowali się w trafionym ciągniku (trzy osoby).
#Ukraine: The second ever destruction (in as many days) of the extremely rare Russian 9A331MDT Tor-M2DT air defense system, intended for use in the Arctic.
— 🇺🇦 Ukraine Weapons Tracker (@UAWeapons) February 3, 2023
It was again destroyed using M982 Excalibur guided projectiles in #Kherson Oblast. pic.twitter.com/8FrubQC64K
Drugie trafienie arktycznego „Tora" potwierdziły podejrzenia, co do słabej skuteczności bojowej tego systemu. Rosjanie utracili bowiem kolejny taki zestaw, pomimo że doskonale wiedzieli, jak został zniszczony pierwszy – i nie zrobili nic, by temu przeciwdziałać. Nie zmienili więc sposobu wyboru stanowiska – ponownie stawiając wyrzutnię na otwartej przestrzeni. Nie potrafili także wykryć przebywającego w powietrzu ukraińskiego drona, pomimo że to właśnie on był odpowiedzialny za zniszczenie pierwszego arktycznego „Tora" kilka dni wcześniej.
Nie wykryto też nadlatującego pocisku artyleryjskiego, chociaż wiedziano, że to z jego strony jest największe niebezpieczeństwo w tamtym regionie. Nie przestawiono więc stacji radiolokacyjnej na tryb śledzenie celów RAM (Rocket, Artillery, Mortar), którego prawdopodobnie w tym radarze po prostu nie ma.
Zobacz też
Byłoby to jednak dziwne, ponieważ zestaw ten był przez Rosjan reklamowany jako najskuteczniejszy w swojej klasie na świecie. Zastosowane w nim radary (wykrywania celów i naprowadzania) oraz rakiety miały być bowiem skuteczne w odniesieniu do różnego rodzaju celów powietrznych – w tym bomb, pocisków oraz dronów. Tym bardziej, że stacje radiolokacyjne oraz system kierowania uzbrojeniem miały przejść w międzyczasie modernizację. Świadczy o tym chociażby nowa antena radaru oraz zdjęcia wnętrza kabiny operatorskiej pojawiające się co jakiś czas w Internecie.
Rosjanie podkreślają też dotychczasowe osiągnięcia „Torów", jednak w encyklopedycznych, precyzyjnych danych wymienia się jedynie dwa wątpliwe „sukcesy" irańskich zestawów plot tego typu. 17 sierpnia 2010 roku zestrzeliły one własny myśliwiec F-4 Phantom, a 8 stycznia 2020 roku ukraiński samolot pasażerski Boeing 737-800 zabijając przy tym 176 niewinnych osób. Z kolei Armenia pochwaliła się, że w czasie wojny w Górskim Karabachu zestawy „Tor-M2KM" zniszczyły 60 celów powietrznych (w tym sześć dronów Bayraktar TB2). Natomiast Rosjanie oficjalnie potwierdzili już w kwietniu 2022 roku, że w Ukrainie udało im się zniszczyć siedem Bayraktarów.

Tej skuteczności nie potwierdziły straty poniesione przez te zestawy przeciwlotnicze, które są już o wiele lepiej udokumentowane (ze względu na ujawnione materiały video i zdjęcia). Wiadomo np., że w Górskim Karabachu trafiono przynajmniej jednego „Tora", któremu również nie udało się wykryć obserwującego go drona Bayraktar TB2 (zestaw ten ostatecznie zniszczono po ukryciu go w garażu dronem kamikaze Harop).
Ale największe straty „Torów" udokumentowano na Ukrainie. Pomijając sprzęt porzucony przez uciekających Rosjan (minimum cztery sztuki) wymienia się tu w pierwszej kolejności dwa zestawy tego typu zniszczone na Wyspie Węży 6 maja 2022 roku. Ukraińcy wykorzystali do tego pociski przenoszone przez drony Bayraktar TB-2, które mają zasięg mniejszy niż zasięg rakiet rosyjskich zestawów przeciwlotniczych. Pomimo tego „Tory" na wyspie wiedząc o zagrożeniu nie potrafiły, ani zestrzelić dronów, ani tym bardziej lecących w ich kierunku pocisków.
Nie udała się też próby doraźnego dozbrojenia tymi zestawami przeciwlotniczymi rosyjskich okrętów. Ministerstwo obrony Ukrainy opublikowało np. 7 maja 2022 roku film z udanego ataku dronu Bayraktar TB2 na kuter desantowy projektu 11700 typu „Sierna" na pokładzie którego znajdował się jeden „Tor". Pomimo, że radar pracował, a więc system był w gotowości bojowej, pociski z bezzałogowca bez problemu trafiły w rosyjską jednostkę.
Nie sprawdził się także zestaw „Tor" zamontowany na pokładzie holownika „Wasilij Wiech". Rosjanie myśleli, że autonomiczność tej wyrzutni pozwoli zabezpieczyć ich okręt jednak jej radary ostatecznie nie wykryły nadlatujących dwóch rakiet przeciwokrętowych Harpoon, które zatopiły rosyjską jednostkę pływającą 17 lipca 2022 roku (wraz z częścią załogi). Teraz do tych strat należy doliczyć dwie wyrzutnie „Tor" w najnowszej, „arktycznej" wersji – która z założenia miała przecież zabezpieczyć północną część Rosji przed atakami z powietrza.
Zobacz też
Tymczasem warto przypomnieć, jakie dane taktyczno-techniczne tych zestawów przeciwlotniczych były oficjalnie podawane przez Rosjan:
- możliwość wykrywania do 48 obiektów, śledzenia 10 z nich i jednoczesnego zwalczania czterech;
- zasięg zwalczania celów powietrznych do 15 km;
- zabezpieczenie przeciwlotnicze ponad 200 kilometrów kwadratowych;
- radary zestawu zdolne do wykrywania obiektów w środowisku zakłóceń radioelektronicznych;
- zdolność do pracy w sieci z wymianą informacji pomiędzy nawet czterema zestawami „Tor";
Dużą skuteczność miały zapewnić wykorzystywane przez Rosjan rakiety przeciwlotnicze. W zestawach arktycznych „Tor" jest ich szesnaście. Są one wyrzucane pionowo w powietrze z prędkością 25 m/s za pomocą katapulty („zimny start") i dopiero na wysokości kilkunastu metrów włączany jest silnik na paliwo stałe. Pocisk dzięki włączanym wcześniej sterom gazodynamicznym jest już wtedy ustawiony w kierunku celu. Te nowoczesne rakiety z dwóch zestawów arktycznych zniszczonych w Obwodzie Chersońskim nie zostały jednak wystrzelone.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]