Reklama

Wojna na Ukrainie

Specnaz na pograniczu. Infiltracja ukraińskiej granicy

Grupa żołnierzy radzieckiego Specnazu szykuje się do działań bojowych w Afganistanie, 1988 rok.
Grupa żołnierzy radzieckiego Specnazu szykuje się do działań bojowych w Afganistanie, 1988 rok.
Autor. Mikhail Evstafiev / Wikimedia Commons

Jesienią 2023 r. na pograniczu obwodu sumskiego i kurskiego rosyjskie siły specjalne podwyższyły intensywność działań, znacząco zwiększając ilość infiltracji granicznych. Rosyjskie grupy rozpoznawczo-dywersyjne próbowały przekraczać granicę, co nieraz kończyło się niepowodzeniem, ale czasami też udanymi akcjami, stając się dla lokalnych struktur bezpieczeństwa (głównie Straży Granicznej, Gwardii Narodowej i Wojsk Obrony Terytorialnej) poważnym problemem. Na tyle poważnym, że o zmianie taktyki i zagrożeniu ze strony Specnazu zaczęto mówić publicznie.

Reklama

I tak na przykład o nasileniu się akcji Specnazu na granicy obwodu sumskiego w listopadzie mówił Szef Sumskiej Obwodowej Administracji Wojskowej (sumska OWA) gen. Wołodymyr Artjuch. Stwierdził, że od dwóch miesięcy notuje się w rejonie granic obwodu sumskiego (gdzie długość granicy wynosi ponad 560 km) znaczne nasilenie akcji grup rozpoznawczo-dywersyjnych przeciwnika.

Reklama

Gen. Artjuch jako kadrowy wojskowy konkretnie opisał zagrożenie: „Na Sumszczyźnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zintensyfikowały się ostrzały, a jeszcze doszły działania grup dywersyjnych. Wróg przenika na nasze terytorium, robi takie wypady systematycznie i na całej długości granicy, a u nas długość granicy z FR – ponad 560 km. Rosyjskie DRG (grupy rozpoznawczo-dywersyjne) zabijają ludzi, niszczą infrastrukturę, walczą z SZU (Siłami Zbrojnymi Ukrainy). Trzeba podkreślić, że jeszcze 4-5 miesięcy temu takie działania wroga nie były tak intensywne. Teraz stały się one systematyczne (…) I teraz wróg działa następująco: 5-10 ludzi wchodzi na nasze terytorium i wysadzają, zabiją. To są siły specjalnego przeznaczenia”.

Czytaj też

Ciekawe, że Artjuch zauważa, że tego typu udane akcje mają poważne skutki, nie tylko w fizycznej likwidacji cywilów i wojskowych, czy niszczeniu obiektów infrastruktury, ale też wpływają negatywnie na stan moralny i psychiczny wojskowych, jak i cywilów. Rzeczywiście w lokalnych mediach społecznościowych udane akcje Specnazu są nierzadko krytycznie komentowane jako bezradność sił bezpieczeństwa na granicy. Jak można się domyślić, takie wpisy – prawdziwe, czy nie – są potem specjalnie nagłaśniane i powielane.

Reklama

Problem został zauważony również na najwyższym szczeblu Straży Granicznej, bowiem w grudniu w tym temacie wypowiedział się rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy (DPSU): „Dywersanci mają odpowiednie uzbrojenie i wyposażenie, pozwalające działać skrycie. Czasami dzielą się na kilka (mniejszych) grup, stosują mylące manewry. Nierzadko w miejscu swojej aktywności stawiają pułapki wybuchowe”.

Zadania infiltracji granicy przez Specnaz można więc określić następująco:

  • rozpoznanie pozycji i sił ukraińskich na pograniczu;
  • rozpoznanie i dywersja przeciwko granicznej infrastrukturze krytycznej;
  • organizacja zasadzek na przygranicznych drogach rokadowych;
  • ataki na patrole i posterunki służby granicznej;
  • oddziaływanie na miejscową ludność w celu pogłębiania poczucia zagrożenia i budzenia nieufności do własnych sił bezpieczeństwa;
  • wymuszanie utrzymywania na granicy większych sił przeciwnika w stałej gotowości bojowej;
  • minowanie lokalnych dróg i dezorganizacja życia społecznego na pograniczu.

W listopadzie grupy rozpoznawczo-dywersyjne Specnazu na pograniczu obwodu sumskiego miały różną wielkość i wykonywały różne zadania. Czasami były to małe pododdziały o liczebności 4-5 komandosów, w innych przypadkach duże grupy bojowe liczące około 10, a nawet 16 specnazowców.

Ponieważ dane na temat udanych i nieudanych infiltracji są szczątkowe, modus operandi grup specjalnych na granicy obwodów czernihowskiego, sumskiego i charkowskiego można scharakteryzować na podstawie doniesień ukraińskich. Infiltracja polega na przekroczeniu granicy w dogodnym miejscu, z ominięciem technicznych środków rozpoznania i patroli oraz posterunków Straży Granicznej, wniknięcie na teren przeciwnika (zazwyczaj na kilka kilometrów), wykonanie zadania i wycofanie się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Wiele akcji kończy się niepowodzeniem, bowiem kiedy grupy rozpoznawczo-dywersyjne zostają wykryte jeszcze na pograniczu, są atakowane, ścigane i zmuszane do wycofania na teren FR. Jednakże są również przypadki zakończone udaną infiltracją, np. przeprowadzeniem zasadzki na lokalnej drodze rokadowej czy wzięciem jeńca.

Lokalne ukraińskie siły bezpieczeństwa to przede wszystkim Straż Graniczna oraz OT, które dozorują granicę, oraz siły i zasoby przeciwdywersyjne. Kontakt ogniowy nierzadko oznacza również ściągnięcie większych sił włącznie z dronami czy pododdziałami moździerzy lub artylerii. Aby utrudnić infiltrację, minowane są potencjalne ścieżki podejścia, rozbudowywany system zapór inżynieryjnych oraz system obserwacyjno-dozorujący na granicy, wykorzystywane drony rozpoznawcze, w gotowości bojowej utrzymywane lokalne rezerwy przeciwdywersyjne. O jednej z takich udanych akcji przeciwdywersyjnych w Obwodzie Sumskim informowała Straż Graniczna 14 grudnia. Poprzedniej doby grupa Specnazu została wykryta przez patrol DPSU, doszło do kontaktu ogniowego, ściągnięto rezerwy, zastosowano artylerię i moździerze. W efekcie grupa specjalna przeciwnika została zmuszona do odejścia z powrotem na terytorium FR, lecz efektów samej walki w komunikacie nie podano.

Czytaj też

Obecność rosyjskich sił specjalnych na północno-wschodnim pograniczu Ukrainy nie uszła uwadze ukraińskiej grupie analitycznej „Informacyjny Opór”. Koordynator grupy „Informacyjny Sprotyw”, pułkownik Sił Zbrojnych Ukrainy Konstantyn Maszowiec, podał szczegółowe informacje dotyczące liczby grup rozpoznawczo-dyweryjnych w drugiej połowie listopada w pasie odpowiedzialności Operacyjnego Ugrupowania Wojsk (OUW) „Czernihów”.

I tak, pomijając dwie białoruskie grupy specjalne ze składu 5 Brygady Specjalnego Przeznaczenia, w pasie OUW „Czernihów” operować miało do 12 rosyjskich grup specjalnego przeznaczenia, a w szczególności:

  • do 6 grup rozpoznawczo-dywersyjnych ze składu 2 Brygady Specnazu GU (GRU) SzG SZ FR;
  • do 4 grup rozpoznawczo-dywersyjnych ze składu 3 Brygady Specnazu GU (GRU) SzG SZ FR;
  • do 2 grup rozpoznawczo-dywersyjnych ze składu 607 Centrum Specjalnego Przeznaczenia „Awangard” (dawniej „Edelweis”) Federalnej Służby Wojsk Gwardii Narodowej Rosji (Rosgwardii);
  • do 2 grup rozpoznawczo-dywersyjnych ze składu Centrum Specjalnego Przeznaczenia „Sienież” SSO MO FR.

O ile 2 Brygada operowała na tymże odcinku frontu od dłuższego czasu, to zwraca uwagę fakt zaangażowania jesienią-zimą 2023 r. na względnie spokojnym północno-wschodnim odcinku frontu rosyjsko-ukraińskiego grup specjalnych ze składu elitarnych formacji, czy to „Awangard” Rosgwardii, czy „Sienież” Sił Operacji Specjalnych.

Aktywność sił rosyjskich na granicy jest monitorowana, bowiem optymalnym jest zatrzymanie grupy rozpoznawczo-dywersyjnej jeszcze na podejściu do granicy lub w trakcie próby jej przekraczania. W połowie października zaobserwowano pojawienie się w miejscowości Krasnaja Jaruga w Obwodzie Biełgorodzkim dobrze wyekwipowanych żołnierzy sił specjalnych przemieszczających się na pikapach w grupach po 5-10 ludzi. Sugeruje to wykrycie jednej z wielu grup specjalnych mających destabilizować sytuację na granicy z obwodem sumskim. Notabene, czarne pikapy Toyota Hilux wykorzystywały elitarne jednostki specjalne Sił Specjalnych Operacji (SSO), w tym wspomniany wyżej „Sienież”, w Donbasie i Syrii. Specnazowcy z „Sienieża” operują oczywiście również w ramach tzw. specjalnej operacji wojskowej, ale ich aktywność jest utajniona. Wiadomo na przykład, że w sierpniu 2022 r. zginął w akcji płk. Borys Michiejew z „Sienieża”, ale nie ma szczegółowych i wiarygodnych informacji o miejscu zdarzenia i rodzaju wykonywanych zadań. Wzmianka o tym, że płk. Michiejew zmarł od ran odniesionych w wyniku ostrzału moździerzowego „przy wykonywaniu zadania bojowego w składzie grupy rozpoznawczej” wskazuje, że mogła to być jakaś akcja specjalna zakończona wykryciem i rozbiciem grupy rozpoznawczo-dywersyjnej „Sienieża”. Tym bardziej, że 4 sierpnia zginąć miał również mjr Dmytro Łowcew z „Sienieża”, co pośrednio potwierdza przypuszczenie o rozbitej grupie specjalnej SSO.

Czytaj też

Według wcześniejszych ustaleń analityków z Info Sprotyw obwód biełgorodzki był (jest) obszarem wypadowym dla sił specjalnych na kierunkach charkowskim, czy sumskim. Już wcześniej zgłaszana była tam aktywność i rotacja grup taktycznych (a zatem grup rozpoznawczo-dywersyjnych), czy to 2 Brygady Specnazu, czy też jednostki „Sienież” Sił Operacji Specjalnych, rozwiniętych w rejonie Biełgorod-Wałujki. Wiązało się to, rzecz jasna, ze skokowym wzrostem zagrożenia infiltracją granicy. Jednak sugerowano również, że w tym rejonie dochodzi do ostrzelania się nowych rekrutów z pododdziałów szkolnych jednostek Specnazu.

Niewiele wiadomo o konkretnych akcjach ze strony rosyjskiej – udanych, czy też nie. Strona ukraińska wspomina zazwyczaj tylko o rozpoznaniu infiltracji, zazwyczaj przez bezzałogowiec lub punkt obserwacyjny, zaatakowaniu grupy specjalnej przeciwnika i zmuszenia jej do wycofania za granicę. Z kolei informacje o udanych akcjach bazują głównie na kanałach związanych z rosyjskimi jednostkami specjalnymi lub służbami, co wymaga krytycznego podejścia.

I tak jeden z rosyjskich kanałów informował, że w pierwszej połowie grudnia wzięto do niewoli sześciu ukraińskich pograniczników na pograniczu obwodów sumskiego i kurskiego. Powoływano się na źródła ukraińskie, które jakoby informowały, że 9 grudnia utracono kontakt z grupą sześciu żołnierzy Straży Granicznej, która miała za zadanie rotację innego pododdziału DPSU. Około 3 km od granicy odnaleziono rzekomo porzucone 6 sztuk karabinków AK i ekwipunek na miejscu polowego biwaku.

Takie zdarzenie mogło rzeczywiście mieć miejsce, jednakże w tym wypadku nie udało się wiarygodnie go potwierdzić. Natomiast pokazuje ono ewentualne cele i zadania sił specjalnych zgodnie z ich profilowym działaniem, mającym na celu destabilizację rejonu przygranicznego. Potwierdzony przez stronę ukraińską w ostatnim czasie jest przynajmniej jeden przypadek, gdy w wyniku akcji Specnazu zginęło trzech (?) ukraińskich pograniczników.

Czytaj też

Niewątpliwie patrole i posterunki obserwacyjne ukraińskiej straży granicznej są najbardziej narażone na aktywność wrogich sił specjalnych. Należy przy tym pamiętać, że zwłaszcza elitarne oddziały Specnazu mają najnowocześniejszy ekwipunek i wyposażenie, w tym szeroko stosowane tłumiki dźwięku na wszelaką broń, z kaemami włącznie (np. DTKP firmy Heksagon na PK i PKM), co pozwala na ciche i skryte operowanie nawet w sytuacji kontaktu ogniowego, zwłaszcza w nocy.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Hmmm.

    Ciekawi mnie, czy nasi "geniusze" z RBN, WP - szeroko rozumianego, czy choćby SG mają pełną świadomość tego, że to samo prawdopodobnie dzieje się na polskiej granicy, morskiej pewnie też? W XX leciu międzywojennym kacapy mieli rozpoznaną granicę na wiele kilometrów w głąb, nie tylko w sensie bazowania wojsk, posterunków policji, adresów kluczowych osób z samorządowcami i kolejarzami włącznie, ale również banki, kluczowe firmy, żony, kochanki itd. Taka afera podkarpacka to tylko przygrywka, bo będzie gorzej. Historia magistra vitae est.

    1. Stary

      Przed II WS polskie służby graniczne nie były bezradne i odpłacały z nawiązką na rosyjskie prowokacje. Wide m. in. Sergiusz Piasecki. Tak świetnego, jak piszesz, rozpoznania naszego pogranicza to sowieci nie mieli. Uzyskali je dopiero po 17 września od ludności eskimoskiej...

    2. młodygrzyb

      Zakładam że nasza granica zarówno z ruskimi jak i białorusinami jest w miarę dobrze pilnowana(wiem, jestem naiwny) Mam jednak poważne obawy co do granicy z ukrainą. Bo nie należy zapominać że to państwo nigdy przyjazne nam nie było, nie jest i nie będzie. Kto przeniknął do nas korzystając z fali uchodźców jaką wpuściliśmy, co wjechało do nas ukryte w transportach zboża jakie wjeżdżały do nas nie kontrolowane przez nikogo. To raczej budzi niepokój. Tak jak i sama ochrona tej granicy obecnie. Wszyscy się podniecają czołgami i podobnym ciężkim sprzętem a gdzie doposażenie straży granicznej? Gdzie środki na zwiększenie liczebności, gdzie drony, gdzie inna elektronika do monitorowania granicy. Myślicie ze ukraińskie służby nie działają? Bardziej obawiam się tego że po zakończeniu wojny to ta granica stanie w ogniu niż reszta naszych wschodnich granic.

    3. Hmmm.

      @Stary, kacapy mieli dobre rozpoznanie i to nie tylko dzięki żymianom, ale i innym mniejszościom. Ale fakt, dostawali wtedy za swoje pocztą zwrotną. Teraz niestety mamy polityków naładowanych estrogenami, więc niestety... @ Młodygrzyb, ja myślę, że wraz z uchodźcami z Ukrainy wjechały do nas gotowe struktury, których zalążki były już wcześniej. Po Gdańsku od dawna jeździ sporo dobrych aut na białoruskich i rosyjskich metkach; nie wierzę, że to turyści, bo mają tu mieszkania.

  2. Darek S.

    Ukraińcy zamiast walić głową w mur na ufortyfikowanych odcinkach frontu powinni robić to samo. Powinni zwołać pospolite ruszenie złodziei i bandytów, powinni przydzielić im specjalistów wojskowych, broń, amunicję i powinni ich wysyłać na Północ w skoordynowanych grupach. Po 4 osoby w grupie i 3 do 4 grup wzajemnie ze sobą współpracujące, poruszające się cywilnymi wozami w celu grabieży, na baki, firmy itp Koniecznie po cywilnemu na fałszywych paszportach. Ja bym zażądał tylko 20 % udziału Państwa Ukraińskiego w takich łupach i rozsyłał bym tych ludzi daleko od granicy na bardzo dużą skalę. Bo wojnę już Ukraina przegrywa i niedługo padnie, a te grupy to będzie początek piekła dla Ruskich, jeszcze długo po tym jak wygrają tą wojnę. Nowoczesne korsarstwo..

  3. bezreklam

    Z koleii Ukraincy wyslali ten Zekolo Legin Rosyjski do Rosji . Zajol wies dwa razy. Nagrali mnustwo filmikow zrobili konferecje prasowa ("Putin idziemy po Ciebie") Takie TIKTOKOWE WOJSKO. A potem sie okazlo ze tez jacys Polscy zolnerze brali w tym udzial. Potem Polscy skasowli Post ze tam byli bo ich Ukraincy o to poprsili. No komedja. Chyba zlnerze nie wiedza w czym biora udzial?

    1. Hayven145

      Komedja? Panie Dimitri to nie czas zaborów, żeby pisać takie wyrazy przez j. Zresztą jedyną komedią są tu Pana komentarze. USA > Rosja, Ukraina > Rosja, proste co nie?

  4. rosyjskaRuletkaTrwa

    Każde państwo faszystowskie uwielbia korzystać z bojówek, czy to mordując u siebie dysydentów czy też po stronie napadniętego siejąc terror wśród cywili i służb broniących cywili. Tak walczą moskale od 1000 lat. Takie oddziały są tanie, wystarczy grupa stoczonych, sypnąć rubelkiem, parę pijackich imprez i są wyszkoleni i zmotywowani do siania terroru z bronią tak jak są skonstruowani.

    1. młodygrzyb

      Dokładnie opisałeś działalność ukraińskich służb.

    2. Hmmm.

      Dokładnie tak. Polska ma długą tradycję doświadczania takich metod. Warto przypomnieć sobie, jak to bywało.

  5. easyrider

    Czyli komuś z decydentów coś w głowie się odblokowało i zaczęli używać specnazu zgodnie z jego przeznaczeniem.

    1. bezreklam

      No tak. Do tgo sa szkoleni

  6. panemeryt

    To samo w wykonaniu Ukraińskich specjalsów jest super. W wykonaniu Ruskich jest be. Robią to do czego zostali wyszkoleni. Warto zastanowić się czy naszą granicę przed takimi działaniami potrafimy zabezpieczyć. Kwestią czasu kiedy zaczną działać po naszej stronie granicy. Walka na Ukrainie osłabia Ruskich ale jednocześnie szlifuje ich umiejętności.